Cupra Born to jeden z tych elektryków, który potrafi przyciągać spojrzenia. Wiem, bo jeżdżąc nim odczułam to niejednokrotnie. Napędzany energią elektryczną hatchback nie tylko dobrze wygląda, ale ma też osiągi które potrafią wywołać duży uśmiech na twarzy kierowcy. Czy to trochę inaczej “ubrany” Volkswagen ID.3, czy może Hiszpanom udało się nadać temu autu własny charakter?
Czy Cupra Born może być fajna?
Zacznijmy od elektrycznego silnika i zasięgu. Moc 204 KM przenoszona jest na tylne koła. Cupra Born waży rozsądne jak na elektryka 1600 kg i ma akumulator o pojemności 58 kWh. Według danych producenta, szacunkowy zasięg samochodu na jednym ładowaniu wynosi około 420 kilometrów. Jak wiadomo samochody na prąd nie lubią zimy, więc przy niższych temperaturach deklarowany zasięg spadł do 290 kilometrów. Kupując elektryka trzeba się z tym liczyć.
Maksymalna moc szybkiego ładowania w tym aucie wynosi 125 kW, a bateria od 0 do 80% w takiej sytuacji naładuje się w 42 minuty. Na stacji ładowania 50 kW naładowanie auta zajmie już ponad 2 godziny. Wiele samochodów z grupy Volkswagena niestety wciąż zmaga się z problemami w zakresie działania systemu infotainment. Mowa tu między innymi o utrudnionej łączności z systemami Apple CarPlay czy Android Auto, czy zawieszaniem się systemu, co zdarzyło nam się też podczas testu.
Funkcjonalnym rozwiązaniem jest brak konieczności sięgania do przycisku “START”. Wystarczy wsiąść do auta i załączyć bieg “D”. Podobnie jest z “gaszeniem” pojazdu – wybór “P” na selektorze i rozpięcie pasów definitywnie kończy podróż.
Cupra Born jest dynamiczną maszyną z charakterem. Rozpędzenie się od zera do 100 km/h zajmuje jedyne 6,6 sekundy. Auto w trybie Cupra katapultuje się ze świateł, nie dając większych szans użytkownikom nawet mocnych aut spalinowych.
Cupra Born – wnętrze
Nasz testowy egzemplarz Cupry Born miał panoramiczny, przeszklony dach. Rozjaśnia on wnętrze i pozwala pasażerom na dodatkowe doznania podczas nocnych, i nie tylko, podróży. Pierwowzorem dla modelu był Volkswagen ID.3 i rzeczywiście uważne oko wypatrzy wspólne cechy obu aut. Przestronny środek, identycznie umiejscowione przyciski na desce rozdzielczej – gdyby nie charakterystyczne detale, to łatwo byłoby pomylić ze sobą oba modele.
Testową Cuprę Born wyposażono w sportowo ukształtowane, ale bardzo wygodne fotele z tapicerką Dinamica. To laminowana tkanina, produkowana z wykorzystaniem materiałów z recyklingu. Zadbano o ergonomię miejsca kierowcy – wielofunkcyjna kierownica świetnie leży w dłoniach, a podwójny cupholder nie przeszkadza w jeździe i jest tu pod ręką. Wykończenie środka w odcieniu szarą alcantarą kosztuje dodatkowo 8 687 zł, natomiast w kolorze granatowym już 9 703 zł. Tapicerka materiałowa jest oferowana w podstawie.
Cupra Born. Co ją wyróżnia?
Wąskie, przymrużone reflektory, dyfuzor, dodatki w charakterystycznym kolorze miedzi, duże koła. To wszystko przyciąga uwagę przechodniów i innych kierowców. Projektanci Cupry Born mieli ograniczone pole działania, ale udało im się z pomocą kilku zmienionych w stosunku do pierwowzoru elementów, stworzyć agresywnie wyglądające auto. Volkswagen ID.3 przy Bornie wygląda bardzo przeciętnie.
Kolory lakieru? Szary Vapor Grey jest w standardzie. Za biały Glacial White, srebrny Geyser Silver, czerwony Rayleigh Red czy tytanowy Quasar Grey trzeba dopłacić 3 048 zł. Najdroższy pozostaje odcień specjalny Aurora Blue w cenie 4 572 zł.
W samym konfiguratorze Cupry można dobrać także felgi, również z oponami w zestawie. Do wyboru pozostaje kilka opcji. Obręcze 18-calowe w kolorze czarnym są w standardzie, natomiast 19- czy 20-calowe wymagają już dopłaty od 3 810 zł do 6 858 zł.
Cupra Born a rynkowa konkurencja
Skoro już wiemy, że model Born bazuje tak naprawdę na VW ID.3, sprawdźmy, jakie auta stanowią dla niego bezpośrednią konkurencję. Na pierwszy ogień idzie Nissan Leaf – jednostka elektryczna oferuje 214 KM i moment obrotowy na poziomie 340 Nm. Pierwszą setkę pojazd osiąga już po 6,9 sekundy, czyli potrzebuje 0,3 s więcej, niż Born. Leaf pozostaje o 168 mm dłuższy, a jego bagażnik jest większy o 50 litrów.
Na korzyść Borna przemawia z kolei zasięg. Cupra na jednym ładowaniu może przejechać do 320 kilometrów, realny wynik Leafa to 270 km. Wynika to przede wszystkim z pojemności baterii. Tu różnica wynosi 18 kWh na korzyść niemieckiego modelu.
Cenowo widoczny jest rozstrzał. Ceny Cupry Born zaczynają się od 179 600 zł. W przypadku Leafa, podstawowa konfiguracja dostępna jest od 155 900 zł. Z kolei Renault Megane E-Tech to francuski reprezentant elektrycznych kompaktów. Ten hatchback w mocniejszej wersji EV60 optimum charge ma moc 218 KM, a od 0 do 100 km/h rozpędza się w 7,4 sekundy. To o 0,5 s dłużej od Nissana Leafa i o 0,8 s od Cupry Born.
Ceny modelu Megane E-Tech w podstawowej wersji (130 KM) zaczynają się od 184 900 zł, natomiast za wersję 218-konną trzeba zapłacić od 206 900 zł.
Cupra Borna – podsumowanie
Cupra Born wyróżnia się w tym zestawieniu nie tylko osiągami czy sportową charakterystyką jazdy, choć przecież są – jako DNA marki – niezmiernie ważne. Jak większość samochodów z napędem na prąd i tutaj obniżony środek ciężkości i dynamicznie zestrojone zawieszenie we współpracy z dużymi kołami i oponami o niskim profilu dają przyjemne odczucia z jazdy, szczególnie na gładkich, dobrej jakości krętych drogach, których u nas niestety nie ma zbyt wiele. Hiszpański elektryk celuje w młodych klientów, którzy docenią oryginalną stylistykę i wiele możliwości indywidualizacji, a także we wszystkich, którzy zawiedli się markami premium lub uważają, że są one zbyt drogie w stosunku do tego, co oferują.
Zalety:
- Atrakcyjna stylizacja
- Możliwości indywidualizacji
- Dynamiczny napęd
- Sportowe prowadzenie
Wady:
- Przeciętny zasięg w zimowych warunkach
- Problemy z zawieszającymi się multimediami