Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Ford Transit Custom wjeżdża na rynek. Diesel, hybryda i elektryk

To czas ciekawych debiutów w klasie, która ma w Polsce roczny potencjał na poziomie około 18 tysięcy sztuk. Znaczą część tortu zgarnia Ford Transit, ale niedawno pojawił się też w odświeżony Renault Trafic i zaprojektowany od podstaw VW Multivan. Jak na ich tle wypada Ford Transit Custom? Przekonaliśmy się podczas krótkich jazd testowych wokół stolicy Mazowsza.

Transita nie trzeba nikomu przedstawiać. W Europie jest liderem w swoim segmencie od lat. Napędza nie tylko działalności gospodarcze, lecz również prywatne gospodarstwa. Dzielnie służy jako transporter w rozmaitych hotelach i centrach konferencyjnych, a także jako taksówka dla dużych grup pasażerów. W odmianie osobowej nazywa się Tourneo Custom, ale dzieli większość podzespołów z Transitem. Co ważne, już w przyszłym roku będzie dostępna odmiana Nugget z elektrycznie wysuwanym namiotem dachowym. Ta specyfikacja została opracowana wespół z uznaną w środowisku Westfalią, kojarzącą się mocniej z Multivanem kilku ostatnich generacji.

Dwa rozmiary nadwozia

Dwa Fordy Transit Custom stojące nad rzeką
Klienci mają wybór zarówno długości, jak i personalizacji nadwozia (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw.com)

Zacznijmy od tego, że dostawczy Transit oferuje mnóstwo możliwości personalizacji przedziału załadunkowego. Na nowej platformie możemy zażyczyć sobie właściwie dowolny aranż. To chociażby mobilny warsztat, izoterma, samochód do przewozu osób niepełnosprawnych lub karetka. Kwestia przetargu i fantazji klienta. Ford twierdzi, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.

Do tego doliczamy dwa warianty długości. Pierwszy to L1. Mierzy 505 cm, a jego rozstaw osi to 310 cm. Potrzebując więcej przestrzeni, postawmy na L2. Tutaj otrzymujemy 40 cm więcej w obu powyższych parametrach. Dziś otrzymaliśmy też pytanie od dozorcy jednego z warszawskich kompleksów biurowych, czy Transitem wjedziemy na parking podziemny. To dla wielu osób kluczowa kwestia. Odpowiedź na nią jest zdecydowanie satysfakcjonująca. W zależności od wersji Custom ma od 196 do 198 cm. Nie musimy się obawiać o uszkodzenie dachu lub paneli fotowoltaicznych w wersji Nugget.

reflektory LED Matrix
Aktywne reflektory to duże ułatwienie jeśli często podróżujecie nocą (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw)

Poza tym Ford Transit to także całkiem ciekawy wygląd. W czerwonym kolorze wyróżnia się na drodze i skutecznie przyciąga uwagę. Zwłaszcza gdy mkniemy autostradą ze sporą prędkością. Kolejna rzecz to reflektory LED Matrix. Są aktywne, przez co dopasowują snop światła do aktualnych warunków na drodze. Takie rozwiązanie dość rzadko występuje w klasie dostawczej. A szkoda, bo istotnie poprawia bezpieczeństwo po zmroku.

Funkcjonalność

Dostawczy czerwony Ford Transit Custom
Dostawczy Ford Transit Custom ma podwójne drzwi z tyłu (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw.com)

Ford Transit Custom nie ma się czego wstydzić w kategorii funkcjonalności. Wariant dostawczy ma z tyłu podwójne wrota, a osobowy pojedyncze, unoszone. Przy okazji zmian, obniżono masą auta o około 100 kilogramów względem poprzednika i poprawiono sztywność konstrukcji. Opór powietrza zmalał o 13 procent, co powinno przełożyć się na niższe zapotrzebowanie na paliwo.

Dla przedsiębiorców najważniejsze są natomiast możliwości przewozowe. L1 pochłonie 5,8 metra sześciennego. To standardowa wartości, ale łatwo ją zwiększyć do 6,8 m sześć. – L2. Topową konfiguracją przewieziemy ładunek o masie do 1350 kilogramów. Maksymalna długość przewożonych przedmiotów to 345 centymetrów, a ich szerokość 140 cm. Próg załadunku umieszczono na poziomie 57,5 cm.

Codzienność z Transitem wspomaga pakiet Pro Power. Dodatkowe gniazda w ładowni zapewnią obsługę wszelkich elektronarzędzi i naładują baterie w zewnętrznych urządzeniach. Proste i funkcjonalne. Jeśli możliwości Forda nas nie satysfakcjonują, zaprzęgnijmy do pracy przyczepę z hamulcem najazdowym. Już w bazowej odmianie możemy holować za pojazdem dodatkowe 2,5 tony. Co ciekawe, w elektryku i hybrydzie plug-in, ta wartość spada do przyzwoitych 2300 kilogramów.

Trzy rodzaje napędu

Ford Transit Custom Drive Modes
Prowadzący ma do wyboru dużo trybów jazdy (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw.com)

W tym segmencie najważniejsze są diesle i to właśnie od nich Ford zaczął globalną ofensywę w nowym modelu. Ford Transit Custom może być napędzany przez motor 2.0 EcoBlue o mocy 110, 136, 150 lub 170 koni mechanicznych. Moment obrotowy zawiera się w przedziale od 310 do 390 Nm. Standard to manualna, sześciostopniowa skrzynia biegów. W alternatywie pozostaje 8-biegowy automat o niespiesznym działaniu. Moment obrotowy może trafiać na przednią lub obie osie.

Dostawy ropniaków już się zaczęły. Pierwsze auta trafiają do klientów. W połowie przyszłego roku w salonach pojawi się hybryda plug-in. Bazuje na motorze o pojemności 2.5 litra pracującym w cyklu Atkinsona. Moc systemowa tego zestawu to 232 KM, a maksymalny zasięg w trybie bezemisyjnym wynosi według producenta 56 kilometrów. Pojemność litowo-jonowej baterii to 11,8 kWh brutto. Niezbyt dużo, ale nie zapominajmy, że obecnie stosowane akumulatory są dość ciężkie, a w tej klasie trwa walka o jak największą ładowność.

Jesienią przyszłego roku zadebiutuje ostatnia ze specyfikacji. To w pełni elektryczny Ford E-Transit Custom z akumulatorem oferującym 64 kWh brutto. Słabszy będzie zapewniał 136, mocniejszy 218 KM. Oba przekażą moment obrotowy na koła tylnej osi. Maksymalny zasięg ustalono na poziomie 327 kilometrów. Realny, zwłaszcza z obciążeniem, powinien być nieco mniejszy.

Dynamika i wyciszenie

Ford Transit Custom wnętrze
Przyjemny projekt i dobre materiały wykończeniowe (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw.com)

Podczas krótkich jazd mogliśmy sprawdzić zarówno wersję dostawczą, jak i 9-osobową. „Blaszaka” napędzał 150-konny diesel sprzężony z manualną przekładnią. Ta pracuje nieźle. Dość lekko, ale w miarę precyzyjnie. Zadowalająca jest też dynamika. Nie tylko w mieście, lecz również na drogach ekspresowych. Autu nie brakuje tchu powyżej 100 km/h. Zastrzeżenia można mieć jedynie do wyciszenia, ale dopiero w momencie, gdy wsiądziemy do Tourneo. Tutaj czuć bardziej osobowy charakter i lepsze materiały wykończeniowe.

Niezależnie od wybranej wersji, Ford Transit Custom nie lęka się ostrzejszych łuków, choć musimy mieć na względzie prawa fizyki. Nieźle funkcjonuje układ kierowniczy, dając sporo informacji z kół przedniej osi. Podatności na boczne podmuchy wiatru nie da się wyeliminować w takim samochodzie, ale w tej kategorii Ford wypada przyzwoicie. Podobnie jak zużycie paliwa, które w średnim rozrachunku nieznacznie przekraczało 10 litrów. I to ze skrzynią manualną i z automatyczną.

Ponadto, możemy korzystać z licznych systemów bezpieczeństwa. Auto utrzyma się w pasie ruchu, a przedni radar wykryje duże obiekty na kursie kolizyjnym. To nie tylko inne pojazdy, lecz również piesi i rowerzyści. Przy braku reakcji kierowcy, w trybie autonomicznym uruchomi hamulce, ostrzegając wcześniej dźwiękowo i głosowo. Znamy to już z osobówek Forda. Nowość stanowi natomiast adaptacyjny tempomat z funkcją Stop&Go dostępny z automatem. Zastrzeżenia mamy za to do systemu rozpoznającego ograniczenia prędkości. Tutaj panuje wolna amerykanka.

Transit i Tourneo Custom już w polskich salonach

Koniec roku oznacza, że Transita już znajdziemy w krajowych salonach. Auto powstaje w tureckich zakładach koncernu i możemy przypuszczać, że utrzyma lub poprawi dobre wyniki sprzedaży z ostatnich lat.

Ford Transit Turneo kabina
Bardzo dobre warunki do podróżowania dla ośmiu osób w Fordzie Transicie Turneo (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw.com)

Istotne, że nowa generacja stała się znacznie bliższa osobowym Fordom. Zwłaszcza w Tourneo poczujemy się niczym w wygodnej salonce. Siedzimy wysoko, widzimy dużo, a auto całkiem posłusznie wykonuje nasze polecenia. Miejsca w długim wariancie z powodzeniem wystarczy dla ośmiu osób. Tylne fotele zostały umieszczone w szynach, co ułatwia aranżowanie przestrzeni. Z przodu mamy do dyspozycji 13-calowy ekran systemu multimedialnego reagującego na dotyk. Nie jest przesadnie intuicyjny, a działanie mógłby mieć nieco szybsze. Niezłe noty zbierają natomiast materiały wykończeniowe. W Transicie są twarde, ale solidnie spasowane, choć niektóre panele potrafią zatrzeszczeć, a w Tourneo lepiej przyłożono się do pracy domowej.

Cena

Ford Turneo  i Ford Transit Custom
Transit Custom jest zauważalnie tańszy niż Turneo występujący tylko w drogiej wersji Titanium (fot. Piotr Zubrzycki/Automotyw.com)

Pozostaje jeszcze cena. Ford Transit Custom L1 z ropniakiem o mocy 110 KM zaczyna się od 142 tysięcy zł netto. L2, ale ze 136-konnym silnikiem startuje od 149 930 zł netto. Tourneo występuje tylko w bogatej specyfikacji Titanium z mocniejszymi motorami. 2.0 EcoBlue 150 KM L1 to wydatek na poziomie 234 659 zł. Automat i 20 KM więcej oznacza dopłatę rzędu 14 tysięcy zł. Co ciekawe, różnica między L1 a L2 to zaledwie 2500 zł.

Total
0
Shares