Ekipa z Molsheim rozpoczęła testy na słynnym Nordschleife, pętli północnej toru Nürburgring. Producent hipersportowych bolidów z Francji wystawił chyba najdroższą flotę świata. Wartość netto aut, które przejdą torowe testy sięga 20 mln euro. Co tam mamy? Bugatti Centodieci (8 mln euro), Bugatti Divo (5 mln euro), Bugatti Chiron Pur Sport (3 mln euro) oraz Bugatti Chiron Super Sport (3,5 mln euro).
Po co te testy? To oczywiste – mamy do czynienia z bardzo drogimi i bardzo szybkimi, luksusowo wyposażonymi supersportowymi bolidami. Ich klienci płacą naprawdę sporo za każdy pojedynczy egzemplarz auta tej marki. Nic zatem dziwnego, że wraz z wysoką ceną w parze idą ponadprzeciętne wymagania klientów. Nie uda się ich spełnić tylko cyzelując konstrukcję aut w fabryce. Ich faktyczny potencjał ujawniają właśnie testy na torze, a ten niedaleko Nürburga stawia samochodom niezwykle wysokie progi. Tego typu testy ekipa z Molsheim przeprowadza corocznie.
Bugatti jest szybkie, czy szybsze od samolotu? Zobacz!
Jak mówi Lars Fischer, Head of Chassis Testing and Setup w Bugatti “Chcemy uzyskać możliwie najlepszą konfigurację podwozia dla naszych klientów, dlatego wykonujemy jazdy próbne – zarówno w ekstremalnych (torowych – dop. red.) warunkach, jak i w codziennych sytuacjach.“
Żaden z testowanych modeli, niezależnie czy jest to “bazowy” Chiron, czy wyśrubowane Centodieci, nie ma taryfy ulgowej. Dla inżynierów z Molsheim znaczenie ma to, że każdy model tej supersportowej i luksusowej marki ma prowadzić się niezwykle precyzyjnie. Dlaczego Pętla Północna? Ten tor to jeden z najbardziej wymagających torów wyścigowych na świecie o zróżnicowanej topografii i bardzo dużej liczbie zakrętów o zupełnie różnej charakterystyce. Pokonanie 33. zakrętów w lewo, 40. w prawo, 17-procentowe nachylenia toru, amplituda wysokości sięgająca 300 metrów – wszystko to, na dystansie 20,832 km doskonale ujawnia jakąkolwiek niedoskonałość w układzie jezdnym każdego auta.
Ekstremalnie droga marka nie ma problemu ze zbytem swoich aut.