Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Porsche Taycan. Która wersja jest najlepsza?

fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche

Porsche Taycan to pokaz elektromobilnych możliwości koncernu. Najmocniejszy wariant Turbo S w trybie overboost produkuje 761 KM i niewyobrażalne 1050 Nm. Autorskie rozwiązania techniczne, właściwości jezdne godne marki plus sportowa, szeroka sylwetka i charakterystyczne światła. Jeździłem Taycanem w różnych wersjach, w warunkach, w których czuje się jak ryba w wodzie, czyli na górskich serpentynach w okolicach Zakopanego.

Trzy nadwozia Taycana

Taycan może mieć trzy rodzaje nadwozia – Sport Sedan, Sport Turismo i Cross Turismo (fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche)

Porsche zróżnicowało maksymalnie nadwozie Taycana, wychodząc z założenia, że przecież każdy ma inne potrzeby. To dzisiaj norma, patrząc, jak wiele nisz motoryzacyjnych powstało, żeby zaspokoić nasze nawet najbardziej nieuświadomione potrzeby. To elektryczne auto można dziś kupić z trzema rodzajami nadwozia: Sport Sedan, Sport Turismo (czyli mówiąc potocznie kombi) oraz Cross Turismo (czyli uterenowione kombi). Sedan, klasyczny w wyglądzie, zapewnia najmniej praktyczności z całej rodziny, Sport Turismo dodaje możliwości transportowych, a Cross Turismo wzbogaca nadwozie luksusowego kombi o możliwość zjechania z utwardzonych dróg.

Trudny wybór

Taycan Turbo S
Taycan Turbo S osiąga 100 km/h w 2,8 sekundy (fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche)

Podstawowy Taycan ze standardowym akumulatorem ma napęd na tylne koła i maksymalnie 408 KM, następnie mamy wersję 4S (530 KM) już z napędem na 4 koła i wciąż z akumulatorem Performance na „dzień dobry”. Do obu tych aut można wybrać przy konfiguracji akumulator Performance Plus. Wtedy moc wzrośnie odpowiednio do 476 KM i 571 KM w trybie overboost. Potem wskakujemy już w napędzane na cztery koła i wyposażone w najmocniejszy zestaw baterii: GTS (598 KM), Turbo (680 KM) i topowe Turbo S (761 KM). Wybór nie jest prosty.

Cena, zasięg, czy osiągi?

zasięg elektryka zimą
Zimą nie ma szans, żeby zbliżyć się do katalogowych wartości związanych z zasięgiem Taycana (fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche)

Najniższą cenę ma oczywiście podstawowy Taycan z napędem na tylną oś. Ta wersja startuje od 399 000 zł, a kolory biały i czarny możemy mieć bez dopłaty. Największy zasięg ma Taycan 4S z akumulatorem Performance Plus – producent podaje, że na jednym ładowaniu przejedziemy 498 kilometrów. Należy pamiętać, że w zależności od sposobu jazdy w zimowych temperaturach nie będzie to więcej niż 60 -70% tej wartości. Najszybszy jest oczywiście topowy wariat Turbo S. Taycan Turbo S i Turbo S Sport Turismo rozpędzają się do 100 km/h w 2.8 sekundy, do 200 km/h w 9,6 sekundy i mogą rozwinąć prędkość 260 km/h.

Praktyczna twarz Taycana

Taycan Cross Turismo
Cross Turismo to wciąż dużo stylu, ale też więcej praktyczności (fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche)

Cross Turismo jest moim zdaniem optymalnym nadwoziem dla Taycana. Auto wciąż wygląda elegancko, a kierowca i pasażerowie dysponują większą przestrzenią z przodu i z tyłu. Nad głowami z przodu jest 9 mm przestrzeni więcej, a pasażerowie tylnych siedzeń mają 45 lub 47 mm (z dachem panoramicznym) więcej powietrza nad głowami niż w Sport Sedanie. Bagażnik ma 446 litrów i poza tym, że to o 39 litrów więcej niż w nadwoziu sedan, to jest też oczywiście bardziej praktyczny.

Porsche Taycan GTS Sport Turismo

Odmiana GTS to złoty środek w przypadku wielu modeli Porsche (fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche)

U podnóża Tatr, na górskich, krętych, wąskich i ośnieżonych drogach najbardziej przypadł mi do gustu Taycan GTS Sport Turismo. GTS ma inaczej skonfigurowane zawieszenie adaptacyjne, sportowo zestrojoną tylną oś i bardziej donośny – uwaga – dźwięk silnika. Tak, to elektryk, ale inżynierowie Porsche zadbali, żeby Porsche Electric Sport Sound był bardziej… soczysty, cokolwiek to oznacza. To napędzane prądem auto ma 598 KM w trybie overboost, „robi setkę” w 3,7 sekundy i rozpędza się do 250 km/h. Osiągi to jedno, choć trzeba przyznać, że są fenomenalne, to jednak największe wrażenie robi prowadzenie tego samochodu. Zmiany w zawieszeniu, niski środek ciężkości, napęd na cztery koła, wektorowanie momentu obrotowego – wszystko to sprawia, że Taycan GTS zachowuje się jak gekon z napędem odrzutowym. Kontakt, nawet z niedoskonałą i śliską drogą jest wzorowy, przyczepność rewelacyjna, a reakcje układu kierowniczego precyzyjne, ale nie nerwowe. Ewentualne uślizgi są łatwo wyczuwalne, ale trzeba się pogodzić z tym, że nawet jeśli ukrywacie przed światem talent na miarę Sebastiena Loeb’a, to systemy tego auta będą szybsze, ratując was z potencjalnej opresji. Taycan GTS Sport Turismo zaczyna się od 578 000 zł.

Jestem na tak

Taycany zaparkowane pod hotelem Harnaś w Bukowinie Tatrzańskiej (fot. Łukasz Nazdraczew/Porsche)

W naszej redakcji testujemy wiele samochodów i oczywiście z racji rynkowych trendów coraz więcej jest pojazdów elektrycznych. Lwia część z nich mimo tego, że ma niezłe, a czasem nawet świetne osiągi, nie daje przyjemności z jazdy. Z Taycanem jest inaczej. Osiągi to jedno, ale inżynierom Porsche udało się zakląć w tym pojeździe doskonałe prowadzenie i magię marki. Mocno trzymamy kciuki, tym bardziej, że Porsche rozpoczęło właśnie w Polsce budowę 9 superszybkich ładowarek Porsche Turbo Charger o mocy 320 kW. Wiemy jednak, że to tylko kropla w morzu potrzeb infrastruktury potrzebnej w Polsce do ładowania elektryków.

Total
19
Shares