Ceny paliw oszalały. Nic zatem dziwnego, że wybór nowego auta dziś sprowadza się nie tylko do odpowiedzi na pytania o osiągi, komfort czy funkcjonalność, ale też o zużycie paliwa. Czy Renault Clio z litrowym, turbodoładowanym benzyniakiem i fabryczną instalacją LPG to tak bardzo poszukiwany dziś “antyinflacyjny pakiet korzyści”? Sprawdzamy.
Szukasz Clio z hybrydą? Również testowaliśmy – zobacz
Renault Clio V jest z nami trzy lata i wciąż dobrze wygląda
Najnowsza generacja Renault Clio zadebiutowała na rynku w 2019 roku. Można śmiało stwierdzić, że Clio V generacji z wiekiem nabiera mocy. Może nie dosłownie, bo europejscy legislatorzy naciskają na obniżenie emisji, ale wizualnie Clio w roli miejskiego hatchbacka segmentu B wciąż prezentuje się bardzo dobrze. Spójna linia wizualna w ramach francuskiej marki i smukłe linie nadwozia wciąż wpadają w oko, choć nie da się ukryć, że Clio V już dość często można spotkać na ulicach – co akurat raczej Francuzów nie martwi, wręcz przeciwnie. Zatem zachwyty? Już nie, ale pomruk akceptacji – jak najbardziej. Jednak to co nas najbardziej interesowało w tym modelu kryje się pod maską.
Benzyna + LPG – idealne połączenie?
Pod maską użyczonego nam egzemplarza pracował dobrze znany silnik Renault, 1.0 TCe, czyli turbodoładowany trzycylindrowy benzyniak o pojemności – jak by powiedzieli złośliwi – “kartonu mleka”. Jednak w tym przypadku silnik ten został fabrycznie wzbogacony o instalację gazową montowaną jeszcze na linii produkcyjnej auta, a nie w warsztatach dealerskich. Renault deklaruje, że taki tandem absolutnie nie wpływa na żywotność silnika, bo 1.0 TCe to jednostka, która niejako od podstaw została zaprojektowana również pod kątem zasilania jej gazem LPG. Dodatkowym atutem fabrycznej instalacji jest nienaruszona gwarancja producenta, obejmująca kompletny zestaw (niestety gwarancja nie jest długa – tylko 2 lata, choć, bez limitu kilometrów).
Wróćmy do napędu. Zaletą wersji z LPG jest nieco większa moc. O ile wyłącznie beznzynowe Clio 1.0 TCe osiąga 90 KM, w testowanym egzemplarzu z fabryczną instalacją LPG kucyków było 100. Maksymalny moment obrotowy tego silnika nie jest jakiś oszałamiający (160 Nm), ale pamiętajmy, że to niewielkie i lekkie auto – nie ma tu żadnych ciężkich baterii, a masa Clio z LPG gotowego do jazdy to nieco ponad 1,1 tony. Niewiele. Zatem auto nie ma problemów z dynamiką w typowo miejskich warunkach. Pierwszą setkę udaje się uzyskać w okolicach 12 sekund. Nam udało się w 11,7 sekundy, ale trzeba pamiętać, że mamy tu manualną skrzynię o sześciu przełożeniach, zatem rzeczywiste przyśpieszenia będą zależeć od sprawności kierowcy w posługiwaniu się lewarkiem skrzyni. Ważniejsze jest jednak to, że miejskie 50 km/h da się uzyskać już po sekundach czterech. Do elastyczności tego auta obserwowanej przez pryzmat miejskiego charakteru pojazdu nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Przy mniejszym obłożeniu pasażerami, auto sprawdzi się również w dłuższych trasach i jest ku temu bardzo istotny powód:
Renault Clio z LPG – ekonomia jazdy
Dodatkowym atutem fabrycznej instalacji LPG jest fakt, że jest ona zespolona z komputerem pokładowym auta. Innymi słowy na tablicy rozdzielczej kierowca może monitorować aktualne i średnie zużycie tego paliwa, z którego w danej chwili korzysta. Na dodatek na wirtualnych zegarach po prawej stronie na dole świeci się dyskretny napis LPG, gdy silnik jest zasilany gazem. Prosto i czytelnie.
Sam przełącznik wygląda może nie tak stylowo jak np. ładne, radełkowane pokrętła klimatyzacji w Clio, ale ważne że działa. Przełączanie pomiędzy paliwami odbywa sie bardzo płynnie, bez żadnych szarpnięć. Jedyny mankament to nieco opóźniony start-stop. Jeżeli np. silnik zgasł na światłach (start-stop), następnie zapala się zielone, wciskasz sprzęgło (silnik się uruchamia), wrzucasz bieg, dodajesz gazu i… silnik się zacznie dławić jeżeli zrobimy to za szybko. Nie jest to jakiś problem i wynika on właśnie z obecności instalacji LPG – elektronika sterująca musi “zdążyć” przełączyć się na gaz. Rozwiązanie? Wystarczy, że po prostu przygotujemy się do ruszenia sekundę wcześniej (np. wcześniej wciskając sprzęgło). Na początku po prostu musiałem się troszkę do tego przyzwyczaić. No dobra, ale miało być o ekonomii.
Średnie spalanie LPG z dystansu 774 km wyniosło w naszym egzemplarzu 7,3 l/100 km. Przy czym większość pokonanych odcinków to trasy pozamiejskie. W mieście trzeba się liczyć z przekroczeniem 8 l/100 km, co wciąż jest przyzwoitym wynikiem. Beznyna? Tutaj było lepiej pod względem spalania (5,2 l/100 km), choć niekoniecznie pod względem ekonomii. Koszt przejechania 100 km na benzynie przy założeniu że ta kosztuje 7,8 zł za litr to ok. 41 zł. W przypadku LPG i uzyskanego przez nas wyniku byłaby to kwota nieco ponad 26 zł (przyjęliśmy 1l LPG za 3,60 zł) – sporo taniej, prawda?
Jaki zasięg ma Renault Clio z LPG?1000 km to nie problem
Obecność dwóch paliw oznacza, że na pokładzie mamy również dwa zbiorniki. Ten na benzynę mieści 39 litrów 95-oktanowej, natomiast umieszczony w miejscu koła zapasowego zbiornik na LPG pomieści 32 l. W efekcie łączny zasięg jaki teoretycznie uzyskalibyśmy bez odwiedzania jakiejkolwiek stacji paliw wyniósłby przy uzyskanych przez nas wynikach spalania jakieś 1188 km. Oczywiście w praktyce żadnego ze zbiorników nie należy opróżniać do “zera”. Nie zmienia to jednak faktu, że Clio z LPG to prawdziwy długodystansowiec i 1000 km to dla testowanego problemu żaden problem. Naturalnie kierowcy, którzy będą kierować się przede wszystkim ekonomią, odwiedzą stację paliw już po ok. 300-400 km, bo po takim dystansie trzeba będzie zatankować gaz, co wpłynie na niższe koszty eksploatacji i nie jest problemem przy tak gęstej infrastrukturze stacji paliw. To nie elektryk wymagający skrupulatnego planowania. Dodatkowym ułatwieniem i rozwiązaniem eleganckim jest umieszczenie wlewu gazu obok wlewu paliwa, za uchylną klapką z boku nadwozia.
Renault Clio z LPG – werdykt i ceny
To kolejne Clio 5. generacji, jakie mieliśmy okazję sprawdzić w naszej redakcji i wariant z LPG nie rozczarowuje. Zespolenie instalacji z elektroniką najnowszego Clio jest bardzo dobre, a sama instalacja nie sprawia najmniejszych problemów w trakcie eksploatacji. Funkcjonalnie wersja z LPG nie ustępuje wersji wyłącznie benzynowej – może poza brakiem miejsca na koło zapasowe, ale pamiętajmy, że pod względem gabarytów i przestrzeni do segment miejski. Niemniej, dzięki elastyczności, zasięgowi i sześciobiegowej skrzyni we dwójkę bez najmniejszych problemów wybierzecie się i w dłuższą trasę. Wyposażenie również nie budzi zastrzeżeń. Światła to pełne LEDy (standard), w naszym egzemplarzu był jeszcze monitoring martwego pola i tempomat (opcje), czujniki parkowania (standard), kamera cofania (opcja), wygodne w obsłudze multimedia z ekranem 9,3″ i ładowarką indukcyjną (opcja), cyfrowe zegary i automatyczna klima (oba w standardzie).
Ile kosztuje obecnie Renault Clio V generacji? Ceny startują od 61 400 zł za najsłabszą (Sce 65) wersję w bazowym wyposażeniu Zen. My mieliśmy wersję wyposażeniową Intens, która w wydaniu z 1.0 TCe łączonym fabrycznie z instalacją LPG startuje od 73 900 zł, co jest ceną o 3000 większą w porównaniu z identyczną wersją z silnikiem 1.0 TCe bez instalacji gazowej. Testowany egzemplarz był jeszcze sporo doposażony co windowało jego cenę do 88 300 zł. Jednak opcje to już kwestia wyboru klienta. Na koniec warto postawić sobie inne pytanie: czy warto iść w LPG? Wersja z instalacją jest droższa o 3000 zł. Przy dzisiejszych cenach paliw (7,8 zł benzyna, 3,6 zł LPG) różnica w cenie zakupu auta zniweluje się po pokonaniu niecałych 25 tys. km (same wydatki na paliwo). Dużo jeździcie? LPG wciąż ma wiele sensu!
Plusy:
- Zgrabne zespolenie instalacji LPG z nadwoziem (wlot gazu) i elektroniką (komputer pokładowy)
- Elastyczny silnik
- Dynamika w zupełności wystarczająca do miasta
- Wygodne siedziska w pierwszym rzędzie
- Czytelne i proste w obsłudze multimedia
- Sporo różnych schowków
- Niskie zużycie paliwa
- Bardzo duży zasięg
Minusy:
- Wysokim osobom nie będzie wygodnie na tylnej kanapie
- Brak miejsca na koło zapasowe