Po co najmniej 15 latach, najstarszy na świecie Bentley T-Series trafia do warsztatu, gdzie zostanie przywrócony do dawnej świetności. Proces renowacji ma potrwać co najmniej 18 miesięcy. Potężne V8 już zawarczało, a nadwozie jest w trakcie prac blacharskich. Warto zaczekać, bo to będzie prawdziwa perełka w kolekcji Bentley Heritage.
Bentley miał rekordowy rok. Zobacz wyniki sprzedaży:
Bentley T-Series: historia
Serię T zaprezentowano w 1965 roku. Model bazował głównie na Rolls-Royce i zastępował nieco przestarzałego już Bentleya S-Type. Był to też pierwszy samochód brytyjskiej marki, który nie został zbudowany na ramie. Pod maską znalazł się silnik pushrod V8 o pojemności 6,5 litra, zastosowany już w 1959. Motor miał 225 KM i w swoich czasach generował największą moc jednostkową masy ze wszystkich seryjnie produkowanych samochodów na świecie. Limuzyna rozpędzała się do pierwszych 100 km/h w niecałe 11 sekund, a licznik zamykała osiągając 185 km/h. Co ciekawe, silnik był montowany przez kolejne… 50 lat. Jego produkcje zakończono dopiero w 2019 roku.
T-Series z VINem 001 znaleziono w 2016 roku. Samochód nieużytkowany stał ponad 15 lat, a jego rekonstrukcje zaczęto od renowacji silnika i nadwozia. Niestety pracę przerwano ze względu na priorytetową elektryfikację marki. W tym roku jednak postanowiono wznowić program Heritage, dlatego piękna limuzyna z powrotem trafiła na warsztat.
Łącznie wyprodukowano tylko 1868 Bentleyów T-Series. Poza czterodrzwiowym sedanem powstały także modele dwudrzwiowe w 1966 i cabrio rok później. Dziś są to jednak białe kruki, ponieważ fabrycznie powstało ich tylko 41 sztuk. Produkcje zakończono w 1977 roku, kiedy na rynek wprowadzono serię T2.
Jeździliśmy nowym Continentalem GT. To chyba najszybszy Bentley dotychczas: