Ford Mustang Mach-E gościł u nas już niejednokrotnie. Przetestowaliśmy “cywilne” wersje Mach-E, zarówno z napędem na tylną oś, jak i wariant AWD. Samochody dawały przyzwoite poczucie komfortu, uczciwe wskazania zasięgu (RWD pokonał najwięcej kilometrów ze wszystkich aut testowanych w zimę!), dobrą dynamikę i stosunkową łatwość użytkowania.
Jak na ich tle wypada “dopieszczona” wersja GT? Na pierwszy rzut oka, to “tylko” więcej mocy, większe hamulce, usportowione wnętrze i pakiet stylistyczny. Nie dajcie się jednak zwieść: Mach-E GT ma dużo więcej do powiedzenia, niż się wydaje.
Zobacz też: Mach-E GT po 1000 kilometrach. Test
Ford Mustang Mach-E GT: design. Jest inaczej
Konserwatywnym fanom marki od samego początku nie podobał się pomysł “podkradania” nazwy legendarnego i flagowego muscle cara do elektrycznego SUV’a. Jak to jednak napisał w drugim teście nasz redakcyjny kolega, czasy się zmieniają i zmieniają się też samochody. Nie ma się co więc dziwić, że Mustang pojawił się też jako średniej wielkości SUV. Nie oznacza to jednak, że nie ma go za co lubić.
Nazwa “GT” od zawsze była zarezerwowana dla topowych i najszybszych Fordów. W Mach-E rozróżnicie ją na podstawie przedniego zderzaka ze spoilerem, nowych obręczy felg oraz oczywiście logo na tylnej klapie i w paru charakterystycznych miejscach. Sama stylistyka tu w Mach-E GT jest jednak drugoplanowa. Pierwsze skrzypce gra bowiem…
Dużo mocy i jeszcze więcej momentu obrotowego
Tutaj nie da się ukryć prawdziwych korzeni sportowego SUV’a. Mocny silnik z nieprzeciętną ilością niutonometrów to charakterystyka prawdziwego Muscle Cara z V8. Widlastej ósemki tu co prawda brakuje, ale w zamian dostajemy 486 KM i 860 Nm momentu obrotowego, który przekazany na wszystkie cztery koła prawdziwie wgniata w fotel. Producent obiecuje 3,7 sekund do 100 km/h, nam w żadnym z pomiarów nie udało się zejść poniżej 4 sekund. To oczywiście tylko suche dane. Osiągami nie będziecie jednak zawiedzeni, nawet jeśli nie uda Wam się zbliżyć do katalogowych wartości. Maksymalna prędkość auta to 200 km/h.
Moc i moment obrotowy to nie wszystko. Ford chciał, żeby Mach-E GT prowadził się tak dobrze, jak przyspiesza, więc zawieszenie jest sztywniejsze niż w bazowych wersjach, a układ kierowniczy trochę lepiej odpowiada na polecenia kierowcy, choć do BMW i4 M50, czy Porsche Taycana wciąż daleko. Wrażenia z jazdy nie kojarzą się ze sportem. Amortyzacji brakuje sprężystości, a na gorszych drogach robi się po prostu nieprzyjemnie. Dzięki cechom charakterystycznym dla samochodu elektrycznego, czyli krótkim zwisom, szerokiemu rozstawowi osi i nisko umieszczonemu środkowi ciężkości, auto na szybkich zakrętach prowadzi się pewnie, ale są to bardziej sztuczne odczucia rodem niemal z gry komputerowej niż prawdziwa, sportowa jazda. Zapewne przyczynia się do tego duża masa pojazdu – około 2 300 kilogramów.
Ford Mustang Mach-E GT: przestrzeń, wyposażenie i komfort
Pod kątem komfortu niewiele się zmieniło względem “cywilnych” Mach-E. Długi rozstaw osi pozwolił na obszerne rozplanowanie wnętrza. Przednie fotele zostały nieco bardziej sportowo wyprofilowane, ale nadal w porównaniu z konkurentami z zachodniej Europy są zbyt płaskie, bez dobrego trzymania bocznego. Kanapa zagwarantuje odpowiedni komfort podróży, miejsca na głowę i nogi jest pod dostatkiem, a podłokietnik z dwoma “cupholderami”, nawiewy na nogi i tors oraz dwa gniazda USB umilą nawet dłuższe wojaże.
Deska rozdzielcza utrzymana jest w minimalistycznym stylu. Na środku znalazł swoje miejsce pokaźnych rozmiarów tablet, będący centrum dowodzenia praktycznie każdym instrumentem w środku pojazdu. Ciekawym dodatkiem jest notatnik. Niestety, pisze się po nim głównie palcem, więc dłuższą listę zakupów ciężko będzie Wam uwiecznić w samochodzie. No cóż – niewątpliwie ucieszy miłośników gadżeciarstwa.
W systemie Forda na centralnym tablecie znajdziecie też pełną instrukcję obsługi samochodu, informacje dotyczące spalania, ustawienia audio (Bang&Olufsen), nawigację, radio, telefon, ustawienia termiczne oraz informacje o zużyciu energii. Jeśli nie interesuje Was oryginalny interfejs, Apple CarPlay połączycie bezprzewodowo.
Bagażnik nie stracił przez obszerne wnętrze. Nie zdejmując półki, bez problemu zapakujecie dwie ogromne torby do kufra (402 litry pojemności) i jeszcze zostanie Wam zapas miejsca. W razie konieczności, pod przednią klapą również znalazł się schowek (82 litry pojemności), w którym pomieścicie trzeci taki bagaż.
Zużycie energii – a kto by na to patrzył…
Nie oszukujmy się, mało kto kupuje 500-konne auto, by nie odrywać wzroku od wykresów zużycia energii. W Mustangu Mach-E GT nie jest rewelacyjnie, ale też nie trzeba załamywać rąk. Warto zaznaczyć, że samochód testowaliśmy latem, a klimatyzacja odbiera znacznie mniejszą energię niż nagrzewnica w zimę. W przypadku miejskiej, spokojnej jazdy bądźcie przygotowani na wyniki rzędu 19-23 kWh/100 kilometrów. Trasa i dynamiczna jazda może poskutkować wzrostem nawet do 30 kWh/100 kilometrów. Ogólny wynik po teście to 25 kWh/100 kilometrów. Z akumulatorem o pojemności użytkowej 88 kWh pokonacie więc bezstresowo około 350 kilometrów w mieście i niecałe 300 kilometrów w trasie. Niestety, w zimę będzie gorzej. Zasięgi nie są mocną stroną Mach-E GT, a duży wpływ ma na to brak pompy ciepła.
Koszt i podsumowanie
Mustang Mach-E GT startuje od 399 tysięcy złotych. Za charakterystyczny lakier samochodu testowego (Cyber Orange), trzeba się liczyć z dopłatą 5 tysięcy złotych. Poza tym wersja standardowa nie zawiera w sobie tylko dachu panoramicznego, kosztującego 4 tysiące złotych. Egzemplarz ze zdjęć wyniósłby dzisiaj w salonie więc 408 000 złotych. To 100 000 złotych więcej niż nieco wolniejsze, ale porównywalne ID.5 GTX, około 80 tysięcy więcej niż Tesla Model Y Performance i bardzo zbliżona kwota do podobnie wyposażonego Mercedesa EQC.
Czy warto więc zainteresować się Mustangiem Mach-E GT? Ford od wielu lat pokazuje, że wie jak robić dobrze prowadzące się, dające frajdę samochody. Dużo lepiej jednak idzie mu to z pojazdami wyposażonymi z tradycyjne jednostki napędowe. Ford Mach-E jest bardzo dynamiczny, zwarty, ale też nienaturalnie twardy i dość sztuczny w prowadzeniu jak na sportowy samochód. Plusem jest to, że można nim też podróżować komfortowo i spokojnie. Niestety nie będą to zbyt długie podróże, bo zasięg nie jest najmocniejszą stroną tego samochodu.
Zalety
- Dynamika jazdy;
- Łatwość i frajda z prowadzenia;
- Obszerne, wygodne i funkcjonalne wnętrze;
- Doskonały system audio.
Wady
- Duże zużycie energii;
- Brak pompy ciepła;
- Stosunkowo wysoka cena.