Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Trumna na kołach – czy stare auta faktycznie są niebezpieczne?

Stare auto to “trumna na kołach”? Nie zawsze, wiele zależy od modelu, jeszcze więcej od stanu technicznego, a wiele osób czymś jeździć musi.
karta ratownicza
(fot. Shutterstock)

Opisany przez nas wypadek spowodowany przez adwokata, w wyniku czego zginęły dwie osoby wywołał bardzo ożywioną wśród internautów dyskusję na temat faktycznego poziomu bezpieczeństwa starych aut. Faktem jest, że wielu kierowców preferuje starsze auta, ale nieco wyższej klasy od nowszych samochodów, ale z niższych segmentów. Czy faktycznie stare auto to trumna na kołach? Absolutnie nie, ale bardzo wiele zależy od stanu technicznego pojazdu. Przyglądamy się temu tematowi dokładniej.

Adwokat zabił dwie osoby, wypadek po weselu influencerki

Bezpieczeństwo starszych aut – co mówią testy zderzeniowe?

Rover 100 Euro NCAP
Rover 100 – najniżej w historii ocenione auto w testach Euro NCAP (fot. Euro NCAP)

Na wstępie informacja: tak, wiemy że testy zderzeniowe organizowane np. przez ADAC czy Euro NCAP ewoluują wraz z techniką w motoryzacji i nie ma najmniejszego sensu porównywać wyników jakie auta uzyskały na początku XX wieku z tymi, uzyskiwanymi przez współczesne pojazdy, ale warto zrozumieć na czym głównie polega ta różnica. Otóż wszystkie współczesne auta, które chcą dobrze wypaść np. w testach Euro NCAP muszą (to właściwe słowo) być wyposażone w szereg systemów aktywnej asysty kierowcy reagujących automatycznie i autonomicznie na zagrożenie. Doskonałym przykładem takiego rozwiązania jest np. tzw. automatyczne hamowanie awaryjne. Jest to system (w różnych modelach ma on różną nazwę), którego działanie polega na tym, że w razie wykrycia przeszkody (inny pojazd, pieszy, motocyklista, rowerzysta itp.) i oszacowania ryzyka kolizji, auto ma samodzielnie awaryjnie zahamować niwelując ryzyko kolizji lub przynajmniej znacząco redukując jej skutki. Dziś pojazd pozbawiony takiego rozwiązana nie ma szans na uzyskanie maksymalnej noty w testach Euro NCAP, ale czy to oznacza, że auta pozbawione tego rozwiązania mają mniej bezpieczną konstrukcję? Nie, a przynajmniej nie w każdym przypadku.

Najmniej bezpieczne auta w testach Euro NCAP – zobacz

Trumna na kołach? Wiele zależy od konkretnego modelu

Renault Laguna II
Renault Laguna II generacji, auto które później doczekało się przydomka “Królowa Lawet” w 2001 roku jako pierwsze w historii uzyskało najwyższą notę 5 gwiazdek w testach Euro NCAP (fot. Wikimedia)

Poziom bezpieczeństwa w testach zderzeniowych głównie zależy jednak od rozwiązań konstrukcyjnych przyjętych w danym modelu, nie decyduje o tym obecność lub brak jakiegoś cyfrowego rozwiązania z zakresu aktywnych systemów bezpieczeństwa – one pomagają, ale to nie one odpowiadają za pochłanianie energii uderzenia, gdy do niego dojdzie. Zadaniem aktywnych systemów bezpieczeństwa jest niwelowanie ryzyka wypadku w ogóle, natomiast systemy pasywne oraz rozwiązania konstrukcyjne mają za zadanie zminimalizować skutki uderzenia. Czy każde stare auto to pod tym względem trumna na kołach? Niekoniecznie, zacznijmy jednak od przykładu negatywnego.

Przykład negatywny – BMW E36 czyli popularna wciąż w Polsce BMW “trójka”

Powyższe wideo prezentuje testy zderzeniowe BMW serii 3 z 1997 roku (E36). Model ten uzyskał początkowo dwie gwiazdki, później jedną skreślono. To bezwzględnie stare auto, jednak wiele “trójek” E36 jeszcze jeździ po polskich drogach. Niestety, akurat w tym przypadku trudno mówić o bezpiecznej konstrukcji. Testerzy z Euro NCAP wykryli bardzo słabą ochronę kierowcy podczas zderzeń czołowych. Kabina w trakcie takiej kolizji okazała się strukturalnie niestabilna. Drzwi kierowcy straciły integralność konstrukcyjną, co prawda dało się je otworzyć ręcznie po kolizji, ale wymagało to już użycia większej siły. Kierowca narażony byłby na poważne urazy klatki piersiowej i zagrożenie życia. Co gorsza, odległość o jaką kierownica przesunęła się do tyłu w wyniku zderzenia stwarza dodatkowe ryzyko obrażeń kierowcy, na dodatek poduszka powietrzna zadziałała zbyt późno i nie zapewniła odpowiedniego poziomu ochrony. Sytuację pogarszają sztywne elementy dolnej części deski rozdzielczej, które w wyniku kolizji mogą prowadzić do poważnych urazów kolan i miednicy kierowcy. Jeżeli chodzi o uderzenia boczne, dobrze oceniono ochronę głowy i miednicy, ale już klatka piersiowa była chroniona słabo, najsłabiej chroniony był brzuch. Niestety E36, zwłaszcza dziś, gdy na drodze spotykane są auta mocno wyeksploatowane, zaniedbane, a często po prostu pozbawione istotnych elementów ochronnych takich jak poduszki powietrzne… Z jednej strony to “oszczędność” właściciela, który pożałował na wymianę układu poduszki powietrznej w aucie powypadkowym (tego typu elementy muszą być zawsze wymienione na nowe, nie można instalować w aucie używanego układu poduszki powietrznej (np. wyjętego z innego auta). Takie E36 to dziś niestety, faktycznie, trumna na kołach.

Przykład pozytywny – Volvo S40 – ten sam rocznik co BMW E36 – 1997

Zupełnie odmienny wynik od wyżej opisanego BMW E36 uzyskał w testach model Volvo S40 z 1997 roku. Auto to zostało wyróżnione czterema gwiazdkami w pięciogwiazdkowej skali Euro NCAP jeżeli chodzi o ochronę dorosłych pasażerów. Zacznijmy podobnie jak poprzednio – od wideo:

Model szwedzkiej marki w 1997 roku uzyskał jedną z najwyższych ocen za ochronę przed uderzeniami czołowymi i bocznymi. I choć nie jest to maksymalna nota 5 gwiazdek, to warto mieć na uwadze, że w owym czasie Euro NCAP nie wyróżniło żadnego auta maksymalną możliwą oceną. W teście zderzenia czołowego tego auta eksperci nie wykryli żadnych poważnych wad, które miałyby istotny wpływ na przeżywalność kierowcy i pasażerów. Owszem pojawiły się zalecenia w postaci lepszej ochrony przestrzeni na nogi, ale ogólny poziom ochrony zapewniany przez ten model oceniono wysoko. Słupek A po stronie kierowcy został w wyniku kolizji przesunięty do tyłu tylko o 48 mm, a kierownica o 58 mm (dla porównania w BMW E36 kierownica cofnęła się aż o 223 mm). Poduszka w badanym egzemplarzu Volvo S40 również spisała się lepiej niż w modelu BMW. Oba auta są stare, ale Volvo S40 zdecydowanie nie kwalifikuje się do miana “trumna na kołach”. A ponieważ Volvo S40 to auto konstrukcyjnie bliźniacze z Mitsubishi Carismą, to również i model japońskiej marki należy cenić wysoko pod względem bezpieczeństwa.

Trumna na kołach, a stan techniczny

Jednak wyniki testów poszczególnych modeli to tylko część odpowiedzi zwłaszcza w kontekście starych aut. Powyższe wyniki obydwa przykładowe modele uzyskały przecież, gdy były nowe. Dziś samochody z rocznika 1997 są już – delikatnie mówiąc – mocno wyeksploatowane. A raczej trudno założyć, że każdy właściciel starego auta dba o nie w pełni zgodnie z zaleceniami producenta. W rezultacie na polskich drogach jeździ wiele starych aut, które u naszych zachodnich sąsiadów w ogóle nie zostałyby dopuszczone do ruchu. Wspominaliśmy o tym w materiale dotyczącym importu coraz starszych samochodów do Polski, link poniżej:

Polska szrotem Europy – sprowadzamy coraz starsze auta

Chodzi o to, że w Polsce, po której drogach jeżdżą starsze (średnio) auta niż w Niemczech, znacznie mniejszy odsetek odpada w obowiązkowych badaniach diagnostycznych. W rezultacie na drogach jeżdżą pojazdy o znacznie niższym poziomie bezpieczeństwa jakie zapewniałby nowy fabrycznie egzemplarz danego modelu. Co z tego, że np. dany pojazd miał poduszkę, jak auto biorące udział w kolizji takiego elementu już od dawna nie miało? Pomijam już ekstremalne przypadki aut powypadkowych, nieudolnie naprawionych, które nigdy nie powinny trafić na drogi publiczne, a mimo to wciąż się na nich znajdują. W takich przypadkach to faktycznie trumny na kołach, niezależnie od tego, czy to BMW E36, czy Volvo S40.

Jednak w kontekście wypadku, od którego zaczęliśmy ten temat ważniejsza jest jedna rzecz – żadne, nawet najbardziej bezpieczne auto świata nie uchroni nas przed brawurą i głupotą innych uczestników dróg.

Total
1
Shares