Cupra Leon PHEV to kolejna propozycja w grupie Volkswagena, mająca przekonać potencjalnych klientów lubiących funkcjonalne, ale i dynamiczne auta do napędu hybrydowego. Sam napęd jest nam znany, bo z podobnych rozwiązań korzysta testowana przez nas Škoda Octavia RS iV, czy – również recenzowany w naszym serwisie Volkswagen Golf GTE. Jak na ich tle wypada wyposażona w identyczny napęd Cupra Leon PHEV? Cupra przygotowała auto szybsze od Škody, i drapieżniejsze od Golfa GTE. Ideał? Nie, ale nie sposób odmówić mu charakteru.
Niby Leon, ale taki “uzbrojony”
Nad wzornictwem Cupry Leona trudno deliberować. Auto zostało opracowane na bazie dobrze znanego Seata Leona IV generacji (najnowszej – przy okazji, zajrzyjcie do naszej recenzji nowego Seata Leona), choć w przypadku marki, która w swoim DNA ma dynamikę nie sposób pominąć licznych dodatków przydających autu pewnej agresywności.
Test Seata Leona – porównaj z opisywanym modelem
Na przykład nasz egzemplarz wyposażono w 19-calowe, wyróżniające się felgi Cupra Machine Aero Sport Black/Copper, w charakterystycznym dwubarwnym, czarno-miedzianym umaszczeniu. Oczywiście stanowią one opcję (3566 zł), ale dobra wiadomość jest taka, że 19 calowe obręcze ze stopów lekkich, choć w nieco innym wzorze i czarno-srebrne, stanowią wyposażenie standardowe Cupry Leona w wersji hybrydowej plug-in. Bogate wyposażenie w standardzie to wyróżnik tego modelu. W standardzie dostaniemy np. adaptacyjne zawieszenie DCC (współpracujące z dostępnymi trybami jazdy), tempomat (ale nie adaptacyjny) czy system multimedialny z nawigacją.
Wnętrze funkcjonalne i mocno ucyfrowione
Gdyby nie wyróżniająca się kierownica z charakterystycznym logo i z dodatkowymi przyciskami (starterem silnika oraz przełącznikiem trybów jazdy), wnętrze Cupry Leona jest identyczne jak w przypadku bardziej “cywilnego” Seata Leona. Również tu Cupra postawiła na interfejs dotykowy, i nie mówimy tylko o ekranie. Przycisków fizycznych – poza tymi na kierownicy – jest tu bardzo niewiele. Szkoda też, że Cupra, podobnie jak Seat i pozostałe marki w grupie VW wyrugowały z wnętrz swoich aut wciąż popularny standard USB-A. W tym aucie nie brakuje gniazd USB, ale są to wyłącznie gniazdka USB-C. Podobnie jak w Seacie Leonie, także i tu chwalimy pomysł świetlnej, wielobarwnej listwy LED okalającej całą deskę rozdzielczą i zachodzącej na boczki drzwi. Oprócz funkcji ozdobnych, pełni ona użyteczną rolę ostrzegawczą informując mocnym światłem o pojazdach w martwej strefie obserwacji.
Cupra Leon to wygodny kompakt
Cupra Leon bez najmniejszych poświęceń może służyć jako codzienne, rodzinne auto kompaktowe. Czterem osobom we wnętrzu będzie wygodnie. Mi (mam 177 cm wzrostu) absolutnie nie brakowało ani miejsca na nogi (kolana i stopy) w drugim rzędzie, ani nad głową. Jest podłokietnik, jest trójstrefowa klimatyzacja (także standardowe wyposażenie w tym modelu), nie brakuje funkcjonalnych dodatków, takich jak np. kieszonki w oparciach przednich foteli, czy gniazdka ładowania dla każdego pasażera. Teoretycznie w środku usiądzie piąty pasażer, ale będzie pokrzywdzony: tunel środkowy, niewygodne oparcie, płytsze siedzisko (profil kanapy) i dmuchanie na kolana.
Gorzej z miejscem na bagaże. Nie dość że bagażnik ma pojemność 270 l to jeszcze część tej przestrzeni zajmuje worek z kablami. I nie da się go schować pod podłogą. Plusem jest wnęka na dłuższe przedmioty po rozłożeniu tylnego podłokietnika.
Cupra Leon i jej hybrydowe serce
Po otworzeniu maski Cupry Leona mieliśmy deja vu. To dokładnie identyczna jednostka napędowa co w VW Golfie GTE, dla zainteresowanych proponujemy zabawę w “znajdź różnice”:
Cuprę Leona napędza turbodoładowane 1.4 TSI (o mocy 150 KM), wspomagane przez silnik elektryczny. Sumaryczna moc to 245 KM i 400 Nm momentu obrotowego. Tak jak w Golfie GTE, Cupra Leon korzysta z sześciobiegowej skrzyni DSG, a cała moc przenoszona jest na przednią oś. Co więcej, katalogowo przyśpieszenia obu aut do 100 km/h też są identyczne: 6,7 s. Prędkość maksymalna testowanego auta to abstrakcyjne na polskich drogach 225 km/h.
Cupra Leon – wrażenia z jazdy
Najlepsze wrażenia zapewnia Cupra Leon z w pełni naładowanym akumulatorem trakcyjnym, ale – i to było dla nas pewne zaskoczenie – samochód ten zachowuje swój charakter nawet gdy prądu w bateriach jest już niewiele. Odczucia dla kierowcy poszukującego dynamiki są lepsze niż w dysponującym identycznym napędem Golfie GTE. Co więcej, oprogramowanie sterujące układem hybrydowym jest tu tak opracowane, że np. korzystając z trybu Sport lub najbardziej “wyczynowego” trybu Cupra, baterie nigdy się nie rozładują, gdyż wtedy auto wykorzystuje każdą okazję by odzyskać energię włącznie z używaniem silnika spalinowego jako generatora prądu, gdy kierowca nie wykorzystuje pełnej mocy. Autem można też jeździć na samym prądzie, spokojny kierowca powinien przejechać na samym prądzie ok. 50 km. Nam udało się pokonać 48 km. To nieco więcej niż w Golfie GTE, ale pamiętajmy, że auto z Wolsfburga testowaliśmy w znacznie niższych temperaturach. Niemniej Cupra Leon w wydaniu hybrydowym to raczej bulwarowy “hot-hatch” niż torowy zawodnik. Na torowe zmagania – podobnie jak w Golfie GTE – szybko zabraknie energii. Ale szybki start spod świateł? Czemu nie? Co prawda sensu w tym niewiele, ale i tak to robimy, prawda?
Ładowanie i spalanie
Żeby lepiej zrozumieć charakter tego auta, przyjrzyjmy się naszym wynikom spalania i zużycia energii.
Umówmy się, w rzeczywistych warunkach drogowych odpowiedzialny kierowca korzysta z potencjału auta sporadycznie. W mieście szaleńcza jazda to po prostu głupota, poza miastem z potencjału korzystamy np. podczas wyprzedzania. Po pokonaniu 858 km komputer testowanego wozu wyświetlił średnie zużycie paliwa na poziomie 5,7 l/100 km. Jednocześnie średnie zużycie energii wynosiło 7,1 kWh/100 km. Przy czym uczciwie przyznajemy, część trasy przejechaliśmy z rozładowanymi akumulatorami. Na krótszych dystansach kierowca dbający o poziom energii w akumulatorach (ładujący np. auto regularnie w domowym garażu) może liczyć na jeszcze niższe spalanie.
Podczas jazdy w najbardziej sportowym trybie Cupra i bez naładowanych akumulatorów na krótkim dystansie w mieście, auto zużyło oczywiście więcej, bo niemal 9 l/100 km, ale jednocześnie… podładowało akumulator przekazując mu trochę energii. Przy czym ze względu na agresywny i… sztuczny dźwięk z głośnika w tym trybie (aczkolwiek całkiem niezły), nie zalecamy dalszych podróży w trybie Cupra. Ewentualnie, jeżeli chcecie pozostawić utwardzone zawieszenie i potencjał auta, lepiej wybrać tryb indywidualny, konfigurując go jak tryb Cupra, ale bez dźwięku sztucznego V8 (czy cokolwiek to miałoby być).
Podczas codziennej eksploatacji tego auta warto dbać o naładowanie baterii (ale w domu, a nie na publicznych stacjach ładowania). To się po prostu opłaca. Domowy prąd taniej napędzi to auto niż benzyna. Pod względem ładowania Cupra Leon oferuje to samo co VW Golf GTE. Samochód możemy ładować z gniazdka (z mocą 2,3 kW, prąd 10 A). W takim przypadku napełnienie pustych akumulatorów potrwa niespełna 6 godzin. W przypadku podłączenia do ładowarki Greenway (gniazdko AC) maksymalna moc ładowania to 3,7 kW.
Wsparcie kierowcy
Akurat nasz egzemplarz był jeszcze ponadstandardowo doposażony w systemy wsparcia kierowcy, np. zamiast zwykłego tempomatu (stanowiącego wyposażenie standardowe tego modelu) mieliśmy predykcyjny tempomat adaptacyjny, monitoring martwego pola, asystenta wyjazdu z prostopadłego miejsca parkowania, rozpoznawanie znaków, asystenta wysiadania (auto ostrzeże wysiadającą z niego osobę przed otwarciem drzwi, gdy coś nadjeżdża), czy utrzymanie pasa ruchu. Adaptacyjny tempomat przydaje się w dłuższych trasach, ale ostrożnie z funkcją dostosowania prędkości do znaków drogowych – gdy uruchomiliśmy ją na południowej obwodnicy Warszawy, której nie było jeszcze w mapach pokładowej nawigacji, auto zwolniło do 50 km/h, co na trasie szybkiego ruchu jest zwyczajnie niebezpieczne. Oczywiście to nie problem, bo funkcję adaptacji prędkości do znaków można wyłączyć, a samochód będzie utrzymywać zadaną prędkość regulując ją do poprzedzających pojazdów z zachowaniem bezpiecznej odległości od nich.
Werdykt i ceny
Cupra Leon to auto, które potrafi być dynamiczne i zadziorne, ale pod warunkiem, że z tej dynamiki nie będziemy korzystać zbyt często. W codziennej eksploatacji okazuje się być po prostu funkcjonalnym i ekonomicznym kompaktem, zdolnym do zeroemisyjnej jazdy na krótkich, miejskich dystansach.
Ceny modelu Cupra Leon 1.4 e-Hybrid 245 KM DSG w nadwoziu hatchback startują od 155 900 zł, nasz egzemplarz jeszcze dodatkowo doposażony (płatny lakier, felgi, kierownica ze sportowymi przyciskami, ładowarka indukcyjna pakiet systemów asysty XL itp.) wyceniono na nieco ponad 175 tys. zł. Dużo? Owszem, ale np. wspomniany VW Golf GTE startuje od 170 890 zł. Pod tym względem siostrzana Cupra Leon wypada lepiej. Hiszpańskie auto jest też, subiektywnie, bardziej charakterne i w wyglądzie i w prowadzeniu, a w końcu marki Cupra nie wybiera się do spokojnych wypadów na działkę (choć to oczywiście możliwe). Zatem reasumując, mając wybór pomiędzy Cuprą Leonem, a Golfem GTE, wybrałbym Cuprę. Dodatkowym argumentem jest 5 lat gwarancji w hiszpańskiej marce, VW wciąż obstaje przy dwóch.
VW GTE – czy to hybrydowe GTI?