Do naszej redakcji trafiła Tesla Model Y w wersji Long Range. Jedno z najnowszych dzieł firmy, której szefem jest Elon Musk – dla jednych wizjoner, dla innych socjopata. Mieszane uczucia budzi też Tesla Y. Bo niewątpliwie jest to oryginalne i wyróżniające się auto elektryczne, ale czy to dobry samochód? Testując auto w zimowych warunkach oceniamy go na chłodno. Największa zaleta? To auto potrafi być naprawdę ekonomiczne nawet przy ujemnych temperaturach.
Zobaczcie Teslę, która przejechała 1,5 miliona kilometrów
Nadwozie – piękne? Rzecz gustu – na pewno opływowe
Pierwszy crossover Tesli (model X to raczej wielki SUV) nie jest małym autem, choć może sprawiać takie wrażenie ze względu na proporcje bryły nadwozia. Jego długość to 4751 mm, zatem auto jest dłuższe np. od… Audi Q5, czy Volvo XC60 które uważa się za spore SUV-y.
Bryła auta to projekt stworzony pod dyktatem aerodynamiki, co widać od razu (Cx=0,23). Jednocześnie model ten stylistycznie jest spójny z innymi autami amerykańskiej marki. Pochwalić możemy automatyczne reflektory (z automatyką świateł drogowych) – dobrze radzą sobie z rozświetleniem podmiejskich dróg nocą, łącznie z doświetleniem pobocza.
Ultraminimalistyczne, ale wygodne wnętrze – Norwegom się podoba
Wnętrze Tesli Y to szczyt minimalizmu. Żadnych widocznych nawiewów, kratek, nawet głośniki zaskakująco dobrego systemu audio (naprawdę mile nas zaskoczyło brzmienie audio w Tesli) – wszystko to jest niewidoczne. Kierowca ma przed sobą kierownicę i drogę. W centralnej części deski jest 15-calowy, potężny o doskonałej jakości ekran “absolutnie-do-wszystkiego”. Przyciski? Wbrew pozorom są. Klikalne są np. pokrętła w ramionach kierownicy, czy wymagany prawem przycisk świateł awaryjnych (jest w podsufitce).
Dziwna jest faktura ekoskóry na fotelach Tesli Y. Są one zaskakująco miękkie, ale wygodne. Nasz egzemplarz był zbyt nowy by cokolwiek powiedzieć o ew. zużyciu tego materiału. Regulacja foteli jest elektryczna, oczywiście z pamięcią. Nie ma oczywiście przycisków pamięci, ustawienia wszystkiego (nie tylko foteli, ale także klimatyzacji) przypisuje się do profilu kierowcy w systemie Tesli.
Miejsca z tyłu nie budzą zastrzeżeń – stopy mieszczą się pod przednim fotelem, na kolana i nad głową sporo miejsca. Oparcia mają pewien zakres regulacji nachylenia. Również trzecia osoba na “karnym jeżyku” będzie mieć tu dość wygodnie. Brak tunelu środkowego i całkowicie płaska podłoga oferują naprawdę sporo miejsca.
Mimo minimalizmu nie zapomniano o użytkownikach sprzętu mobilnego – z przodu jest podwójna ładowarka indukcyjna, z tyłu dwa gniazda USB-C.
Bagaż? To nie problem
Bagażnik jest foremny i ustawny, ma podwójną podłogę pod którą zmieszczą się wszystkie możliwe kable i przejściówki do ładowarek. Brak haczyków na zakupy, czy siatek mocujących, ale są bardzo głębokie kieszenie za nadkolami, gdzie siateczka z drobiazgami bez problemu się zmieści. Po złożeniu oparć tylnych foteli (składają się trzy niezależnie), co można zrobić za pomocą przycisków w bagażniku, uzyskujemy płaską przestrzeń ładunkową. Olbrzymią.
Łączna pojemność bagażnika w Tesli Y to imponujące 854 litry, a gdy złożymy tylne fotele mamy do dyspozycji… ponad dwa metry sześcienne (2041 l). Szkoda tylko, że ładowność jest tu relatywnie niska (433 kg). Oznacza to, że pięć osób o wadze 80 kg może zapakować do bagażnika maks. 33 kg bagaży. Zaraz, a gdzie roleta przesłaniająca przestrzeń bagażnika tylnego? Nie ma jej i nie jest to wada! Tylna szyba klapy Tesli Y ma tak ciemne szkło, że absolutnie nie widać co znajduje się w bagażniku.
Tesla Model Y Long Range – napęd
Nasz egzemplarz to wersja dwusilnikowa (Dual Motor) (przedni silnik indukcyjny, tylny z magnesem trwałym) napędzająca wszystkie koła. Tesla nie podaje wielu danych technicznych. Nie chwali się ani pojemnością baterii (szacowana pojemność użyteczna to 70 kWh), ani mocy napędu (ev-database podaje 324 kW czyli 441 KM oraz ok. 500 Nm).
Takie parametry zapewniają imponującą dynamikę jak na rodzinnego dużego crossovera. Katalogowo Model Y osiąga setkę w 5 sekund. Nam udało się na mokrym zimowym asfalcie uzyskać czas 0-100 km/h wynoszący 5,255 sekundy. Jednak te liczby nie oddają szybkości reakcji tego napędu, która jest natychmiastowa.
Jazda i zużycie
Spokojna jazda jest jak najbardziej możliwa (wystarczy uruchomić tryb Chill). Nisko osadzony środek ciężkości przydaje autu ponadprzeciętnej stabilności, auto prowadzi się bardzo dobrze, choć naszym zdaniem opór kierownicy (szczególnie w trybie sportowym) jest nieco zbyt mocny i sztuczny. Do pracy zawieszenia również nie mamy zastrzeżeń, nie jest “kanapowo” lecz sprężyście, ale z naciskiem na komfort niż torowe emocje.
Tesla zaimponowała nam ekonomią. W temperaturze -2°C podczas spokojnej jazdy podmiejskimi ulicami auto zadowoliło się 15,2 kWh/100 km. Oczywiście nie da się tak jeździć cały czas. Realne zużycie na dłuższym mieszanym dystansie to 24,6 kWh/100 km – tyle nasz egzemplarz średnio zużył od wyjazdu z fabryki – zatem jest to wynik uwzględniający temperamenty różnych kierowców. Zachowawczo jeżdżący z całą pewnością uzyskają lepszy wynik. Jednak nawet taki rezultat pozwala przejechać… ok. 290 km. A co z zasięgiem 533 km (wg WLTP) zapowiadanym przez producenta? Zimą jest nierealny. Jednak nawet uwzględniając najniższy średni pobór energii podczas naszych jazd testowych, przełożyłoby się to na zasięg rzędu 460 km. Zimą. A to już coś.
Akustyka
Bardzo dużym zaskoczeniem był system audio Tesli – on naprawdę dobrze gra! Mamy tu szeroki zakres regulacji brzmienia włącznie z jego charakterystyką dookólną (surround) czy pozycjonowaniem. To zaleta o tyle, że w Tesli możemy oglądać również filmy na wielkim ekranie pokładowym (oczywiście tylko na postoju). Gorzej niestety z wyciszeniem kabiny. Przy 100 km/h nasz pomiar wykazał 62,6 dBA. To nie jest zły wynik, ale inne testowane przez nas auta elektryczne (np. VW ID.4 czy Porsche Taycan Cross Turismo), a także wiele hybrydowych (np. Peugeot 3008 GT Hybrid4) uzyskiwało lepsze rezultaty.
Ładowanie z superchargera
Teslę mieliśmy dość krótko, ale wystarczyło to na sprawdzenie jedynego warszawskiego Superchargera. Nasz egzemplarz pobierał z tej ładowarki ok. 110 kW. Ładowanie rozpoczęliśmy ze stanem baterii 28%, po 30 minutach ładowania mieliśmy już 85% baterii (wciąż Tesla Y czerpała energię z mocą 45 kW).
Pokładowa rozrywka
Tesla słynie z oprogramowania. Nie ma co ukrywać, że pokładowy system inforozrywki to rozwiązanie zdecydowanie wyróżniające się z tłumu konkurencyjnych aut. Nie znam innego auta, w którym kierownica mogłaby się stać wolantem gry komputerowej uruchamianej w samochodzie. Dostępne są Spotify, Tidal, YouTube, Netflix, wiele gier i coś, co trudno zaklasyfikować (np. pod hasłem “Emisje” mamy funkcje, które powodują, że Tesla z głośników emituje głośne pierdzenie…)
Tesla Model Y – werdykt i ceny
Tesla Y to samochód wyjątkowy. Podróżując tym autem czuć zupełnie odmienną od tradycyjnej motoryzacji filozofię tworzenia tego pojazdu. Siłą Tesli jest oprogramowanie, które uważamy za jedno z najlepszych na świecie rozwiązań w branży motoryzacyjnej. Systematycznie poprawianą, ale jednak słabością, jest produkcja. Żadna inna marka nie wprowadza tak często tak wielu drobnych zmian w swoich modelach co Tesla. Obiektywnie auto oferuje dużo przestrzeni, spory bagażnik i mnóstwo technicznych bajerów, do których dostęp mamy wyłącznie za pośrednictwem jedynego w kokpicie ekranu. Bardzo dobrze wypada też zużycie energii przy spokojnej jeździe. Wersją Long Range jeździ się przyjemnie, choć niektórych może drażnić sztuczny opór układu kierowniczego, ale to można regulować. A ile to auto kosztuje?
Zgodnie z cennikiem na polskojęzycznej witrynie Tesli, cena Modelu Y Long Range startuje od 299 990 zł. Nasz egzemplarz miał jeszcze opcjonalny lakier Red Multi-Coat (10 000 zł dopłaty), a także opcjonalny komputer zapewniający (w przyszłości) pełną zdolność do samodzielnej jazdy (39 000 zł). Jak łatwo policzyć, za egzemplarz widoczny na zdjęciach należy zapłacić 348 990 zł. Dużo? Dużo. Dla porównania oferujące podobną dynamikę Volvo XC40 Twin Recharge startuje od 240 900 zł, a gdy wybierzemy topową odmianę Ultimate, cena rośnie do 272 900 zł – wciąż taniej od Tesli Y. Mercedes EQC 400? Również oferuje podobną dynamikę, cenowo startuje od 305 900 zł. Zarówno Volvo jak i Mercedes oferują szykowniej wykonane wnętrza, choć Tesla pozwala na jednym ładowaniu dojechać nieco dalej. Ach, w Volvo i Mercedesie nie znajdziemy też pierdzących foteli – cóż, co kto lubi.
Plusy:
- Ponadprzeciętna dynamika, jak na rodzinne auto
- Bardzo dobra trakcja (zero buksowania kołami)
- Dużo wygodnej przestrzeni dla pasażerów
- Ustawny i duży bagażnik, olbrzymia całkowita przestrzeń bagażowa
- Prosta obsługa (bardzo szybko można się przyzwyczaić)
- Doskonała responsywność systemu informatycznego Tesli
- Bogate opcje rozrywkowe umilają oczekiwanie na ładowarce
- Auto potrafi oszczędnie korzystać z energii
Minusy:
- Ładowność tylko do 433 kg (ma się to zmienić w 2022 roku w modelach produkowanych pod Berlinem)
- Ultraminimalistyczne wnętrze, materiały nie wyglądają “premium”
- Sztuczny opór kierownicy w trybie “sportowym”
- Funkcja autonomicznej jazdy to na razie obietnica (za którą jednak trzeba już zapłacić)
- Wysoka cena w stosunku do konkurencji o podobnej dynamice i wyższym standardzie wyposażenia