Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

TEST. Nowe Porsche Panamera Turbo S. Może wiele, nic nie musi

Ma serce o ośmiu cylindrach. Waży ponad 2 tony. Ma cztery koła, a przyspiesza, jakby miało dwa. Nie męczy w długiej podróży. Mieści cztery osoby i bagaż. Porsche Panamera Turbo S. Grzeczne, czy wściekłe? Po co je stworzono? Postaraliśmy się zgłębić tę tajemnicę dla Was.

Bandyta w przebraniu

Panamera Turbo S
Panamera Turbo S to najmocniejsza spalinowa wersja tego modelu (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

W czerni, ozdobione chromami wygląda trochę jak wypomadowany i pachnący przestępca przebrany we włoski, uszyty na miarę garnitur. Groźny mimo eleganckiego opakowania. Trudno, żeby go za takiego nie uważać. W końcu to najmocniejsza spalinowa wersja w gamie. Nad nią jest tylko Turbo S E-Hybrid (700 KM), ale mimo wszystko wolałbym nasz napędzany tylko benzyną egzemplarz.

Za kierownicą Panamery Turbo S

adaptacyjne fotele sportowe
Świetne adaptacyjne fotele sportowe (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Siedzę nisko, prawie jak w 911. Mógłbym zostać w tych doskonale skrojonych siedzeniach, bo wysiadać z Panamery akurat nie lubię. Fotele nie mają miliona przeszyć i zdobień, nie wyglądają jak ze statku kosmicznego, a są jednocześnie i wygodne i sportowe. Pamiętajcie, że dobre fotele, to jedna z rzeczy, za którą zawsze warto dopłacić. To przecież one odpowiadają za to jak odczuwamy to, co dzieje się z samochodem. Te w Porsche nie są ani za ciasne, ani za twarde, co pokazuje, że auto z wybitnie sportowymi genami może być też wygodne na co dzień.

Porsche i sportowa elegancja

wnętrze Panamera Turbo S
Za kierownicą Panamery Turbo S siedzi się jak w rasowym sportowcu (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Wnętrze Panamery Turbo S przedstawia, jak powinna wyglądać sportowa elegancja. Kierowca ma świetny dostęp do wszystkich potrzebnych funkcji, a dotykowy ekran i nowe przyciski wcale nie są takie straszne. W końcu i tak w tym samochodzie najważniejsza jest kierownica z małym, czarnym, magicznym kółkiem zmiany trybów jazdy i ustawiony na środku zegarów duży obrotomierz. Na dwóch tylnych fotelach jest prawie tak samo wygodnie, choć z oczywistych względów mniej emocjonująco. Skoro kupujesz 4 miejscowe sportowe auto, to z dziennikarskiego obowiązku wspomnę też o bagażniku – ma 467 litrów pojemności, czyli całkiem nieźle.

V8 i 630 KM

630 KM
Pod plastikową osłoną drzemie 630 KM (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Sercem Turbo S jest 4-litrowe, doładowane V8. W poliftowym modelu podniesiono moc do 630 KM. Moment obrotowy to 820 Nm dostępne od 2 300 do 4 500 obrotów na minutę. Osiągi są niemalże abstrakcyjne. Najmocniejsza spalinowa Panamera rozpędza się w 3,1 sekundy od 0 do 100 km/h i 11,2 sekundy od 0 do 200 km/h. Silnik połączono z 8-biegową skrzynią PDK. Oczywiście można też zmieniać biegi łopatkami, co przydaje się, jeśli chcemy poczuć prawdziwą adrenalinę. Kiedy na pustej drodze spróbowałem przyspieszenia z Launch Control, narządy wewnętrzne na dłuższą chwilę przykleiły mi się do kręgosłupa i poczułem, jak krew odpływa mi z głowy. Panamera Turbo S robi tak jednak tylko przez krótki moment, na samym początku, bo potem, mimo iż przyspieszenie nadal jest niesamowite, to wszystko dzieje się w zadziwiająco spokojny sposób, a prędkości nie czuje się aż tak bardzo, widać ją przede wszystkim na zegarach. Zmiany biegów są odczuwalne, ale próżno tu szukać brutalnego kopania w plecy. Nawet dźwięk z opcjonalnego wydechu jest ugrzeczniony i słychać go przede wszystkim na zewnątrz. Ten samochód wszystko załatwia w białych rękawiczkach. Zapytacie o spalanie? Cóż, kupując ten samochód, raczej nikt nie będzie walczył o tytuł króla ekojazdy. Katalog podaje 14,9 l/100 kilometrów w mieście, ale rzeczywistość bliższa jest 20 l/100.

Na co dzień spokojne…

Porsche Panamera Turbo S może służyć za codzienny, spokojny środek transportu. W normalnym trybie jest wygodne, bez mrugnięcia reflektorem przejeżdża „śpiących policjantów” i zsuwa się cicho do podziemnych garaży. Nie bolą w nim plecy, a pozycja za kółkiem, mimo iż lekko sportowa, to jest bardzo komfortowa. Jedyny minus to już wspomniane wsiadanie i wysiadanie. Auto jest niższe niż tradycyjne luksusowe limuzyny, więc dobra forma kręgosłupa jest wskazana. Przyczepność na suchej nawierzchni na tyle dobra, że szybko można poczuć się mistrzem kierownicy. Pamiętajmy jednak, że za niesamowite trzymanie się drogi w dużym stopniu odpowiada zastęp systemów wsparcia, a bez nich potrzebne są prawdziwe umiejętności. Za doskonałym zachowaniem na drodze stoi aktywna stabilizacja przechyłów (PDCC Sport) i system, który wraz ze sterowanym elektronicznie dyferencjałem o ograniczonym poślizgu rzuca moment obrotowy na to koło tylnej osi, które aktualnie tego najbardziej potrzebuje (PTV Plus). Jest też skrętna tylna oś i system stabilizacji toru jazdy (PSM). Miedzy innymi dzięki tej całej technologicznej magii Porsche Panamera Turbo S wgryza się w każdy zakręt jak pitbull w przeciwnika, a wychodząc z niego nie traci czasu na zbędne uślizgi tylko mknie nieprzerwanie dalej do przodu.

Ile kosztuje Porsche Panamera Turbo S?

cena Porsche Panamera Turbo S
Cena tego egzemplarza to 1 097 733 zł (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Już cena wyjściowa Porsche Panamery Turbo S jest wysoka. W podstawie to niezwykłe auto kosztuje 897 000 zł, pamiętajcie jednak, co powtarzamy do znudzenia, że takim autem nikt nie wyjeżdża bez dokupienia mniej lub bardziej wymyślnych opcji. Niektóre, takie jak doskonałe reflektory LED (7 989 zł), są bardzo wskazane. Inne, jak na przykład system miękkiego domykania drzwi (3 735 zł) wyraźnie podnoszą komfort. Są też takie, bez których spokojnie można się obejść, czyli wstawki na klamkach w kolorze nadwozia (613 zł), czy poprzeczki otworów wentylacyjnych wykończone skórą (8 875 zł) lub obszyte skórą uchwyty nad drzwiami (3 979 zł). Testowany samochód dzięki takim dodatkom wyceniony był na 1 097 733 zł.

Werdykt

zderzak Porsche Panamera Turbo S
Kompletna, kompetentna, superdynamiczna, a jednocześnie komfortowa i praktyczna. Potrzebujecie czegoś jeszcze? (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Porsche potrafi nawet z limuzyny zrobić auto niemal sportowe. Wersja Turbo S to swoisty dinozaur, bo nawet wewnątrz swojej firmy coraz mocniej rozpycha się Taycan, coraz więcej też pojawia się hybryd plug-in. To łabędzi śpiew prawdziwej motoryzacji, na której Porsche zna się jak mało kto i pewnie dlatego powstało takie auto. Panamera Turbo S jest kompletna, a jej nieliczne wady w natłoku zalet niewiele ważą. Przy pierwszym kontakcie surowa, techniczna i bezduszna, pod bliższym poznaniu przekonuje kompetencjami i kokietuje komfortem i praktycznością. To samochód dla kogoś, kto kocha motoryzację i nie uznaje kompromisów, takich jak niewielkie silniki turbo, czy sportowe cztery kółka na prąd. Porsche Panamera Turbo S to pojazd, który można podziwiać w ogrzewanym garażu i można nim, jak każdym innym jeździć do pracy, czy spakować się i wybrać na urlop. Co prawda osiągi i możliwości układu jezdnego są mocno na wyrost i pełne wykorzystanie ich na cywilnych drogach jest niemożliwe, ale sądzę, że właścicielowi tego auta wystarczy świadomość, że nie musi, a w każdej chwili może.

Total
0
Shares