Wielu producentów próbuje się prześcignąć w najlepszych możliwych osiągach. Tesla swoimi najmocniejszymi modelami jest w stanie mierzyć się z najszybszym Ferrari. Rimac walczy o każdą milisekundę z przyspieszenia, a Lucid i Porsche swoimi nowymi modelami coraz częściej przekonują do siebie fanów aut spalinowych.
Nie wszędzie jednak tak jest. Istnieje segment samochodów elektrycznych nastawionych tylko i wyłącznie na krótkodystansowy transport miejski. Auta te nie tylko mają niewielki zasięg, ale też bardzo powoli się rozpędzają i zazwyczaj nie mieszczą więcej niż dwóch osób. Magazyn “What car?” udostępnił test najwolniejszego elektryka na świecie. Zobaczcie sami:
W pojedynku wzięły udział cztery niewielkie samochody elektryczne: Citroen Ami, Estrima Biro, Scooterpac Cabin Car i Sinclair C5. Z tego zestawu, “samochodem” najbardziej można nazwać chyba tylko Ami. Pozostała trojka to małe, jednosobowe “pudełka” służące do przemieszczania się z punktu A do punktu B. Najlepiej nie wyjeżdżając z własnego osiedla.
I tak też Citroen znalazł się na pierwszej pozycji tego wyścigu, mając zawrotne 8 KM. Niedługo po nim na metę wjechała o połowę słabsza, ale dużo lżejsza Estrima Biro. Ami osiągnął maksymalnie 45 km/h, Biro natomiast przekroczyła metę jadąc 41 km/h. Po tej dwójce była długa przerwa – trzecie miejsce zajął Sinclair C5, który pojechał maksymalnie 27 km/h, a na ostatnim miejscu z wynikiem 17 km/h znalazł się jednoosobowy Scooterpac Cabin Car, mający 1 KM. Czy to zaszczyt być producentem najwolniejszego auta świata? My byśmy się chyba nie skusili…