Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. Hyundai Tucson N Line z manualem – czy to dobry pomysł na SUV-a?

Hyundai Tucson N-Line, usportowiony design, czerwony kolor i manualna skrzynia biegów. Czy to SUV dla tych co lubią szybciej? Przekonajmy się
Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Najnowszy Hyundai Tucson N Line to pod względem stylistycznym prawdziwa awangarda. Pojawiająca się już coraz częściej na polskich ulicach charakterystyczna bryła koreańskiego SUVa z unikalną stylistyką wielosegmentowych, dziennych świateł LED wciąż budzi zainteresowanie. Nic dziwnego, że auto cieszy się powodzeniem. Z zewnątrz jednak nie widać jaka skrzynia pracuje w aucie, a manual to tańsze rozwiązanie niż automat, czy zatem bogato wyposażona wersja N-Line łączona z manualną przekładnią ma szanse zdobyć serca (i portfele) klientów? Sprawdziliśmy to.

Hyundai Tucson N-Line – ten wygląd się nie nudzi

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

To nie jest nasze pierwsze spotkanie z modelem Hyundai Tucson. Wcześniej mieliśmy okazję sprawdzić benzyniaka z automatyczną skrzynią w mniej usportowionej (wizualnie), ale bogatej wersji Platinum, a także Tucsona z wtyczką, czyli z napędem hybrydowym plug-in. Żaden z nich nie prezentował się tak agresywnie jak testowana teraz wersja N-Line. Czarny, wieloelementowy grill prezentuje się tu dość mrocznie, a podkreślają to czarne akcenty przedniego pasa, boczne lusterka także barwione czernią, czy duże 19-calowe dwukolorowe felgi ze stopów lekkich.

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Jednocześnie dość krzykliwy, czerwony lakier Engine Red, którym pokryto nadwozie testowanego auta nie wymaga dopłaty. Stylizacja nowego Tucsona to odważna propozycja, ale wyniki sprzedaży tego modelu pokazują, że to było trafne podejście Koreańczyków.

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Pochwalić musimy też Hyundaia, że oferując usportowiony pakiet stylistyczny nie bali się obecności wydechu – mamy tu podwójny wydech obok pseudodyfuzora. Dyfuzor funkcji aerodynamicznych nie pełni, ale podwójna końcówka wydechu to nie fejk.

Hyundai Tucson N-Line – kompaktowy, ale SUV

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

N-Line to także usportowiona stylistyka wnętrza pojazdu. Skórzano-zamszowa tapicerka ze starannymi, czerwonymi przeszyciami prezentuje się nie tylko mile dla oczu, ale pieści też zmysł dotyku kierowcy i pasażerów. Same fotele trudno uznać za sportowe, są za to wygodne i nie zmęczą nas podczas dłuższej podróży. Nie brakuje też ciekawych pomysłów, których nie spotkamy w innych autach tego segmentu, przykładem może być rozkładana osłona przeciwsłoneczna pasażera – po odchyleniu jej do bocznej szyby w drzwiach pasażera można ją jeszcze wydłużyć, dzięki czemu wpadające z prawego boku do kabiny słońce nie będzie oślepiać kierowcy czy pasażera.

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Tucson to auto zapewniające wygodną podróż czterem osobom. Miejsca w drugim rzędzie jest dużo – osoby o wzroście do 190 cm absolutnie nie powinni narzekać na brak miejsca czy to przed kolanami, czy nad głową. Co z wyższymi? Koszykarzy w naszej redakcji nie mamy 😉 ale miejsca w tym aucie jest pod dostatkiem.

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

W wersji N-Line producent zadbał również o ciekawe dodatki stylistyczne w kokpicie. Spasowanie materiałów nie budziło najmniejszych zastrzeżeń, jedyne do czego moglibyśmy się przyczepić do spore tafle twardego błyszczącego tworzywa piano black zarówno w konsoli centralnej i to akurat na panelu dotykowym, jak i przy miękko wykończonych podłokietnikach w boczkach drzwi.

Panel klimatyzacji to dotykowa tafla z fortepianowej czerni, szybko zbierająca kurz i odciski palców(fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Bagażnik w tej wersji największy w gamie

Hyundai Tucson N-Line mieści 620 litrów bagażu (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Ponieważ testowane auto jest pozbawione jakiegokolwiek komponentu hybrydowego (nie ma tu miękkiej hybrydy), oznacza to, że producent nie musiał poświęcać miejsca na dodatkowe akumulatory. W efekcie do dyspozycji właściciela pozostaje pokaźna i foremna przestrzeń bagażowa o pojemności aż 620 litrów. W bagażniku nie zabrakło cięgien do składania oparć tylnej kanapy, brakuje natomiast haczyków na zakupy.

Hyundai Tucson N Line – wygląd sportowy, ale napęd – niekoniecznie

Pod maską pracuje tu bazowa jednostka z gamy tego modelu (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Pod maską testowanego egzemplarza mamy autorski silnik Koreańczyków, benzyniaka 1.6 T-GDi z wtryskiem bezpośrednim, filtrem cząstek stałych i turbosprężarką. Silnik ten jest w stanie wykrzesać z siebie moc do 150 KM przy 5500 obr./min., a maksymalny moment obrotowy to 250 Nm dostępny już od 1500 obr./min. Nie ma tu żadnej instalacji miękko hybrydowej – wyłącznie silnik benzynowy. To bazowa konfiguracja napędu w tym modelu.

Gałka skrzyni biegów jest tu identyczna jak np. w testowanym już przez nas Hyundaiu i30 N Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Moc napędu przekazywana jest tu wyłącznie na przednią oś, za pośrednictwem sześciobiegowej skrzyni manualnej, która ma niezbyt długi skok pomiędzy przełożeniami, pracuje dość sztywno i precyzyjnie, haczenia nie ma, efektu “gumowatości” – także nie. Jedyne do czego można by się przyczepić to wyczuwalna praca rozrusznika w trakcie każdego rozruchu z systemu start-stop. System ten można jednak wyłączyć, choć wpłynie to na spalanie. Ile pali ten Tucson? Podczas spokojnej jazdy odnotowaliśmy zużycie pomiędzy 6,4, a 7 l/100 km. W korkach czy podczas jazdy autostradowej zużycie przekroczy 8,5 litra. Średnia z całego testu ustabilizowała się na 8 litrach na każde pokonane 100 km.

Hyundai Tucson N Line – jak to jeździ?

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Jeżeli sugerując się wyglądem sądzicie, że auto będzie pompą adrenaliny, to musimy was rozczarować. Mimo usportowionej stylistyki to pojazd preferujący spokojny i zachowawczy styl jazdy – moc jednostki napędowej daje się odczuć dopiero przy wyższych prędkościach obrotowych silnika. Nie jest to absolutnie Hot-SUV, lecz jedynie sportowo przypudrowany spokojny rodzinny SUV. Auto przyśpiesza do setki w 10,3 sekundy, co jest wynikiem normalnym w kategoriach samochodu rodzinnego, ale mocno odstaje od oczekiwań, które może rozbudzać wygląd tego auta.

Auto prowadzi się po prostu jak rodzinny SUV (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Gdy zrozumiemy, że mamy do czynienia ze spokojnym, rodzinnym SUV-em, trudno mieć zastrzeżenia do pracy układu kierowniczego (jest dość precyzyjny, ale nie angażujący) czy zawieszenia (nastawy są raczej komfortowe – takie jak w Tucsonach bez pakietu N Line). Za to należy docenić elastyczność tej jednostki, a także precyzję manualnej skrzyni – jej praca spodoba się każdemu, kto lubi sam decydować o tym, na którym biegu jeździ.

Hyundai Tucson N-Line – werdykt i ceny

Lekko usportowiona stylizacja Tucsona ma charakter wyłącznie wizualny, nie wpływa ona na właściwości jezdne tego auta, które formalnie dysponuje bazowym silnikiem w gamie modelu. W rezultacie mam poczucie, że auto próbuje udawać coś więcej, niż to, czym jest w istocie. Ale taka jest właśnie cecha wszelkich N-Line w Hyundaiu i Kii, czy R-Line w Volkswagenie, skoro to się sprzedaje, to czemu nie? Tucson pozostaje funkcjonalnym, nowoczesnym i komfortowym, kompaktowym SUV-em z ciekawymi pomysłami (kamery po włączeniu kierunkowskazu) wyróżniającym i ten model na tle konkurencji. Nie zmienia to jednak faktu, że wersja z manualem to propozycja dla tych, którzy lubią wywijać lewarkiem.

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Ile kosztuje to auto? O ile bazowy Hyundai Tucson wyceniany jest na 112 900 zł (wersja podstawowa Modern z tym samym silnikiem i manualem), to już N-Line startuje od 139 900 zł. Zaletą jest to, że niemal wszystkie elementy wyposażenia są w cenie. Równie “dynamicznie” się prezentujący VW Tiguan Urban Sport jest droższy (startuje od 147 980 zł), nieco tańsza bazowo jest Škoda Karoq Sportline (od 131 150 zł), ale traci to Tucsona bogactwem wyposażenia, gdy wyrównamy poziomy, Karoq okaże się droższym autem.

Hyundai Tucson N-Line (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Plusy:

  • Wpadająca w oko stylizacja nadwozia
  • Auto wygląda na szybsze, niż jest w istocie
  • Przestronne i funkcjonalne wnętrze
  • Szeroki zakres asysty kierowcy
  • Użyteczna funkcja podglądu bocznego po uruchomieniu kierunkowskazu
  • Przyzwoite multimedia
  • Niezłe nagłośnienie
  • Komfortowo zestrojone zawieszenie
  • 5-letni okres gwarancji bez limitu kilometrów

Minusy:

  • Najsłabszy w gamie silnik nie zapewnia sportowych emocji
  • Manual to propozycja dla tych, którzy lubią korzystać z lewarka skrzyni biegów

Gdy potrzebujesz czegoś większego, zobacz nasz test Hyundaia Santa Fe

Total
0
Shares