Mercedes EQA to najmniejsze auto niemieckiej dywizji Mercedes-EQ zajmującej się elektromobilnością i opracowywaniem wyłącznie elektrycznych modeli oferowanych w gamie potentata ze Stuttgartu. Jednak nie oznacza to, że mamy do czynienia z autem małym. EQA mile nas zaskoczyło, jest zwarte, dynamiczne, szybkie, wygodne, a do tego to przecież modny SUV. Laurka? Cóż, nie do końca, zawsze jest się do czego przyczepić.
Wygląd – nowoczesny i dyskretnie konserwatywny
Auto jakie jest, każdy widzi (na naszych zdjęciach). Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Mercedes postawił sobie za cel nie zrazić dotychczasowych klientów. EQA nie krzyczy “jestem elektrykiem!”, auto stylistycznie nawiązuje do innych SUV-ów marki, niezależnie od typu zastosowanego napędu. Oczywiście EQA jest bardziej opływowy, a zamiast grilla mamy gładką powierzchnię, ale wyraźnie widać, że fakt użycia elektrycznego napędu nie wiązał się tu z przedefiniowaniem stylizacji. Naszym zdaniem to atut – Mercedes EQA wciąż wygląda jak Mercedes. Miłośnicy GLA, GLB, GLC polubią też EQA – przynajmniej za styl.
Z drugiej strony Mercedes postarał się by auto wpadało w oko, szczególnie w nocy, kiedy świetlny pas LED biegnący przez całą szerokość auta wyróżnia auto na ulicach. Podobnie jest, gdy EQA już was minie, bo i z tyłu mamy niezłą iluminację.
Pod względem gabarytów EQA to niemal to samo co GLA. Owszem, EQA jest nieco dłuższe (o 53 mm) i minimalnie wyższe (o 9 mm), ale już identyczny rozstaw osi (2729 mm) zdradzają wspólny fundament obu aut, modułową platformę MFA2 (z tej samej korzystają również m.in. CLA, A-klasa, B-klasa, czy GLB). Nieco większe wymiary to wynik cyzelowania aerodynamiki. EQA jest może minimalnie większy od GLA, ale jest też bardziej opływowy (Cx = 0,28).
Napęd – najsłabszy w gamie, ale i tak zrywny – nawet za bardzo
Mercedes EQA 250 to wariant, którym model ten zadebiutował na rynku. Auto napędza silnik elektryczny przekierowujący moc do 140 kW (190 KM) i konkretne 375 Nm, które lądują na przedniej osi. Energii dostarcza akumulator, zbudowany piętrowo w podłodze (ma to swoje konsekwencje – o czym za chwilę), ma on pojemność 66,5 kWh (pojemność użyteczna). Zasięg podawany przez producenta to 426 km w cyklu WLTP. Przy temperaturze oscylującej wokół 0°C to nierealny rezultat. Auto jest żwawe, przyśpieszenie do setki może nie powala (nieco poniżej 9 s), ale już miejskie 50 km/h auto osiąga w nieco ponad 3 sekundy. Jest jednak inny problem. Kierowca ma do dyspozycji trzy tryby jazdy: Eco, Comfort i Sport. Płynna jazda jest najłatwiejsza w trybie Eco, w trybie Sport auto jest zbyt zrywne jak na mechanizm kontroli trakcji, buksowanie ośką gwarantowane.
Wnętrze – premium jest, ale…
Mercedes we wnętrzu prezentuje się efektownie, żeby nie powiedzieć efekciarsko. To jednak kwestia gustu. Materiały są w większości dobrej jakości, ale nie ustrzeżono się widocznych drobnych “oszczedności” w tym projekcie. Twarde tworzywa także tu znajdziemy, jednak naszym zdaniem nie jest to coś, o co warto kruszyć kopię.
Z wnętrzem jest inny problem. O ile w pierwszym rzędzie będzie wam wygodnie bez względu na waszą posturę, o tyle tył, to trochę pułapka. Nie miałem żadnego problemu z kolanami (mam 177 cm wzrostu) czy miejscem nad głową, kłopot to warstwowo umieszczony akumulator w podłodze. W efekcie dywanik w drugim rzędzie jest zaledwie niecałe 30 cm pod siedziskiem. Nie siedzisz, raczej kucasz. Kucanie premium to tak średnio. Słowiański przykuc to jednak nie jest.
Bagażnik? Cóż, napiszemy, że jest. Ma 340 l pojemności. W mieście wystarczy. I tyle. GLA ma większy.
EQA 250 – jak to jeździ?
O dynamice już wspomniałem, auto jest zrywne, momentu obrotowego jest wręcz za wiele jak na jedną oś. Próba ostrzejszego pokonywania zakrętów i czuć podsterowność, jednak to nie jest sportowe auto i spokojna jazda czy to w mieście czy poza nim nie powinna wywoływać niepokojów kierowcy. Układ kierowniczy jest komunikatywny i responsywny, zawieszenie dobrze resoruje sporą masę pojazdu – auto waży ponad 2 tony, a jego dmc to 2470 kg. Jeszcze 30 kg i autem tym (miejskim SUV-em) parkowanie na chodniku (choćby jednym kołem) byłoby nielegalne!
Jak parkować, a jak tego nie robić? Wyjaśniamy!
Asysta kontra jesienna pogoda
Auto jest bogato wyposażone w asystę kierowcy, w teorii jest świetnie, a w praktyce? Próbowaliśmy wielokrotnie, aura późnojesienna, ale nie zawsze padało (czy to deszcz czy też mokry śnieg). Niemniej zawsze próba przejazdu trasą S8 po kilku kilometrach kończyła się niezmiennie komunikatem o niedostępności jakiegoś systemu zależnego od sensorów z przodu pojazdu:
Dobrze, że chociaż tempomat działał w trakcie całego testu, choć do jego adaptacyjności po takich komunikatach straciłem zaufanie. I żeby było jasne, to nie była ciężka śnieżyca oślepiająca czujniki. Co najwyżej lekka mżawka, komunikaty o błędach sensorów pojawiały się też, gdy… w ogóle nie padało. Może to kwestia naszego egzemplarza. Trudno – opisujemy co dostaliśmy.
Zużycie energii – czemu tak dużo?
W momencie odbioru naszego egzemplarza z parku prasowego Mercedesa auto wyświetlało 352 km pozostałego zasięgu – było w pełni naładowane. Już na starcie wiedzieliśmy, że będzie mniej niż WLTP. Auto sprawdzaliśmy głównie w mieście i na obwodnicy Warszawy. Zależnie od ustawionego trybu jazdy średnie zużycia jakie uzyskiwaliśmy na kilkunasto-kilkudziesięcio kilometrowych miejskich odcinkach oscylowało od 23,1 kWh/100 km do aż 31,2 kWh/100 km. Dużo!
Mercedes EQA – werdykt i ceny
Mercedes EQA wypadł w naszym teście niczym modnie ubrany daleki kuzyn. Wygląda świetnie, prezencja bez zarzutu, ale im dłuższa konwersacja, tym mniej wspólnych tematów… Wiecie co mam na myśli? To auto poprawne, wygodne (z przodu), oferujące niezłą dynamikę (ale już nie elastyczność), ładne ekrany, czytelny head-up, niezłe audio i efekciarskie LED-y. Czuć klasę premium, ale to wrażenie znika w wyniku pewnych niedociągnięć (vide te feralne komunikaty o “zgaszeniu” sensorów przez pogodę, która – podkreślam – wcale nie była zła!), w efekcie mimo uśmiechów przy pierwszych kontaktach, im dalej w las tym powodów do radości jakby mniej.
Oczywiście uspokajam. To wciąż Mercedes. Auto ma to coś, co wielbią fani marki ze Stuttgartu, ale na miejscu fana aut z gwiazdą, szukając miejskiego SUV-a wybrałbym GLA. Póki jeszcze można go kupić. Mercedes EQA 250 startuje od 199 900 zł, ale to premium, dodatki muszą być. Same felgi (bardzo ładne!) w rozmiarze 20 cali od AMG to 8422 zł, do tego lakier, podgrzewane fotele i wiele innych bajerów i ćwierć miliona pęka. Odpowiadający mocą i dynamiką spalinowy Mercedes GLA 200 startuje od 156 500 zł. Wybór? Jak zawsze, należy do Was.
Plusy:
- Modny styl crossovera z charakterystycznym sznytem niemieckiej marki
- Rozbudowany system inforozrywki z asystentką opowiadającą nawet (czerstwe) dowcipy
- Wysokiej jakości system nawigacyjny z rozszerzoną rzeczywistością
- Bogaty zestaw asystentów kierowcy
- Efektowne oświetlenie wnętrza
- Dynamika podczas jazdy wyraźnie odczuwalna
Wady:
- Auto dynamiczne, ale w trybach innych niż Eco nawet zbyt zrywne
- Sensory wykorzystywane przez asystentów kierowcy zbyt łatwo oślepiane przez pogodę (niekoniecznie opady!)
- Siedzisko tylnej kanapy zbyt nisko nad podłogą
- Podczas testów spore zużycie energii
- Auto zauważalnie droższe od podobnej klasy produktu: Mercedesa GLA