Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Czy hybrydy plug-in mają sens? 5 za i 5 przeciw

Hybrydy plug-in przez wielu promowane są jako idealny kompromis pomiędzy autami spalinowymi i elektrycznymi. Czy tak faktycznie jest?
kia ceed
Kia Ceed PHEV (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

Hybrydy plug-in z roku na rok stają się coraz popularniejsze. Czy wynika to z zalet tego typu napędu, czy też po prostu konsumenci wybierają to, co w danym momencie jest dostępne na rynku? Nietrudno bowiem zauważyć, że PHEV-y w znacznym stopniu wyparły z ofert modele z silnikami wysokoprężnymi. Stała presja społeczna i medialna na zmniejszenie emisji również dieslom nie służy. Diesle są już passe, ale czy to czyni z hybrydy plug-in wybór idealny? Oto 5 zalet i 5 wad samochodów z napędem hybrydowym plug-in.

Hybrydy plug-in – spalanie jako zaleta

Wożenie kabla w bagażniku hybrydy plug-in nie ma sensu, ładowanie z publicznej infrastruktury jest drogie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Samochody z napędem hybrydowym plug-in, to jedyny typ hybryd, który pozwala (niestety, nie w każdym przypadku) na realne pokonanie krótszych dystansów bez spalania choćby kropli węglowodorowego paliwa. Masz do przejechania 10-20 km? Duża szansa, że praktycznie każda hybryda plug-in umożliwi Ci pokonanie takiego dystansu. Z baku z paliwem nie umknie nawet mililitr cieczy. Nawet gdy dystans będzie nieco dłuższy i przekracza teoretyczny zasięg danego modelu “na prądzie” to i tak sumarycznie całą trasę przejedziesz z niższym zużyciem niż w przypadku auta spalinowego o porównywalnej mocy (istotny warunek).

Spalanie jako… wada

Hyundai Tucson PHEV (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Hyundai Tucson PHEV, w hybrydzie plug-in dopóki jest energia w akumulatorze spalisz niewiele (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Jest też druga strona medalu. Gdy często ruszasz w dłuższe trasy i nie zechcesz (bo – nie oszukujmy się – nie zechcesz) doładowywać auta w trasie to musisz o czymś wiedzieć. Zużycie paliwa w modelu hybrydowym plug-in będzie po rozładowaniu akumulatora trakcyjnego (co nastąpi już po kilkudziesięciu kilometrach) wyższe, niż w takim samym modelu z silnikiem wyłącznie spalinowym lub z klasyczną hybrydą na pokładzie. Wynika to po prostu ze sporo większej masy hybryd plug-in. Fizyki nie oszukamy. Do tego dochodzi jeszcze zazwyczaj sporo większa moc układu napędowego hybrydy plug-in. Akumulator trakcyjny takiego PHEV-a nigdy nie jest rozładowywany do końca, bo kierowca ma mieć pod nogą możliwie pełny potencjał napędu. A to oznacza, że w dłuższej trasie bateria będzie doładowywana zarówno z rekuperacji, jak i może być doładowywana z silnika spalinowego, co dodatkowo podnosi zużycie paliwa. Użytkowanie hybrydy plug-in.

Hybryda plug-in – zaleta w mieście

Toyota RAV4 Plug-in Hybrid duże auto i niski koszt eksploatacji? PHEV to umożliwia (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Użytkowanie hybrydy plug-in w mieście może oznaczać nie jedną, a kilka zalet, ale niestety, nie w każdym przypadku. Podstawowy warunek: musisz mieć gdzie ładować auto, a to w praktyce oznacza własny garaż/dom z gniazdkiem elektrycznym. Nie musisz silić się na wallboksa czy inne dedykowane urządzenia do ładowania hybrydy plug-in w domu. Chyba, że rychło planujesz też zakup auta wyłącznie elektrycznego.

Ze zwykłego gniazdka niemal każdą hybrydę plug-in da się dziś naładować w czasie 8-10 godzin. To oznacza, że pojazd zaparkowany wieczorem w garażu i podłączony do gniazdka, rano będzie w pełni naładowany. Z zasięgiem, który powinien wystarczyć na bezemisyjną (bez emisji spalin), codzienną jazdę po mieście. W takim scenariuszu użytkowanie hybrydy plug-in jest racjonalne. Głównie dlatego, że 1 kWh energii elektrycznej jest tańsza od 1 litra benzyny czy oleju napędowego. Owszem, tych kWh hybryda plug-in na 100 km zużyje sporo. Przy założeniu, że będzie to zużycie rzędu 20 kWh/100 km, koszt przejechania 100 km wyniesie od 15 do ok. 25 zł. Jest to zależne od tego, czy mamy tańszy prąd bo jeszcze nie przekroczyliśmy limitu 3000 kWh, czy już go przekroczyliśmy i stawka za kWh wzrosła).

Ładowanie a gospodarka energetyczna w Polsce – wada

Volvo XC90 T8 AWD PHEV – ładowanie hybrydy to najtańsza energia dla napędu… ale w Polsce może oznaczać, że szybciej przekroczysz próg zużycia i będziesz mieć droższy prąd na wszystko. (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Minusem, ale dotyczącym akurat specyfiki polskiej energetyki jest sterowana przez państwo energia. W Polsce mamy aktualnie średnią cenę za kilowatogodzinę (średnia dla całego kraju) wynoszącą 0,75 zł. Jednak jest to kwota dotycząca zużycia nie przekraczającego ustalonego przez rząd limitu 3000 kWh. Niestety. Decydując się na hybrydę plug-in należy liczyć się z tym, że ów limit 3000 kWh w ciągu roku raczej przekroczymy. To oznacza podwyżkę cen energii w ogóle. Zakup samochodu z napędem hybrydowym plug-in może nam podnieść koszt eksploatacji jakiegokolwiek urządzenia elektrycznego w naszym domu. Tylko przez to, że przez częstsze ładowanie auta (a tylko taka eksploatacja PHEV-a ma sens) szybciej przebijemy limit 3000 kWh. Wówczas zaczniemy po prostu drożej płacić za prąd. I tak. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to wada stricte samochodu PHEV. Jednak jest to wada wpływająca na zasadność wyboru takiego pojazdu.

Ładowanie a OZE – zaleta

Peugeot 408 (fot. Peugeot)
Peugeot 408 PHEV, jeżeli masz fotowoltaikę hybryda plug-in możę być dobrym wyborem. (fot. Peugeot)

Efekt rządowego sterowania energetyką i narzuconych limitów można zniwelować inwestując w panele fotowoltaiczne. Oczywiście to jest ponownie bardzo złożona kwestia, bo rzutują na nią liczne uwarunkowania, trzeba mieć dom, warunki, fundusze itp. Hybrydy plug-in przez sam fakt, że nie mają tak dużych akumulatorów, nie wymagają olbrzymiej instalacji fotowoltaicznej o dużej mocy. Zatem tańsza instalacja może z jednej strony zapewnić energię wystarczającą do ładowania hybrydy plug-in, co zmniejszy koszty energii. Z drugiej strony samo korzystanie z własnej energii może nas oddalać od przebicia wspomnianego wcześniej limitu 3000 kWh. W ten sposób zyskujemy dodatkowo, bo nie jesteśmy zmuszeni do płacenia drożej za prąd. Oczywiście nie odpowiemy tu na pytanie, czy to faktycznie się opłaca. Każdy powinien usiąść i dokładnie policzyć uwzględniając konkretne warunki w jego nieruchomości, jego potrzeby i konkretny model auta.

Hybrydy plug-in i brak korzyści – wada

hybrydy plug in muszą płacić za parkowanie jak  spalinowe
Nie ma znaczenia że w mieście jeździsz hybrydą plug-in wyłącznie na prądzie, za parkowanie płacisz jak benzyniaki i diesle (Łukasz Wróbel / Shutterstock)

W Polsce minusem hybryd plug-in jest też brak przywilejów dla elektromobilnych. PHEV-y mogą poruszać się w miastach bez emisji spalin. Niestety, ich kierowcy nie mogą jeździć po buspasach, czy bezpłatnie parkować w płatnych strefach parkowania na drogach publicznych w miastach. Co ciekawe niektóre modele są wyposażone w specjalne oświetlenie, sygnalizujące otoczeniu, że auto jedzie w danym momencie na prądzie. Taki ficzer znajdziemy np. w nowych, hybrydowych plug-in modelach Peugeota, czy w pokazanym na powyższym zdjęciu Oplu Grandlandzie z napędem PHEV. Niestety, nie zmienia to faktu, że przydatność tego rozwiązania w Polsce jest żadna. Jazda hybrydą na prądzie nie daje żadnych korzyści poza oszczędnością paliwa i zmniejszeniem kosztów eksploatacji. Po co zatem to światełko? Otóż w niektórych krajach (np. we Francji) wjazd do stref o niskiej lub zerowej emisji wymaga jazdy na prądzie, a takie oświetlenie pomaga zasygnalizować że właśnie w takim trybie jedziemy.

PHEV-y mają moc – zaleta

Peugeot 508 PSE najmocniejszy PHEV Francuzów
Peugeot 508 PSE, najmocniejszy w gamie, jest hybrydą plug-in (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Bardzo często hybrydowe plug-in warianty wielu aut dysponują sporo większą mocą od spalinowych odpowiedników dostępnych w gamie konkretnego modelu. Żeby nie być gołosłownym, poniżej lista najmocniejszych wersji spalinowych i PHEV kilku modeli:

  • Alfa Romeo Tonale – spalinowy: 160 KM; PHEV: 280 KM;
  • Citroën C5 X – spalinowy: 130 KM; PHEV: 225 KM;
  • DS4 – spalinowy: 130 KM; PHEV: 225 KM;
  • DS7 – spalinowy: 130 KM; PHEV: 360 KM;
  • Ford Kuga – spalinowy: 150 KM; PHEV: 225 KM;
  • Hyundai Tucson – spalinowy: 150 KM; PHEV: 265 KM;
  • Jeep Wrangler – spalinowy: 270 KM; PHEV: 381 KM;
  • Kia Sportage – spalinowy: 150 KM; PHEV: 265 KM;
  • Peugeot 408 – spalinowy: 138 KM; PHEV: 225 KM;
  • Porsche Cayenne – spalinowy: 474 KM; PHEV: 739 KM;
  • Volvo XC60 – spalinowy: 250 KM; PHEV: 455 KM.

Jak zatem widać, wiele hybryd plug-in jest sporo mocniejsza od wyłącznie spalinowych wersji.

Hybrydy plug-in są drogie – wada

samochód kompaktowy koszty eksploatacji, pieniądze, bilon, kluczyk
Różnice w cenie pomiędzy wersją spalinową a PHEV niekiedy ocierają się o absurd (fot. Shutterstock)

Niestety, hybrydy plug-in są sporo droższe od spalinowych odpowiedników konkretnych modeli. Nie ma przy tym reguły, na ile duża jest ta różnica. Na przykład w przypadku Volvo XC60, a najtańszą wersję spalinową zapłacimy od 214 900 zł, a najtańszy PHEV w tym modelu to koszt 260 900 zł. W przypadku modelu Hyundai Tucson różnica jest jeszcze większa. Benzyniaka możemy mieć już od 117 400 zł, podczas gdy za hybrydę plug-in w tym modelu trzeba wysupłać nie mniej niż 192 900 zł. Producenci przekonują potencjalnych nabywców, że przy regularnym ładowaniu auta tanim (domowym) prądem, różnica w cenie szybko się zwróci. Niestety, to nieprawda. Raz, że zależy to od samej różnicy pomiędzy wersją spalinową a hybrydową plug-in. Dwa: zależy to od dziennych przebiegów. I tu jest pułapka. Nie mogą być one zbyt wysokie, bo wówczas nie damy rady jeździć “tanio” na samym prądzie, nie mogę być też za niskie, bo wówczas czas zwrotu z inwestycji (droższa cena hybrydy) zwróci się w okresie dłuższym niż przewidywany czas życia danego modelu. Innymi słowy: może być tak, że prędzej zezłomujesz swoją hybrydę plug-in zanim jej wyższa cena zwróci ci się tańszą eksploatacją.

Wszechstronność – największa zaleta hybryd plug-in

hybrydy plug-in - KIA Sportage PHEV
Kia Sportage PHEV – brak prądu Ci nie straszny (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

Samochody hybrydowe plug-in łączą w sobie zalety elektrycznej i spalinowej motoryzacji. Ta wszechstronność jest ich największą zaletą. Możesz korzystać z prowadzenia auta jak elektryka, a jednocześnie nie musisz martwić się niedostatkami infrastruktury ładowania, bo zawsze dysponujesz jeszcze komponentem spalinowym. Realny zasięg hybryd plug-in powinien przynajmniej dorównywać zasięgom aut spalinowych i najczęściej przekracza te osiągane przez pojazdy wyłącznie elektryczne. Regularnie ładowana hybryda będzie wygodnym i oszczędnym daily, bo wizyty na stacji będą dosłownie od święta. A gdy raz do roku trafi się dłuższa trasa, to hybryda plug-in też da radę.

Niższa funkcjonalność za wyższą cenę – wada

Renault Captur E-Tech Plug-in Hybrid (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Renault Captur E-Tech Plug-in Hybrid z zewnątrz wygląda jak wersja spalinowa, ale bagażnik jest tu sporo mniejszy, nie ma nawet 300 litrów. Wersja spalinowa mieści aż 422 litry. Nic dziwnego że Renault wycofało wariant PHEV z gamy Captura.(fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Owszem, PHEV da radę w trasie, ale są modele, w których producenci po hybrydyzacji znacznie ograniczyli pojemności zbiorników paliwa w stosunku do odmian tych modeli w wersji spalinowej. Na przykład spalinowy Peugeot 508 ma zbiornik paliwa o pojemności 62 litry. Ten sam element w hybrydzie plug-in mieści już tylko 42 litry. 20 litrów różnicy to sporo i komponent elektryczny tego nie równoważy. Poza tym warto mieć na uwadze, że bardzo wiele hybryd plug-in oferuje gorszą funkcjonalność. Przede wszystkim widać to w bagażnikach. Ich pojemność w przypadku PHEV-ów jest często sporo niższa niż w wersjach spalinowych. Warto o tym pamiętać.

Total
0
Shares