Cały internet branży motoryzacyjnej huczy od wczorajszych plotek na temat rzekomej transakcji pomiędzy kultową, brytyjską marką McLaren, a nie mniej popularnym producentem niemieckim: Audi. Nic z tego. Przedstawiciel McLarena jasno stwierdził w wypowiedzi dla Reuters, że choć firma jest świadoma rozesłanych plotek w mediach, to stanowczo im zaprzecza i szuka drogi do tego, by cofnąć tego typu publikacje.
McLaren GT – supersamochód na długie podróże
Jako jedno z pierwszych mediów, które poinformowały o rzekomej transakcji był serwis Autocar, który deklarował, że rzekoma umowa przejęcia McLarena przez Audi została już osiągnięta. Co na to McLaren? Oto słowa przedstawiciela firmy: McLaren Group wie o doniesieniu w mediach, w którym stwierdzono, że został sprzedany Audi. Jest to absolutnie nieprecyzyjna informacja, a McLaren stara się o usunięcie tej historii.
Przedstawiciele McLarena dodali także: Strategia technologiczna McLarena zawsze obejmowała ciągłe dyskusje i współpracę z odpowiednimi partnerami i dostawcami, w tym innymi producentami samochodów, jednak nie nastąpiła żadna zmiana w strukturze własności McLaren Group.
Gdyby faktycznie do takiego przejęcia (McLarena przez Audi) doszło, potentat z Ingolstadt miałby w swoim portfolio drugą już markę hipersamochodów, po przejętym w 1998 roku Lamborghini.
Przejęcie producenta samochodów umieściłoby w księgach Audi drugi supersamochód obok Lamborghini, którego jest właścicielem od 1998 roku. Z kolei niemiecki Automobilwoche już w niedzielę podał, że Audi jest zainteresowane udziałem w Formule 1. Być może właśnie stąd wzięła się nadinterpretacja dziennikarzy z Autocar. Bo jesteśmy w stanie sobie jak najbardziej wyobrazić współpracę Audi i McLarena w Formule 1 i – być może – w innych zawodach sportowych.
Jednak od współpracy w motorsporcie (także wciąz oficjalnie niepotwierdzonej) do przejęcia danej marki jest bardzo daleka droga. Nie dajmy się zwariować. McLaren nie staje się własnością Audi, oczywiście nie można tego wykluczyć w przyszłości, ale na dziś nie ma co ulegać presji mediów, które czasem zbyt szybko wyprzedzają rzeczywistość.