Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Renault Austral Iconic Esprit Alpine 160. Test PL

Renault Austral to chyba najlepsze Renault w formie SUV z jakim mieliśmy do czynienia. Pytanie, czy jest również dobrym, kompaktowym SUV-em.
Renault Austral (fot. Renault)
Renault Austral Iconic Esprit Alpine (fot. Renault)

Francuzi zrezygnowali z unowocześniania modelu Renault Kadjar. Uznano, że ten skądinąd niezły, kompaktowy SUV nie spełnia wymogów klienteli trzeciej dekady XXI wieku. Jednak rynek nie znosi próżni, szczególnie w tak pożądanym segmencie jak kompaktowe SUV-y. Efekt? Renault Austral. Samochód w pierwszym wrażeniu, gdy odbierałem egzemplarz testowy, wywołał we mnie odczucia typu „wow, jakie fajne auto”. Później, z kilku powodów, o których niżej, już tak różowo nie było. Niemniej ogólne wrażenia są raczej pozytywne. No i faktem jest, że Kadjar obok Australa wygląda jak ubogi krewny. Austral to bardzo dobre Renault, czy okaże się również bardzo dobrym kompaktowym SUV-em?

Renault Austral Iconic Esprit Alpine

matowy Renault Austral
Renault Austral z matowym lakierem przyciąga uwagę (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

Do testów otrzymaliśmy topową odmianę modelu Austral, wersję Iconic Esprit Alpine. Tylko w tej odmianie mamy szansę ujrzeć wóz w satynowym, matowym, szarym lakierze (opcja za 7500 zł dostępna tylko w tym wariancie). Ten nie dość, że jest zaskakująco odporny na brud, to jeszcze w połączeniu z czarnym dachem i czarnymi, polerowanymi na błysk nadkolami, przydaje autu lekko sportowego sznytu. Nie miejmy jednak złudzeń. Słowo “Alpine” dotyczy jedynie sportowych akcentów wizualnych, a nie potencjału napędowego. Ten jest nad wyraz cywilny i spokojny. I to mimo faktu, że dysponowaliśmy najmocniejszą obecnie dostępną odmianą tego modelu.

Renault Austral jest zaprojektowany z jednej strony zachowawczo. Głównie dlatego, że projektanci nie pokusili się tu o jakieś fantazyjne przetłoczenia (jak np. w Hyundaiu Tucson czy Kii Sportage), z drugiej jednak strony pojazd ma miłe dla oka proporcje, a wspomniane dodatki testowanej wersji też robią wizualną robotę. Dobrze też prezentują się 20-calowe felgi, tyle że niski profil opony nieco ogranicza komfort pokonywania poprzecznych nierówności. Dobrze chociaż, że zawieszenie zestrojono raczej miękko – tego bym oczekiwał od rodzinnego pojazdu. Jedno stylistom Renault wyszło doskonale: zachowanie stylistycznego DNA marki i jego unowocześnienie. Ten Renault się podoba. I nie tylko nam. Podczas sesji zdjęciowej podchodzili do mnie zaciekawieni przechodnie.

Silnik

miękka hybryda
Pod maską niewielki silnik 1.3 litra z instalacją miękkiej hybrydy (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

W chwili obecnej Renault oferuje bardzo ubogą gamę silników. W zasadzie do wyboru mamy tylko dwa warianty mocy generowanej przez ten sam czterocylindrowy, benzynowy silnik turbo. Pojemność tej jednostki to 1.3. Generowana moc maksymalna w naszym, mocniejszym egzemplarzu, to 158 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi 270 Nm. Plus, że maksimum momentu jest dostępne już od 1800 obrotów, dzięki czemu nie trzeba rozpędzać turbiny (spalanie!) by auto chciało jechać.

Układ ten jest wspomagany przez instalację miękkiej hybrydy. Jednak Renault nie zdecydowało się na rozwiązanie korzystające z instalacji 48V. Zamiast tego pracuje tu elektryczny starter-generator zasilany 12-woltową instalacją. To zbyt mało, by dało się odczuć realnie wpływ elektryfikacji na napęd. Zabieg był jednak inny: chodziło o obniżenie spalania (czy to się udało, o tym dalej). Renault Austral w testowanej konfiguracji przenosi moc i moment na przednią oś za pośrednictwem bezstopniowej skrzyni e-CVT, z symulowanymi przełożeniami. Jeżeli w tym momencie skojarzyliście Nissana Qashqaia z silnikiem 1.3, to macie rację. Qashqai i Austral to technicznie bliźniaki. Austral 100 km/h uzyskuje w 9,7 sekundy. Nie jest to wartość budząca emocje, ale do rodzinnego SUV-a w zupełności wystarczy. Dla porządku informuję, że prędkość maksymalna to dość skromne 175 km/h.

Wnętrze

Renault Austral wnętrze
W drugim rzędzie witają nas dobre materiały i przesuwna kanapa (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

Otwarcie drzwi i pierwsze spojrzenie na wnętrze również budzi pozytywne skojarzenia. Solidna, materiałowa tapicerka z dodatkami z materiału przypominającego alcantarę, którego połacie trafiły również na boczki drzwi i deskę rozdzielczą (przed pasażerem) budzą uznanie. Podobają mi się też pomysły poprawiające ergonomię. W tunelu centralnym jest szeroka podpórka na nadgarstek, dzięki czemu nawet bardzo długie “klikanie” w ekran dotykowy nie zmęczy dłoni. Na dodatek podpórkę umieszczono na przesuwnej półeczce na smartfon, skrywającej również ładowarkę indukcyjną. Cały czas widzicie ekran położonego na niej smartfonu. Dla wielu ma to znaczenie.

Spotkałem się z wieloma opiniami, że Renault mocno przesadziło z ilością manipulatorów po prawej stronie kolumny kierownicy. Tam, gdzie w wielu modelach zobaczymy jedynie gałkę sterującą wycieraczkami, w Australu znajdziecie też dźwignię automatycznej skrzyni, manipulator do multimediów no i jeszcze prawą łopatkę do zmiany przełożeń. Gęsto. Ja po dwóch dniach się do tego przyzwyczaiłem, ale znam osoby, którym to sprawia problem. Fajnym detalem jest za to wyodrębniony na kierownicy przycisk do zmiany trybów jazdy oznaczony “Multi Sense”, nie żeby warto było włączać tryb Sport…

Fotele mają duże siedziska, są dość szerokie, w testowanym egzemplarzu były też podgrzewane, a ten kierowcy miał nawet masaż. Niestety masaż to zbyt przesadne ujęcie dla funkcji tu dostępnych, mamy tu raczej coś w rodzaju impulsywnie pompowanej poduszki lędźwiowej. Jeżeli faktycznie szukacie masaży w fotelach w tym segmencie, podpowiem, że Peugeot 3008 robi to lepiej. Ja nie narzekałem na fotele, choć nie są one jakieś ultra wygodne, ale już naczelny miał o nich nieco gorszą opinię.

Z tyłu jest sporo miejsca, przy czym tym miejscem można lawirować, bo kanapa jest przesuwna. Pozwala to zwiększać przestrzeń bagażową od standardowych 500 litrów do ok. 570 litrów, zależnie od przesunięcia kanapy. W normalnym ustawieniu nie miałem problemu z miejscami na nogi i nad głową, maksymalne przesunięcie kanapy do przodu zmienia jednak ten stan rzeczy.

Multimedia

multimedia Renault
Nowoczesny kokpit i całkiem niezłe multimedia (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

W samych superlatywach mogę się wypowiedzieć o systemie multimedialnym prezentowanym na dużym, 12-calowym ekranie w konsoli środkowej. Renault nazywa to rozwiązanie OpenR Link. De facto jest to system Android Automotive OS. To samo rozwiązanie stosuje również Volvo. Jeżeli na co dzień korzystacie ze smartfonu z Androidem i usług Google’a, doskonale odnajdziecie się w kokpicie Australa. Wystarczy zalogować się w samochodzie na swoje konto Google’a i wszystkie zapisane miejsca w Mapach Google’a, kontakty, wiadomości, telefony, adresy macie już od razu w samochodzie. Jeżeli zainstalujecie aplikację Spotify i zalogujecie się w niej, samochód odda do Waszej dyspozycji również wasze ulubione playlisty. Jednocześnie bogata cyfryzacja nie wyrugowała dobrej ergonomii. Pod ekranem mamy wciąż wygodny, fizyczny panel klimatyzacji.

Celowo wspomniałem o aplikacji muzycznej, bo testowana wersja ma jeszcze jeden atut: opcjonalny, 11-głośnikowy system Harman Kardon o mocy 485 W, który gra imponująco dobrze. Moim zdaniem to jeden z lepiej grających systemów audio w tym segmencie. Oczywiście wspomniany ekran to nie wszystko. Przed kierowcą są wirtualne zegary z personalizowaną grafiką i możliwością prezentacji nawigacji z Map Google zaszytych w pokładowym systemie. Przed oczami kierowcy w naszym egzemplarzu był też opcjonalny, dobrej jakości head-up display ( Można korzystać z bezprzewodowego Android Auto i Apple CarPlay, ale używanie Android Auto nie ma sensu. Wszystkie potrzebne usługi Google’a macie wbudowane już w Android Automotive OS.

Jazda i zużycie paliwa

Renault Austral (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)
Renault Austral (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

O dynamice tego auta już wspominałem. Nie powala, ale też Renault Austral w testowanej odmianie zawalidrogą absolutnie nie będzie. Da się wyprzedzać TIR-y bez odmawiania pacierza. Auto oferuje różne tryby jazdy, przy czym optymalnym wyborem wydaje się domyślny tryb Normal. Jest jeszcze Eco, które co najwyżej przydaje się w dłuższych, spokojnie pokonywanych trasach, bo w mieście nieco za bardzo stępia reakcję auta na gaz. Tryb Sport? Jest i tyle mógłbym o nim napisać. Austral sportowym autem nie jest. Jego włączenie największą zmianę wywołuje raczej w zużyciu paliwa, a nie dynamice. Charakterystyka miękkiego, wręcz gąbczastego zawieszenia też nie służy, gdy myślimy o ostrzejszym pokonywaniu zakrętów.

Skoro poruszyliśmy temat zużycia paliwa to jakie ono jest? Renault Austral obiecuje homologowaną średnią (wg. WLTP) na poziomie 6,2 l/100 km. W moim przypadku (większość w trasie na drogach krajowych) udało się taką uzyskać. Jednak w mieście to nierealne, trzeba liczyć się z zużyciem powyżej 7 litrów, a nawet więcej, jeżeli macie temperament. Jazda autostradą powyżej 140 km/h to już zużycie przekraczające 9 l/100 km. Zbiornik paliwa mieści 55 litrów. Szybka jazda nie opłaca się jednak nie tylko ze względu na zauważalnie wyższe zużycie paliwa, ale też na znaczne szumy powietrza docierające do kabiny. Przy autostradowych prędkościach robi się po prostu dość głośno. Ja wolę pogadać (jeżeli jadę z pasażerami) lub posłuchać muzyki (a było na czym), dlatego nie jechałem szybciej niż 120 km/h. Nocą ujawniła się jeszcze jedna zaleta: obecne w naszej testówce opcjonalne, matrycowe reflektory LED Matrix Vision (4000 zł). Jeżeli często podróżujecie nocą, warto je uwzględnić.

Cena

Ceny? Renault nie przesadził z kwotą. Cena nie jest niska, ale na tle konkurencji porównywalna. Testowana, topowa wersja wyposażeniowa Renault Austral Iconic Esprit Alpine kosztuje od 180 900 zł (rocznik 2023). Gdy dodamy do tego obecne w naszym egzemplarzu opcje cena wynosi 205 100 zł. Dla porównania topowa wersja Hyundaia Tucsona N-Line ze 150-konną miękką hybrydą po doposażeniu kosztuje 205 tys. zł. Topowy, hybrydowy Ford Kuga Vignale ze 190-konnym napędem i dodatkowym wyposażeniem to już 225 190 zł. Nissan Qashqai z tym samym napędem, w topowej wersji Tekna+ i porównywalnym doposażeniem wychodzi 199 050 zł. Z kolei Kia Sportage GT-Line ze 180-konnym MHEV-em wyszła nam za 202 900 zł.

Konkurencja i werdykt

Renault Austral (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)
Renault Austral (fot. Łukasz Walkiewicz / Automotyw.com)

Renault Austral robi doskonałe pierwsze wrażenie. Działa dobra stylizacja nadwozia, jak i wnętrze. Dłuższa eksploatacja ujawnia kilka mankamentów, ale nic co burzyło by naszą opinię na temat tego wozu. Ten model jest obecnie prawdopodobnie najciekawszym, osobowym Renault jaki możecie kupić (czekamy na nowego Espace). Niestety, nazwanie go najlepszym kompaktowym SUV-em wydaje nam się nadużyciem. Na uwagę zasługuje system multimedialny oparty na Android Automotive OS. Osobom mocno przywiązanym do Androida i swojego konta Google’a, na pewno się spodoba. Jednak kierowcy, którzy preferują nieco sztywniejszy zawias i bardziej bezpośrednie prowadzenie wybiorą na przykład Forda Kugę. Mocniejsze warianty napędowe ma np. Hyundai Tucson, nawet Nissan Qashqai, techniczny bliźniak Australa, jest dziś oferowany z mocnym hybrydowym napędem e-Power. Na pełną hybrydę pod maską Australa wciąż czekamy.

Total
0
Shares