Nadwozie poszatkowane ostrymi kątami, wlotami, przetłoczeniami, a do tego ogromne „nerki”, wąskie ślepia reflektorów i cztery kanciaste wydechy z tyłu. Dodajmy jeszcze ciemny, ołówkowy lakier oraz 23-calowe obręcze i mamy świetny przepis na to, żeby prawie każdy zwracał na ciebie uwagę, a lewy pas zwalniał się przed tobą jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. BMW XM jest mocno kontrowersyjne, szybkie i nieprzyzwoicie drogie. Tylko po co powstało?
BMW XM. Jego stylizacja ma przyciągać
BMW XM wygląda jak zły sen stylisty. Przypomina karykaturalnie przerośniętą zabawkę, ale prawdopodobnie taki był zamysł jego twórców. Niemiecki koncern chce zwracać uwagę, sprawiać, by o nim mówiono i dyskutowano. W dzisiejszym świecie, gdzie każdy może wyrazić swoją opinię i wrzucić ją w social media ma to znaczenie, bo przecież w pewnym sensie to darmowy marketing.
Stara zasada mówi: nieważne jak mówią, ważne, żeby mówili. I mówią, bo BMW XM przyciąga wzrok, ale nikt nie nazywa tego auta ładnym, czy stylowym. Ten samochód powinien się znaleźć w akademickich podręcznikach dla ludzi projektujących auta jako przykład „Jak nie projektować samochodów”. Miało być wszystko: potężna sylwetka z opadającym niczym w coupe dachem, ogromne koła, ogromne nerki, ogromne wloty powietrza, dodatkowe logotypy BMW na tylnej szybie. Końcowy efekt jest groteskowy i raczej nie zaświadczy dobrze o guście właściciela.
Konfiguracja BMW XM? Tu można zaszaleć
BMW od lat słynie z tego, że auta tej marki można je skonfigurować w najdrobniejszych szczegółach, szalejąc z materiałami, kolorami i fakturami. Tak też jest w przypadku testowanego egzemplarza, gdzie pomarańczowo-czerwona tapicerka z palety Individual uderza po oczach zaraz po otwarciu drzwi. Przebywanie wśród tak intensywnych barw może być na dłuższą metę męczące, ale na szczęście wśród opcji jest wiele innych sposobów na skonfigurowanie wnętrza.
BMW XM. Co je wyróżnia?
Wnętrze jest bliźniacze z innymi topowymi pojazdami w gamie BMW. Olbrzymi zakrzywiony ekran, który poza przyrządami przed oczami kierowcy kryje najnowszą odsłonę systemu multimedialnego z bardzo skomplikowanym menu. Sterować można dotykowo, gestami i głosem, a także za pomocą tradycyjnego dla BMW pokrętła na konsoli środkowej. Wyróżniającym się dodatkiem jest gruba, obszyta kolorową nicią kierownica z dwoma czerwonymi przyciskami – M1 i M2 -rodem z prawdziwych M-ek, co ma zapowiadać czysto sportowe wrażenia z jazdy.
Przestrzeń z tyłu i bagażnik
Z tyłu pasażerowie nie mają do dyspozycji takiej przestrzeni jak w BMW serii 7, ale za to kanapa jest bardzo wygodna, a pasażerowie mają możliwość oglądania – szczególnie po zachodzie słońca – fantazyjnie podświetlonej podsufitki, która, możliwe, że czerpiąc pomysł z najbardziej luksusowej marki w gamie (Rolls-Royce), wygląda jednak zbyt ostentacyjnie. Bagażnik choć ma 527 litrów, to jego pojemność zakłóca luksusowa torba na kable, którą BMW dołącza do każdego egzemplarza BMW XM.
BMW XM to PHEV
Przejdźmy jednak do napędu, który w zdecydowany sposób definiuje ten samochód. BMW XM miało być szybkie. W tym celu zdecydowano się na hybrydę plug-in, która powstała z połączenia benzynowego, 4.4 litrowego silnika V8 z motorem elektrycznym. Łącznie daje to 653 KM i 800 Nm, ale wbrew pozorom BMW nie ma tak wyśrubowanych osiągów, jak super SUV o porównywalnej mocy z silnikiem V8, czyli Lamborghini Urus (666 KM). Co prawda 4,3 sekundy, które potrzebne są do osiągnięcia 100 km/h wstydu nie przynoszą, ale włoski olbrzym potrzebuje na to tylko 3,5 sek. Spokojnie, dla spragnionych jeszcze lepszych przyspieszeń czeka BMW XM Label, w którym moc podniesiono do 748 KM, a rozpędzenie się od zera do „setki” zajmuje w tym przypadku 3,8 sek.
Co się dzieje po odpaleniu BMW XM?
Hybryda plug-in oznacza, że można BMW XM jeździć wyłącznie na prądzie. I nie samo to w sobie jest dziwne, bo przecież taka kolej rzeczy w motoryzacji, że elektromobilność wdziera się wszędzie, ale fakt, że po włączeniu przycisku Start/Stop nic się nie dzieje. Jest cicho, jak makiem zasiał, a przecież każdy fan spodziewałby się chociaż krótkiego, stłumionego nawet ryknięcia, oznaczającego, z czym tu mamy do czynienia. Wszystko dlatego, że auto uruchamia się zawsze z pomocą energii elektrycznej, a silnik benzynowy dołącza do zespołu później.
BMW XM to nerwowe auto
BMW XM jest szybkie i niespokojne. Nerwowo reaguje na próby ruszenia ze świateł i niezwykle ciężko jest wyczuć taki sposób, który nie powodowałby nagłego wyskoku w przód. To, co nie sprawiałoby problemów w aucie do ścigania się na torze, tutaj irytuje. Połączenie silnika benzynowego i elektrycznego sprawia, że samochód startuje błyskawicznie, niemal jak bardzo mocny, czysty elektryk. Na początku jest cicho, ale po wyjeździe na drogę szybkiego ruchu szerokie jak walce koła, pokaźna bryła samochodu i lansiarskie lusterka dają o sobie znać. Wokół BMW XM trwa wichura, a pasażerowie niestety ją słyszą.
BMW postanowiło w swoim luksusowym SUV-ie mocno zaznaczyć obecność silnika V8. Dlatego nie dołącza się on w płynny, niezauważalny sposób, a wyraźnie daje znać o sobie, co odczuwałem jako nagłe, zaskakujące szarpnięcie w nie zawsze odpowiednich momentach. Identycznie jest z hamowaniem. Sportowy układ hamulcowy M reaguje w sposób mało komfortowy, z trudnym do wyczucia pedałem.
BMW XM. Zużycie paliwa i energii elektrycznej
Hybryda plug-in powinna oferować oszczędność wynikającą, chociażby z możliwości jazdy na samym prądzie, z którego możemy skorzystać w służbowym garażu lub we własnym domu. Ładowanie na szybkich ładowarkach ma niewielki sens, nie skorzystamy z tego tak jak w przypadku pełnych elektryków, takich jak wyposażone w instalację 800 V Porsche Taycan, czy Hyundai Ioniq 6. Maksymalna moc ładowania AC to 7,4 kW, a ładowanie z wallboxa trwa około 4,5 godziny.
Oczywiście dane techniczne mówią o średnim zużyciu w cyklu mieszanym na poziomie 1,6 litra, ale przypominamy, że mowa tu o pierwszych 100 kilometrach jazdy z naładowaną do pełna baterią. BMW bardzo chętnie zużyje 16-17 litrów, jeśli tylko skusisz się, żeby wypróbować jego osiągi. Na szczęście kierowca ma pełny dostęp do wyboru trybu pracy układu hybrydowego: hybrydowy, elektryczny, czy skupiający się na oszczędzaniu energii.
Jak jeździ BMW XM?
Dobrze, a co z jazdą tym potworem? Tutaj też nie jest kolorowo. BMW XM może mieć felgi w rozmiarze 21, 22 lub nawet 23 cale. Testowe auto miało największe koła, co w połączeniu z twardymi ustawieniami zawieszenia nawet w trybie komfortowym składa się w mało zgrabną, szczególnie w mieście, całość. Krótko mówiąc, cierpiałem na każdej drodze gorszej jakości, cierpiałem na progach zwalniających i cierpiałem na torach tramwajowych. Lepiej było dopiero na nowych, gładkich jezdniach, gdzie na chwilę mogłem o swoich cierpieniach zapomnieć. Oczywiście szereg zabiegów pomaga w tym, że BMW XM potrafi lekko oszukiwać fizykę, więc granice przyczepności na suchej nawierzchni są położone dużo dalej niż odwaga większości potencjalnych użytkowników. Samochód doskonale trzyma się drogi w szybkich łukach, ważne, tylko aby asfalt był dobrej jakości.
Technologia na pokładzie
W doskonałym trzymaniu się jezdni pomagają cztery skrętne koła, ale jednocześnie zabiera to trochę radości z jazdy, bo poza położeniem centralnym kierownicy robi się sztucznie. To nie tak, że źle, ale brakuje niesforności znanej, chociażby z BMW X5M, gdzie priorytetowo traktowana była tylna oś. Ten kolos nie przechyla się też zbytnio na zakrętach, co jest zasługą m.in. 48-woltowej stabilizacji zawieszenia rodem z BMW M5.
Na pokładzie znajduje się pełen zastęp wspomagaczy i umilaczy jazdy, począwszy od przypominania o konieczności przerwy w jeździe, przez świetny wyświetlacz head-up, asystentów parkowania, asystentów świateł drogowych, ambientowe oświetlenie, wentylację i masaż przednich foteli, ogrzewanie kierownicy, podłokietników i tylnej kanapy aż po świetny system audio renomowanej marki Bowers & Wilkins.
BMW XM. Cena i werdykt
Cena w okolicach miliona złotych (start od 950 000 zł, nasz egzemplarz 1 081 700 zł) sprawia, że potencjalny kupiec ma ogromne pole do popisu wśród różnorodnej konkurencji. Zainteresowani doskonałymi osiągami w podniesionym nadwoziu wybiorą zapewne Lamborghini Urus-a albo dołożą do Astona Martina DBX. Nastawionych na prawdziwy luksus powinien zaczarować Bentley Bentayga, czy to w wersji z V8, czy z hybrydą (choć tutaj będzie „tylko” V6).
Niemiecka marka chciała upchnąć zbyt wiele w jednym aucie. BMW XM nigdy nie będzie sportowe, bo waży prawie 2,8 tony. Twarde zawieszenie natomiast wyklucza go z grona luksusowych pojazdów, którymi chciałoby się ruszyć w długą podróż. Uroda też nie jest jego najmocniejszą stroną. Po co powstało? Bez bicia przyznaję, że nie wiem.