Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

2-3 letnie modele Dacii. Auta, które mało tracą na wartości

fot. Łukasz Walkiewicz

W 2004 Rumunii mieli powód do dumy. Przy potężnym wsparciu finansowym Renault, udało się wskrzesić Dacię. Pomysł na markę był prosty. Budżetowe, nieskomplikowane i trwałe samochody na kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Efekt? Przez blisko dwie dekady do klientów trafiło ponad osiem milionów rozmaitych modeli. Sukces. Kolejny to wartość rezydualna. Okazuje się, że bestsellerowe auta powoli tracą na wartości. W związku z tym postanowiliśmy sprawdzić jak modele Dacii mają się na rynku wtórnym.

Sukces tego koncernu na świecie jest niepodważalny. Jak zatem wygląda zainteresowanie modelami Dacii w Polsce? Od 2004, do klientów nad Wisłą trafiło ponad 250 tysięcy samochodów. To przekłada się na rynek wtórny, gdzie wybór jest spory.

Dacia Sandero III

zielona Dacia Sandero III
Dacia Sandero III jest atrakcyjna wizualnie, ma też wysoką wartość rezydualną (fot. Dacia press)

Pierwszą myśl kierujemy w stronę bestsellerowego Sandero wykorzystującego rozwiązania mechaniczne znane ze starszych aut Renault i Nissana. Do niedawna, podstawową wersję z czarnymi zderzakami mogliśmy kupić za niecałe 40 tysięcy. Teraz próg wejścia wynosi 62 900 zł za auto z silnikiem 1.0 TCe o mocy 90 koni mechanicznych.

O ile poprzednią generację powinniśmy wstawić do Muzeum Techniki, o tyle aktualne wcielenie (od 2020) zbiera dobre opinie pośród dziennikarskiej braci. Jest pomostem między segmentem B i C, zatem działkowcy będą zachwyceni. Konewka, saperka i donica z fikusem zmieszczą się w 328-litrowym bagażniku.

Sandero wnętrze
Wnętrze Sandero nie jest przeładowane ekranami, ale jest bardzo ergonomiczne i funkcjonalne (fot. Dacia press)

Auto ma 409 cm długości, 178,5 szerokości i 150 wysokości. Rozstaw osi wynosi 260,5 cm. To mniej więcej tyle, ile oferował VW Golf IV oraz Skoda Octavia I. Sandero kusi natomiast reflektorami LED o przeciętnej wydajności, modułowymi relingami dachowymi, a także 16-calowymi kołami aluminiowymi. W kabinie bez trudu zmieszczą się cztery dorosłe osoby, choć dłuższa podróż w Sandero wymaga postojów na krótką gimnastykę. Fotele mają słabe wyprofilowanie. Możemy jednak korzystać z multimediów bazujących na ekranie o przekątnej 8 cali. Łączy się z Android Auto i Apple CarPlay. W parkingowych manewrach pomoże kamera cofania.

Pod maską Dacii ulokowano małolitrażowe silniki wykonane w technologii TCe. Z jednym wyjątkiem, bo początkowo dostępny był też 1.0 SCe. Wolnossący i zapewniający słabą dynamikę. 65 KM i 95 Nm pozwala rozpędzić się do setki w 16,7 sekundy. Prędkość maksymalna to skromne 158 km/h. Takich samochodów jest niewiele pośród ogłoszeń. Dobrze trzymają cenę. Za egzemplarz z 2021 trzeba zapłacić od 43 do 48 tysięcy złotych.

1.0 TCe to dobry wybór

Znacznie lepiej w Sandero spisuje się 1.0 TCe. Jego najsłabsza odmiana rozwija 90 KM i 160 Nm. To wystarcza, by z manualną skrzynią rozpędzić się do setki w 11,7 sekundy. W pierwszych egzemplarzach montowano 5, a później 6-stopniową skrzynię. Jest też wariant o mocy 110 KM i 200 Nm. Rzadziej występuje na rynku, ale warto go poszukać, bo sprint do 100 km/h trwa w tym przypadku 10 s. Prędkość maksymalna to 180 km/h. 90-konna Dacia z 2021 to wydatek na poziomie 45-50 tysięcy złotych.

10 tysięcy więcej kosztują 1.0 TCe z fabrycznym zasilaniem LPG. Tutaj mamy dwa zbiorniki paliwa (łącznie około 90 litrów) i całkiem przyzwoite parametry – 100 KM i 170 KM. Skrzynia biegów tylko manualna.

Dacia Duster II

Daacia Duster offroad
Dacia Duster świetnie radzi sobie również w lekkim terenie (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Jeśli chodzi o modele Dacii, to ten można nazwać koniem pociągowym. Dacia Duster II (od 2017) odpowiada obecnie za nieco ponad połowę sprzedaży rumuńskiego producenta na polskim rynku. W Europie też ma się świetnie. To prosta recepta na sukces. Niezbyt wyszukany napęd na obie osie, prześwit przekraczający 20 centymetrów i bojowo wyglądające osłony karoserii. Off-roader na asfalt i niewymagające bezdroża. W trudniejszy teren lepiej się nie zapuszczać.

W kategoriach funkcjonalności Duster wypada bardzo korzystnie. W dwóch rzędach miejsca jest pod dostatkiem, a w bagażniku zmieści się 445 litrów. Na weekendowy wypad na golfa wystarczy. Auto jest też do bólu proste w obsłudze i całkiem przyjazne podczas codziennej eksploatacji. Kabinę wyłożono twardymi materiałami, ale solidnie spasowanymi. Niepokojące dźwięki pojawiają się rzadko. Do tego doliczamy klimatyzację manualną lub automatyczną, regulowaną w jednej strefie, intuicyjne multimedia pamiętające cyfryzację sprzed 10-15 lat, a także tempomat blokujący prędkość na zadanej wartości. Mało elektroniki przełożyło się na cenę. Jeszcze w 2021 bazowy Duster bez klimy kosztował 48 900 zł. Teraz cennik zaczyna się od 79 900 zł.

W ofercie silnikowej znajdziemy wiele ciekawych propozycji. W pierwszych latach dostępny był wolnossący benzyniak 1.6 SCe o mocy 115 KM i 156 Nm. Dość bogato przedstawiała się również paleta diesli. Jej trzon stanowił 1.5 dCi – 90, 95 lub 110 KM. Poszukując samochodu z 2020-2021, pod maską spotkamy już zmodernizowany 1.5 Blue dCi rozwijający 115 KM i 260 Nm. Sprint do setki trwa 10,2 sekundy, a zużycie paliwa w cyklu średnim wynosi około 5 litrów. Jednostka godna polecenia. Za takie auto sprzed 2-3 lat musimy zapłacić od 50 do 70 tysięcy zł. Rozpiętość jest spora. Ważne, że nie brakuje samochodów z przebiegiem rzędu 50 tysięcy km.

Trochę większą popularnością cieszą się doładowane benzyniaki. To między innymi 1.0 TCe. 100-konny, doładowany silnik benzynowy o pojemności 1 litra oddaje kierowcy 160 Nm. Ma wtrysk wielopunktowy, zatem instalacja LPG mile widziana. Osiągi? 12,5 s do setki i 173 km/h prędkości maksymalnej. Przyzwoicie. Ceny od 45 do 70 tysięcy zł.

Lepiej pod względem dynamiki i przyjemności z codziennej eksploatacji przedstawia się 1.3 TCe. W bazowej odmianie rozwija 130 KM i 240 Nm. Do setki przyspiesza w 10,6 sekundy i rozpędza się do 196 km/h. Nieco lepszą dynamikę, a przede wszystkim elastyczność, zapewnia 1.3 TCe o mocy 150 KM i 250 Nm. Dostępny z napędem na obie osie i automatyczną, dwusprzęgłową przekładnią. Ofert nie brakuje, jednak ceny są wysokie. Próg wejścia to około 55 tysięcy zł. Dokładając 10 tysięcy, znajdziemy auta z przebiegiem na poziomie 30-50 tysięcy kilometrów. Tym samym, sprzedający odzyskuje kwotę, którą zostawił w salonie. Ciekawe czasy.

Dacia Lodgy

srebrna Dacia Lodgy stojąca przed eleganckim domem
Lodgy to duże, proste, ale pojemne auto (fot. Dacia press)

W naszym zestawieniu to najstarszy konstrukcyjnie samochód. Zadebiutował w 2012, a jego kres nastąpił wraz z premierą Joggera pod koniec 2021. Niemniej, trudno na rynku o równie funkcjonalny i rozsądnie wyceniony pojazd. Lodgy zmieści na pokładzie nawet siedem osób, choć trzeci rząd należy traktować awaryjnie.

Jak powszechnie wiadomo modele Dacii czerpią technologię od Renault. Lodgy bazuje na niej dość mocno, rozmiarami zbliżając się do Grand Scenica. Ma 450 cm długości, a jej rozstaw osi wynosi 281 cm. Wygląda budżetowo i takiego też możemy oczekiwać wykończenia na pokładzie. Z drugiej strony, 40 tysięcy złotych za kawał wozu w 2012 sprawiło, że sporo osób zdecydowało się ruszyć swe środki na koncie oszczędnościowym. Marokańska fabryka była w stanie produkować nawet 400 tysięcy aut rocznie, a większość trafiała do Afryki, Ameryki Południowej, a część do Europy.

Na pokładzie nie spodziewajmy się fajerwerków. Proste multimedia, manualna klimatyzacja i niezbyt wygodne fotele. Możemy za to korzystać z potężnego bagażnika. W zależności od konfiguracji wnętrza mieści 207, 827 lu 2617 litrów.

Paleta silnikowa obejmuje diesle i benzyniaki. 1.5 dCi rozwija od 90 do 116 koni mechanicznych, ale w autach z końcowej fazy produkcji, próżno szukać takich motorów pośród ogłoszeń. Zdominowały je agregaty zasilane etyliną. To 1.3 TCe o mocy 131 KM i 220 Nm. Dobrze znane źródło mocy pozwala rozpędzić Lodgy w 9,2 sekundy do setki. Prędkość maksymalna wynosi 193 km/h, a według producenta, średnie zużycie paliwa to 6,2 litra. Rodzinna Dacia z przebiegiem 30-70 tysięcy kilometrów z lat 2020-2021 to wydatek rzędu 65-70 tysięcy złotych.

Dacia dobrze trzyma wartość

Zaufanie do Dacii utrzymuje się na wysokim poziomie, co potwierdza wartość rezydualna. Dzięki niej ładne, używane modele Dacii szybko znajdują nabywców, a sytuacja rynkowa pokazuje, że auta sprzed dwóch lat sprzedają się obecnie niemalże w pierwotnej cenie. Na taki stan rzeczy wpływają także koszty serwisowe, warunki gwarancji (od 3 do 5 lat w Dacii), finansowanie oraz dostępność rozmaitych wariantów silnikowych. Wyniki sprzedażowe na Starym Kontynencie potwierdzają, że polityka rumuńskiej marki okazała się słuszna, a jej pozycję powinien wzmocnić Duster trzeciej generacji, którego debiut przypadnie na pierwszy kwartał 2024.

Dobrze mieć wybór. Jeżeli metka premium nie jest dla nas priorytetem, a auto traktujemy głównie jako codzienny środek transportu, Dacia stanie się solidnym wyborem. Sprawdzona mechanika nie przysporzy niespodziewanych wydatków przesadnie obciążających domowy budżet. Do tego dochodzi satysfakcjonująca funkcjonalność i całkiem komfortowe zawieszenie nieźle radzące sobie z wszelkiej maści ubytkami w asfalcie.

Total
0
Shares