Stosunkowo niewielki budżet daje nam spore możliwości wyboru. Jakie auta do 15 tysięcy zł wybrać? Wbrew powszechnym opiniom, godne polecenia są również modele, które większość kierowców z góry skreśla z uwagi na obiegowe stereotypy. Wśród nich znajdziemy auta ze sprawdzoną i trwałą technologią. Niska popularność to zwiastun niższej ceny na rynku wtórnym w porównaniu do cieszącej się lepszą sławą konkurencji.
Auta do 15 tysięcy zł- kilka propozycji
W ostatniej dekadzie prywatni importerzy sprowadzali około miliona używanych pojazdów rocznie. Ostatnie dwa lata były wyraźnie słabsze, ale wynik z 2022 i tak robi wrażenie. Granicę przekroczyło ponad 770 tysięcy samochodów, a średnia wieku przekroczyła 13 lat. Polacy szczególnie upodobali sobie kompaktowe i średniej klasy modele Volkswagena, Opla, Audi i BMW. Nie możemy jednak zapominać o autach z Włoch, Francji czy chociażby Korei. Niedoceniane nad Wisłą konstrukcje potrafią oczarować właściwościami jezdnymi i wyposażeniem. Co istotne, awaryjnością wcale nie odbiegają od bardziej renomowanych modeli. Auta do 15 tysięcy zł w dobrej wersji silnikowej z powodzeniem posłużą przez wiele lat. Oto nasze typy.
Citroen C4 I
Ten kompakt przeszedł właściwie bez echa. Pojawił się w momencie, gdy triumfy święciły Focus, Golf, Astra i Octavia. Zadebiutował w 2004 jako 3 oraz 5-drzwiowy hatchback. Gdzieniegdzie mogliśmy też spotkać sedana, ale to wariant pozostający w głębokim marginesie. Lepiej sobie nim nie zwracać głowy. Pierwszą generację Citroena utrzymano do 2010. Auto starzeje się z gracją, a długością dorównuje obecnej generacji Golfa – 426 cm. Nieźle też przedstawia się rozstaw osi – 261 cm.
Dzięki takim rozmiarom, kabina okazuje się dość przestronna i może pełnić funkcje rodzinne. Fotele przyzwoicie wyprofilowano, a w drugim rzędzie miejsca wystarczy osobnikom do 182-185 cm wzrostu. W bagażniku zmieścimy skromne 320 litrów. Rywale potrafią wyraźnie więcej. Po latach niektóre egzemplarze potrafią skrzypieć i wydawać inne niepokojące dźwięki. W tych zadbanych o to trudniej.
Pod maską zagościło wiele jednostek benzynowych, które lepiej omijać. Chyba, że trafimy na wariant sprzed liftu ze sprawdzoną historią. Po modernizacji zaczęto stawiać na technologię VTi i THP. W silnikach 1.4 i 1.6 o mocy od 88 do 150 KM dochodziło do awarii zespołu napędu rozrządu, układu dolotowego i doładowania. Znacznie bezpieczniejszy wybór stanowią diesle – 1.6 i 2.0 o mocy 90 i 109 KM oraz 136 i 140 KM. Mocniejszy ma kosztowne w wymianie wtryskiwacze piezoelektryczne, ale ogólna trwałość obu jednostek to wysoka półka. Plus za atrakcyjne ceny części mechanicznych.
Alfa Romeo 159
Kto nie marzył nigdy o Alfie, niech pierwszy rzuci kamienień. W pokojach wielu nastolatków plakaty aut ze słynnej włoskiej stajni zdobiły przestrzeń nad łóżkiem. Jednym z ciekawszych obiektów westchnień ostatnich lat jest model 159 produkowany od 2005 do 2011. Producent dokonał ogromnego skoku jakościowego względem poprzednika. Tym razem auto opracowano z wykorzystaniem szeregu elementów pochodzących z Opla Vectry C – płyta podłogowa, układ jezdny i niektóre silniki benzynowe. Dystyngowane nadwozie – kombi lub sedan – nareszcie nie doczekało się szczególnych problemów z korozją. Atrakcyjną sylwetkę upiększają 18-calowe felgi ze stopów lekkich i ksenonowe oświetlenie.
Wnętrze bez trudu mieści cztery dorosłe osoby, choć w drugim rzędzie przestrzeń nie rozpieści wysokich osób. W większości przypadków możemy natomiast liczyć na bogate wyposażenie z zakresu komfortu: automatyczna klimatyzacja, kolorowa, archaiczna nawigacja, komputer pokładowy, przyzwoite nagłośnienie, skórzana tapicerka i mocno wyprofilowane fotele. W kwestii jednostek napędowych, szczególnie polecane są wszystkie diesle autorstwa inżynierów Fiata. To 1.9, 2.0 i 2.4 MultiJet o mocy 115-150 KM, 136-170 KM i 200-210 KM. Każdy otrzymał bezpośredni wtrysk typu common-rail i turbodoładowanie. W zestawieniu z konkurentami, silniki plasują się na najwyższych lokatach w rankingach bezawaryjności. Mechanicy polecają także podstawowego benzyniaka 1.8 140 KM i turbodoładowany wariant 1.75 TBI o mocy 200 KM.
Saab 9-3 II
Obok Alfy Romeo 159, również druga generacja Saaba 9-3 jest blisko spokrewniona z Oplem Vectrą C. W tamtym okresie General Motors był właścicielem szwedzkiej marki. Obecnie koncern popadł w niebyt, ale nie musimy martwić się o części zamienne, przynajmniej podzespoły mechaniczne. Dostępne są w porównywalnych cenach względem bliźniaczych konstrukcji. Średniej klasy auto oferowano od 2002 do 2011 jako sedan, kombi i kabriolet. Dość konserwatywnie narysowane nadwozie przyzwoicie zabezpieczono przed korozją, choć po latach mogą się pojawiać drobne ogniska korozji.
Na szczęście, wnętrze nie ma nic wspólnego z nudnym Oplem. Ot, kolejna interpretacja ergonomii Saaba z centralnie umieszczoną stacyjką. Całość ma przywoływać skojarzenia z kokpitami stosowanymi w samolotach. Efekt uznajemy za zadowalający. Na liście opcji znajdziemy automatyczną klimatyzację, skórzaną tapicerkę, przestarzałe multimedia, przyzwoite nagłośnienie i wiele fizycznych przełączników.
Silniki diesla to dopracowane konstrukcje pochodzące z magazynów Fiata. Wysokoprężne 1.9 występuje w wersji o mocy 120, 130, 150, 160 i 180 KM. Benzynowe 1.8 i 2.0 Turbo to dzieła Saaba. Rozwijają 150-175 i 163-230 KM. Flagowy 2.8 V6 Biturbo pochodzi z Vectry C i może pochwalić się pokaźnym stadem koni mechanicznych – 230-280 KM. Z uwagi na rzadkie występowanie w przyrodzie, topowa odmiana jest wyraźnie droższa od pozostałych i bardziej problematyczna.
Kia Rio II
O ile trzecia i czwarta generacja Rio napędzały park maszynowy wielu firm, o tyle o drugim wcieleniu niewiele osób pamięta (2005-2009). A szkoda, bo to rozsądne jeździdło, choć nie wywołuje żadnych emocji. Znika w tłumie i w tym tkwi siła tego modelu. Mała też szansa, by o ten wóz pokusili się amatorzy cudzej własności. Wystarczy postawić pod blokiem i każdego, mroźnego ranka cieszyć się z udanego rozruchu. Miejska Kia ma dobrą prasę w rankingach awaryjności oraz cechuje się dostępem do tanich zamienników.
O dziwo, miejsca w kabinie wystarczy dla czterech dorosłych. Materiały są kiepskie, choć całość solidnie spasowana. Zdarzały się nawet egzemplarze z automatyczną klimatyzacją i radiem z CD. Pod maską nie spodziewajmy się cudów, bo Koreańczycy projektowali ten wóz z myślą o wielkomiejskich arteriach. Z drugiej strony, benzynowe 1.4 o mocy 97 KM zadowoli dynamiką również w trasie. W alternatywie pozostaje 1.6 generujące 112 KM. Do setki przyspiesza w 10,2 s. Tutaj wystarczy tylko lać świeży olej co 10-12 tysięcy kilometrów i regularnie wymieniać filtry. Dobre opinie zbiera też wysokoprężne 1.5 CRDI – 110 KM i 235 Nm. Zużycie paliwa nieznacznie przekracza 5 litrów w cyklu mieszanym. Idealne auto na czasy kryzysu!
Fiat Croma
Kolejnym modelem zapomnianym przez rynek jest jest niezwykle funkcjonalny Fiat Croma. Ostatni model Fiata w klasie średniej produkowano od 2005 do 2011 roku. Co ciekawe, dostępny był tylko jako praktyczne kombi. Włosi mieli nadzieję, że przypadnie do gustu klientom flotowym, ale tak się jednak nie stało. Z drugiej strony, to pełnowartościowe auto rodzinne dostępne za 3-4 średnie pensje. Podobnie jak Alfa 159 i Saab 9-3, wykorzystuje płytę podłogową, układ jezdny i niektóre silniki benzynowe z Vectry C. Obłe nadwozie starzeje się z klasą i nie wykazuje większych problemów z korozją. Ta pojawia się najszybciej w nieudolnie naprawionych autach powypadkowych.
Wnętrze delikatnie odstaje jakością materiałów i wykonania od rywali. Sporo tworzyw jest twardych, a całość potrafi lekko zaskrzypieć na nierównościach. Mogą się podobać za to przeciętnie wyprofilowane, ale wygodne w długiej trasie fotele. Croma nadrabia też przestronnością i poziomem wyposażenia. Z łatwością znajdziemy sztukę z automatyczną klimatyzacją regulowaną w dwóch strefach, niezłym nagłośnieniem, skórzaną tapicerką i panoramicznym oknem dachowym. Miłośników gazu LPG zachwyci prosty i bezawaryjny silnik Opla 1.8 140 KM. Pozostali zadowolą się dopracowanymi dieslami 1.9 i 2.4 MultiJet o mocy 120-150 i 200 KM. Istotne, że sporo aut pochodzi z krajowej sieci dilerskiej.
Dacia Sandero I
Tym razem przenosimy się do Rumunii, by skosztować motoryzacji opanowanej przez dostawców pizzy i kierowców Ubera. Sandero pierwszej generacji występuje na rynku wtórnym w liczbie nieznacznie przekraczającej 100 (2008-2012). W tym ponad 80 spełnia nasze wymagania budżetowe, choć w niektórych przypadkach będziemy musieli negocjować. Jeśli się uda, otrzymamy samochód do bólu prosty i kojarzący się z działkowcami. Oni niechętnie się pozbywają swoich pupili. Niewielka podaż wynika z faktu, że Dacia raczkowała wówczas w Europie. Czas blasku i splendoru miał dopiero nadejść. Dzięki temu, Sandero stanowi łakomy kąsek dla łowców okazji.
402-centymetrowy pojazd ma sporą powierzchnię przeszkloną i całkiem dużo miejsca, jak na przedstawiciela segmentu B. Do tego mieści w bagażniku od 320 do 1200 litrów. Na taczkę, grabie i szpadel w sam raz. Materiały wykończeniowe są liche, podobnie jak wygłuszenie kabiny. Na autostradzie trudno rozmawiać. Dobrze wypada natomiast ergonomia, a w niektórych modelach spotkamy klimatyzację ręcznie sterowaną i radio z CD.
Pośród silników, obawiać się możemy jedynie ropniaka 1.5 dCi w najmocniejszym wydaniu 88 KM. Może w nim dojść do obrócenia panewek. Bezpieczniejsze są słabsze warianty – 68 lub 75 KM. Bez lęku natomiast podejdźmy do benzyniaków. 1.2 75 KM, 1.4 75 i 1.4 MPI o mocy 87 KM, doskonale sprawdzą się w mieście. Jeśli trafimy na 1.6 16 V o mocy 105 KM, możemy startować w wyścigach ulicznych – 10,2 sekundy do setki.
Peugeot 407
Propozycją auta do 15 tysięcy zł jest Peugeota 407 z końca produkcji. Niegdyś, to ikona stylu w klasie średniej. Dziś, zadbane egzemplarze, zwłaszcza w wersji dwudrzwiowej, wciąż przyciągają spojrzenia. Francuski rywal Passata B6 produkowany był od 2004 do 2011 roku jako sedan, kombi i coupe. Niestety, na tle rywali, wnętrze w teorii rodzinnego auta jest ciut za ciasne. Dodatkowym problemem w czasie normalnego użytkowania okazuje się długi przedni zwis. Zderzak łatwo uszkodzić o wyższe krawężniki.
Kabina wykonana została solidnie, a ciasnotę rekompensuje bogate wyposażenie większości egzemplarzy. Na pokładzie możemy mieć chociażby dwustrefową klimatyzację, multimedia z kolorowym ekranem, panoramiczne okno dachowe, skórzaną tapicerkę i rozbudowane nagłośnienie sygnowane przez firmę JBL. Mechanicy szczególnie polecają wolnossące silniki 1.8 i 2.0 o mocy 125 i 140 KM. Znacznie droższy w serwisowaniu jest flagowy 3.0 V6 211 KM. Oferta ropniaków składa się z 1.6 109 KM, 2.0 136-163 KM, 2.2 HDI 170 KM i kosztownego w eksploatacji 2.7 V6 HDI 204 KM.
Hyundai Sonata V
Niemal całkowicie zapomniane przez kierowców są koreańskie samochody klasy średniej, które nawet dziś nie odnoszą większego sukcesu. Jednym z nich jest piąta generacja Hyundaia Sonaty. Dostępna tylko jako sedan w latach 2004-2009, przekonuje prostotą, trwałą mechaniką i dość niskimi kosztami eksploatacji. Nadwozie nie ma problemów większych kłopotów z korozją. W kabinie komfortowo usiądą cztery dorosłe osoby. Zastosowane plastiki są tanie i tandetne. Łatwo ulegają uszkodzeniom i co gorsza, potrafią wydawać niepokojące odgłosy w trakcie jazdy. Lista dodatków obejmuje „pełną elektrykę”, klimatyzację, fabryczne radio, prymitywny komputer pokładowy oraz skórzaną tapicerkę.
Dużo dobrego możemy natomiast powiedzieć o mechanice. Części eksploatacyjne dostępne są w przyzwoitych cenach, a ryzyko poważnej awarii nie jest zbyt wysokie. Ponadto, wszystkie benzyniaki ochoczo współpracują z instalacjami gazowymi. Do wyboru mamy 2.0 144-165, 2.4 161 KM i 3.3 V6 235-250 KM. Amatorzy silników diesla mogą postawić na 2.0 CRDI 140-150 KM. Potężna utrata wartości sprawia, że komfortową i przestronną limuzynę kupimy za czapkę gruszek.
Volvo S60 I
Wielu kierowców myśli o Volvo, że drenuje portfel niczym inflacja w Argentynie. Nic bardziej mylnego. Zadbane, nawet te leciwe egzemplarze potrafią zaskoczyć sprawnością. Tym razem postanowiliśmy wziąć na tapet średniej klasy S60, konkurujące wówczas z Audi A4 i BMW serii 3. Auto nie odniosło sukcesu na miarę swoich następców, ale to nie sprawia, że nie mamy w czym wybierać. Szwedzka limuzyna powstawała w latach 2000-2009. Dysponując kwotą rzędu 14-15 tysięcy zł, trafimy na zadbane auto ze środkowego okresu produkcji. Ten sedan wciąż wygląda reprezentacyjnie i przekonuje wysokim komfortem.
Analogowe wnętrze nierzadko rozpieszcza skórzaną tapicerką, choć ta po latach nie wygląda przesadnie świeżo. Tempomat, dobre audio i pełna elektryka zdobią pokład większości egzemplarzy. Miejsca z przodu nie zabraknie koszykarzom, ale drugi rząd wypada przeciętnie. Solidnie za to prezentują się materiały wykończeniowe, choć do BMW trochę brakuje.
Jeśli S60 to najlepiej z wolnossącą benzyną 2.4 o mocy 140 lub 170 KM. To pancerna jednostka, której potrzeba tylko oleju i filtrów. Taką też najłatwiej znaleźć. Jeśli połączymy ją z manualną przekładnią, otrzymujemy prostą receptę na długowieczność. Automaty potrafią po 15 latach płatać kosztowne figle. Nie trzeba się natomiast bać motorów z doładowaniem, ale uważajmy na diesle. Nie są złe, ale przy 250-300 tysiącach kilometrów zaczynają się cyrki z osprzętem.
Fiat Stilo
Rynkową porażką Fiata w klasie kompaktów okazał się dopracowany model Stilo – produkowany od 2001 do 2010 roku. Oferowany jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback oraz kombi, model skazany był na porażkę ze względu na swoją wysoką cenę. Atrakcyjne wizualnie nadwozie nie rdzewieje, a wnętrze oferuje zdecydowanie więcej niż ówcześni rywale. Pod względem liczby udogodnień z zakresu komfortu i bezpieczeństwa, także bije niemieckich konkurentów. Do dyspozycji mamy zazwyczaj automatyczną klimatyzację, rozbudowane audio, panoramiczny, otwierany dach i sporych rozmiarów ekran systemu multimedialnego.
Paleta jednostek napędowych jest warta polecenia, niezależnie od wariantu. Benzynowe jednostki obecne było w wielu innych, znacznie bardziej prestiżowych modelach. Wybierać możemy między 1.2, 1.4, 1.6, 1.8 i 2.4 o mocy 80, 95, 103, 133, 170 KM. Wysokoprężne 1.9 JTD przekonuje osiągami i niską konsumpcją paliwa – moc 80-140 KM. Co ciekawe, auta z pakietami sygnowanymi przez Abartha i niemal kompletnym wyposażeniem dostępne są za 7-10 tysięcy zł.
Fiat Idea
Słyszeliście kiedyś o takim modelu? Zapewne nie i nie jesteście w tej kwestii wyjątkowi. Minivan Fiata był swego czasu dość drogą propozycją i nie pomógł jej mierny rozgłos marketingowy. Włosi woleli promować inne samochody reklamami o wielomilionowych budżetach. Teraz korzyść mają klienci rynku wtórnego. Ideę wytwarzano w latach 2003-2012. Za projekt był odpowiedzialny Giorgetto Giugiaro, a konstrukcję oparto na architekturze Punto drugiej generacji. Szkoda, że to połączenie dobrych cech nie przełożyło się na dobrą sprzedaż poza rodzimymi Włochami.
Mimo niespełna 4-metrów długości, Idea może pochwalić się całkiem przestronnym wnętrzem mieszczącym czterech dorosłych pasażerów. Nieźle też wypada bagażnik o pojemności od 370 do 1420 litrów. Włosi zadbali również o odpowiednie wyposażenie – nawigację, panoramiczne okno dachowe czy sześć poduszek powietrznych. Jakość materiałów wykończeniowych prezentuje przeciętny poziom. Znacznie więcej dobrego powiemy o palecie silników. Sercem Fiata są sprawdzone i nieskomplikowane jednostki benzynowe – 1.2 i 1.4 o mocy 80, 77-95 KM lub diesle – 1.3 i 1.9 MultiJet generujące 70-90 i 100 KM. Ceny Idei są porównywalne ze Stilo.
Skoda Roomster
Kolejną wartą uwagi propozycją jest Skoda Roomster. Czeski kombivan produkowany był od 2006 do 2015 roku. Płyta podłogowa pochodzi z Volkswagena Golfa IV i Skody Octavii I. Narysowane bez emocji nadwozie przyzwoicie zabezpieczono przed korozją. Płowieją tylko nielakierowane zderzaki i lusterka z bazowych odmian – często zasilających firmowe floty. Może się natomiast podobać spora powierzchnia przeszklona, choć różnych rozmiarów szyby zakłócają stylizacyjną spójność.
W przeciwieństwie do VW Golfa IV, Roomster oferuje sporo przestrzeni także na kanapie – warto wspomnieć o niezależnie składanych fotelach. Zastosowane tworzywa są trwałe i odporne na uszkodzenia, podobnie jak tekstylne pokrycia siedzeń. Jak przystało na auto koncernu VAG, większość dodatków wymagała dopłaty. Niemniej, wśród sprowadzonych egzemplarzy uda nam się znaleźć sztuki z elektrycznie sterowanymi szybami i lusterkami, automatyczną klimatyzacją, komputerem pokładowym, nawigacją czy panoramicznym dachem. Wśród silników benzynowych, godne uwagi są tylko wolnossące jednostki 1.2, 1.4 i 1.6 MPI o mocy 69, 86 i 105 KM. Oferta diesli to motory trzycylindrowe 1.2 i 1.4 TDI 75, 69-80 KM i czterocylindrowe 1.9 105 KM i 1.6 TDI 90-105 KM.
Dodge Caliber
Pojawił się w 2006 i zniknął na amen w 2011. Ślad po nim zaginął, ale rynek wtórny nie zapomina. Blisko 60 egzemplarzy przypomina, że świat ujrzał próbę fuzji Daimlera z Chryslerem. Eksperyment ciekawy, choć nieudany marketingowo. Europejczycy woleli jeździć Golfem 5 i Focusem 2, niż siadać za kierownicą amerykańskiego wynalazku. Właśnie przez to, już za 13-15 tysięcy zł kupimy nieźle utrzymany i przyzwoicie wyposażony egzemplarz Calibra.
Powstawał tylko jako 5-drzwiowy hatchback. Na jego platformie opracowano również Mitsubishi Lancera VIII, Outlandera II oraz Jeepa Patriota. W kabinie z powodzeniem zmieści czterech dorosłych, ale materiały wykończeniowe mają amerykański rodowód. Przeciętne plastiki uformowano w kwadraty i prostokąty, a ergonomia nie pozostawia wiele do życzenia. Do tego mamy przeciętny bagażnik – 352 l.
W kwestii motorów, lepiej omijać volkswagenowskie 2.0 TDI z pompowtryskiwaczami. Znacznie lepszy wybór stanowi pochodzący od Mercedesa 2.1 CDI o mocy 163 KM. Rzadko występuje w przyrodzie, ale jeśli już go upolujemy, warto się go trzymać. Niezłe noty zbierają też benzyniaki – 1.8 140-150 KM, 2.0 156 KM lub 2.4 173 KM. Każdy z nich bez zarzutu współpracuje z LPG, czym przyczynimy się do obniżki kosztów bieżącej eksploatacji.