Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Hyundai Kona EV 2023. Już nią jeździliśmy!

Hyundai Kona EV to najgorętsza nowość w Hyundaiu. Do tego model, z którym Koreańczycy wiążą ogromne nadzieje.
Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

To najgorętsza nowość w Hyundaiu. Do tego model, z którym Koreańczycy wiążą ogromne nadzieje. Pierwsza generacja znalazła na świecie ponad 1,5 miliona klientów. Wcześniej była klasycznym crossoverem segmentu B o długości 421,5 cm. Teraz mocno urosła, zyskała dodatki z wyższych klas i nowocześniejsze napędy. Sprawdziliśmy elektryczny, który jeszcze we wrześniu zadomowi się w polskich salonach.

Hyundai niezwykle odważnie projektuje kolejne auta. Za futurystycznymi elektrykami próbują gonić spalinówki. W tym jednak przypadku konstruowanie zaczęto z myślą o bezemisyjnej wersji, a później zabrano się za te z klasycznym napędem. Efekt widzicie sami. Druga generacja Kony wygląda ciekawie i jednocześnie dojrzale. Nie pomylimy jej na drodze z żadnym innym modelem. W udany sposób połączono tu krzywizny, prostokąty z łagodnymi obłościami. Do tego możemy uzyskać do niej dostęp przenosząc kluczyk do cyfrowego świata smartfonów. Wystarczy w telefonie technologia NFC.

Patrząc na gabaryty, nowy model plasuje się między Bayonem a Tucsonem. W stosunku do poprzednika, Kona urosła aż o 15 cm! Mierzy teraz 435 cm. Jest też szersza o 2,5, a jej rozstaw osi zwiększył się o 6 cm. Tym samym możemy liczyć na znacznie więcej przestrzeni w kabinie. Według zapewnień produktowców Hyundaia, to jeden z największych przedstawicieli gatunku. W bezpośrednim starciu moglibyśmy porównać go do Seata Ateki lub Skody Karoq, przynajmniej w kwestii rozmiarów. Możemy się zatem spodziewać, że kolejne wcielenie Tucsona będzie wyraźnie większe.

Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Hyundai Kona EV – najwięcej uwagi przyciąga front z poprzecznie poprowadzoną linią świateł LED (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

Poza tym, Kona wzbudza pozytywne emocje na drodze. Spędziliśmy w niej kilka godzin i spotykaliśmy się z życzliwymi spojrzeniami. Warto też wiedzieć, że linie produkcyjne umieszczono w Nosovicach, u naszych południowych sąsiadów. Czechy to kraj, gdzie obok Skody, to właśnie Hyundai należy do najpopularniejszych producentów. Ot, lokalny patriotyzm motoryzacyjny. Niemniej, trudno odmówić koreańskiego crossoverowi wyrazu. Najwięcej uwagi przyciąga front z poprzecznie poprowadzoną linią świateł LED. Dopiero w Polsce przekonamy się, jak przedstawia się ich wydajność po zmroku. W nadkolach atrakcyjnie prezentują się natomiast felgi w rozmiarze 18 cali. Większych tu nie potrzeba, by zachować resztki komfortu. Prześwit na poziomie 15 cm stanowi kompromis między rozsądnym prowadzeniem, a możliwością pokonywania miejskich przeszkód.

Hyundai Kona EV – dwa silniki do wyboru

Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Hyundai Kona EV – w elektrycznej wersji mamy dwa silniki i dwie pojemności akumulatorów do wyboru (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

Podobnie jak wcześniej, tak i teraz Konę możemy zamówić w dwóch wersjach napędowych. Istotne, że baterie pochodzą z polskiej fabryki LG. Bazowy wariant zadowoli jedynie osoby skupiające swe motoryzacyjne życie wokół miasta – 48,4 kWh netto i 156 KM. Taki crossover przyspiesza do setki w 8,8 sekundy i rozpędza się do 162 km/h. Znacznie więcej oferuje specyfikacja wyposażona w silnik o mocy 218 KM i 255 Nm. To już parametry, które pozwalają crossoverowi konkurować z kompaktami spod znaku VAG-a i Nissana. Akumulator o pojemności 65,4 kWh należy do standardowego wyposażenia. Wraz ze zmianą generacji poprawiono jego właściwości, by poprawić efektywność wykorzystania zgromadzonej w nim energii.

Pierwsza setka w mocniejszej wersji pojawia się na liczniku 7,8 s, a wskazówka prędkościomierza dobiega do 172 km/h. Jeżdżąc Koną w umiarkowany sposób, wskaźnik „paliwa” opada powoli. Gdy za oknem mamy temperatury zawierające się w przedziale 20-30 stopni Celsjusza, a zatem optymalne dla elektryka, komputer pokładowy wskaże w mieście od 13 do 15 kWh na setkę. W spokojnej trasie da się zejść do 10, co oznacza, że maksymalny zasięg przekroczy 600 kilometrów. Utrzymywanie szybkości rzędu 130-140 km/h wywinduje zużycie do 23-25 kWh, a kilometraż spadnie do 300 km. Wciąż nieźle. Musimy też pamiętać, że zimą do powyższych wskazań trzeba doliczyć od 8 do 12 kWh.

Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Hyundai Kona EV w letnich temperaturach okazał się autem oszczędnie gospodarującym energią (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

Mimo atrakcyjnego, futurystycznego projektu nadwozia, próżno szukać w tym aucie sportowych wrażeń. Egzemplarz z klasycznym zawieszeniem i napędem na przednią oś, jeździ bez zarzutu na suchym asfalcie. Na mokrej nawierzchni wkrada się lekka nerwowość wywoływana uślizgiem kół.

Koreańczycy chcą, byśmy się delektowali każdym kilometrem i leniwie wciskali gaz. Wtedy cała maszyneria funkcjonuje płynnie i wprowadza spokój. Większość nierówności tłumi harmonijnie, choć na poprzecznych, krótkich przeszkodach potrafi zastukać. Podczas prób szybszego forsowania zakrętów, nadwozie potrafi się lekko wychylić, a problemy z trakcją szybko tuszuje efektywna elektronika. Możemy czuć się bezpiecznie. Tym bardziej, że dobre noty zbierają hamulce.

Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Komfortowa kabina modelu Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

Układ kierowniczy wpisuje się w politykę koncernu względem elektryków. Dość mocne wspomaganie przypadnie do gustu większości kierowców. Zwłaszcza kobietom. Auto nie angażuje w prowadzenie, co w tym segmencie nie dziwi. Kolejny plus za dobre wyciszenie przy prędkościach autostradowych i względny spokój podczas eksploatacji w cyklu mieszanym.

Gdy skończy się prąd, możemy korzystać z szybkich ładowarek transferujących do 100 kW. To pozwoli uzupełnić energię od 10 do 80 procent w 41 minut. Z domowego gniazdka cały proces zajmuje ponad 30 godzin, ale istotnie obniży koszty bieżącej eksploatacji.

Nowoczesne i przestronne wnętrze

Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Hyundai Kona EV – wnętrze jest i nowoczesne i przestronne (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

Wielu producentów zapowiada powrót do czasów analogowych w kabinie, ale w kolejnych modelach, zwłaszcza niemieckich, doświadczamy coraz większych ekranów i dotykowego sterowania. Sprawy w swoje ręce wzięli koreańscy inżynierowie. Ważne funkcje wyciągnęli na wierzch, by ułatwić codzienną obsługę. Jednocześnie, w kabinie znajdziemy wiele nawiązań do znacznie droższych modeli, chociażby elektrycznych. To między innymi wajcha automatycznej przekładni. Umieszczono ją przy kierownicy i przeszczepiono wprost z Ioniqa 6. Ma spore rozmiary, zatem łatwo nią operować.

Konsolę centralną zaprojektowano segmentowo. Pośrodku znajduje się moduł zawiadujący dwustrefową klimatyzacją. Trochę przywodzi na myśl digitalowe kokpity stosowane w latach 80. Wiele przełączników i niewielki ekran o niewyszukanej rozdzielczości. Niżej umieszczony porty ładowania i schowek z indukcją dla smartfonów. To wygodne miejsce na telefon. Kolejny panel służy zawiera wybierak trybów jazdy oraz guziki uruchamiające trzystopniowe podgrzewanie i wentylację foteli. Jest też ogrzewane koło sterowe i układ autonomicznego parkowania. Nie zabrakło niezłej jakości kamery cofania i nowoczesności w postaci dwóch ekranów. Oba mają 12,3 cala i przykryto je wspólną taflą szkła. Całość wygląda elegancko i została solidnie spasowana.

Rozpatrując materiały wykończeniowe, musimy przyznać, że względem poprzednika notujemy wyraźny postęp. Górną część kokpitu obito dość miękkim tworzywem. Oszczędności widać natomiast na boczkach drzwiowych z niezbyt obszernym podłokietnikiem. Pozytywnie zaskakuje za to przestrzeń. Z przodu nietrudno przyjąć dogodną pozycję, a kanapa z powodzeniem zmieści pasażerów o wzroście nieznacznie przekraczającym 180 cm. Do tego doliczamy solidny kufer o pojemności od 466 do 1300 litrów. To może się podobać.

Werdykt

Hyundai Kona EV (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)
Hyundai Kona EV – z tym modelem łatwo się zaprzyjaźnić. (fot. Piotr Zubrzycki / Automotyw.com)

Po kilku godzinach za kierownicą elektrycznej Kony, szybko dochodzimy do wniosku, że tym modelem łatwo się zaprzyjaźnić. Ma efektywną rekuperację, dzięki czemu odzyskamy sporo energii w mieście i rzadko będziemy korzystać z hamulca. Prowadzi się lekko, została całkiem nieźle odizolowana od dźwięków z zewnątrz, a zestaw udogodnień z zakresu komfortu i bezpieczeństwa, zapewni spokojną eksploatację w rozmaitych warunkach. Do tego przestronność kabiny sprawia, że wreszcie ten model jawi się jako auto rodzinne mieszczące w dobrych warunkach cztery osoby.

Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Tutaj musimy zaczekać na oficjalne stanowisko polskiego przedstawicielstwa. Poprzednik zaczyna się z pułapu 148 tysięcy zł, ale nowy model oferuje znacznie więcej, zatem spodziewamy się, że będzie drożej o 20-25 tysięcy. Koreański crossover zamelduje się w salonach nad Wisłą już w najbliższych dniach, a poza elektrykiem, występuje z doładowanym napędem benzynowym i klasyczną hybrydą.

Total
0
Shares