Większość ludzi, którzy myślą dziś o nowym samochodzie kupi SUV-a, niezależnie od tego, czy go potrzebują, czy nie. Na podwyższone samochody można narzekać, ale nie sposób odmówić im kilku cennych cech, które mogą ułatwiać życie i pewnie dlatego co najmniej połowa aut sprzedawanych przez Skodę to różnego rodzaju SUV-y i crossovery. Poliftingowy Karoq ze swoim kompaktowym rozmiarem plasuje się idealnie w środku stawki i choć nie jest to samochód wywołujący dreszcz emocji, to z kilku powodów warto się nim zainteresować.
Kryzys tożsamości dotyczy aktualnie wielu marek. Firmy samochodowe kooperują ze sobą, oferując klientom czasem prawie identyczne pojazdy, w których zmieniają się tylko detale. Tak też jest w przypadku Skody, będącej częścią wielkiej rodziny Volkswagena. Škoda Karoq, czyli Seat Ateca, czyli Volkswagen T-Roc. Czyżby? Czy rzeczywiście nie ma znaczenia, który z tych samochodów wybierzemy?
Wszystkie one zbudowane są na tej samej płycie podłogowej, trudno więc wymagać dużych różnic. O wyborze decydować będą drobne szczegóły takie jak stylizacja, sympatia do marki, cena lub najbardziej przyjazny system finansowania.
Škoda Karoq po lifcie. Co się zmieniło?
Z zewnątrz po liftingu nie zmieniło się zbyt wiele. Nowy Karoq ma trochę inny grill, nowe światła matrycowe (rewelacyjne!) i nowe koła z nakładkami Aero, która mają poprawić aerodynamikę, a w efekcie zmniejszyć odrobinę emisję CO2. Poza tym otrzymujemy kanciastą sylwetkę w stylu, który prawie w całości opanował design wielu marek koncernu Volkswagena. Škoda Karoq dobrze wygląda w żywych kolorach, więc czerwony lub pomarańczowy będzie świetnym wyborem.
Wygodne fotele i trochę tradycyjnych przycisków
Środek Škody stanowczo da się lubić. Fotele są bardzo wygodne, o dobrze dobranej twardości, dzięki czemu nawet długie podróżowanie będzie bezbolesne dla kręgosłupa. W poliftowym Karoq’u zastosowano więcej materiałów z recyklingu. Jakość jest na niezłym poziomie, a obsługa, mimo niezbyt lubianych przeze mnie multimediów Volkswagena, nie sprawia tu żadnych kłopotów. Docenić trzeba możliwość ręcznej regulacji głośności radia, tradycyjne pokrętła do klimatyzacji i kilka ważnych i potrzebnych fizycznych przycisków. Mój iPhone połączył się z systemem bardzo szybko, co wcale nie jest codziennością we współczesnych samochodach.
Simply Clever, czyli Sprytna Bestia
Škoda słynie z dodatków z gamy „Simply Clever”, w które Karoq również jest wyposażony. Boczne kieszenie w drzwiach zmieszczą 1,5 litrowe butelki z napojami, środkowy podłokietnik między przednimi fotelami jest przepastny, mamy też małe śmietniczki w drzwiach na śmieci organiczne. Dodatkowo obowiązkowy uchwyt na bilet parkingowy na przedniej szybie, czy parasol pod fotelem pasażera. Za takie dodatki czeska marka zbiera dodatkowe punkty, pozwalające jej powalczyć z konkurencją wewnątrz koncernu.
Najlepszy bagażnik w swoim segmencie
Škoda , czyhając na spragnionych praktycznych rozwiązań klientów, nawet w Fabii hatchback proponuje 380 litrów pojemności bagażnika, co pozwala temu autu zawstydzać nawet niektóre kompakty. Karoq zmieści 521 litrów (do rolety), a jego foremny kufer daje pewność, że 4-osobowa rodzina nie będzie miała problemów ze spakowaniem się na dłuższy wyjazd. Tym bardziej że tylne siedzenia można przesuwać, dostosowując wielkość przestrzeni bagażowej do potrzeb. To tylko wisienka na torcie, bo Škoda ze swoim kompaktowym SUV-em i bez tego wygrywa w swojej klasie konkurencję na pojemność.
2.0 TDI i 150 KM
Najsłabszą jednostką jest trzycylindrowe 1.0 TSI o mocy 110 KM. O tym silniku w tym samochodzie trzeba jednak zapomnieć. To dobry napęd do Fabii, ale nie sprawdzi się w przypadku kompaktowego SUV-a. Jeśli jeździcie przede wszystkim po mieście, to optymalny będzie 150-konny 1.5 TSI ze skrzynią DSG. Naszej redakcji do testu przypadł egzemplarz z dieslem 2.0 TDI i mocy 150 KM oraz 7-biegową skrzynią DSG, czyli oszczędna i dynamiczna jednostka z dużym zasięgiem na jednym tankowaniu, co może mieć znaczenie w przypadku dla wszystkich, którzy dużo jeżdżą. Elastyczność jest na wysokim poziomie – wyprzedzanie w trasie jest łatwe, szybkie i bezpieczne.
Zużycie paliwa w trasie wiodącej po drogach lokalnych może zejść poniżej 6 litrów, jeśli będziecie ściśle przestrzegać przepisów. Po zatłoczonej Warszawie Škoda Karoq zużywała około 8 litrów na każdą „setkę”. Dla mnie dźwięk pracującego diesla jest kojący, ale to przecież kwestia indywidualnych upodobań.
Škoda Karoq. Jak to jeździ?
W opcji z adaptacyjnym zawieszeniem to bardzo kulturalne auto, które gładko przemieszcza się przez nierówności. Jeśli Twoja droga do domu nie jest najwyższej jakości, to doskonale rozumiem, dlaczego mógłbyś pomyśleć o SUV-ie. Karoq nie jest mistrzem zakrętów, o czym da Ci znać, ale raczej w dyskretny sposób, a nie szorując lusterkami po asfalcie. Nie znaczy to, że z jego pewnością prowadzenia jest coś nie tak. Po prostu jego rodzinny, użytkowy i praktyczny charakter nie zachęca do sportowych wybryków.
Czy cena tu czyni cuda?
Ile trzeba zapłacić za poliftowego Karoq’a? Cennik otwiera wersja z 3-cylindrowym silnikiem o mocy 110 KM i manualną skrzynią. Škoda wycenia ją na 112 750 zł. Auto, które testowałem to 2.0 TDI SCR 4×4 DSG, czyli diesel o mocy 150 KM ze skrzynią dwusprzęgłową. Podstawowa wersja wyposażenia Ambition kosztuje to 154 200 zł, ale lepiej wybrać całkiem już dobrze wyposażoną odmianę Style (m.in. reflektory Full Led Matrix czy kamera cofania) za 160 800 zł.
Podstawowy, 110-konny Seat Ateca jest zdecydowanie tańszy, bo startuje od 96 000 zł, ale jeśli zdecydujemy się na identyczny napęd jak w testowanej Škodzie , to progiem wejścia jest odmiana Xperience za aż 169 900 zł. Jest oczywiście też Volkswagen T-Roc z identycznym silnikiem, ale niestety z napędem tylko na przednią oś. Za ten samochód w odmianie Style trzeba wyłożyć co najmniej 161 290 zł. Niemal identycznych pieniędzy będziecie musieli się pozbyć, jeśli zapałacie miłością do Kii Sportage. Tutaj jednak nie jest dostępny diesel, a najtańsze auto z napędem 4×4 ma tu 180-konny silnik 1.6 T-GDI z miękką hybrydą, dwusprzęgłową skrzynię i cenę 161 900 zł. Tradycyjna, mocna hybryda taka jak Toyota Corolla Cross z napędem 4×4 kosztuje od 158 500 zł.
Werdykt
Popularność samochodów z silnikami diesla powoli spada, ale to wciąż dobre rozwiązanie dla kogoś, kto dużo podróżuje w trasie, nie lubi zbyt często zatrzymywać się na stacjach benzynowych i docenia dobrą elastyczność podczas wyprzedzania. Tradycyjne hybrydy nieźle spisują się w mieście, ale podczas szybkiej podróży autostradą ich ekonomiczna atrakcyjność spada. Wiele z nich ma też bezstopniowe skrzynie biegów, których specyficzną pracę nie każdy polubi. Škoda Karoq z dieslem i napędem na wszystkie koła to moim zdaniem najbardziej udane auto w swojej rodzinie (Seat Ateca, Volkswagen T-Roc), wszechstronne, bardzo praktyczne, wygodne i przyjemne w codziennym użytkowaniu. Przeszkodą może być dość wysoka cena, która pozwala rozglądać się za mocniejszymi konkurentami.
Zalety:
- Bardzo praktyczne wnętrze
- Duży bagażnik
- Przyjazna obsługa
- Dynamiczny, elastyczny i ekonomiczny silnik
- Dobry komfort jazdy
Wady:
- Diesel nie czuje się najlepiej w dużym, zakorkowanym mieście
- Wysoka cena na tle mocniejszych i coraz popularniejszych hybryd