Porsche Panamera Turbo S e-Hybrid Sport Turismo to topowe, czteromiejscowe kombi w gamie producenta sportowych aut z Zuffenhausen. Nic zatem dziwnego, że nasze oczekiwania wobec tego pojazdu były bardzo wyśrubowane. Czy najnowsza, poliftowa (lifting w 2020) Panamera z powiększonym bagażnikiem je spełnia? Zdecydowanie tak.
Zobacz nasz test innego Porsche, w którym moc nie jest najważniejsza
Panamera kombi, że tak ją sztubacko nazwiemy, to kawał fury. Pojazd mierzy ponad 5 metrów (5049 mm), waży prawie 2,5 tony, ale to co z układem napędowym tego samochodu zrobili inżynierowie Porsche zakrawa na magię. Auto może toczyć się dostojnie niczym odpowiadająca masie potężna limuzyna, ale potrafi być też rącze niczym sarenka. Chociaż, może raczej jak gepard, który szybko tę sarenkę dopada.
Silnik z elektrycznym dodatkiem
Pod maską Porsche Panamera Turbo S e-Hybrid Sport Turismo pracuje muskularna 4-litrowa, turbodoładowana V8. Silnik ten wspomagany jest przez instalację hybrydy plug-in z silnikiem elektrycznym o relatywnie niewielkiej mocy (136 KM), ale sporym momencie obrotowym (400 Nm). W efekcie moc systemowa to monstrualne 700 KM i aż 850 Nm momentu obrotowego. Auto jest w stanie katapultować się do setki w czasie (oficjalnie) 3,2 sekundy. Nasz egzemplarz testowy w trybie Sport + w procedurze Launch Control uzyskał 3,1 sekundy. Wrażenia? Po kilku próbach miałem wrażenie, że wątroba zamieniła się miejscami że śledzioną, a mój mózg zdradzał objawy wstrząsu. Przyczepność tego wozu do drogi była mam wrażenie większa niż przyczepność moich organów wewnętrznych do tkanek miękkich. Ale tym autem wcale nie musisz jechać szybko!
Atutem wozu są też potężne węglowo-ceramiczne hamulce z wentylowanymi tarczami, które potrafią utrzymać w ryzach zarówno potężną moc wozu, jak i ponadprzeciętną masę. Nie należy pomijać całej masy systemów czuwających nad bezpieczeństwem, trakcją i przyczepnością. Bez nich niedoświadczony kierowca niechybnie bardzo szybko zakończyłby jazdę w niezbyt oczekiwany zapewne sposób.
Wnętrze? Panamera mówi “komfort to moje drugie imię”
We wnętrzu jest miejsca dla czterech osób. W takiej konfiguracji będzie wszystkim wygodnie. Choć auto jest szerokie i teoretycznie z tyłu wsiadłby piąty pasażer, to wyklucza wygodę obszerny tunel środkowy z panelem klimatyzacji, ogrzewania foteli i innymi bajerami. Za to w czwórkę jest nie tyle wygodnie co luksusowo. Pamiętajmy, że auto może poruszać się w trybie wyłącznie elektrycznym, niemal bezszelestnie. Zasięg na prądzie jaki uzyskaliśmy to 37 km – na dojazdy do i z pracy w zupełności wystarczy. Zresztą nawet przy udziale silnika spalinowego to 700-konne monstrum też potrafi być zaskakująco ciche! Zobaczcie:
Z najwyższym uznaniem wypowiadamy się na temat wyciszenia 700-konnej Panamery. Pomiar sonometrem na autostradzie A2 przy prędkości 100 km/h w trybie hybrydowym (jak widać silnik spalinowy pracował leniwie z nieco ponad 1000 obr./min) wykazał 55,1 dBA. Dla porównania to ciszej niż… w całkowicie elektrycznym VW ID.4! Oczywiście w trybie Sport czy Sport Plus, układ wydechowy produkuje świetny pomruk spalinowego potwora, ale nie jesteś na niego skazany. I to jest genialne.
Jakość wykończenia i materiałów jest tu na najwyższym poziomie. Oczywiście jasna skóra może być niepraktyczna, ale właściciel raczej nie będzie zasiadał w farbujących dżinsach z Bangladeszu. Zresztą, kolorów tapicerki do wyboru producent oferuje wiele.
Bagażnik spokojnie pomieści karty kredytowe kompletu pasażerów i sporo więcej. Jego pojemność to 418 litrów, ale część tej przestrzeni zabiera zgrabna torba na kable do ładowania. Pod podłogą jest subwoofer, więc miejsca też nie ma. Gdy trzeba przewieźć coś większego, jedziemy we dwójkę składamy kanapę (można siedzenia złożyć z poziomu bagażnika) i mamy do dyspozycji 1287 litrów.
Kokpit, cyfrowy, ale z przyciskami
Kokpit Porsche może stanowić wzorzec ergonomii. Ekran dotykowy, panel z przyciskami w tunelu środkowym, wielofunkcyjna kierownica z łopatkami, rozbudowany head-up display – wszystko jest tu na miejscu i pod ręką. Zakres asysty kierowcy jest tu niezwykle bogaty i nawet nie będziemy próbować wymieniać wszystkich obecnych systemów na pokładzie. Dobra wiadomość jest taka, że kierowca ma nad wszystkim kontrolę a zakres konfiguracji jazdy jest bardzo szeroki, można więc dostosować auto “pod siebie” choć nie trzeba tego robić, bo predefiniowane tryby jazdy są pieczołowicie dopracowane. W mieście mamy E-power (jazda na prądzie) lub Hybrid (jazda w trybie hybrydowym), gdy chcemy dynamiki mamy tryb Sport (zmienia się wtedy charakterystyka wydechu – słychać wreszcie tę V8-kę), a gdy próbujemy się na torze jest Sport+. Auto na każdą okazję.
Zużycie paliwa? To zależy
Porsche Panamera w swoim najmocniejszym wydaniu potrafi być oszczędne. Spokojna jazda skutkuje umiarkowanym zużyciem. Na trasie o długości prawie 160 km, pokonywanej głównie drogami krajowymi i fragmentem autostrady A2 (40 km), 700-konny wóz zużył zaledwie 8,4 l/100 km. Warto zaznaczyć, że startowaliśmy z rozładowaną baterią (bo tę wcześniej rozładowaliśmy w mieście), zatem auto poruszało się jak klasyczna hybryda doładowując akumulator odzyskiwaną energią.
Porsche Panamera Turbo S e-Hybrid Sport Turismo – werdykt i ceny
Auto, które mieliśmy przyjemność testować (to jak najbardziej właściwe słowo) to pojazd kompletny. Z jednej strony umożliwia właścicielowi w pełni ekologiczne poruszanie się po mieście, przy w zupełności wystarczającej (w ruchu miejskim, zgodnie z przepisami) dynamice i zasięgu starczającym na dojazdy z i do pracy. Z drugiej, zapewnia ponadprzeciętne sportowe doznania, wciskające w fotel przyśpieszenia, doskonałe osiągi i przyczepność (pamiętajmy o masie tego wozu!) graniczącą wręcz z magią. Wreszcie jako czteromiejscowy, całkiem pakowny i luksusowo wykończony grand tourer pojazd bez zawahania może pełnić rolę luksusowej limuzyny, która kierowcę i pasażerów dowiedzie do celu w pełni zrelaksowanych i wypoczętych, co więcej – jeżeli nie będziemy przesadnie korzystać z dynamiki, wizyty na stacjach benzynowych nie muszą być częste.
Cena? Najmocniejszą w gamie Panamerę Turbo S e-Hybrid Sport Turismo można mieć za kwotę 956 000 zł. Jednak należy mieć na uwadze, że Porsche słono liczy za wszystkie dodatki. Cena egzemplarza widocznego na zdjęciach przekracza 1,3 miliona złotych, ale dobra wiadomość jest taka, że najbardziej istotne naszym zdaniem elementy, takie jak np. pakiet Sport Chrono, adaptacyjne trzykomorowe zawieszenie z aktywną kontrolą tłumienia,PDCC Sport (aktywna stabilizacja przechyłów), Porsche Torque Vectoring Plus, węglowo-ceramiczne hamulce, czy system PSM żartobliwie określany przez fanów jako Please Save Me (jest to zaawansowany system stabilizacji toru jazdy), mamy w standardzie wersji Panamera Turbo S e-Hybrid. To auto ociera się o perfekcję.