Na kanale YouTube Out Of Spec Revievs pojawiło się wideo, w którym prezenter bada stan Tesli Model 3 z 2019 roku. Samochód został fabrycznie wyposażony w baterię o pojemności 75 kWh. Przebieg auta w momencie nagrywania materiału wynosił 100 tysięcy mil, czyli około 160 tysięcy kilometrów. Jaki był wynik? Zobaczcie film:
Warunki pomiarowe i efekt
Test polegał na naładowaniu samochodu z Tesla Supercharger do pełna i przejechaniu największego możliwego zasięgu z prędkością 70 mil na godzinę (113 km/h). Prawdę mówiąc, nie trzeba oglądać tego materiału, by wiedzieć że wystąpiła jakakolwiek strata wydajności. Po 160 tysiącach kilometrów jest to niemal oczywiste. Pytanie brzmi – w jakim stopniu?
Właściciel opowiada, że z pewnością ponad 50% czasu ładował samochód z pomocą szybkich ładowarek, co powinno dużo bardziej wpłynąć na zużycie akumulatora. Do pomiarów autostradowych używał oprogramowania TeslaFi, które pozwalało na uzyskanie szczegółowych danych na temat temperatury, czy mocy baterii.
Trasa testowa obejmowała przejazd przez trzy stany – z Kolorado, przez Wyoming do Nebraski. W jedną stronę samochód jechał z wiatrem, a w drugą pod wiatr, więc te warunki kierowca mógł uznać za nieistotne i wyrównane.
Efekt? Tesla pokonała 225 mil, czyli ponad 360 kilometrów. Bazując na wynikach i danych z oprogramowania pomiarowego, kierowcy wyszła pojemność 67 kWh. Strata po 3 latach i 160 kilometrach więc jest równa niecałe 11%. Oznacza to, że ładowanie elektryka z gniazdka domowego, dbanie o kondycję baterii i rozważne użytkowanie w zimę może wręcz zagwarantować utratę wydajności na poziomie mniejszym niż 10%. Test jest więc bardzo dobrą wiadomością dla właścicieli samochodów elektrycznych i potencjalnych zainteresowanych zakupem.