Firma Piëch Automotive zaprezentowała prawie-produkcyjną wersję swojego auta: Piëch GT. To sportowe, elektryczne coupe jeszcze jako koncepcyjny prototyp o nazwie Piëch Mark Zero po raz pierwszy ujawniono na genewskich targach w 2019 roku. Ot, kolejny, szybki, sportowy pojazd elektryczny, gdyby nie jeden szczegół: czas ładowania wynoszący 4 minuty 40 sekund.
Czasy i zasięgi dostępnych w Polsce aut elektrycznych
Czy niespełna 5 minut to krócej niż czas tankowania auta spalinowego? W wielu przypadkach… tak. Bo tankując na stacji benzynowej czas to nie tylko kwestia samego wlania paliwa do baku, trzeba jeszcze pójść na stację zapłacić, często troszeczkę postać w kolejce, wysłuchać zachęt sprzedawcy “Kawa? Hotdog? Zbiera Pan/Pani punkty? etc.” Ten rytuał, także kosztuje czas, którego w aucie elektrycznym nie marnujesz. Tu podłączasz auto, czekasz, odłączasz auto. Piëch GT dzięki zastrzeżonym nowym akumulatorom firmy Desten z Hongkongu oraz systemowi ładowania o mocy – uwaga – aż 900 kW – czekanie skraca do absolutnego minimum.
Przedstawiciele Desten twierdzą, że dokonali przełomowych odkryć jeżeli chodzi o materiały i strukturę ogniw w akumulatorach. Ich prototypowy akumulator do auta elektrycznego, który trafił właśnie do Piëch GT, podczas ładowania z mocą 900 kW nagrzewa się zaledwie o 15 stopni powyżej temperatury otoczenia. Tak duża moc ładowania oznacza, że w czasie 4 minut i 40 sekund auto otrzymuje energię pozwalającą przejechać 300 mil czyli 482 km. Co więcej, dzięki ograniczeniu nagrzewania się akumulatorów podczas ładowania i rozładowania, możliwe stało się zredukowanie masy pojazdu o zbędny w tym przypadku układ chłodzenia akumulatorów. Oszczędzono w ten sposób 200 kg.
Piëch GT może pochwalić się również innymi ciekawymi parametrami. To dwumiejscowe, sportowe Coupé napędzają trzy silniki elektryczne o łącznej mocy 600 KM i pozwalają przyśpieszyć 1,8 tonowe auto w 3 sekundy do setki. Auto ma pojawić się w sprzedaży w 2024 roku. Czy faktycznie się pojawi? Czas pokaże.
Znacznie ważniejsze jednak jest co innego. Oto padł kolejny bastion przeciwników elektromobilności czyli argument “jak długo to się ładuje”. Owszem, do czasu aż większość aut elektrycznych będzie w stanie naładować się w czasie powiedzmy “spaceru do toalety i z powrotem” to wciąż przyszłość, ale jeżeli parametry Piëch GT i zastosowanych w nim akumulatorów znajdą faktyczne potwierdzenie to tym samym coś, co jeszcze do niedawna było niemożliwością, właśnie stało się możliwe.
Oczywiście trudno wyobrazić sobie ładowanie z taką mocą dużej floty aut – tego nie wytrzymałby żaden system energetyczny, ale Desten i na to ma sposób. Ich zdaniem ładowarki o tak potężnej mocy nie czerpałyby tak potężnej energii bezpośrednio z sieci, lecz same wyposażone byłyby w baterię dużej pojemności, która gromadziłaby energię w czasie bezczynności, a następnie szybko ją przekazywała po podłączeniu odpowiedniego auta.