Gdy debiutował w 2007, rocznie produkowano 120 tysięcy aut i wiązano z tym modelem spore nadzieje. Nie przeliczono się. Zaledwie kilka lat później cztery fabryki tłoczyły ponad 900 tysięcy samochodów rok w rok. Pandemia wyhamowała te wyśrubowane liczby, ale i tak Tiguan znalazł blisko 7 milionów chętnych na świecie. To oznacza, że mamy sporą próbę badawczą. Bierzemy pod lupę dwie generacje.
Nieprzypadkowo wybraliśmy właśnie Tiguana. To hit na wielu kontynentach. W szczytowym momencie zainteresowania, mury fabryczne co 35 sekund opuszczał kolejny egzemplarz. To sprawia, że na rynku wtórnym mamy szeroki wybór zarówno krajowych, jak i SUV-ów z importu. Niemiecki wóz bazuje na legendzie Golfa i stał się jego bardziej wszechstronnym rozwinięciem. Odmiana Allspace może być natomiast postrzegana jako alternatywa dla Passata lub nawet Sharana. Nie ma jednak róży bez kolców. Gdzie kryją się pułapki?
Volkswagen Tiguan I
Niemcy dość późno zadebiutowali w klasie SUV-ów, choć pierwsze próby podjęli wraz z wprowadzeniem do oferty Golfa II Cross Country. Był swego rodzaju prekursorem, ale jak pokazały rynkowe realia, przełom lat 80. i 90. to za wcześnie na tego typu konstrukcje. Na Tiguana musieliśmy czekać aż do 2007. Nie rzuca na kolana stylizacją, ale trzeba przyznać, że jak na 15-letni projekt, wciąż wygląda całkiem nieźle. Nie wyróżnia się też przesadnie gabarytami, choć dla 4-osobowej rodziny przestrzeni wystarczy. Auto ma 442 cm długości, 181 szerokości i 169 wysokości. Rozstaw osi wynosi 260 cm. Poza tym, na rynku jest sporo samochodów z 18-calowymi kołami i ksenonowymi reflektorami. Zabezpieczenie antykorozyjne to mocny punkt SUV-a z Wolfsburga.
W kabinie spotkamy się z nudnym, choć ergonomicznym projektem. Kokpit zdominowały fizyczne przełączniki, co dziś nie jest takie oczywiste. Wszystkie w zasięgu wzroku. Materiały wykończeniowe zostały solidnie spasowane, ale tylko te w górnej części deski są stosunkowo miękkie i przyjemne. W kwestii kolorystyki, znaczna część samochodów ma smutne, ciemne plastiki. Niemniej, zdarzają się odmiany z beżową lub pomarańczową tapicerką. To niezła ekstrawagancja jak na Volkswagena sprzed ponad dekady.
Mimo niezbyt imponujących gabarytów użytkownicy cenią przestronność Tiguana. W dwóch rzędach z powodzeniem zmieszczą się cztery dorosłe osoby. Kanapa zyskała dodatkowo możliwość przesuwania. Bagażnik jest wystarczający i mieści od 470 do 1510 litrów. Nieźle też przedstawia się lista wyposażenia. Panoramiczne okno dachowe, klimatyzacja regulowana w dwóch strefach, tempomat czy proste multimedia z kolorowym wyświetlaczem, to jedynie przedsmak. Nie mamy sygnałów, by pokładowa elektronika w poważny sposób utrudniała współżycie z Niemcem.
Volkswagen Tiguan I silniki. Uważaj na początek produkcji
W Tiguanie próżno szukać silników pozbawionych doładowania, a motory z rodziny TSI to wybór podwyższonego ryzyka. Zmagają się z szeregiem wad konstrukcyjnych, które prędzej czy później muszą wystąpić. Problemy dotyczą nietrwałego łańcucha rozrządu, który ulega rozciągnięciu lub zerwaniu oraz wysokiego spalania oleju silnikowego. To 1.4 TSI 122-160 KM i 2.0 TSI 180-211 KM.
Najgorszy wybór stanowi 1.4 TSI z turboprężarką i kompresorem (160 KM). Te jednostki potrafią się zatrzeć już przy 40-60 tysiącach kilometrów. Uważać też powinniśmy na wariant o mocy 122 KM. Wraz z upływem czasu ceny części i usług serwisowych zmalały, zatem jeśli nie boimy się ryzyka, możemy kupić taki model. Wymiana rozrządu pochłonie około 1000-1200 zł. Żyjąc z pozostałym jednostkami, warto wozić w bagażniku bańkę z olejem.
Co istotne, większość problemów ustąpiła wraz z wprowadzeniem zmodernizowanej wersji EA211 w 2012. Zyskały napęd rozrządu realizowany za pomocą paska i dwuobwodowy układ chłodzenia. Te wersje możemy polecić z czystym sercem. Mimo zmian w 2.0 TSI, nadmierne zużycie nie ustąpiło do dziś.
W przypadku diesli nie mamy zbyt dużego wyboru. Cała gama bazuje na 2.0 TDI – 110, 140 i 170 KM. Niestety, w jego przypadku nadal mechanicy przestrzegają przed licznymi wadami fabrycznymi na czele z pękającymi głowicami. Do tego dochodzi uszkodzenie pompy oleju. Podobnie jak w przypadku benzyniaków, sytuację poprawił lifting. Kluczowe było zastosowanie lepszych komponentów i wtrysku common-rail. Warto zatem poszukać 2.0 TDI o mocy 150 lub 184 KM (od 2011). Uchodzą za bezawaryjne i wyjątkowo oszczędne. Opcjonalny napęd na cztery koła 4Motion jest bezobsługową konstrukcją ze sprzęgłem międzyosiowym typu Haldex.
Ile kosztuje Volkswagen Tiguan I
Ile trzeba zapłacić za pierwszą generację Tiguana? Ceny za egzemplarze z początku produkcji wahają się od 30 do 40 tysięcy zł. Biorąc pod uwagę awaryjność pierwszej serii i wiek, kwoty wcale nie są przystępne. Dominują diesle, podobnie jak w przypadku odmian po lifcie w 2011. I właśnie takie auta polecamy. Niestety, trzeba na nie przeznaczyć minimum 50-55 tysięcy zł.
Volkswagen Tiguan II
Drugie wcielenie nie przyniosło rewolucji, choć zadebiutowało dopiero po 9 latach od debiutu poprzednika. Projektanci odświeżyli stylizację, dokładając między innymi reflektory LED. W bogatszych opcjach mogą być adaptacyjne i trzeba przyznać, że to wyjątkowo udane rozwiązanie. Polecamy z czystym sercem. Pojawiła się też elektrycznie unoszona pokrywa bagażnika wymagająca interwencji mechanika co kilka lat, a także nowe lakiery i wzory aluminiowych obręczy. Zdarzają się czasem 20-calowe koła. Na polskie drogi to jednak przesada.
W kategorii gabarytów VW urósł nieznacznie. Klasyczna odmiana ma 448,5 cm długości, 184 szerokości i 164,5 wysokości. Poprawił się za to rozstaw osi – 268 cm. Co ciekawe, decydując się na wersję Allspace, mamy aż 473 cm długości. To już segment D i tak Niemcy pozycjonują ten wóz. Podobnymi rozmiarami mogą pochwalić się bliźniacze konstrukcyjnie Skoda Kodiaq i Seat Tarraco.
Względem poprzednika, kabina drugiej generacji oferuje znacznie nowocześniejsze multimedia i więcej przestrzeni, zwłaszcza w drugim rzędzie. Fotele są wygodniejsze i mają większy zakres regulacji. Już nie siedzi się w nich jak na wędkarskim taborecie. W przedziale pasażerskim znajdziemy też więcej miękkich tworzyw. Istotne, że konstruktorzy wciąż pozostawili wiele fizycznych przełączników. Jednostka centralna miewa problemy z płynnością pracy i responsywnością, ale Niemcy sukcesywnie wprowadzali kolejne łatki oprogramowania. Poza nowinkami i systemami wsparcia aktywnego kierowcy nie możemy zapomnieć o kluczowej sprawie. Bagażnik krótkiej wersji mieści od 615 do 1655, zaś długiej od 700 do 1775 litrów.
Uwaga na zaniedbania serwisowe
Wszystkie jednostki benzynowe w Tiguanie są po poprawkach i nie cierpią na choroby wieku dziecięcego. Uchodzą za trwałe i nieprzesadnie wymagające serwisowo. Trzeba tylko skrócić interwał wymiany oleju do 10-12 tysięcy kilometrów i pilnować terminu serwisu filtrów. W pierwszych latach oferty mieliśmy do wyboru 1.4 TSI o mocy 125 lub 150 KM, a także 2.0 TSI generujące 180 lub 220 KM. Słabszy motor jest w porządku, jeśli podróżujemy zazwyczaj w pojedynkę lub parami. Załadowanie auta po dach wyraźnie obniży chęć mechaniki niemieckiej do współpracy. Już dwa lata po debiucie, Volkswagen zaktualizował ofertę. Cennik zaczął bazować na 1.5 TSI (130 lub 150 KM) oraz 2.0 TSI (190 lub 245 KM).
Tak, jak w pierwszym wcieleniu, tak i tutaj diesel to 2.0 TDI w wielu smakach. Paletę otwiera specyfikacja o mocy 115, a zamyka 240 KM. Topowa odmiana dysponuje podwójnym doładowaniem, co po latach winduje koszty serwisowe. Ostatnich kilkanaście miesięcy oferty to ropniaki generujące 150 lub 200 KM. Wartości w zupełności wystarczające do żwawego połykania kolejnych kilometrów.
W alternatywie pozostaje też odmiana plug-in hybrid bazująca na 1.4 TSI i zasięgu na poziomie 30 kilometrów, a także niedawno przedstawiona specyfikacja R z 2.0 TSI o mocy 320 KM. Tutaj przyspieszenie do setki to 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Nieźle jak na rodzinnego, kompaktowego SUV-a.
Problemy z DSG
Druga generacja jest znacznie bardziej zaawansowana elektronicznie od poprzednika, zatem nie dziwią awarie kamery cofania, zestawu multimedialnego czy sterownika odpowiadającego za elektryczne unoszenie pokrywy bagażnika. To jednak detale, z którymi każdy serwis poradzi sobie niedużym kosztem. Znacznie większe kłopoty generują zaniedbania serwisowe obejmujące pielęgnację osprzętu. Wobec tego warto wnikliwe prześledzić historię warsztatową. Dobrze utrzymane egzemplarze nie sprawiają większych trudności. Co innego DSG, które pierwsze symptomy końca walki o życie przekazuje już po 150-180 tysiącach kilometrów. Musimy być wówczas gotowi na wyłożenie 5-6 tysięcy złotych na przywrócenie sprawności mechatronice i zestawowi sprzęgieł.
Ile kosztuje Volkswagen Tiguan II?
Na koniec musimy wspomnieć o cenach, a te w przypadku drugiej generacji nie napawają optymizmem. W 2016 całkiem nieźle skonfigurowanego Tiguana 1.4 TSI można było kupić w salonie za 110-120 tysięcy zł. Obecnie, około 90-95 tysięcy przeznaczymy za taki wariant sprzed 5-6 lat. Diesle wyceniane są na 100, a nawet 140 tysięcy zł (2016-2017). Ważne, że nie brakuje samochodów. Wszystkich egzemplarzy jest ponad 800 na polskich portalach ogłoszeniowych. Jest w czym wybierać.
Na którego Tiguana warto postawić?
Volkswagen Tiguan to udana konstrukcja, choć w pierwszych czterech latach miał spore problemy z silnikami. Takie warianty możemy polecić jedynie po wnikliwej kontroli serwisowej. W 2011 sytuacja stała się o niebo lepsza i bezpieczniejsza dla kieszeni. Niezależnie od generacji, VW zapewnia dobre właściwości jezdne i spory komfort. Jest dynamiczny i pewny na drodze. W wersji z 4×4 sprawdzi się w lekkim terenie. Wybór wcielenia zależy wyłącznie od możliwości finansowych.