Nowa Kia Niro będzie występować tylko w wersjach zelektryfikowanych. Dostaniemy wersje HEV, PHEV i BEV na zupełnie nowej platformie. Kia liczy, że nowy model powtórzy sukces poprzednika i podbije rynek crossoverów podobnego segmentu.
Zobacz też: Nowy król ekonomii? Test Hyundaia Kony Electric
Niro przyjazne dla środowiska
Poza nowymi i wydajnymi układami napędowymi, Kia chwali się zastosowaniem we wnętrzu Niro materiałów przyjaznych dla środowiska i łatwych w recyklingu. Zadbano też o wyciszenie układów napędowych.
Pod maską nowego Niro może znaleźć się zarówno klasyczna hybryda, hybryda plug-in i silnik całkowicie elektryczny. Możliwy wybór jest dostosowany do potrzeb klientów i ma pomóc w ewentualnym “przechodzeniu na elektromobilność.” Silniki benzynowe w hybrydach zoptymalizowano pod kątem niższego spalania. W żadnej wersji nie znajdziecie również fizycznego biegu wstecznego – Kia Niro będzie przy cofaniu zawsze wykorzystywać silnik elektryczny. Obniży to emisję spalin i zużycie paliwa w przypadku konieczności manewrowania.
W hybrydzie plug-in zwiększono akumulator z 8,9 kWh do 11,1 kWh pojemności. Ma on magazynować energię na przejechanie 65 km zeroemisyjnie (według WLTP z 16″ felgami). Opcjonalnie, hybrydę z “wtyczką” można doposażyć w elektryczną nagrzewnicę, która dużo sprawniej ogrzeję wnętrze pojazdu w zimę, niż konwencjonalne urządzenie.
Niro EV z kolei obiecuje aż 460 km zasięgu (WLTP). Silnik będzie miał moc 204 KM i 255 Nm momentu obrotowego, co “zapewnia doskonałą elastyczność w każdych warunkach jazdy.” Baterię naładujecie od 10 do 80% w około 40 minut, dzięki wtyczce CCS.
Kię Niro można już zamawiać. Hybrydowe wersję modelu trafią do salonów w lipcu, natomiast zeroemisyjna – w sierpniu. Ceny zaczynają się od 117 tysięcy złotych.