Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. Mitsubishi Space Star – mały zuch

Mitsubishi Space Star to typowy mieszczuch o stylizacji znacznie ciekawszej niż wózek na zakupy. Zaskakuje przestronnością i zwrotnością.
Mitsubishi Space Star (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Teoretycznie Mitsubishi Space Star to wciąż ta sama, obecna na rynku od 2012 generacja miejskiego malucha segmentu A, choć właściwie auto to pozycjonowane jest pomiędzy segmentem A i B. Świat poza Europą zna ten model pod nazwą Mitsubishi Mirage. W międzyczasie autko przeszło dwa liftingi (ostatni w 2020 roku). My dysponowaliśmy świeżynką, która na liczniku w momencie odbioru miała zaledwie 90 km przebiegu. Pewnych “wiekowych” naleciałości nie uniknięto, ale ten samochód ma sporo argumentów, które trafią do osób poszukujących auta przede wszystkim małego. Małego, ale nie ciasnego.

Dlaczego Mitsubishi Space Star to dobre auto dla młodych, świeżo upieczonych kierowców?

Nadwozie – Mitsubishi Space Star może się podobać

Mitsubishi Space Star jest nieznacznie większy od wielu konkurentów z segmentu A (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Space Star na tle konkurentów z segmentu maluchów wygląda bardzo przyzwoicie, szczególnie w grafitowym, metalizowanym lakierze obecnym w naszym egzemplarzu (wymaga dopłaty 2300 zł). Autko mierzy 384,5 cm długości, jest wysokie na 1,5 metra, a jego szerokość to 166,5 cm, co oznacza że Space Star jest nieco większy od typowych przedstawicieli segmentu A, ale mniejszy od typowych przedstawicieli segmentu B (np. VW Polo, Renault Zoe, itp.).

Tak ozdobiony grill wymaga dopłaty (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Charakterystyczny pas przedni z czerwonymi detalami przydaje autu bardziej dynamicznego sznytu – wygląda to nieźle, ale wymaga dopłaty (939 zł).

Rozstaw osi wynosi 2450 mm, to więcej niż np. w Hyundaiu i10, Toyocie Aygo, Volkswagenie up!, czy nieoferowanej już Škodzie Citigo. Dlaczego to ma znaczenie? Bo rozstaw osi definiuje przestronność danego modelu.

Wnętrze? Zaskakująco przestronne

Na tylnej kanapie zmieszczą się dwie dorosłe osoby bez specjalnych wyrzeczeń (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Oczywiście jak na najmniejszy segment A. Pięciodrzwiowe nadwozie już na starcie daje przewagę w stosunku do trzydrzwiowych modeli z tego segmentu – łatwiej zająć miejsce z tyłu. Zacznijmy właśnie od tylnej kanapy – mam 177 cm wzrostu i gdy usiadłem sam za sobą z zaskoczeniem stwierdziłem “jest dobrze!”. Miejsce na stopy? Jest. Przed kolanami? Również trochę “oddechu” – nad głową? Na styk, ale spokojnie mógłbym się “przemęczyć”. Na podłokietnik w tym segmencie nie ma co liczyć, ale jest miejsce na napój (jeden). Space Star nie jest dwuosobówką z czterema miejscami – tym autem jak najbardziej mogą podróżować cztery osoby, tyle że wyżsi niech usiądą raczej z przodu.

Przednie fotele nawet po dłuższej podróży nie okazały się męczące (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Przednie fotele nie mają absolutnie sportowego sznytu, ale są na tyle wygodne, że po pokonaniu tym autkiem niemal 400 km, żaden z nas nie wymagał wizyty u fizjoterapeuty. To oczywiście auto do miasta, ale sporadyczny, krótki wypad na Mazury, czy nad morze? Czemu nie?

235-litrowy bagażnik jest większy niż u konkurentów z segmentu A (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Bagażnik, co typowe dla tego segmentu, jest głęboki, ma wysoki próg załadunku jest też całkiem spory jak na najmniejszy segment: 235 litrów. Jest jedna lampka, nie ma haczyków, na plus oceniamy wygodne składanie oparć tylnej kanapy (w proporcjach 40/60) – wystarczy pociągnąć za wystające z tyłu siedzisk cięgna. Po jej złożeniu mamy niestety schodek w przestrzeni ładunkowej.

Podłokietniki z miękkiego tworzywa stylizowanego na karbon to trochę za mało by ożywić smutne wnętrze Space Stara (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Mamy w zasadzie tylko jedną uwagę do wnętrza Space Stara – w stosunku do nadwozia jest tu po prostu smutno. Miękka imitacja włókna węglowego (całkiem nieźle wygląda, dopóki się jej nie dotknie) na podłokietnikach w boczkach drzwi to za mało by ożywić dość ponure wnętrze japońskiego mieszczucha. Ale do ergonomii czy funkcjonalności nie mamy zarzutów. Jest gniazdko USB (jedno), jest Apple CarPlay i Android Auto (po kabelku), spory schowek przed pasażerem, a nad schowkiem półeczka, na której spokojnie może leżeć smartfon (jest ona tak wyprofilowana, że telefon z niej nie wypadnie), są dwa cupholdery z przodu i jeszcze jedna półeczka pod kierownicą.

Kokpit jest czytelny, zegary też, obsługa prosta, nie brakuje schowków, ale jest szaro i smutno (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Co napędza małego Japończyka?

Pod maską trzy cylindry o pojemności 1,2 litra (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Pod maską użyczonego nam egzemplarza pracuje silnik trzycylindrowy, benzyniak, bez turbodoładowania, z wtryskiem wielopunktowym. To japońska jednostka z technologią MIVEC, czyli z elektronicznym sterowaniem systemem zmiennych faz rozrządu. Ma pojemność 1,2 litra i gdy rozkręcimy go do 6000 obr./min. ma moc 71 KM. Maksymalny moment to 102 Nm dostępny od 3500 obr./min. Niedużo, ale auto też nieduże i lekkie, z kierowcą wciąż waży poniżej 900 kg. Moc tego napędu przenoszona jest na przednią oś za pośrednictwem automatycznej, bezstopniowej przekładni CVT.

Automatyczna skrzynia CVT sprawia, że akustycznie jeździ się tym autem jak… skuterem (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Automat jest zawsze wygodniejszym rozwiązaniem, szczególnie w miejskich korkach, jednak skrzynia CVT jest specyficzna, pamiętajmy, że silnik nie ma turbiny, zatem aby poczuć moc, trzeba depnąć, jak depniemy trzy cylinderki są… głośne. W efekcie wrażenia akustyczne przypominają jazdę… skuterem. Albo z tym się polubimy, albo Space Star jest nie dla nas. Tylko trzeba pamiętać, że w zasadzie wszystkie współczesne maluchy do miasta mają trzy cylindry.

Przy 100 km/h zmierzyliśmy 68 dBA, jeszcze da się porozmawiać, ale wyższe prędkości to już hałas w kabinie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Zawieszenie Space Stara również słychać na gorszych nawierzchniach, ale nie ma tu dobijania. Zresztą, trudno od segmentu A oczekiwać wyciszenia premium. Zdecydowanym atutem małego Mitsubishi jest zwrotność – auto do zawrócenia potrzebuje drogi o szerokości 9,2 metra – to wynik lepszy od mniejszej Toyoty Aygo, czy – również krótszego – Hyundaia i10. Układ kierowniczy pracuje lekko, co jest typowe w tym segmencie, ale nieprzesadnie lekko, co nam się podobało. Auto można “wyczuć”, prowadzi się przyjemnie. Manewrowanie tym autkiem nie sprawia najmniejszych problemów, a kierowcę wspiera kamera cofania, która w testowanej wersji jest standardowym wyposażeniem.

Multimedia Space Stara są proste w obsłudze, ekran jest dotykowy, ale nie zapomniano o przyciskach i pokrętłach (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Dynamika – to nie sportowiec, ale i nie zawalidroga

Nasz egzemplarz okazał się bardziej żwawy niż sugerowałyby to dane katalogowe (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

71 kucyków pod maską to nie jest wartość pompująca adrenalinę do żył, ale okłamalibyśmy Was, gdybyśmy twierdzili, że Space Star z silnikiem 1.2 i skrzynią CVT to zawalidroga. Owszem, czas do setki nie zachwyca – producent dla tego wariantu deklaruje osiągnięcie 100 km/h po 15,8 sekundy, ale my w sportowym trybie pracy skrzyni CVT uzyskaliśmy zauważalnie lepszy wynik. Poniżej nasze pomiary:

  • 0 – 50 km/h – 4,9 sekundy
  • 0 – 100 km/h – 14 sekund
  • 60 – 100 km/h – 7,7 sekundy
  • prędkość maksymalna: 163 km/h (katalogowo)

Jak widać w miejskim zakresie prędkości mały Mitsubishi daje sobie radę i w żadnej sytuacji nie będzie zawalidrogą. Na autostradzie? Cóż, da się jechać, ale polecamy jazdę z szybkością nie większą niż 100 km/h. Odczujecie to w portfelu, a i wasze uszy Wam za to podziękują.

Mitsubishi Space Star – realne spalanie zależy do twojego temperamentu

Niskie spalanie? Da się zrobić – bez hybryd (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Bak Space Stara mieści tylko 35 litrów paliwa. Producent deklaruje średnie spalanie na poziomie 5,5 litra. Nam udało się zejść do 4,4 l/100 km (to wynik uzyskany przez kolegę Michała, czym pochwalił się w swoim materiale na temat tego auta), ja osobiście uzyskałem 4,5 l/100 km. Owszem, wymaga to spokojnej i przewidującej jazdy, ale nie stanowi to jakiegoś ekstremalnego wyzwania – cały czas korzystałem z klimatyzacji, multimediów itp. Niemniej, gdy zechcesz poczuć potencjał zastosowanego napędu, trzeba silnik wkręcić na obroty, a wtedy spalanie nie będzie już niskie – dynamicznie jeżdżący kierowca w mieście zużyje i 8 l/100 km, a jak się “postara” to i więcej.

Mitsubishi Space Star – werdykt i ceny

W mieście to autko okazuje się bardzo zwrotne i wystarczająco dynamiczne (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Mitsubishi Space Star nie jest dla tych, którzy lubią błyskotki i nowoczesne wnętrza. Auto z zewnątrz wygląda dobrze, ale we wnętrzu tej nowoczesności brakuje. Obsługa jest banalnie prosta, auto prowadzi się dobrze, jest doskonale zwrotne (znacznie zwrotniejsze nawet od mniejszych modeli segmentu A), co w mieście jest zdecydowanie zaletą. Skrzynia CVT z jednej strony uwalnia was od machania lewarkiem w miejskich korkach, z drugiej wymaga przyzwyczajenia skuterowy charakter pracy tego napędu. Uważajcie na prawą nogę – zbyt duży nacisk na pedał przyśpieszenia powoduje znaczne zmniejszenie zasięgu na jednym baku. Zaletą tego modelu jest też prostota – tu po prostu nie ma się co popsuć, żadnych kół dwumasowych, skomplikowanych układów rozrządu, turbin, EGR-ów, DPF-ów – nic. Prosty benzyniak, z wtryskiem wielopunktowym (daje się gazować, ale wobec możliwości naprawdę małego spalania i kosztów instalacji jej montaż staje pod znakiem zapytania) powinien zapewnić spokojną, miejską eksploatację na długie lata.

Mitsubishi Space Star – czy warto go wybrać? Naszym zdaniem tak, choć niestety małe auta zdrożały – nie tylko Mitsubishi. (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Jest z tym autem innym problem. Cena. Owszem, bazowo Mitsubishi Space Star (rok modelowy 2022) startuje w cenniku japońskiej marki od 50 990 zł za bazową wersję wyposażeniową 1.2 Inform Plus z manualem (i nie jest dostępny ze skrzynią CVT). Nasz poziom wyposażenia to 1.2 Intense SDA, w tym przypadku kwota wejścia to już 64 990 zł za odmianę z manualem, a gdy chcemy CVT (jak w naszym egzemplarzu) to cena rośnie do 70 990 zł, a jeszcze dodajmy do tego lakier (2300 zł)… robi się drogo, tyle, że gdy spojrzymy na cenę konkurencyjnych modeli z podobnym wyposażeniem, ich ceny są równie wysokie. Najtańsza wersja Space Stara ze skrzynią CVT to 1.2 Invite startująca od 63 990 zł. Mitsubishi na ten model udziela 5-letniej gwarancji. Porównując z konkurencją Space Star ma jednak kilka atutów. Np. VW up! czy Hyundai i10 w ogóle nie są oferowane z automatem – tylko skrzynie manualne.

Plusy:

  • Lifting skutecznie odmłodził nadwozie
  • Bardzo prosta obsługa kokpitu
  • Czytelne, klasyczne zegary
  • Obsługa Android Auto i Apple CarPlay
  • Przyzwoity system audio (4 głośniki)
  • Nieprzesadnie sztywno zestrojone zawieszenie
  • Doskonała zwrotność tego auta
  • Przestronna kabina (jak na najmniejszy segment)
  • Auto potrafi być oszczędne
  • Łatwe składanie oparć tylnej kanapy

Minusy:

  • Wzornictwo kokpitu ma już swoje lata
  • Komfort akustyczny przy wyższych prędkościach pozostawia wiele do życzenia
  • Skrzynia CVT “nie lubi” dynamicznej jazdy
  • Wysokie spalanie, gdy zechcesz poczuć więcej mocy
  • Małe auta nie są już tanie
Total
0
Shares