Oto Lamborghini Huracán STO. Dla tych, którzy mają przysłowiową benzynę we krwi motoryzacja to przede wszystkim emocje. Tym bardziej, jeśli mówimy o supersamochodach, których plakaty kiedyś wieszaliśmy nad łóżkiem. Są marki, które potrafią szczególnie poruszyć i rozpalić zmysły. Kto z was pamięta papierki z gumy Turbo z Lamborghini Diablo? Kto z wypiekami na twarzy oglądał w katalogach „Rambo-Lambo”, czyli Lamborghini LM002? Tak, włoska marka z bykiem potrafi dotrzeć w samo serce motoryzacyjnych pragnień mężczyzn w każdym wieku. Wiemy to doskonale. Mieliśmy ogromną przyjemność przyjrzeć się z bliska najnowszemu Lamborghini Huracàn STO, który zawitał do salonu Lamborghini Warszawa.
Pierwsze wejrzenie – od razu miłość?
Pierwsze wrażenie jest najważniejsze. W jasno oświetlonym pomieszczeniu stał sportowy klin, poprzecinany dziesiątkami otworów, cały w żywym błękicie, dopełnionym soczystym pomarańczem i grafitem włókna węglowego. Lamborghini Huracàn STO pełnymi garściami czerpie z modeli Huracàn Super Trofeo EVO oraz Huracàn GT3 EVO, który trzy lata z rzędu zwyciężał w słynnym 24-godzinnym wyścigu Daytona. Jest się na kim wzorować.
Szybkość to priorytet
Widać, że to nie jest „zwykłe” Lamborghini Huracàn, którym można wyjechać na bulwary przy zachodzie słońca, okazjonalnie zaryczeć, zostawić trochę gumy na asfalcie i wrócić do ciepłego garażu. Ta odmiana, usiana wszechobecnymi wlotami powietrza stworzona jest, by jeździć prawdziwie szybko. Tak, ten samochód ma homologację na zwykłe drogi, ale jego prawdziwe oblicze poznać można tylko na torze.
Lamborghini Huracán STO i symfoniczne V10
Pod maską dobrze już znany fanom Lamborghini wolnossący silnik 5.2 V10 o mocy 640 KM i momencie 565 Nm. Ten motor zawsze pięknie brzmi, zawodzi, czaruje i uzależnia. Ultrabłyskawicznie wspina się na obroty i przepięknie z nich schodzi. Tego można słuchać w nieskończoność jak najlepszej playlisty. Tego nie da wam żaden najszybszy nawet elektryk. Oczywistym dodatkiem są osiągi. Przyspieszenie do 100 km/h w 3 sekundy, w 9 sekund do 200 km/h i prędkość maksymalna 310 km/h.
Żadnych sportowych toreb – weź lepiej kask
Inżynierowie większość elementów dostosowali do aerodynamiki. Przednią część nadwozia skrócono, a zderzak, błotniki i maską są teraz jednym elementem, zwanym „cofango”. Nie ma już pod maską miejsca na torbę sportową, ale jest przeznaczone specjalnie na kask wyścigowy. Tylny zderzak zwiększa siłę docisku nadwozia do nawierzchni. Jego projekt to nawiązanie do Super Trofeo Evo. Jest wykonany z pomocą technologii stosowanych przez SpaceX Elona Muska, czy NASA, więc nie chcemy nawet wiedzieć, ile kosztuje jego uszkodzenie.
Włókno węglowe? Poproszę, tylko dużo!
Nowy model ma 75% paneli zewnętrznych wykonanych z włókna węglowego. Założono lekkie , magnezowe felgi z centralną nakrętką. To auto po kuracji odchudzającej waży 1339 kilogramów, o 43 kilogramy mniej niż uwielbiane przez fanów Performante. Dla porównania Ferrari 812 Superfast waży 1525 kilogramów, lżejszy jest na przykład McLaren 720S, którego waga zatrzymuje się na 1283 kilogramach.
Duża moc wymaga świetnych hamulców
Lamborghini Huracàn STO dostał nowe węglowo-ceramiczne hamulce Brembo CCM-R, których rodowód wywodzi się z F1 (podobnych używa też Nissan GT-R). Przy szybkiej jeździe po torze, bo tam potrafią pokazać w pełni swoją skuteczność, przewodzą czterokrotnie więcej ciepła niż dotychczasowe tarcze stosowane w tym modelu. Pojawiły się trzy nowe tryby jazdy z magicznym przełącznikiem na kierownicy – STO, Trofeo oraz Pioggia.
7 zapytań w ciągu pierwszej doby
Włoska marka jest ceniona w naszym kraju. Od momentu pojawienia się informacji o modelu, polskie przedstawicielstwo w 24 godziny dostało 7 konkretnych zapytań o możliwość kupienia tego auta. Dziś tych potencjalnych klientów jest już co najmniej kilkunastu. Produkcja samochodu nie jest limitowana, ale konfigurując samochód dziś, trzeba się liczyć, że poczekamy na niego około 10 miesięcy. Cena startuje od 249 412 euro, a biorąc pod uwagę niemal nieograniczone możliwości indywidualizacji, na tym poziomie się nie skończy.
Wspaniały napęd 4×4? Nie tym razem, to tylnoosiowe monstrum
Lamborghini Huracàn STO zrobił na nas ogromne wrażenie. Wyglądem, aerodynamiką i dbałością o sportowe szczegóły. W tym wydaniu jest to samochód mogący dać niezwykłą przyjemność podczas szlifowania swoich umiejętności w jeździe torowej. Siadając w środku, wszystkim zmysłami wyobraźni słyszeliśmy jak silnik wkręca się na szalone obroty, plecy przysysają się nam do oparcia fotela, a tył powoli zaczyna nas wyprzedzać…. Dobrze jest pamiętać, że Lambo znane ze wspaniałych napędów 4×4 tutaj zdecydowało się na przekazanie całej mocy za pomocą tylnych kół. Cóż, teraz z niecierpliwością czekamy na egzemplarz, którym będziemy mogli wyjechać poza warszawski salon tej supersportowej marki i poczuć na własnej skórze to wszystko, co widzieliśmy i słyszeliśmy.