Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. Ford Mustang Mach-E. Czy to faktycznie rekordzista zasięgu?

Ford Mustang Mach-E nie budzi takich emocji (i nie budzi sąsiadów) jak Mustang z V8. To nie jest auto sportowe, tylko wygodny, płynnie jeżdżący SUV.
Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Pokonaliśmy elektrycznym Mustangiem blisko 700 km po Polsce. Spory zasięg, przestronne i ciche wnętrze z niezłym nagłośnieniem (Bang&Olufsen), przemyślana przestrzeń bagażowa, łatwe prowadzenie i bogata asysta. Sport? Drift? Ostre wrażenia i ryk silnika? O nie nie, ten Mustang to nadzwyczaj dobrze ułożony konik.

Koń jaki jest każdy widzi

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Tylne światła zachowują charakterystyczny “mustangowy” sznyt (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Nadwozie elektrycznego Mustanga to wyższość pragmatyzmu i sprzyjanie trendom, aniżeli wierność marce, która wyrosła na muscle carach. Rzeczywistość się zmienia, zmieniają się też samochody. Mustang Mach-E jest po prostu średniej klasy SUV-em. Nie oceniamy, stwierdzamy fakt. Aczkolwiek kilka detali nam się podobało.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Ford Mustang Mach-E z profilu wygląda jak coupe; w wersji First Editon (taką dysponowaliśmy) nadkola mają barwę nadwozia, w pozostałych są czarne (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Dzięki zamaskowanemu czarnym lakierem dachowi z tyłu, z profilu auto wygląda jak SUV-coupé, choć nim nie jest. To o tyle dobrze, że nad głowami pasażerów z tyłu nie brakuje miejsca, a jednocześnie profil prezentuje się dynamicznie i przyciąga spojrzenia innych.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Zabudowany pas przedni z dobrymi automatycznymi światłami LED z regulowaną wiązką (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Auto mierzy 4713 mm, jest o 10 cm dłuższe od Forda Kugi, jest także szersze i niższe, ale to co szczególnie wyróżnia Mustanga na prąd to rozstaw osi: imponujące niemal 3 metry (2987 mm). To o 3 mm więcej niż ma… największy SUV Volvo: XC90. Obietnica przestrzeni we wnętrzu? Tak, dodajmy – spełniona.

Zobaczcie nasz test Forda Kuga

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Felgi wydają się… małe, ale to 19-tki (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Jak większość nowych aut, linia nadwozia jest tak nakreślona, że auto najlepiej wygląda na jak największych kołach. W naszym egzemplarzu były 19-calowe felgi i naszym zdaniem spokojnie mogłyby być o co najmniej cal większe.

Układ napędowy

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Konkretne 351 elektrycznych koni z dwóch silników, ale prawie 2,2 tony masy wymaga mocy (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Testowany egzemplarz Forda Mach-E to najmocniejsze “cywilne” wydanie tego modelu (mocniejszy jest tylko Mach-E GT o zauważalnie bardziej sportowym charakterze). Dwa silniki elektryczne po jednym na każdą oś pojazdu generują łącznie 351 KM i konkretne 580 Nm. Takie parametry powodują, że mimo dużej masy (prawie 2,2 tony) auto zbiera się posłusznie. Pierwszą setkę osiągnęliśmy w czasie lepszym od katalogowego: 5,6 sekundy (wg katalogu 5,8 s.). Drugiej elektryczny Mustang nie osiągnie nigdy – prędkość maksymalna to 180 km/h. I dobrze, bo większej prędkości na drogi publiczne nie potrzebujesz, a wyprowadzanie tego Mustanga na tor ma ograniczony sens.

Minimalistyczne, praktyczne i wygodne wnętrze

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Wielkość ekranu centralnego budzi jednoznaczne skojarzenia z Teslą (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Ford Mustang Mach-E we wnętrzu jest autem przestronnym i praktycznym. Duże wrażenie robi olbrzymi ekran centralny. Choć przycisków fizycznych jest tu niewiele, a np. klimatyzacją steruje się za pomocą ekranu dotykowego, to obsługa jest bardzo prosta i naszym zdaniem łatwiejsza niż w modelach sterowanych dotykiem w grupie Volkswagena.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Kierownicę wyposażono już w rzeczywiste przyciski i przełączniki (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

W kabinie nie brakuje niczego. Są sloty na napoje, gniazda USB (zarówno USB-A jak i nowe USB-C, także z tyłu), jest wygodna ładowarka indukcyjna z szeroką półką, regulowany podkłokietnik, podwójna półka w tunelu środkowym (rozwiązanie znane np. z nowego Renault Espace). Nie zabrakło schowka na okulary w podsufitce i innych przydatnych miejsc na drobiazgi.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Przednie fotele są przede wszystkim wygodne, a nie sportowe (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Patrząc na profil ukształtowania foteli, jasne jest, że projektanci kierowali się komfortem, a nie sportowymi cechami. Siedziska przednie są szerokie, miękkie (ale bez przesady), z dobrym podparciem na uda (choć nie wysuwanym) i bogatym zakresem regulacji. Olbrzymi szklany dach również może się podobać. Został on pokryty dodatkowo warstwą atermiczną, izolującą przed przegrzaniem latem czy wyziębieniem zimą. W wersji First Edition panoramiczny dach jest standardowym wyposażeniem.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Z tyłu miejsca jest naprawdę dużo (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Duży rozstaw osi pokazuje swoje walory, gdy usiądziemy na tylnej kanapie. Gdy usiadłem sam za sobą (mam 177 cm wzrostu) przed moimi kolanami było mnóstwo miejsca. Spory zapas był również nad głową.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Z tyłu miejsca jak w znacznie większej limuzynie (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Pasażerowie drugiego rzędu nie powinni również narzekać na funkcjonalność przeznaczonej dla nich przestrzeni, dodajmy: dwoje pasażerów, bo trzecie miejsce to raczej “karniak” dla nielubianego gościa. Lepiej zamiast tego rozłożyć szeroki podłokietnik ze slotami na napoje, gniazda USB są, regulacja nawiewów (ale już nie temperatury) też. W kieszonkach na oparciach przedni foteli sporo można spakować i wciąż przed kolanami będzie hulał wiatr.

Jak się tym jeździ?

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Łopatek do zmiany poziomu rekuperacji w tym aucie nie ma (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Mustang Mach-E oferuje kierowcy trzy tryby jazdy o wymyślnych nazwach Active (to tryb domyślnej, normalnej jazdy), Whisper (spokojna, cicha podróż) oraz Untamed (z ang. niepowstrzymany, czyli szybsze reakcje napędu). W tym ostatnim trybie w trakcie przyśpieszania z głośników wydobywa się stłumiony, ale dobrze oddany dźwięk… V8. Można go wyłączyć.

Głośność w Fordzie Mustangu Mach-E przy prędkości 100 km/h (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Jeżeli zależy wam na komforcie akustycznym podczas podróży, Mustang powinien spełnić wasze oczekiwania. Nasz pomiar głośności w kabinie podczas jazdy z prędkością 100 km/h na trasie szybkiego ruchu wskazał 57,2 dBA. To bardzo dobry wynik, ale… VW ID.4 był cichszy.

Zobacz nasz pojedynek VW ID.4 ze Škodą Enyaq iv 60

Rekuperacja – albo grubo, albo wcale

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Niedoświadczonym kierowcom, jazda w trybie “jednopedałowym” z silną rekuperacją może na początku przeszkadzać np. w manewrowaniu (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Ford wbudował w elektrycznego Mustanga tryb jazdy z silną rekuperacją, zdolną do wyhamowania auta do całkowitego zatrzymania. W praktyce pozwala to w spokojnym ruchu miejskim operować wyłącznie jednym pedałem – przyśpieszenia. Auto samo skutecznie wyhamowuje do zera. Z drugiej jednak brak stopnia regulacji rekuperacji sprawia, że np. w manewrowaniu auto wyhamowuje zbyt mocno, wymaga to przyzwyczajenia – można też jazdę “jednopedałową” po prostu wyłączyć, a w trasie korzystać z dobrze działającego, adaptacyjnego tempomatu funkcjonującego w pełnym zakresie prędkości (do całkowitego zatrzymania z asystą jazdy w korkach). Wtedy odzyskiwanie energii następuje dopiero, gdy faktycznie naciśniemy hamulec.

Co z bagażami? To Ford, nie może być źle

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Przestrzeń nie jest największa, ale dobrze rozplanowana – kable mieszczą się pod podłogą (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Bagażnik Forda Mustanga Mach-e mieści 402 litry do rolety lub 519 litrów po dach, ale część tej przestrzeni zabierają kable umieszczone pod zdejmowalną podłogą (dobrze, że jest na nie miejsce). W efekcie mamy płaską, szeroką przestrzeń o pojemności 443 litry po dach. Po złożeniu siedzeń (tylko z wewnątrz) przy założeniu, że kable wciąż mamy pod podłogą, pakowność w kabinie rośnie do 1341 litrów. Jednak jest coś jeszcze – w końcu to elektryk.

Ford Mustang Mach-E (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)
Sprytnie podzielona wyjmowalnymi przegródkami przestrzeń bagażowa pod maską (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Z przodu auta, pod maską jest jeszcze 81 litrów na drobiazgi, które dzięki wyjmowanym przegródkom, nie będą latać. Na dnie przedniego bagażnika jest odpływ, co oznacza, że możemy ten bagażnik z przodu spłukać wodą. Doskonałe miejsce np. na brudne kalosze po wędkowaniu.

Ładowanie i realny zasięg

Średnie zużycie energii na dłuższym dystansie, dla auta prowadzonego przez kierowców o różnych temperamentach (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Testowany Mustang Mach-E wyposażono w pokaźny pakiet akumulatorów o pojemności użytecznej 88 kWh (98 kWh brutto). Wg producenta auto przejedzie 540 km na jednym ładowaniu. Ciekawostką jest, że Mustang nie ma pompy ciepła (i nie można jej zamówić). Uzyskanie sugerowanego przez producenta zasięgu jest możliwe, ale raczej podczas spokojnej jazdy w mieście bez korków, wtedy średnie zużycie wskazywane przez komputer wynosiło zaledwie 16 kWh/100 km. Wyjazd na autostradę? Możecie liczyć na ok. 300 km zasięgu. Gdy ruszyliśmy w naszą 160 kilometrową trasę testową (niecałe 50 km trasami szybkiego ruchu, reszta w gęstym ruchu miejskim, drogi krajowe i lokalne), auto zadowoliło się 21 kWh/100 km, co oznacza, że 400 km jest jak najbardziej w zasięgu. Szkoda, że komputer Forda podaje zużycie wyłącznie w liczbach całkowitych, choć wskazanie ma jedną pozycję za przecinkiem, to na niej zawsze zobaczymy 0. Ładowanie? Maksymalna obsługiwana moc to 150 kW, wówczas czas napełnienia baterii z 10 do 80 proc. wynosi ok. 45 minut. I uwaga – nie warto ładować na stacji DC ponad 80 proc., bo prędkość ładowania wówczas bardzo spada. Ładowanie ze zwykłego gniazdka? Możliwe, ale przy pustej baterii zajmie dwie doby.

Ford Mustang Mach-E – werdykt i ceny

Nie, to nie jest żaden “zabójca Tesli”, nie zamierzamy epatować jakimiś wymyślnymi epitetami. Mustang Mach-E to funkcjonalny, elektryczny SUV, z wygodnym, minimalistycznym wnętrzem, sprawnym napędem z dość sztywnym (masa!), ale dobrze wybierającym nierówności zawieszeniem. Zapewni cichą, płynną podróż i sprawne wyprzedzanie składów ciężarowych na krajowych drogach. Emocje i drapieżność? Torowe szaleństwa? Nie ten adres.

Mustang Mach-E startuje w polskim cenniku Forda od 216 120 zł za wersję tylnonapędową (jeden silnik) z mniejszą (75 kWh brutto) baterią. Wersja z napędem na wszystkie koła i baterią 98 kWh (brutto) startuje od 286 310 zł. Nasz egzemplarz to specjalna edycja First Editin, wyceniona na 303 810 zł bez dodatków.

Total
0
Shares