Ostatnie lata w motoryzacji to okres rozwoju dwóch nurtów w klasie premium: SUV-ów oraz czterodrzwiowych sportowych coupé, które BMW nazywa Gran Coupé. Dla tych, którzy szukają poręcznego, ale zadziornego auta z klasą, BMW przygotowało wóz tej drugiej kategorii, czyli model 2 Gran Coupé. Do redakcji trafił egzemplarz kolorze Misano Blue z dodatkami M Sport. Pod maską pracuje 2-litrowy silnik diesel, który napędza wszystkie koła.
Wygląd i styl Gran Coupé
Mierzące niewiele ponad 4,5 coupé ma moim zdaniem wspaniałą prezencję. Przód samochodu jest współdzielony z serią 1, ale linia boczna i tył są zupełnie inne. Dwie pary bezbramkowych drzwi i czarne okno dachowe świetnie łączą luksus ze sportem i nadają profilowi GC smukły, ale i dojrzały kształt. Najpiękniejszy jest tył. Wysoko poprowadzona linia bagażnika przełamuje subtelnie opadającą szybę tylną i tworzy ciekawą scenę dla przepięknych tylnych lamp.
Smukłe czerwone linie wgryzają się w tylną klapę, jakby chciały zrobić scenę dla umieszczonego na środku logo BMW. Testowane auto jest wyposażone w sportowe zderzaki M z dwoma okrągłymi końcówkami wydechu. Mamy też czarne lusterka, sportowy grill i ciemnoszare felgi z dyskretnym logo M. Ogólnie 2 GC jest moim zdaniem bardzo udanym estetycznie modelem, podobnie jak wszystkie BMW z przydomkiem GC. To taka luksusowa wariacja na temat auta klasy kompaktowej, która diametralnie zmienia jego charakter.
BMW – radość z jazdy
Niemiecka marka od dawna słynie z budowania samochodów angażujących kierowcę. Jednym z głównych cech modeli od zawsze jest napęd na tylną oś. Najnowsze BMW serii 1, z którym nasze 2 GC dzieli płytę podłogową ma jednak napęd na przód. Co prawda nasz egzemplarz ma xDrive, czyli napęd na obie osie, ale pod maską mamy osadzony poprzecznie motor i układ zawieszenia, który był projektowany z myślą o przekazywaniu mocy na przednią oś. Jak więc prowadzi się 220d? Równie ciekawie co większe modele marki. Na dodatek dość niewielkie wymiary i mniejszy rozstaw osi przywodzą na myśl walory dynamiczne niewielkiego kompakta. Zawieszenie jest sprężyste i przyzwoicie wybiera nierówności. Nasz test przebiegał głównie na ośnieżonych drogach i w tych warunkach xDrive okazał się bardzo dobry. Napęd „spina” w przewidywalny sposób, a jeśli się przesadzi z gazem, to BMW przyjemnie macha tyłem.
Pod maską Gran Coupé
BMW proponuje do czterodrzwiowej dwójki 3 silniki benzynowe oraz 4 wysokoprężne. Najsłabszy jest wariant 216d, który ma 116-konny silnik na ropę. Na szczycie gamy jest M235i z dwulitrowym silnikiem benzynowym o mocy 306 KM. Takie auto przyśpiesza od 0 do 100 km/h w 4,9 s. Testowany egzemplarz ma, naszym zdaniem, optymalny motor do jazdy na co dzień. To dwulitrowy silnik diesel o mocy 190 KM z napędem na obie osie i 8-biegowym automatem z łopatkami. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje mu 7,3 s, ale najbardziej imponująca jest elastyczność tej jednostki. Auto ochoczo rusza do przodu z każdej prędkości, a to wszystko przy średnim spalaniu 7,3 l na 100 km.
Wnętrze
Zdecydowanie więcej kontrowersji od samego napędu na przednią oś budzi wnętrze. Wyobraźcie sobie drodzy Czytelnicy czterodrzwiowy samochód długości 4,5 metra z umieszczonym poprzecznie czterocylindrowym silnikiem. Taki wóz powinien dysponować komfortowym wnętrzem. Niestety taki epitet można użyć tylko wobec dwóch foteli z przodu. Z tyłu brakuje miejsca na głowę i na nogi. Ja mam 175 cm i siedzący za mną pasażer mieści się jeszcze „wraz z kolanami”, ale posadź z przodu wyższe osoby, a nagle użyteczność tylnej kanapy do przewożenia ludzi drastycznie maleje. Kabina nadrabia jakością wykończenia.
BMW to marka premium i nawet względnie małe pojazdy z takim znaczkiem muszą być świetnie wykonane. Infotainment ma system iDrive i dotykowy ekran. Przed kierowcą rozpościera się drugi wyświetlacz, który BMW nazywa Virtual Cockpit. Większość wyposażenia deski rozdzielczej pochodzi z innych modeli BMW. We wnętrzu są 3 porty USB C oraz jedno „duże” USB. Koniecznie radzimy dopłacić do sportowej kierownicy z logo M. Jest gruba, masywna i świetnie leży w dłoniach. Na minus jest brak stopniowanego ogrzewania kierownicy. Podgrzewanie jest, ale ma tylko funkcję „grilluj ręce kierowcy”. Działa tak mocno, że dosłownie wysusza dłonie i sprawia, że dotykając kierownicę mamy takie nieprzyjemne odczucie. Bagażnik otwiera się jak Tesli Model 3 (bez tylnej szyby), jest foremny i ma pojemność 430 litrów.
Detale Gran Coupé
Dwójka ma mnóstwo wymownych detali. Jednym z nich jest śliczny kluczyk z trzema paskami w kolorystyce M, który jest zdecydowanie lepszy od dużego klucza z ekranem (ten drugi wymaga ciągłego ładowania). Co ciekawe, jak tylko auto rozpozna kluczyk, to wymownie rozświetla lampy i wszystkie klamki – dosłownie wita się z kierowcą. Robi w synergiczny oraz elegancki sposób. Kontrowersyjnym zabiegiem jest instalacja projektora z logo, które jest ładne, ale znajduje się tylko po stronie kierowcy… To tak jak w Nissanie Micra, gdzie głośniki BOSE są tylko w zagłówku kierowcy.
Nasz egzemplarz wyposażony jest w interesujący gadżet Caring Car. To dwie zaprogramowane 3 minutowe sesje, podczas których samochód stara się zrelaksować pasażerów za pomocą muzyki, ustawień wentylacji, czy ogrzewania foteli. W aucie linii wyposażenia M Sport otrzymamy progi z logo M, błotniki z logo M i wspomnianą rasową stylistykę nadwozia. Duży plus za złącze ISOFIX w przednim fotelu pasażera!
Kto chciałby takie Gran Coupé?
BMW 2 GC to auto, które z być może nie trafi w gusta głów rodzin, które szukają pierwszego auta, ale z pewnością będzie piękną ozdobą przydomowego parkingu jako drugie w rodzinie. Gustowny sedan, który prowadzi się jak kompakt, oferuje doskonałe wnętrze premium, a przy tym pali 7 litrów ropy! Ja lubię auta o zwartej i angażującej charakterystyce zawieszenia, a BMW 2 GC właśnie takie jest. Ze względu na cenę w granicach 200 tys. zł widzę też 2 GC jako ciekawą propozycję auta służbowego dla managerów. Ci, którym nie zależy na pojemnym kombi, z pewnością spojrzą przychylnym okiem na prestiżowe czterodrzwiowe coupé z drzwiami bez ramek i znaczkiem BMW.