BMW iX to pierwszy, wyłącznie elektryczny SUV marki BMW. Pokaz możliwości i potencjału niemieckiej marki, a także urzeczywistnienie wizji elektromobilności w przyszłości. Wszyscy znamy motto BMW – Freuden am Fahren, czyli “radość z jazdy”. To pierwsze BMW, w którym zmienił bym popularny slogan, nieznacznie – tylko dwie literki: Frieden am Fahren. BMW iX to oaza spokoju i chłodnej elegancji, aniżeli pulsująca niutonometrami pompa adrenaliny.
BMW iX to model powstały na bazie opracowanej przez bawarską markę modułowej architektury Cluster Architecture (CLAR), która zadebiutowała w 2015 roku z aktualną wciąż generacją serii 7 (typoszereg G11). Jednak słowo klucz w przypadku tej platformy to jej modułowość. Jest to konstrukcja na tyle elastyczna, że może być wykorzystywana zarówno do aut spalinowych (Seria 7 G11, Seria 5 G30, Seria 6 G32, X3, X4, X5, X6, X7, BMW 8), hybrydowych i wyłącznie elektrycznych (oprócz testowanego iX z CLAR korzysta w pełni elektryczny BMW i4). Czy to źle? Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie – fakt, że CLAR okazał się platformą na tyle elastyczną dowodzi tylko geniuszu projektowego inżynierów BMW. I żeby było jasne – BMW iX nie jest “protezą” elektryczną zbudowaną na bazie auta spalinowego – to pełnowartościowe auto z elektrycznym napędem.
Design? Brawa za odwagę
Jednym wzornictwo najnowszego BMW iX się bardzo podoba inni nie pozostawiają na wyglądzie tego auta suchej nitki. O gustach się nie dyskutuje, a żarty z porównaniami do bobra czy innych sympatycznych zwierzątek zostawiamy na bok. Za projekt nadwozia odpowiada Tianyuan Li, chiński projektant. To zrozumiałe, wszak za parę lat Chiny będą największą potęgą gospodarczą świata, celowanie w tamtejsze gusta i rynek to czysto racjonalne, biznesowe podejście.
Każdy widzi jak wygląda BMW iX. Dodam, że na żywo auto prezentuje się zdecydowanie korzystniej niż na zdjęciach. Gabaryty plasują ten model wśród większych SUV-ów. iX jest większy nie tylko od BMW X5, ale też od konkurencji, takiej jak np. Audi e-tron, nie mówiąc już o Mercedesie EQC. Na drodze imponuje i zwraca uwagę.
Ciekawostka techniczna: olbrzymie “nerki” to płaska powierzchnia, pokryta specjalnym tworzywem, które pod wpływem ciepła naprawia własną strukturę (usuwa drobne ryski, zadrapania). Ponadto obszar ten jest podgrzewany, dzięki czemu nawet zimową aurą systemy asystujące korzystające z ukrytych właśnie za tą powierzchnią radarów i sensorów, działają poprawnie.
Nadwozie mimo swojej dużej formy jest zaskakująco opływowe (Cx = 0,25). Pomaga w tym nie tylko brak jakichkolwiek przeszkód dla powietrza w bryle nadwozia, ale też schowane w drzwiach klamki (nie są wysuwane, chcąc otworzyć drzwi wkłada się w nie ręce), aerodynamiczne aż 21-calowe felgi ze stopów lekkich, czy brak jakichkolwiek elementów zakłócających przepływ powietrza.
Wnętrze – futurystyczny minimalizm
Otwieramy drzwi z bezramkowymi szybami (to pierwszy taki SUV BMW) i zaglądamy do wnętrza. Tutaj już nie ma jakichkolwiek kontrowersji. Jest nowocześnie, wręcz futurystycznie, jednocześnie to świątynia minimalizmu. Z jednej strony bogactwo zastosowanych materiałów wykończeniowych i dbałość o detale, z drugiej nic tutaj nas nie przytłacza.
Po otwarciu drzwi widać również olbrzymie połacie karbonu. Auto zbudowano na aluminiowej ramie przestrzennej i karbonowej klatce. Po co? Celem była redukcja masy. Jednak akumulatory (76,6 kWh brutto) swoje ważą, w efekcie pojazd z kierowcą waży ok. 2,5 tony.
Cieszące oko detale
BMW to klasa premium i we wnętrzu modelu iX to czuć. Nikt tu nie szedł na kompromisy z tytułu elektromobilności, a fakt, że część wykończenia powstała z materiałów z recyklingu nie umniejsza klasy wyposażenia.
Imponujący panel z porowatego drewna, w którego strukturze zaszyto dotykowe, haptyczne przyciski oraz kryształowe pokrętło systemu iDrive najnowszej generacji także robią wrażenie. Zaletą jest to, że nie jest to efekciarstwo. Forma nie psuje funkcji – obsługa pokładowych systemów BMW jest intuicyjna.
Kierownica w modelu iX ma dziwny kształ. Umysł podpowiada, że to zły pomysł, ale padamy ofiarami ułudy, bo w rzeczy samej taki jej kształt sprawia, że bez względu na to, jak lubimy trzymać dłonie prowadząc auto, będzie nam wygodnie.
BMW chwali się, że w drugim rzędzie miejsca jest tyle, co w większym BMW X7. Szczerze? Nie sprawdzałem, wystarczy mi wiedza, że przestrzeni jest tu w bród.
Bagażnik nie jest jakiś rekordowy, ale 500 litrów przy rozłożonych normalnie siedziskach w zupełności wystarczy.
BMW iX xDrive40 – co go napędza?
Testowana przez nas wersja jest słabszą z dwóch obecnie dostępnych odmian. Z mocniejszym wydaniem mieliśmy już styczność, zobaczcie poniższe wideo:
Jednak nie oznacza to, że iX xDrive40 jest powolne. Dwa silniki elektryczne obecne w tym modelu generują łącznie pokaźne 326 KM (240 kW) i 630 Nm momentu obrotowego. Przyśpieszenie od 0 do 100 to 6,1 sekundy. Wystarczy w zupełności w przypadku dużego SUV-a.
Co ciekawe, pod maskę właściciel nie powinien zaglądać. Owszem, da się ją otworzyć, ale dla użytkownika przeznaczony jest wyłącznie uchylne logo BMW na masce, pod którym znajduje się wlew płynu do spryskiwaczy.
Elektryczna jazda
BMW iX prowadzi się… jak BMW. Obecność elektrycznego napędu nie oznacza, że wypracowany przez lata charakter układu jezdnego bawarskich aut nagle stracił rezon. Auto chętnie przyśpiesza, ma skuteczne hamulce, fenomenalnie działa rekuperacja automatyczna. Samochód po prostu “wie” czy coś jest przed nami i potrafi samodzielnie przyhamować odzyskując energię. I nie ma to nic wspólnego z adaptacyjnym tempomatem, który również spisuje się świetnie. Jest tylko jedna istotna różnica, wszystko to dzieje się w ciszy i spokoju.
Wnętrze elektrycznego BMW iX jest bardzo dobrze wyciszone, powyżej widzicie pomiar sonometrem wykonany na drodze ekspresowej przy prędkości 100 km/h.
Zużycie energii? W naszej testowej trasie, przy ujemnych temperaturach, BMW iX zadowolił się zużyciem energii na poziomie 25,1 kWh/100 km. I to bez najmiejszych oszczędności. Żadnego chowania się za TIR-ami, czy jazdy na autostradzie bez przekraczania 100 km/h. Jechaliśmy normalnie, 90, 120, 140 km/h – tyle ile można było na każdym typie dróg, po jakich się poruszaliśmy. Dobry wynik. Bezpieczny zasięg? Dobrze jest zadbać o ładowanie nie rzadziej niż co 250 km.
BMW iX xDrive40 – werdykt i ceny
BMW iX to auto mocno odróżniające się od dotychczasowych modeli, a jednocześnie na swój sposób doskonale spójne wizualnie z tym, z czego bawarska marka jest znana. Auto jest szybkie, jak na swoje gabaryty także zwinne i przyjemnie się je prowadzi. Jednak nie mogłem oprzeć się wrażenie, że radość z jazdy w tym wydaniu jest raczej relaksem i spokojem, aniżeli nieokiełznanym wybuchem entuzjazmu w oparach adrenaliny. Chcesz się wyciszysz? BMW iX xDrive40 to umożliwia. Pokładowe systemy wraz z kapitalnie działającą inteligentną rekuperacją, niezłym audio i posłusznym prowadzeniem sprawiają, że autem tym chciałoby się ruszyć w dłuższą podróż. Tylko te ładowarki…
Ile kosztuje BMW iX xDrive40? Ceny testowanego przez nas wariantu ze słabszym silnikiem startują od 357 900 zł. Oczywiście nasz egzemplarz był jeszcze bogato doposażony. Dodatki to już jednak kwestia indywidualnych wyborów klienta. Oczywiście BMW każe sobie za nie sporo liczyć. Sam lakier to 5300 zł, 21-calowe felgi we wzorze widocznym w naszym egzemplarzu testowym to 9600 zł (a nie są najdroższe), Pakiet Innowacji z obecnymi w naszej testówce reflektorami laserowymi to kolejne 23 100 zł, przekroczenie 400 tys. zł nie jest trudne.
Zobacz nasze pierwsze wrażenia z jazdy szybszym BMW iX xDrive50