Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Land Rover Defender. Test samochodu, który dźwiga na barkach legendę

fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com

W najnowszym hollywoodzkim filmie o najsłynniejszym szpiegu świata „Nie czas umierać” James Bond ucieka przed zgrają bandytów w takich właśnie samochodach. Moim zdaniem to lokowanie produktu nie było zbyt trafione, ponieważ prawie wszystkie samochody zostały zniszczone, a Bond szczęśliwie odpłynął łodzią motorową. Przejdźmy jednak do naszego bohatera, który na barkach musi udźwignąć legendę poprzednika, czyli przekonać starych i zyskać nowych wyznawców. Czy mu się to uda?

Samochód legenda

old Defender
Defender w poprzednim wydaniu (fot. Pinterest)

W przypadku takiego samochodu jak Land Rover Defender stworzenie godnego następny jest niezwykle trudne. Pojazd, który od 1983 roku stał się ulubieńcem wszystkich, którzy potrzebowali niezawodnego, twardego auta, które poradzi sobie prawie w każdych warunkach. Jeździli nim podróżnicy, myśliwi, służby graniczne, lekarze, wojsko, ale też ludzie ciemnych takich ciemnych profesji jak przemytnicy, czy kłusownicy. Spartańsko wykończony, z zawieszeniem raczej surowo traktującym pasażerów, nieprzepadający za gładkimi drogami oraz skręcaniem. Był narzędziem i miał przede wszystkim pokonać każdą drogę i zawsze dojechać do celu.

Defender wymyślony na nowo

Land Rover Defender 110
Projektanci umiejętnie połączyli stare z nowym (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Projektanci i inżynierowie wymyślili Defendera na nowo, a efekt jest piorunujący. W nowoczesnym nadwoziu udało się zachować rysy i nawiązania do poprzednika, tworząc jednocześnie coś zupełnie innego i nowego. Stało się to kosztem aerodynamiki, bo podczas jazdy nadwozie stawia opór niewiele mniejszy potężnego sześcianu, ale przecież klasa G od Mercedesa też pełna jest kątów prostych, a kierowcy ją kochają. Takie detale jak okienka w dachu na podobieństwo starego Defendera to smaczki, które mają pokazać ciągłość dziedzictwa marki. Tu wszystko ze sobą gra – LED-owych reflektorów nie sposób pomylić z innym autem, a urocze tylne, małe światełka również nawiązują do przeszłości. Jeśli zdecydujecie się na kompletnie czarny, jak ten ze zdjęć, egzemplarz, zapewniam, że często będziecie w centrum uwagi. Za styl daję 10/10. Mistrzostwo.

Wnętrze? Jednocześnie surowe i luksusowe

Land Rover Defender wnętrze
Surowo, ale z klasą (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Projekt wnętrza nie jest prostą sprawą, kiedy z tyłu głowy masz kogoś takiego jak stary, dobry Land Rover Defender. Czasy się zmieniają i choć surowy styl wciąż pociąga, to klienci oczekują jednak nowoczesności i odrobiny luksusu. Na szczęście udało się jednak to wszystko zgrabnie pogodzić. Na masywnych drzwiach widać śruby montażowe, które już na wejściu wprowadzają industrialny klimat. Na desce rozdzielczej widoczny jest jej magnezowy szkielet, a także kilka rodzajów materiałów o różnych fakturach. Pozycja za kierownicą jest bardzo komfortowa, a wszystkie przyrządy znajdują się pod ręką. Na szczęście Land Rover nie poszedł w ślady koncernu Volkswagena uwielbiającego ekrany dotykowe i choć w Defenderze również znajdziemy takie rozwiązania, to jest też sporo dużych, dobrze opisanych tradycyjnych przycisków i pokręteł. Zamiast potężnej konsoli środkowej możecie zażyczyć sobie składany fotel. Rewelacja!

Komputer na kołach

Pivi Pro
Ekran systemu multimedialnego Pivi Pro (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

System multimedialny Pivi Pro jest jednym z moich ulubionych we współczesnej motoryzacji. Nie zawiesza się (znów kłania się koncern Volkswagena, szczególnie tańsze marki), świetnie wygląda i jest bardzo prosty w obsłudze. Łączenie telefonu, w moim przypadku był to iPhone 12, przebiegło szybko i w trasie mogłem spokojnie korzystać z Apple CarPlay, mieć nawigację Google’a i słuchać ulubionej muzyki. Aktualny Land Rover Defender to komputer na kołach, który dzięki wewnętrznej sieci Ethernet może jednocześnie zajmować się 21 000 wiadomości sieciowych spływających do niego np. podczas zdalnej aktualizacji, która dzieje się w garażu, kiedy śpicie. Zgadlibyście, że w tym samochodzie jest aż 85 jednostek (ECU) zarządzających różnymi podzespołami?

Praktyczność 110-tki

Land Rover Defender tylna kanapa
Dwie osoby w drugim rzędzie mają bardzo dobre warunki do podróżowania (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Land Rover Defender występuje w 3 wersjach: 90, 110 i najnowsza 130 (miejsce nawet dla 8 osób). Oznaczają one rozstaw osi w calach i choć nie zgadzają się z dzisiejszymi rozmiarami, to są nawiązaniem do historii modelu i ukłonem w stronę fanów poprzednika. Wersja krótsza jest bardzo kompaktowa i nie różni się wiele rozmiarami od 5-drzwiowego Volkswagena Golfa. Sytuację zmienia trochę koło przyczepione do tylnej klapy, ale przecież nie musicie tego zamawiać. Wersja 110, czyli 5-drzwiowa to już potężne auto o długości ponad 5 metrów, w związku z tym do dyspozycji jest też wygodna tylna kanapa, na której komfortowo zasiądą nawet wysokie osoby. Co dla niektórych ważne – pozycja na niej w długiej trasie jest wygodniejsza od standardowych samochodów klasy średniej, ponieważ miednica jest podniesiona wyżej, tworząc kąt bliski prostemu, co jest lepsze dla kręgosłupa. Foremny, choć wielkością nierobiący takiego wrażenia jak rozmiary auta, bagażnik wykończony tak, że posprzątanie po mokrym psie będzie kwestią chwili (ale zapach pozostanie 😉).

Co Defender ma pod maską?

2.0 Ingenium
Skromne, doładowane 2 litry (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Wyobrażacie sobie, że taki ogromny samochód musi mieć też odpowiedniej wielkości silnik… Otóż niekoniecznie. Testowe auto dostało pod maskę, pijącą etylinę, ledwie 2-litrową, 4-cylindrową, doładowaną jednostkę o mocy 300 KM. To silnik, który pozbawiony jest aktualnych nowoczesnych gadżetów, a w związku z tym nie ma co liczyć na niskie spalanie, biorąc też pod uwagę rozmiary auta. Średnie spalanie wyniosło około 12 litrów na każde 100 kilometrów. Niemniej jednak nie narzekałem na tę jednostkę, ponieważ spisywała się bardzo dzielnie. W niektórych samochodach konkurencji jednostki o czterech cylindrach zagonione pod czerwone pole, brzmią dziś tak źle, że stopa sama zeskakuje z pedału przyspieszenia. Tutaj nie było tego problemu, a sam silnik ze skrzynią automatyczną tworzyły całkiem zgrany duet, potrafiący żwawo przyspieszyć i sprawnie się rozpędzić do autostradowych (a nawet większych) prędkości. W końcu katalogowe 7,1 do 100 km/h i prędkość maksymalna 191 km/h nie przynoszą wstydu.

Defender V8
Defender może mieć nawet 525 KM z silnika V8, tylko czy rzeczywiście tego potrzebujecie? (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Land Rover daje spory wybór, jeśli chodzi o motory napędzające Defendera. Moim zdaniem świetnym rozwiązaniem będzie szybki i oszczędny 300-konny diesel. Jeśli jesteście piewcami nowoczesnych rozwiązań, to w cenniku czeka też hybryda plug-in o mocy 404 KM. Dla tych, którzy pieniędzy nie liczą, a kochają prawdziwą, starą motoryzację Land Rover przygotował wersję V8, która ma aż 525 KM, setkę robi w 5,2 sekundy i może gnać nawet 240 KM. Spalanie tej odmiany zapewne zawsze ma „2” z przodu…

Zobacz jak się spisują auta elektryczne:

Nieograniczone możliwości

droga na przełaj
Defender uwielbia drogi na przełaj (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Land Rover poza tym, że trudno dla niego znaleźć miejsce do parkowania, to bardzo dobrze spisuje się w mieście, gdzie podwyższona pozycja daje świetną widoczność na wszystkie strony. W trasie rozpieszcza komfortem zawieszenia i choć nie lubi nagłych zmian kierunku przy dużej prędkości, to wynagradza to czymś innym. Wyobraźcie sobie potężny korek na ekspresówce. Snujecie się, co chwila stając bez ruchu. Nagle dostrzegacie koszmarnej jakości, boczną drogę, w którą tym samochodem możecie zjechać bez większych obaw. 

Defender na trasie
Zero strachu, to auto przejedzie niemal wszędzie (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Tak, Land Rover Defender pomimo nowoczesnych kształtów i zaawansowanej technologii w terenie potrafi wiele. Samonośne nadwozie zbudowane na nowej platformie D7X jest 3-krotnie bardziej sztywne i odporne na skręcanie niż konstrukcja ramowa. Do tego inteligentny napęd na cztery koła. Fani jazd w terenie zapytają o twarde dane – kąt natarcia to 38 stopni, kąt zejścia to 40 stopni. Samo zawieszenie można podnieść, dostępne są też dodatkowe biegi terenowe. Mało przeszkód jest w stanie zatrzymać Defendera. System kamer pozwala kierowcy na bieżąco kontrolować sytuację. Miałem okazję przejechać przez las bardzo stromą, piaszczystą drogą, między wąsko rosnącymi drzewami i auto spisało się śpiewająco, dając pewność, że bez problemów dotrę do celu. W opcji jest Terrain Response 2, który automatycznie dostosowuje wszelkie ustawienia do aktualnych warunków.

Ile kosztuje Land Rover Defender?

ile kosztuje Defender
Na Defendera potrzebujecie co najmniej 362 800 zł (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Za takie przyjemności trzeba odpowiednio zapłacić, a dziś samochody drożeją niemal w oczach. Najmniejsza kwota wyjściowa za Defendera to 362 800 zł za 200-konnego diesla. Testowy samochód zaczyna się od 379 300 zł, a ten konkretny wyceniony był na 445 780 zł. Najdroższa jest odmiana Carpathian Edition z najmocniejszym motorem V8 za „jedyne” 758 100 zł. Land Rover daje klientom też ogromną ilość opcjonalnych dodatków do wyboru, począwszy od snorkela, przez specjalny bagażnik dachowy zdolny przewieźć ciężar 132 kg na dachu, aż po specjalną rampę dla psów. W konfiguratorze rzeczywiście można przepaść na dobre.

Werdykt

Land Rover Defender P300
Łatwo się zadurzyć w tym aucie… (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Zapałałem ogromną sympatią do tego auta, które potrafi pogodzić tak wiele potrzeb. Jest w nim luksus i surowość. Daje sobie całkiem dobrze radę w mieście, komfortowo wiezie autostradą, a teren jest jego żywiołem. W wersji 110 jest pojemne i praktyczne, a jego wykończenie jest bardzo cool. Jeśli rozbudziłem wasze marzenia, to pamiętajcie tylko o wyborze właściwej jednostki napędowej, dostosowanej do swoich oczekiwań i potrzeb. Land Rover Defender nie jest tani, ale za to powinien dać właścicielowi dużo radości. Dodatkowy plus – jest rzadko spotykany, więc zdecydowanie wyróżnicie się w zalewie X5-ek, Q7-ek i innych pseudoterenowych konkurentów.

Plusy:

Udany pomysł na wnętrze (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)
  • Imponujący wygląd
  • Świetny projekt wnętrza
  • Praktyczność
  • Sprawne, nowoczesne multimedia
  • Komfort jazdy
  • Niesamowite możliwości terenowe

Minusy:

Bagażnik Defendera 110 ma przeciętne rozmiary (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)
  • Niektóre detale mogłyby być lepszej jakości
  • Wysokie zużycie paliwa
  • Przeciętny bagażnik
  • Wysoka cena
Total
39
Shares