Volvo V90 Cross Country to auto łączące zalety funkcjonalnego, dużego – a nawet bardzo dużego – kombi, komfortowej limuzyny i SUV-a, którym nie będziesz bał się zjechać z asfaltowych, równych jak stół dróg. Mieliśmy okazję testować naszym zdaniem najbardziej sensowną odmianę tego samochodu. Dlaczego najbardziej sensowna? O tym przekonacie się czytając naszą recenzję.
Volvo V90 Cross Country – bo wielkość ma znaczenie
Model V90 to zgodnie aktualną nomenklaturą stosowaną przez Volvo największe kombi w ofercie szwedzkiej marki. Dopisek Cross Country oznacza jednak, że nie jest to “zwykłe”, duże kombi, ale auto, które jest nie tylko wizualnie, ale i faktycznie uterenowione. Długość nadwozia V90 Cross Country to niemal 5 metrów (4939 mm), szerokość przekracza 2 metry (2052 mm z lusterkami bocznymi), rozstaw osi to niemal 3 metry (2941 mm), a masa własna pojazdu z naszym testerem przekracza dwie tony. Sami widzicie, to nie jest takie-ot-kombi. To kawał wielkiego kombi. Auto nieszczególnie zwrotne (średnica nawrotu to 12 metrów), nie ma tu podwójnej osi skrętnej, więc manewrowanie na ciasnych parkingach miejskich centrów handlowych czy wąskich, osiedlowych uliczkach to pewne wyzwanie, ale umówmy się – takie auto kupujesz, gdy masz własny dom z garażem.
Skoro własny dom z garażem, to może wystarczy zwykłe V90? Otóż… nie. Cechą nowych podmiejskich nieruchomości jest to, że o ile garaż jest zwykle porządny, to dojazd do takich domów zazwyczaj prowadzi przez nieutwardzone drogi gminne. W takich warunkach Cross Country z 21-centymetrowym prześwitem, dołączanym napędem (sprzęgło Haldex) na wszystkie 4 koła pozwoli bezstresowo pokonać trudniejsze drogi nieutwardzone w trasie do własnego domu. Naszym zdaniem V90 Cross Country pod tym względem wypada lepiej od wielu crossoverów, których producenci uparcie twierdzą, że są “miejskimi SUV-ami”. Przy czym warto już na wstępie wyjaśnić jedną rzecz. Volvo V90 Cross Country terenówką nie jest. Z nieutwardzonymi gruntówkami nasze Volvo radziło sobie śpiewająco, ale w rajd na bagna Prypeci byśmy tego auta raczej nie zabierali.
Volvo V90 – detale
Volvo V90 Cross Country ma jeszcze jedną istotną zaletę podkreślającą uniwersalność tego pojazdu. To szykowne, eleganckie kombi, którym wyprawa do galerii sztuk pięknych będzie jak najbardziej na miejscu. Nasza testówka wyposażona była w potężne 20-calowe obręcze (opcja za 4040 zł), co może wydać się przesadą w kontekście jazdy terenowej, ale tak nie jest – to przede wszystkim auto szosowe, którego własności terenowe mają ułatwić pokonanie “ostatniej mili”. Nie twórzmy jednak alternatywnej rzeczywistości. To nie miłośnicy safari kupują V90 Cross Country. Posiadacze tych aut wytaczają swoje dwutonowe kombi głównie na równe jak stół drogi.
Topowe kombi Volvo całymi garściami nawiązuje do charakterystycznych wyróżników stylistycznych szwedzkiej marki. Oczywiście kanciaste pudła szwedzkich kombi to już przeszłość, niemniej widząc ten charakterystyczny grill w lusterku wstecznym nie trzeba być znawcą, by od razu stwierdzić z jaką marką mamy do czynienia.
Jak na topowe Volvo przystało, zarówno przednie jak i tylne reflektory to pełne LED-y. Z przodu doskonale rozpoznawalne światła do jazdy dziennej stanowiące wizualny wyróżnik aut marki. Testowy egzemplarz wyposażony był w pełną automatykę świateł (reflektory skrętne Full LED) włącznie doświetlaniem zakrętów i regulowaną oraz automatycznie aktywowaną wiązką świateł drogowych (Volvo nazywa to rozwiązanie Active High Beam II).
Automatyczne reflektory Full LED w testowanym przez nas egzemplarzu były częścią opcjonalnego pakietu Lighting kosztującego 5050 zł. Najwyższy czas zajrzeć do środka.
Volvo V90 – wygoda bez kompromisów
Twierdzenie, że Volvo V90 to wygodny samochód zakrawa na truizm. W naszym testowym egzemplarzu sportowe fotele z opcjonalnego pakietu Power Seats (kosztuje 6400 zł) nie były pokryte skórą. I… bardzo dobrze. Świetnie wykonana tapicerka tekstylna otulała nas niczym najbardziej wyszukany tweedowy garnitur – duża w tym zasługa świetnie wyprofilowanych foteli z pamięcią ustawień i bardzo szerokim zakresem regulacji włącznie z odcinkiem lędzwiowym (aż czterostopniowa regulacja tego odcinka), wysuwanym podudziem itp. Niezależnie od tego jaką masz posturę, z pewnością uda Ci się dopasować siedzisko idealnie pod siebie. A brak skóry? Przynajmniej nie przylepiasz się w upalne dni i nie ziębisz zimą.
Prawidłowe wyprofilowanie siedzisk foteli to w zasadzie we współczesnych autach funkcja bezpieczeństwa. I to w Volvo V90 Cross Country naprawdę czuć. Fotele w naszym egzemplarzu zapewniały świetne trzymanie – nie tylko boczne. Również podczas ostrzejszego hamowania nie ma szans, by ciało wysuwało się z siedziska – oczywiście swoje robią pasy bezpieczeństwa, ale odpowiednie trzymanie to atut tego modelu.
Jeżeli chodzi o miejsce na tylnej kanapie to możemy napisać tylko jedno: jest bardzo dobrze. Siedziska są głębokie, miejsca na kolana jest mnóstwo, nad głową także. Do dyspozycji pasażerów z tyłu jest rozkładany podłokietnik z wysuwanymi uchwytami na napoje. Ponadto na zwieńczeniu tunelu środkowego dostępne są jeszcze przyciski aktywujące podgrzewanie tylnych, skrajnych foteli, niewielka półeczka, a także ukryte za niewielką klapką podwójne gniazdko ładowania typu 2 x USB Typ C. A gdy słoneczko wjedzie za bardzo w oknach z tyłu są rozwijane rolety.
Pod względem funkcjonalności trudno mieć też zastrzeżenia do przestrzeni bagażowej. Pojemność bagażnika w Volvo V90 Cross Country to od 560 litrów przy normalnie rozłożonych siedzeniach tylnej kanapy aż do 1953 litrów po złożeniu oparć tylnych. Volvo nie zapomniało o użytecznych dodatkach ułatwiających organizację przestrzeni bagażowej, są haczyki na zakupy, zaczepy do mocowania siatki ochronnej, podnoszona klapka podłogi dzieląca przestrzeń bagażową, gniazdko 12 V w bagażniku, oświetlenie z obu stron, otwór w tylnej kanapie do przewożenia dłuższych przedmiotów (np. nart). Po złożeniu oparć tylnej kanapy przestrzeń załadunkowa jest płaska. Całość uzupełniają takie bajery jak bezdotykowo, elektrycznie otwierana klapa bagażnika (machnięciem nogą pod bagażnikiem), czy regulowana przesłona przedziału bagażowego. Pod podwójną podłogą ukryte jest jeszcze zapasowe koło dojazdowe.
Volvo V90 Cross Country – dyskretny urok szwedzkiej elegancji
Wnętrze Volvo V90 Cross Country nie pozostawia wątpliwości, że oto podróżujemy autem klasy premium. Choć niespecjalnie przypadła mi do gustu akurat kolorystyka drewnianych zdobień na tablicy rozdzielczej testowanego egzemplarza, to jednego odmówić Volvo nie można – kierowca i pasażer mogą czuć się dopieszczeni. Wygląd to rzecz gustu, ale pod względem stylistycznym wnętrze V90 to klasa sama w sobie.
Wnętrze Volvo V90 Cross Country jest nie tylko komfortowe i stylowo wykończone, ale także świetnie wyciszone. Choć może lepiej byłoby napisać – świetnie nagłośnione. To głównie zaleta systemu audio Premium Sound Bowers&Wilkins. To oczywiście wyposażenie opcjonalne – nie jest tanie, bo ten system audio do V90 Cross Country kosztuje 12900 zł, ale jest absolutnie wart każdej złotówki. To jeden z najlepszych pokładowych systemów audio dostępnych w klasie premium w ogóle. Z rozwiązań Bowers&Wilkins korzysta też np. BMW w topowej serii 7 (znacznie droższej od testowanego przez nas Volvo). Dość powiedzieć, że mamy w tym przypadku do czynienia z aż 12-kanałowym, 19-głośnikowym systemem audio z zainstalowanymi zestawami trójdrożnymi we wszystkich drzwiach, systemem centralnym w desce rozdzielczej i oczywiście subwooferem. Całością zawiaduje 12 kanałowy wzmacniacz o mocy aż 1400 W, a system w celu dopieszczenia uszu kierowcy i pasażerów korzysta także z pasywnych zwrotnic. Najważniejsze jednak naszym zdaniem jest idealne dopasowanie charakterystyki brzmieniowej do optymalnej charakterystyki jazdy. Po prostu dźwięk emitowany z systemu Bowers&Wilkins w Volvo V90 Cross Country jest przyjemnie ciepły, szeroki, wyrazisty, ale nie agresywny – idealny do cruisingu, stylu jazdy w jakim naszym zdaniem powinno się pokonywać kolejne kilometry w tym aucie. A skoro o pokonywaniu kilometrów mowa, to czas zajrzeć pod maskę.
Volvo V90 Cross Country – ostatni taki diesel
Nasze testowe Volvo V90 to dokładnie model Volvo V90 Cross Country Pro D5 AWD, co oznacza, że pod maską samochodu pracował turbodoładowany dwulitrowy (1969 ccm), czterocylindrowy silnik wysokoprężny. Maksymalna moc tego silnika to 173 kW (235 KM) uzyskiwana przy 4000 obr./min. Maksymalny moment obrotowy to solidne 480 Nm dostępne już od 1750 obr./min. Przeniesieniem mocy napędowych na koła trudzi się w tym modelu 8-biegowa przekładnia automatyczna Geartronic.
Katalogowo Volvo V90 Cross Country D5 osiąga pierwszą setkę w czasie 7,2 sekundy. Nam udało się rozpędzić testowy egzemplarz w czasie o 0,1 s dłuższym. Jednak auto to nie zachęca do dynamicznej jazdy. Prawdziwą przyjemność daje spokojne pokonywanie kolejnych kilometrów z jednoczesną świadomością, że gdy na drodze pojawi się np. dłuższy zestaw ciężarowy, wciśnięcie gazu bez najmniejszego problemu pozwoli nam wyprzedzić TIR-a na drodze.
Katalogowo prędkość maksymalna testowanego przez nas Volvo V90 Cross Country to całkowicie abstrakcyjne na polskich drogach 240 km/h. Jednak od razu warto zaznaczyć, że marka Volvo już w tym roku do wszystkich swoich modeli, niezależnie od wersji silnikowej, wprowadziła ograniczenie maksymalnej prędkości do 180 km/h. Z pewnością nie zabraknie takich, którzy będą krytykować taki ruch. Naszym zdaniem ma on jak najbardziej sens. 180 km/h to i tak znacznie więcej niż najwyższa, legalna prędkość na drogach publicznych w Polsce. Co z tego, że w naszych testach dysponowaliśmy autem teoretycznie “rozpędzalnym” do 240 km/h jak absolutnie nie mieliśmy jak tego w praktyce sprawdzić?
Dla użytkownika znacznie bardziej istotna jest dynamika w legalnym zakresie prędkości, a w tym przypadku 235-konny V90 D5 daje radę i zapewnia spokój ducha podczas praktycznie dowolnych manewrów na drogach publicznych.
Volvo V90 Cross Country – cyfrowy kokpit
Nasze testowe Volvo V90 Cross Country wyposażone było w standardowy system pokładowej inforozrywki: Volvo Sensus Navigation. Ogólnie responsywność i intuicyjność tego rozwiązania oceniamy bardzo dobrze. Jeżeli użytkownik nie będzie chciał korzystać z autorskiego systemu nawigacyjnego Volvo, zawsze może sparować z systemem pokładowym własny smartfon. System Volvo współpracuje zarówno z Android Auto, jak i Apple CarPlay.
Cyfrowe zegary uzupełnia dodatkowo projekcyjny ekran Head-Up Display prezentujący podstawowe informacje na przedniej szybie przed kierowcą. Sam wygląd zegarów możemy w pewnym stopniu personalizować. Ich układ lekko się zmienia także pod wpływem wyboru trybu jazdy. Jednak wyraźnie widać, że to nie tyle elastyczność dostępnych ustawień była priorytetem, lecz po prostu czytelność wirtualnych tablic.
Volvo V90 Cross Country – wrażenia z jazdy
Testowanym egzemplarzem Volvo V90 Cross Country pokonaliśmy kilkaset kilometrów zarówno w gęstym ruchu wielkomiejskim, na trasach krajowych (mieszana infrastruktura – zarówno autostrady jak i jednopasmowe drogi krajowe), a także w trasach mieszanych czy lekkim offroadzie (gruntówki). Bez względu na to na jakiej drodze przyszło nam się poruszać Volvo V90 Cross Country, wrażenia były zdecydowanie pozytywne.
W mieście Volvo V90 Cross Country nie zaoferuje nam takiej zwinności jak małe i zwrotne auta miejskie, ale gdy trzeba będzie przebić się przez zakorkowane miasto da się to zrobić. Dobra izolacja akustyczna, system wspomagający półautonomiczną jazdę w ruchu miejskim, wszystko to powoduje, że bez większych nerwów, spokojnie da się tym potężnym kombi jeździć w mieście. Wielkomiejski zgiełk do nas nie dociera. Za to spalanie – owszem, jest zauważalne. Mimo obecności systemu Start/Stop dwutonowe Volvo w gęstym ruchu miejskim szczególnie oszczędne nie będzie. Średnie spalanie w zakorkowanej Warszawie uzyskaliśmy na poziomie 10,1 litra / 100 km. Kierowca z tzw. “temperamentem” z łatwością zużyje więcej.
W ruchu pozamiejskim Volvo V90 Cross Country oferuje bardzo komfortowe warunki podróżowania. Przy prędkości 90 km/h prędkość obrotowa silnika (w trybie komfortowym)wynosiła ok. 1400 obr./min. Przy 120 km/h nieco poniżej 1900 obr./min., a przy autostradowych 140 km/h było to 2200 obr./min. Przy każdej z tych prędkości prowadzenie spokojnej rozmowy wewnątrz przy akompaniamencie ulubionej muzyki wybrzmiewającej z zestawu Bowers&Wilkins nie stanowi żadnego wyzwania. W środku jest po prostu cicho i spokojnie. Średnie spalanie na trasie pozamiejskiej uzyskaliśmy 7,4 l/100 km. Znacznie lepiej niż w mieście.
Mimo, że moc napędu zapewnia naprawdę przyzwoitą dynamikę, to V90 nie jest autem do bardzo dynamicznego pokonywania zakrętów. Zawieszenie jest zestrojone raczej miękko – priorytetem było zapewnienie wygody i komfortu, a nie maksymalnej możliwej przyczepności. Choć z drugiej strony mimo że Cross Country jest podniesionym kombi, to naszym zdaniem i tak zapewnia lepsze właściwości jezdne od wyższych SUV-ów – niekoniecznie tylko tych z jeszcze wyższym prześwitem.
Volvo V90 Cross Country – ceny, wersje, dostępność
Zgodnie z otrzymaną przez nas specyfikacją egzemplarza testowego, bazowa kwota za Volvo V90 D5 AWD 235 KM Cross Country zaczyna się od 264450 zł. Nasz egzemplarz testowy był oczywiście bogato i ponadstandardowo doposażony co w efekcie windowało sumę za widoczny na zdjęciach samochód do kwoty 387 910 zł brutto. Jednak, jeżeli chcielibyście właśnie Cross Country D5 to… musicie się spieszyć. Już teraz w oficjalnym konfiguratorze Volvo możemy zamówić tylko wersje dieslowskie z miękką hybrydą, oznaczone B5 a nie D5. Ceny w takim przypadku startują (dla wersji Volvo V90 Cross Country B5) od 285 400 zł.
Volvo V90 Cross Country – czy warto?
Naszym zdaniem Volvo V90 Cross Country to udana konstrukcja, z najmocniejszym w gamie silnikiem wysokoprężnym auto ma więcej sensu niż z teoretycznie mocniejszym (ale i bardziej paliwożernym) silnikiem benzynowym. Auto jest tak zestrojone, by zachęcać przede wszystkim do spokojnej, bezstresowej, komfortowej jazdy. Szukacie oparów adrenaliny? Volvo to zły adres. Szukacie oazy spokoju na długie trasy? Nie szukajcie dalej.