Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Czy za mandat można iść do więzienia?

Mandat karny – jego wysokość po 1 stycznia 2022 roku może przerażać. Niektórzy obawiają się kar aresztu. To nie takie proste – wyjaśniamy.
O ograniczeniu czy pozbawieniu wolności (areszcie) decyduje sąd, a nie kontrolujący nas policjant (fot. Shutterstock)

Żeby nie trzymać Was w niepewności, odpowiedź brzmi: tak. Na przykład w wyniku niezapłacenia kwoty przyjętego przez ukaranego mandatu, sąd może zastosować karę zastępczą w formie aresztu, ale trzeba się naprawdę “postarać”. Wyjaśniamy.

Zacznijmy od mandatu

nowy taryfikator mandatów
Mandat to nie tylko kara, to również przyznanie się do winy (fot. Shutterstock)

Według najnowszego taryfikatora mandatów karnych – jego pełną treść już opublikowaliśmy, większość naruszeń przepisów jest karana wyłącznie w formie grzywny nakładanej w drodze mandatu karnego. I tyle. Nie ma w całym nowym taryfikatorze mandatów karnych ani jednego wykroczenia karanego od razu aresztem. Co innego przestępstwa drogowe, ale tu mówimy o mandatach, a tak potocznie się określa grzywny nakładane w formie mandatów karnych za wykroczenia drogowe. Podstawową różnicą pomiędzy mandatem a grzywną, jest to w jaki sposób obie te kary działają.

Zobacz nowy taryfikator mandatów

Mandat jest swego rodzaju “quasi-wyrokiem”. Przyjmujemy mandat, to tym samym przyznajemy się do winy i akceptujemy nałożoną właśnie w formie mandatu karę. Mandat staje się prawomocny w momencie jego przyjęcia, np. w trakcie kontroli drogowej. Jeżeli mamy wątpliwości, co do zasadności kary, to teoretycznie łatwiej jest nie przyjmować mandatu i dowodzić swojej niewinności przed sądem, aniżeli próbować odwoływać przyjęty mandat. Odmowa przyjęcia mandatu automatycznie skutkuje tym, że chcący nas ukarać funkcjonariusze od razu wypisują wniosek o ukaranie do sądu. Jeżeli na swoją obronę nie masz nic poza poczuciem krzywdy i tym, że “tobie się wydaje” – przyjmij mandat, bo raczej przegrasz. Jednak, jeżeli np. masz nagrania z wideorejestratora, dysponujesz zeznaniami świadków lub innymi – mocnymi dowodami swojej niewinności, wtedy masz szanse udowodnić brak swojej winy przed sądem. W praktyce, w obliczu dowodów sami policjanci zwykle odstępują od ukarania kierowcy.

Z drugiej jednak strony w przypadku rażących wykroczeń drogowych, policjanci również mogą zrezygnować z karania kierowcy na miejscu mandatem, lecz od razu skierować wniosek o ukaranie danej osoby do sądu. Przypominamy: od 1 stycznia 2022 roku, sąd może wymierzyć grzywnę nawet do 30 000 zł.

O wyższych karach decyduje zawsze sąd

proces
To sądy decydują o wysokich grzywnach, aresztach czy ograniczeniach wolności, a nie patrol policji (fot. Shutterstock)

Za zwykłe naruszenia przepisów czy wykroczenia na drodze najczęściej kierowcy karani są mandatem. Jeżeli obawiacie się, że policja was zaaresztuje po popełnieniu jakiegoś wykroczenia na drodze publicznej to… tak nie będzie. Oczywiście mówimy tu o zwykłych wykroczeniach. Sytuacjach typu, że policja złapała nas np. jeździe niezgodnej z przepisami, nieznacznym przekroczeniu prędkości czy innym naruszeniu przepisów drogowych. Bo już np. w przypadku ucieczki przed policją, spowodowaniu wypadku, czy innych “popisach” typowych dla piratów drogowych mandatu nie będzie. Sprawę takiego kierowcy rozpatrzy sąd. Wówczas delikwentowi grozi wysoka grzywna lub areszt czy ograniczenie wolności (prace społeczne), bądź pozbawienie wolności (zależnie od ciężaru popełnionego czynu).

W nowym taryfikatorze mandatów karnych nie ma ani jednej pozycji, która w rubryce “kara” miałaby coś innego niż jakąś kwotę. Oczywiście taryfikator nie definiu kar za wszystkie możliwe wykroczenia na drogach. Jednak o ew. karze aresztu, wysokiej grzywnie (do 30 000 zł do 1 stycznia) czy ograniczeniu wolności decyduje sąd. Funkcjonariusz może jedynie – w przypadkach rażącego lekceważenia przez kierowcę zasad bezpieczeństwa na drogach publicznych – złożyć wniosek o ukaranie przez sąd.

Mandat trzeba jednak zapłacić, gdy tego nie zrobisz…

taryfikator mandatów
Mandat, gdy już go przyjęliśmy, warto zapłacić jak najszybciej – później koszty tylko rosną (fot. Shutterstock)

…możesz otrzymać karę zastępczą, czyli właśnie areszt lub ograniczenie wolności. Przekonał się o tym 33-latek z Gdańska. Otrzymał on nałożoną przez Sąd w Białymstoku karę sześciu dni aresztu w zamian za 300 złotowy mandat za prędkość. Mężczyzna tłumaczył się, że nie wiedział o wezwaniach, bo zmienił miejsce zamieszkania. To jednak nie ma znaczenia dla organów ścigania. Mandat przyjął powinien zapłacić, nie zapłacił – rusza procedura przymuszająca do zapłaty. Akurat w tym konkretnym przypadku opisanym przez policjantów w grudniu 2020 roku, kierowca dowiedział się o karze podczas… kontroli drogowej. Funkcjonariusze podczas kontroli odkryli, że zatrzymany kierowca ma do odbycia zastępczą karę aresztu w zakładzie karnym. 33-latek został zatrzymany. Do zakładu karnego już nie dotarł – jak podaje policja, po zapłaceniu kary grzywny w placówce bankowej został zwolniony do domu. O tym też warto pamiętać. Natychmiastowa zapłata grzywny, nawet po otrzymaniu przez sąd zastępczej kary aresztu, oznacza, że tego aresztu nie będzie.

Pamiętajcie, unikając odbierania przesyłek poleconych np. z wezwaniem do zapłaty przyjętego podczas kontroli drogowej mandatu, kierowca naraża się na zatrzymanie i areszt. Jednak chyba jest jasne, że w tym przypadku areszt nie jest za samo naruszenie przepisów drogowych, lecz za to, że dana osoba ignoruje zapłatę kary.

Areszt to ostateczność

Areszt jako kara zastępcza za grzywnę to ostateczność (fot. Shutterstock)

Droga do ewentualnego “aresztu za mandat” jest naprawdę długa. Popełniliśmy wykroczenie, łapie nas policja, dostajemy mandat, mandat przyjmujemy. Na jego zapłacenie mamy zazwyczaj ściśle określony czas (najczęściej jest to 7 dni). Gdy tego nie zrobimy wtedy czekają nas konsekwencje. I tu dygresja: liczenie na przedawnienie się mandatu to fatalna strategia – szczerze odradzamy. Mandat przedawnia się po roku, ale procedura egzekucyjna może trwać znacznie dłużej!

W pierwszej kolejności powinniśmy spodziewać się wezwania do zapłaty. Takie wezwanie możemy otrzymać nawet kilka miesięcy po ukaraniu. Cóż wszyscy wiemy jakie jest tempo działania urzędów. Może być też tak, że nie dostaniemy upomnienia (ich wysyłanie nie jest obowiązkowe), lecz od razu wszczęte zostanie postępowanie egzekucyjne. A to oznacza, że koszty ukaranego zaczną rosnąć.

Jeżeli w dalszym ciągu nie opłacimy mandatu działanie podejmuje najczęściej Urząd Skarbowy. Potrąca on kwotę niezapłaconego mandatu z nadpłaty podatku w naszym rozliczeniu. Gdy zwrotu nie mamy są inne sposoby, można zająć wynagrodzenie za pracę, emeryturę, konto bankowe etc. W ostateczności w domu pojawi sie komornik. Zwykle do tego etapu większość ukaranych płaci już mandaty, bądź też odpowiednie kwoty zostały już ściągnięte przez państwo.

Dopiero gdy wyczerpane zostaną wszelkie możliwości windykacyjne, sąd orzeka o zamianie kary grzywny na zastępczą karę aresztu lub ograniczenia wolności. Przy czym ukarany może się nie zgodzić na prace społeczne, wtedy sąd nie ma wyjścia – zostaje tylko areszt. Sami widzicie, droga od mandatu długa, wyboista i naprawdę trzeba się “napracować”, by “zasłużyć” na areszt.

Kontrola drogowa – jak się zachować?

Total
1
Shares