Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Prawdziwy, czy replika, czyli wskrzeszone legendy

W ostatnich latach niektóre rzadkie samochody stały się tak drogie, że nawet najbardziej majętni właściciele przestali nimi jeździć. Za duże ryzyko. Innych z kolei jest tak niewiele, że wraz z lawinowym wzrostem własności przestały się pokazywać nawet na konkursach elegancji. Niektórzy producenci postanowili skwapliwie skorzystać z okazji…

Fabryczne repliki

replika auta zabytkowego
Niektóre repliki zostały wprowadzone na rynek przez oficjalnych producentów (fot. Jaguar)

W tej chwili mamy niewątpliwie do czynienia z prawdziwą modą. Na rynku pojawiły się w ostatnich latach oficjalne, sankcjonowane przez producentów, wierne kopie bardzo poszukiwanych samochodów zabytkowych – pierwszy był, wiele lat temu, sam Carroll Shelby, ale za nim poszli następni (patent na wytwarzanie fabrycznie nowych aut w oparciu o “niewykorzystane” dawne tabliczki znamionowe był genialny). Wielu ekspertów ze środowisk kolekcjonerskich wyrażało swoją niechęć dla fabrycznych replik, mówiąc o spadku wartości istniejących samochodów oryginalnych oraz rozwadnianiu kwestii pochodzenia. Argumenty te nie są pozbawione sensu, ale istnieją także kontrargumenty: wiele hołubionych “całkowicie oryginalnych aut” ma istotne przerwy w życiorysach, zaś zapewnienie przetrwania działom firm, które zajmują się autami zabytkowymi, też ma znaczenie dla całego biznesu związanego z autami klasycznymi.

Repliki, czyli wielki biznes

zabytkowe zegary Jaguar
Repliki to wielki biznes, a oficjalni producenci chcą mieć w nim udział (fot. Jaguar)

Obecnie obroty całego sektora, zajmującego się handlem, obsługą, produkcją części, składowaniem, aukcjami, konkursami elegancji, wyścigami i rajdami samochodów zabytkowych to w samej Wielkiej Brytanii aż 18 miliardów funtów szterlingów rocznie. To wielki biznes i pozostawianie całego segmentu prywatnym firmom, odbierającym potencjalne dochody samym producentom, byłoby krótkowzroczne. Czy nam się to podoba, czy nie, oficjalne repliki istnieją i na pewno będzie ich przybywać.

Replika lepsza od oryginału?

replika Jaguara
Dzisiejsze możliwości technologiczne sprawiają, że repliki są lepszymi autami od oryginałów (fot. Jaguar)

Na ogół rzecz biorąc, wszystkie współcześnie wykonane fabryczne repliki znanych aut są gigantycznie lepsze od oryginałów. Po pierwsze, są nowe i wykonane znacznie dokładniej niż robiło się to kilkadziesiąt lat temu. Po drugie, zdobycze metalurgii z ostatniego półwiecza sprawiają, że silniki i inne elementy są trwalsze i sprawniejsze. Po trzecie, zastosowano dopasowane geometrycznie, wymienne elementy – oryginalne auta budowano ręcznie, były niesymetryczne i nie występowała wymienność elementów między egzemplarzami. Po czwarte zupełnie nowe instalacje paliwowe zapewniają wysoki poziom bezpieczeństwa w zetknięciu z dzisiejszymi paliwami o sporej zawartości etanolu. W sytuacjach, gdy nie były dostępne oryginalne kopyta nadwozi, skanowano dobre egzemplarze i tworzono przestrzenny model matematyczny karoserii, który następnie poprawiano, doprowadzając do powstania kopyta znacznie doskonalszego niż pierwotne.

Jaguar

Jaguar XKSS
Jaguar XKSS powstał z popiołów (fot. Jaguar)

Przyjrzyjmy się kilku najciekawszym przykładom takich samochodów. Gdy w 1957 roku pożar strawił fabrykę Jaguara przy Browns Lane, w zgliszczach znalazło się dziewięć nieukończonych Jaguarów XKSS, czyli “cywilnej” wersji wyścigowego D-Type. W 2016 roku podjęto decyzję o budowie od zera dziewięciu “utraconych” egzemplarzy. Każdy z nich miał ręcznie uformowaną karoserię ze stopu magnezu i hamulce tarczowe Dunlopa z pompą systemu Plesseya jak oryginał. Notabene wspomniana pompa napędzana była ze skrzyni biegów, pełniła funkcję wspomagania hamulców i wymaga sporego przyzwyczajenia! Specjalny dział Jaguar Land Rover Classic zbudował też wcześniej serię sześciu fabrycznie nowych egzemplarzy legendarnego wyścigowego Jaguara E-Type Lightweight. Żadne z tych aut nie kosztowało mniej niż milion funtów, a wszystkie sprzedały się błyskawicznie. W tej chwili firma buduje dla klientów 25 sztuk fabrycznie nowych modeli D-Type – w latach 50. planowano zbudowanie 100 sztuk tego modelu, ale powstało tylko 75. “Brakujące” 25 egzemplarzy to zatem mocny pretekst do “wznowienia” produkcji.

Aston Martin

DB4 GT Zagato
Zakup tylko w pakiecie – DB4 GT Zagato + DBS GT Zagato (fot. Aston Martin)

U Astona dział Works, czyli warsztaty znajdujące się w dawnej siedzibie firmy w Newport Pagnell, także nie próżnuje – po fabrycznie nowych egzemplarzach DB4 GT przyszedł czas na zbliżone pod względem mechanicznym egzemplarze DB4 GT Zagato, z karoserią projektu nieśmiertelnego Ercole Spady. Samochody te klienci mogli zamówić tylko wtedy, gdy jednocześnie zamówili nowoczesny limitowany model DBS GT Zagato – każda z 19 par wyjątkowych aut kosztowała równe 6 milionów funtów. Inny fabrycznie nowy zabytek z Aston Martin Works to model DB5, wyposażony w działające gadżety z filmu “Goldfinger”. Auta nie są dopuszczone do ruchu na drogach publicznych, a zamiast zasłony dymnej specjalne dysze rozpylają subtelną parę wodną – cała reszta jednak dokładnie zgadza się z tym, co pamięta każdy entuzjasta filmów o przygodach agenta 007.

Bentley

Blower
Dawny/współczesny Bentley Blower (fot. Bentley)

Dużo zamieszania w mediach zrobiła deklaracja firmy Bentley o budowie krótkiej serii wiernych kopii przedwojennego modelu Blower (4,5 litra, z 1929 roku – powstało ich wtedy tylko 4 sztuki). Pierwsze auto właśnie zostało zaprezentowane, poza nim powstanie jeszcze jedenaście. Zbudowane z niesamowitym pietyzmem auta będą miały 4-cylindrowe silniki z 4 zaworami na cylinder, dokładnie takie jak w oryginale, zaopatrzone w sprężarki mechaniczne projektu wynalazcy Amhersta Villiersa. Każdy szczegół jest dokładnie odtworzony. Aby nie mylić “kontynuacyjnych” Blowerów z bezcennymi oryginałami (wartymi nawet 7 milionów dolarów każdy), auta zostaną wykończone w inny sposób. Co ciekawe, przy budowie fabrycznie nowych aut udało się wykorzystać zachowane, prawdziwe firmy odlewnicze i ramy montażowe z lat 20.

Mimo protestów ludzi z branży wygląda na to, że fabryczne kopie zadomowiły się już w samochodowym świecie. Pozostaje tylko pytanie, kto następny pokusi się o stworzenie auta tego typu.

Total
2
Shares