Zgodnie z wymogami UE wszyscy “duzi” producenci aut, którzy sprzedają powyżej 10 tys. samochodów rocznie muszą dążyć do obniżenia emisji CO2. To się już dzieje, jednak niebawem taki krok będą musieli podjąć także mniejsi producenci: Bugatti, Lamborghini, Ferrari. Próg sprzedaży zostanie obniżony do 1000 samochodów rocznie.
Oznacza to, że każdy producent aut, w tym także marki specjalizujące się w niskoseryjnych, superluksusowych lub supersportowych samochodach będą musiały zelektryfikować swoją ofertę (do 2030 roku), albo… zmniejszyć produkcję i sprzedaż do nie więcej niż 999 sztuk samochodów rocznie. Na tym tle niedawne ogłoszenie powstania nowej spółki Bugatti Rimac staje się doskonałą odpowiedzią w jaki sposób Bugatti zamierza spełnić zaostrzające się normy emisji, w końcu Rimac specjalizuje się w napędach elektrycznych.
Powstaje nowa spółka – Bugatti Rimac
Na przykład Ferrari w 2020 roku sprzedało 9119 samochodów, nie przekraczając progu 10 tys. aut, w efekcie włoska marka nie musiała sprostać normom, które musieli spełnić więksi. Niemniej – choć oficjalne decyzje jeszcze nie zapadły – tylko kwestią czasu jest, by Ferrari i inni producenci niewielkich serii aut, musieli wzbogacić swoją ofertę o samochody nisko-, a jeszcze lepiej – zeroemisyjne. O sprawie poinformował Peter Campbell, reporter Financial Times, za pośrednictwem Twittera:
Czy tego chcemy, samochody elektryczne staną się powszechne. Bo przy obecnym stanie technologii to jedyny sposób na to, by zachować status quo transportu drogowego bez dalszego podgrzewania planety emisjami CO2. Wodór? To też jest rozwiązanie, ale w stosunku do aut typu BEV ma wiele wad, szczególnie, gdy mówimy o efektywności energetycznej w kontekście pojazdów osobowych. Zajrzyjcie do poniższego materiału:
Efektywność energetyczna, a normy emisji i bilans węglowy