Kia Sportage nie jest już nowicjuszem na polskich ulicach, choć styl, w jakim została zaprojektowana, nadal jednak wyróżnia ją z tłumu podobnych do siebie SUV-ów. Wystarczy postawić ją obok Skody Karoq, czy Seata Ateca, żeby zobaczyć, jak bardzo inny pomysł na tego typu auto mieli Koreańczycy. Sportage cieszy się w Polsce dużą popularnością. W 2022 i pierwszej połowie 2023 roku był to najchętniej wybierany SUV w Polsce. Czy hybryda plug-in w tym samochodzie przyciągnie nowych klientów? Czy ma sens w naszym kraju?
Dlaczego wybieramy SUV-y?
Kompaktowe SUV-y cieszą się dziś ogromną popularnością. Po pierwsze stały się modne, a ludzie podążają za modą. Po drugie wsiada się do nich wygodniej niż do zwykłych kompaktów i pozycja za kierownicą jest bardziej przyjazna dla naszych kręgosłupów. Po trzecie są uniwersalne, bo mając większy prześwit, nawet jeśli nie mamy napędu na wszystkie koła, przydaje się w mieście i poza nim.
Multimedia
W wersji GT Line z miejsca kierowcy zauważamy potężny, zagięty ekran, który mieści zegary przed oczami kierowcy i panel multimediów. Tuż pod nim, na konsoli środkowej wkomponowano dużo mniejszy panel dotykowy, za pomocą którego możemy wybierać główne elementy menu lub sterować klimatyzacją. Niestety, jeśli chodzi o ergonomię i bezpieczeństwo to zupełnie chybiony pomysł.
Praktyczność
Kia Sportage niezależnie od napędu ma wygodne i praktyczne wnętrze. Przednie fotele są komfortowe, niezależnie od tego, czy poruszacie się po mieście, czy macie do przejechania kilkusetkilometrową trasę. Tylna kanapa też nie przynosi wstydu. Hybryda plug-in ma 540 litrów pojemności bagażnika, co jest wartością o 51 litrów mniejszą niż 150-konny benzyniak. W codziennym życiu ta różnica nie powinna mieć większego znaczenia.
Hybryda plug-in
Kia Sportage PHEV to hybryda plug-in, co oznacza, że możemy korzystać z dobrodziejstw technologii hybrydowej, ale też jeździć wyłącznie na energii elektrycznej, nie emitując żadnych szkodliwych substancji do atmosfery. Połączono tu silnik benzynowy 1.6 T-GDI, który jest podstawą wszystkich odmian Sportage poza dieslem, z silnikiem elektrycznym. Łączna moc to aż 265 KM. Układ hybrydowy wykorzystuje baterię litowo-jonowo-polimerową o pojemności 13,8 kWh. Ładowarka pokładowa ma moc 7,2 kW, a ładowanie z tą mocą trwa 1 godzinę i 44 minuty, napełnienie baterii ze zwykłego gniazdka to już 5,5 godziny. Tyle danych technicznych, a jak ten napęd spisuje się w praktyce?
Praca układu hybrydowego
Samochód startuje łagodnie na prądzie. Jeśli akumulator naładowany jest do pełna, to pozwoli nam przejechać w ciszy około 60 kilometrów. Potem włącza się silnik benzynowy. Dołącza się on również, kiedy jadąc tylko z pomocą elektryki zapragniemy mocno przyspieszyć i wciśniemy mocniej pedał gazu albo kiedy w baterii jest już zbyt mało prądu – wtedy automatycznie przechodzimy na tryb hybrydowy. Spodobały nam się hamulce, które płynnie przechodzą z rekuperacji do użycia zwykłych okładzin. Ich dozowanie jest łatwe i dobrze wyczuwalne przez kierowcę.
Zużycie paliwa
Oczywiście wyniki, z którymi producenci obnoszą się w przypadku hybryd plug-in są zakłamane. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym na poziomie 1,2 litra na każde 100 kilometrów to po pierwsze wynik uzyskany w cyklu WLTP, a po drugie będzie tak nisko będzie tylko podczas pierwszych 100 kilometrów z naładowanym do pełna akumulatorem. Po rozładowaniu akumulatora zużycie paliwa w dużym, zatłoczonym mieście to około 7 litrów na każde 100 kilometrów, a bardzo szybka jazda w trasie z pełnym wykorzystaniem możliwości napędu to nawet 12 litrów benzyny na “setkę”. Zasięg przy pełnym baku i pełnej baterii to około 700 kilometrów.
Osiągi
Koreański SUV potrafi bardzo żwawo rozpędzać się w mieście. Ruszanie ze świateł, włączanie się do ruchu z drogi podporządkowanej, zmiana pasa – to wszystko robi bardzo sprawnie, a 6-biegowy automat płynnie podąża przez poszczególne biegi. Elektryczne wspomaganie wykonuje tu dobrą robotę. Osiągi są świetne również poza terenem zabudowanym. Zmierzone przez nas 7,9 sekundy od 0 do 100 km/h to przyzwoity i lepszy od danych fabrycznych wynik. Prędkością maksymalną raczej nikomu nie zaimponujemy (191 km/h), ale na polskich drogach to i tak dużo więcej niż pozwalają przepisy. Kia Sportage PHEV jest elastyczna, więc wyprzedzanie wolniej jadących pojazdów na lokalnych trasach przebiega szybko i bezstresowo.
Prowadzenie
Kia Sportage z hybrydą plug-in to najcięższa odmiana tego samochodu. Waży 1830 kilogramów, czego jednak nie czuje się aż tak bardzo, a jadąc po drodze szybkiego ruchu, mam wrażenie, że wysoka masa to wręcz zaleta tego samochodu, przekładająca się na jego stabilność. Układ kierowniczy nie zaczaruje tych, którzy lubią mieć maksimum informacji płynących z kół, ale jestem pewien, że w przypadku tego auta całościowo nie będzie to miało aż takiego znaczenia. Cenne jest to, że tę wersję wyposażono w napęd na cztery koła, dzięki któremu nie będziecie mieć problemów z trakcją na wilgotnej nawierzchni, a jazda po błotnistej, czy zaśnieżonej drodze nawet na zwykłych oponach powinna być łatwa.
Cena
Kia Sportage PHEV w najbogatszej odmianie GT Line kosztuje 218 900 zł, natomiast ten sam samochód ze „zwykłym” napędem hybrydowym importer wycenił na 197 900 zł. Konkurencja? Toyota RAV4 z hybrydą plug-in i napędem na cztery koła ma aż 306 KM i jest sporo droższa, najtańsza odmiana Dynamic kosztuje 256 900 zł. Ford Kuga PHEV ma 225 KM i napęd tylko na przednią oś, a cena startuje od 192 890 zł.
Werdykt
Zakup hybrydy plug-in w Polsce niestety nie ma większego ekonomicznego uzasadnienia. Właściciele takich aut nie są w żaden sposób premiowani ani w kwestiach podatkowych, ani tych dotyczących ubezpieczenia, wjazdu w jakiekolwiek strefy niskiej emisji (których nie ma…) czy też parkowania. Dużo lepszym wyborem dla przeciętnego „Kowalskiego” będzie zwykła odmiana hybrydowa Kii Sportage, która ma solidne 230 KM, skrzynię automatyczną i również może mieć napęd na cztery koła.