Obok Turcji, Polska należy do największych rynków motoryzacyjnych LPG w Europie. Od wczesnych lat 90. ochoczo montujemy gaz, by obniżyć koszty codziennej eksploatacji. Interes dostrzegli w tym również producenci, którzy zaczęli montować fabryczne instalacje w nowych samochodach. Tym samym, na rynku wtórnym możemy znaleźć ciekawe, sprawdzone konstrukcje zasilane dwoma paliwami. Na twoim celowniku jest auto z LPG? Zobacz nasz poradnik.
Do gazu trzeba podchodzić z głową. Przeglądy takich aut są droższe o kilkadziesiąt zł. Musimy też pamiętać o weryfikacji poszczególnych podzespołów. Parownik, wtryski czy moduł sterujący nie są wieczne. Do tego homologacja butli wydawana jest na 10 lat. Po tym czasie możemy ją przedłużyć lub postawić na nowy zbiornik. Druga operacja pochłonie ponad 1000 złotych. Z drugiej strony niewiele ponad 3 zł za litr LPG przedstawia się kusząco. Zwłaszcza dla osób, które pokonują rocznie przynajmniej 15 tysięcy kilometrów. Im więcej jeździmy, tym zwrot inwestycji będzie szybszy. Na Twoim celowniku jest auto do 50000 zł z fabrycznym LPG? Oto samochody dobrze znoszące dodatkowy rodzaj paliwa.
Opel
Niemcy od lat produkują solidne auta dla flot, choć od dłuższego czasu żadnego modelu nie widać w pierwszej dziesiątce sprzedaży w Polsce. Nie zmienia to faktu, że ostatnie dwie dekady były dla Opla udane. Szukacie rodzinnego auta? Potrzeby 4-osobowej familii z powodzeniem spełni Opel Insignia. Pierwsza generacja zadebiutowała w 2008 i utrzymano ją w ofercie do 2017. Jest jednym z większych przedstawicieli klasy D, choć w kabinie nieco rozczarowuje miejscem w drugim rzędzie. Kokpit przeładowano przyciskami, co w dobie dotykowych ekranów może przytłoczyć. Istotne, że każdej z funkcji przypisano jeden guzik. To mocno ułatwia obsługę podczas jazdy.
Najmocniejsza Insignia dysponuje motorem V6 o mocy aż 325 KM. Nas jednak interesuje wariant wyjątkowo często spotykany pośród ogłoszeń. To 1.4 Turbo o mocy 140 KM. Do setki przyspiesza w 10,9 sekundy i rozpędza się do 205 km/h. Wystarczy do miasta i spokojnej podróży autostradowej. Benzynowy motor wsparto instalacją LPG z dodatkowym wskaźnikiem poziomu paliwa i zasięgu. W jednostce wzmocniono zawory wraz z gniazdami i jak na razie, użytkownicy nie skarżą się na poważniejsze awarie. Na taki wóz warto przeznaczyć około 35-45 tysięcy zł.
Co ważne, ten sam silnik znajdziemy w Astrze czwartej generacji. Model zadebiutował w 2009, ale 1.4 Turbo z fabrycznym LPG pojawił się trzy lata później i pozostał w ofercie do 2018. Podobnie jak w Insignii, także i tu rozwija 140 KM, ale dzięki niższej masie własnej pojazdu, sprint do setki trwa zadowalające 9,9 sekundy. Opel nie ma się czego wstydzić na światłach, a dobrze dobrana instalacja zużywa akceptowalne ilości paliwa i nie pogarsza osiągów. Dodatkowo kompaktowy wóz występuje jako hatchback, kombi oraz sedan, więc jest w czym wybierać. Całkiem dobrze przedstawia się także oferta na rynku wtórnym. Mamy do dyspozycji ponad 120 egzemplarzy. Niektóre są zasilane wolnossącym 1.6 o mocy 115 KM i LPG zakładanym poza ASO. To również rozsądna propozycja, choć znacznie wolniejsza. Na Astrę warto przeznaczyć 30-40 tysięcy złotych.
Chevrolet
Lecimy do Ameryki, choć upatrzone przez nas modele bazują na oplowskich komponentach – płycie podłogowej, silnikach i wyposażeniu z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. Pierwszy na tapetę wjeżdża Chevrolet Cruze. Z punktu widzenia technologicznego, większość podzespołów przeszczepiono z Astry IV. To dobrze, bo mimo braku obecności marki w Polsce, dostęp do części nie pozostawia wiele do życzenia. Gorzej z blacharskimi, ale te wciąż występują na portalach ogłoszeniowych.
Nie zmienia to faktu, że kompaktowy model wprowadzony w Europie w 2008 oferuje bardzo dobrą relację ceny do jakości. Dostępny jest jako hatchback, sedan i kombi. Z oferty wypadł w 2016. Szkoda, bo byłby obecnie ciekawą, tańszą alternatywą dla Golfa, Focusa czy bliźniaczej Astry. Został solidnie zmontowany, choć materiały wykończeniowe w znacznej mierze są twarde. Miejsca w dwóch rzędach nie zabraknie dla dorosłych o wzroście do 185 cm. Pod maską Cruze’a znajdziemy dobrze znane 1.4 Turbo o mocy 140 KM, które warto zagazować. Fabrycznie natomiast mury salonów opuszczał wariant z wolnossącym 1.8 141 KM. W wielu przypadkach wzmocniono gniazda zaworowe, ale nie we wszystkich, co może zwiastować w przyszłości problemy z głowicą. Takie auta dostępne są za 25-35 tysięcy zł. Brzmi jak okazja?
O jeszcze większej możemy mówić, jeśli spojrzymy na Orlando. To model, który przeszedł w Polsce właściwie bez echa. Kompaktowy Minivan zagościł w cennikach w 2010 i zniknął w 2018. Kwadratowa kubatura nie chwyta za serce, ale przekłada się na dobrą przestronność kabiny. Auto pochłonie w bagażniku od 466 do 1490 litrów. Co istotne, to auto z LPG zabierze na pokład nawet 7 osób. W kwestii napędu paleta jest tożsama z Cruzem. Instalacja BRC trafiła do 1.8 o mocy 141 KM. Ten pojazd nie grzeszy dynamiką (11,6 s do setki), ale odwdzięcza się niskimi kosztami bieżącego serwisu i długowiecznością. Ceny na rozsądnym poziomie – od 26 do 38 tysięcy zł. Niewielka jest za to podaż.
Alfa Romeo
Auto do 50000 zł z LPG? Nie możemy zapominać o włoskim kompakcie z metką premium. Alfa Romeo Giulietta. Alfa nie została doceniona za życia, ale niska utrata wartości i mocna sytuacja na rynku wtórnym potwierdza solidność konstrukcji. Pięciodrzwiowy hatchback produkowany był od 2010 do 2020. Na razie na następcę nie mamy co liczyć. Szkoda, bo w tym aucie czuć ducha włoskiej finezji i dobrego smaku. Dynamiczna, wpadająca w oko linia wciąż wygląda świeżo i nie ma problemów z korozją. Wnętrze zaprojektowano równie oryginalnie, choć duża kierownica wymaga przyzwyczajenia. Całość dobrze znosi lata użytkowania. Przekonują też dobrze wyprofilowane fotele i przyjemna pozycja za kierownicą.
Pod maską Alfy znajdziemy szereg dopracowanych konstrukcji benzynowych i wysokoprężnych. Godne uwagi są zwłaszcza diesle o pojemności 1.6 i 2.0 JTD. Oszczędne i dynamiczne. Trudno też powiedzieć złe słowo o benzyniakach. Wszystkie mają doładowanie, a 1.4 T-Jet, a później MultiAir łączono z LPG. Rozwija 120 KM i zapewnia dobre parametry. Przyspiesza do setki w 9,4 sekundy i rozpędza się do 195 km/h. Do tego Giulietta jest pewna na drodze i przyjemna podczas codziennej eksploatacji. Dysponuje instalacją Landi Renzo, która wymagała przed dekadą absurdalnie wysokiej dopłaty – blisko 10 tysięcy zł. Nie tłumaczy tego metka „premium”, a także wzmocnione zawory wraz z gniazdami. Z drugiej strony, możemy być pewni dobrej jakości i nietuzinkowego charakteru modelu. Ceny? Od 35 do 50 tysięcy zł.
Škoda
Był czas, gdy również Czesi postanowili uzbroić swój kompaktowy przebój w gaz. Mowa tu o drugiej generacji Octavii produkowanej od 2004 do 2013. Nie znajdziemy tutaj dynamicznych przetłoczeń, czy innych kosztownych w produkcji dodatków. Ta prosta forma wciąż podoba się zarówno starszym, jak i młodym kierowcom. Wzorem innych modelu koncernu VAG, model nie ma zauważalnych problemów z korozją. Po latach, w bazowych egzemplarzach płowieją tylko nielakierowane zderzaki, lusterka i listwy ochronne. Liftback ma 457 cm długości, a rozstaw osi wynosi 258 cm.
Octavia jest technologicznym bliźniakiem Volkswagena Golfa V, z którym dzieli płytę podłogową, układ jezdny i jednostki napędowe. W przeciwieństwie do poprzedniczki, wnętrze nie rozczarowuje przestronnością. Na fotelach miejsca jest pod dostatkiem, a pozycja za kierownicą nie budzi większych zastrzeżeń. Plus za niezłe trzymanie boczne, choć nie w bazowych specyfikacjach. Bagażnik mieści imponujące jak na segment C 585 litrów (liftback).
Sporo też dzieje się pod maską, choć większość silników – TSI i TDI, nie miała w tamtym czasie dobrej prasy. Wyjątek stanowią wolnossące 1.4 i 1.6 MPI. Ten większy ma 8 zaworów i skromne 102 KM. To propozycja dla wyjątkowo spokojnych kierowców – 12,3 s do setki. Nieźle za to przedstawia się prędkość maksymalna – 190 km/h. Najważniejsze jednak jest to, że motor jest właściwie bezobsługowy, a z instalacją Landi Renzo współpracuje bez zarzutu. Dodatkowy plus za niezłą relację ceny do jakości – Egzemplarze z końca produkcji w dobrym stanie kupimy za 30 tysięcy zł. Niemniej, już 20 tysięcy wystarczy, by rozejrzeć się za czymś rozsądnym.
Auto do 50000 zł – gazu nie trzeba się bać
Według Ministerstwa Cyfryzacji, po Polsce porusza się około 2,5 miliona aut z LPG. To duża liczba. Pozwala też wierzyć, że mamy odpowiedni zasób wyspecjalizowanych w tej dziedzinie mechaników i dostęp do odpowiednich jakościowo komponentów. Auto do 50000 zł i jednocześnie auto z LPG? Używanego samochodu z gazem nie powinniśmy się obawiać. Jeśli jego historia nie wzbudza naszych wątpliwości, a serwis prowadzono zgodnie ze sztuką, warto się skusić. Oszczędności będą spore przy znacznych przebiegach. Do tego nie zapominajmy, że w ostatniej dekadzie wciąż montowano wiele motorów podatnych na konwersję paliwową. Jeśli znajdziemy taką sztukę z niezłej klasy instalacją LPG, dopnijmy transakcję finansową.