Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. VW Taigo Style 1.0 TSI DSG – schludny miejski crossover

VW Taigo to miejski crossover coupé dla tych, którzy nie oczekują sportowych emocji, ale chcą mieć modne i zwinne auto nie tylko do miasta.
VW Taigo Style 1.0 TSI DSG (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Jak właściwie można samochód nazwać schludnym? Cóż, wyraz ten jest pojęciowym przeciwieństwiem niechluja. Taigo zdecydowanie niechlujny nie jest. To zgrabny, foremny, po niemiecku uporządkowany i funkcjonalny crossover coupé nie-tylko-do-miasta. Awangarda? W żadnym razie. Raczej stonowany, ale jednak modniś, do tego w testowanej wersji 1.0 TSI 110 KM z DSG – z sensownie dobranym napędem.

VW Taigo – ma swoją niszę w gamie aut z Wolsfburga

VW Taigo Style 1.0 TSI DSG – przypomina nieco Polo, ale jest większe. Nie tylko od Polo, ale też od T-Crossa (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Patrząc na aktualne porftolio segmentu B w marce Volkswagen znajdziemy doskonale znanego od wielu lat VW Polo, a także znacznie młodszego crossovera VW T-Cross. Wśród crossoverów mamy też VW T-Roca. Najmłodszy w gamie Taigo dobrze wpasowuje się w swoją niszę – auto jest wizualnie ciekawsze od T-Crossa, modniejsze niż Polo i tańsze od T-Roca.

Pod względem gabarytów Taigo jest zauważalnie dłuższe od VW T-Crossa (o 153 mm), ma też dłuższy rozstaw osi (ale już tylko o 15 mm), jest też niższe (o 55 mm), co w połączeniu z opadającym dachem tworzy miłą dla oka sylwetkę crossovera coupé, naszym zdaniem ciekawszą od pudełkowatego T-Crossa. Niektórzy dostrzegają w sylwetce Taigo geny Polo. Owszem, coś w tym jest, ale i tu Taigo wygrywa ze swoim kuzynem z segmentu B wymiarami. Najciekawsze jest jednak to, że Taigo okazuje się dłuższe także od T-Roca, ale ma mniejszy rozstaw osi i pozostałe wymiary. W efekcie Taigo jest wizualnie smuklejsze i delikatniejsze od nieco “napompowanego” T-Roca.

VW Taigo – co go napędza?

Jak na litrową jednostkę pod maską Taigo jest zaskakująco ciasno (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Model Taigo oferowany jest obecnie z trzema wersjami napędowymi – wszystkie z nich to benzyniaki – pozbawione jakiejkolwiek “elektryfikacji” – nie ma tu hybryd, ani miękkich, ani twardych – żadnego silnika elektrycznego (no… może poza silniczkami wycieraczek). Do wyboru mamy tak naprawdę dwa silniki, oba z turbo: 1.0 TSI w dwóch wariantach mocy oraz 1.5 TSI. My dysponowaliśmy średnią pod względem mocy jednostką.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności “kartonu mleka” generujący niezłą moc 110 KM i zaskakujące 200 Nm dostępne już od 2000 obr./min. Tak, tak, wiem, 110 KM na nikim już dziś nie robi wrażenia, ale gdy weźmiemy pod uwagę, że Taigo waży tylko nieco ponad 1,2 tony to rezultat jest oczywisty: auto opieszałe w żadnym razie nie jest.

Owszem, nie jest to też pompa adrenaliny, ale Taigo 1.0 TSI 110 KM łączone z dwusprzęgłowym automatem DSG zbiera się przyzwoicie. Pierwsze 100 km/h da sie uzyskać w czasie nieco ponad 10 sekund (wg katalogu: w 10,9 sekundy). Prędkość maksymalna to 191 km/h.

VW Taigo – nie tylko do miasta

VW Taigo Style 1.0 TSI DSG nada się również do wypraw w bardziej zielone tereny (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Jak to jeździ? Po niemiecku. Zawieszenie jest dość sztywne i sprężyste – dobrze radzi sobie z typowo miejskimi nierównościami. Ostrożna jazda po drodze gruntowej również nie stanowi problemu. Również na autostradzie przy 140 km/h samochód zachowuje się zaskakująco stabilnie. Skrzynia DSG sprawnie zmienia przełożenia, choć demonem prędkości nie jest – Taigo zdecydowanie preferuje spokojniejszy styl prowadzenia. Gdy oczekujesz dynamiki i wkręcasz silnik na wyższe (powyżej 4 tys.) obroty, wrażenia akustyczne przestają być miłe. W niższym zakresie obrotów można zapomnieć, że pod maską pracują 3 cylindry.

Układ kierowniczy jest dość bezpośredni, a wspomaganie nie nazbyt nachalne. W efekcie Taigo prowadzi się zaskakująco pewnie. Łatwo się tym autem manewruje (pomaga kamera cofania ze statycznymi liniami na widoku wideo i czujniki parkowania). Atutem wersji Style – taką testowaliśmy – są matrycowe reflektory IQ.Light – w nocy czujesz się bezpieczniej i jednocześnie nie martwisz się, że będziesz oślepiać innych uczestników ruchu (automatyczne światła drogowe).

Ani za mały, ani za duży

Przednie fotele Taigo zdały egzamin także w dłuższej trasie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Celowo napisałem “nie tylko do miasta”. Taigo spokojnie można się wybrać również w dłuższą trasę – pokonałem tym autem ok. 400 km i moje plecy wcale nie mówiły “dość”. To zasługa wygodnych siedzisk z przodu o manualnej regulacji. Kierownica regulowana jest w górę i w dół, a także ma niewielki zakres regulacji wzdłużnej. Podłokietnik przedni także można przesuwać (choć nie ma on regulowanej wysokości). Z tyłu podłokietnika w ogóle nie ma, ale pasażerowie drugiego rzędu mają do dyspozycji dwa gniazdka USB (typu C). Mimo opadającego dachu, także z tyłu jest całkiem znośnie o ile macie do 180 cm wzrostu. Stopy mieszczą się pod fotelem, kolana – przed nim i nie zostawiacie cebulek włosów na podsufitce.

Bagażnik? 440 litry to bardzo przyzwoity wynik, a ponieważ w naszym egzemplarzu nie było koła zapasowego (tylko zestaw naprawczy), to jeszcze sporo szpargałów zmieści się we wnęce do koła. Podłoga może być ustawiona na dwóch poziomach – na wyższym, po złożeniu oparć tylnej kanapy uzyskujemy płaską przestrzeń o pojemności 1222 litrów.

Taigo potrafi być oszczędny

Jednak największym atutem tego niedużego, zgrabnego crossovera jest spalanie. Volkswagen deklaruje średnie zużycie paliwa na poziomie 5,91 l/100 km. W trasie uzyskałem znacznie lepszy wynik – sami zobaczcie:

Średnie spalanie w trasie okazało się zaskakująco niskie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Oczywiście taki rezultat uzyskałem na trasie (konkretnie trasa: Warszawa – Biała Podlaska). Średnie z całości pokonanego dystansu (ok. 400 km) to 5,7 l/100 km. Również świetny wynik, pamiętajmy, że to nie jest diesel. Zbiornik paliwa mieści 40 litrów benzyny, co powinno w trasie wystarczyć na jakieś 800 km. W mieście ten wynik będzie oczywiście gorszy, ale spokojnie możemy liczyć na średnie spalanie z szóstką z przodu. Kierowcy z ciężką nogą zużyją pewnie więcej, ale ciężka noga nie pasuje do litrowego, trzycylindrowego silnika, nawet, gdy ten ma turbo.

Technika na pokładzie

Kokpit w Taigo ma lepszą ergonomię niż w… Golfie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Testowany egzemplarz Taigo wyposażony był w solidny zestaw pokładowej elektroniki. Dysponowałem adaptacyjnym tempomatem, asystentem pasa ruchu (nie prowadzi po torze, ale delikatnie kontruje kierownicę, gdy zjeżdżamy z pasa), monitoringiem martwej strefy (widoczne sygnalizatory świetlne w lusterkach bocznych). Jest też monitoring ruchu za pojazdem przy wyjeździe z prostopadłego miejsca parkowania, o czujnikach i kamerze cofania już wspominałem.

Ergonomia kokpitu jest tu lepsza niż w Golfie, światła to klasyczne pokrętło (a nie dotykowy panel jak w Golfie). Co prawda panel klimatyzacji jest w pełni dotykowy, ale przynajmniej ma podświetlany segment wyboru temperatury, dzięki czemu w nocy nie działamy po omacku.

Multimedia? Audio gra całkiem znośnie, na pokładzie mieliśmy też volkswagenowską nawigację (Discover Pro z usługą Streaming i Internet). To opcja za 7040 zł, z której spokojnie można zrezygnować, bo Taigo dobrze sobie radzi z Android Auto i Apple CarPlay. A skoro zahaczyliśmy o kwoty, to czas na podsumowanie.

VW Taigo Style 1.0 TSI DSG – werdykt i ceny

VW Taigo ma ładne proporcje (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

“Crossover coupé segmentu B” – powiedzmy sobie szczerze, widząc taki zwrot trudno mieć szczególnie wysokie oczekiwania wobec formalnie miejskiego auta. Taigo jednak dzielnie się broni przed zarzutami o nudę. Jasne, nie jest to wulkan emocji, ale samochód, w którym nie czułem, że “może nie wygląda najlepiej, ale przynajmniej jedzie”. Taigo dobrze się prowadzi, dobrze wygląda, jest funkcjonalnym i przestronnym (w swojej klasie) samochodem. Jeżeli szukasz niedużego, ale funkcjonalnego i całkiem ładnego crossovera, Taigo może Cię przekonać.

Wersja ze 110-konnym 1.0 TSI w zupełności wystarczy (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Ile kosztuje ten model? Bazowa wersja Life z podstawowym silnikiem 1.0 TSI o mocy 95 KM z manualem startuje od 89 690 zł. Wersja Style (taką testowaliśmy) startuje od 103 090 zł, ale w standardzie mamy tu już matrycowe reflektory (warto!) i Travel Assist z aktywnym tempomatem (też warto). Nasz egzemplarz to również mocniejszy wariant 1.0 TSI 110 KM i DSG. Za tak skonfigurowaną wersję Style zapłacicie od 111 390 zł. Oczywiście w naszym egzemplarzu było jeszcze wyposażenie dodatkowe o wartości 20 060 zł, co winduje kwotę za pojazd na zdjęciach do 131 450 zł. Sam czerwony lakier to 3240 zł, ładne 17″ felgi to standard, za to nie dopłacacie w wersji Style. Dopłaty wymaga natomiast przyciemnianie szyb z tyłu (1030 zł) oraz kamera cofania (1320 zł). Podgrzewane fotele przednie to standard, tak samo bezkluczykowy dostęp (uwaga! Odporny na przechwycenie sygnału – metoda kradzieży “na walizkę” w Taigo nie zadziała). Spokojnie możemy zrezygnować z drogiej nawigacji (7040 zł), zwłaszcza że jest Android Auto i Apple CarPlay.

Czy warto odjechać Volkswagenem Taigo? Pojazd jest na pewno warty rozważenia (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Czy 131 450 zł to sporo? Sporo. Niemal za identyczną kwotę kupimy innego crossovera coupe: Renault Arkana Intens (startuje od 131 900 za wersję z silnikiem TCe 140 ze skrzynią EDC). Arkana jest jednak autem pozycjonowanym segment wyżej – crossoverem w klasie kompaktów. Oczywiście kupowanie samochodu to nie tylko pragmatyzm, ale też gusta i emocje, dlatego wcale nie skreślam Taigo – wręcz przeciwnie.

Plusy:

  • Przyjemne i pewne prowadzenie w mieście i przy prędkościach autostradowych
  • Spokojna jazda się opłaci – niskie zużycie paliwa
  • Matrycowe reflektory w standardzie testowanej wersji
  • Przyzwoicie grające firmowe audio
  • Niezłe wyciszenie kabiny jak na segment B
  • Sprawnie działający adaptacyjny tempomat
  • Wygodne fotele z przodu, wystarczająca przestrzeń w drugim rzędzie
  • Ustawny i dość pakowny bagażnik

Minusy:

  • Drażniący odgłos silnika przy wyższych obrotach
  • Skrzynia biegów działa płynnie, ale nie grzeszy szybkością
  • Start-stop bez wsparcia elektryki oznacza, że “czujesz” wzbudzanie silnika
Total
0
Shares