Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Top 10. Najlepsze auta do 15 tys. zł

Jakie auta używane do 15 tys. zł powinny budzić nasze zainteresowanie? Taki budżet oznacza jedno – na drogie i częste naprawy nas nie stać.
fot. shutterstock

15 tysięcy złotych za samochód to relatywnie tanio. Jakie zatem są najlepsze używane auta za taką kwotę? Taka cena odpowiada niecałym trzem średnim pensjom. Co kupimy zatem za takie pieniądze? Nasze propozycje stawiają na pragmatyzm, funkcjonalność, możliwie niskie koszty eksploatacji i bezawaryjność. Oczywiście, za taką kwotę można też kupić wiekowe auto klasy premium, tyle, że nawet jeżeli kwota zakupu będzie się mieścić w założonym tu budżecie to koszty eksploatacji mogą pogrzebać niejednego amatora “taniej klasy premium”. My nie chcemy nikogo grzebać, ani ładować na minę.

Fiat Grande Punto (2005 – 2012)

niebieski Fiat Grande Punto
Fiat Grande Punto (fot. materiały prasowe)

Zaczynamy od modelu włoskiego – Fiat Grande Punto to miejskie auto, które do dziś wizualnie się specjalnie nie zestarzało. To głównie zasługa proporcjonalnego nadwozia o wnętrzu przekonującym niezłą przestrzenią i fukcjonalnością, oczywiście jak na segment B. Z perspektywy lat można stwierdzić, że auto nie jest częstym odwiedzającym serwisy mechaniczne, na dodatek dzięki dobrej dostępności części i zamienników koszty napraw są dość niskie.

Z gamy silnikowej dobrym wyborem jest ośmiozaworowy silnik benzynowy 1.4. Jest to silnik o prostej budowie, łatwy i niedrogi w serwisowaniu, na dodatek dość dobrze znosi próbę lat. Dynamiki brak, ale umówmy się, w tym budżecie na PRAWDZIWE auto sportowe nas nie stać. Zabezpieczenie antykorozyjne jest niezłe, choć warto sprawdzić takie punkty jak zawiasy czy podwozie. A propos podwozia, zawieszenie nie jest jakoś supertrwałe, co jakiś czas na pewno trzeba będzie wymienić np. górne mocowania przednich kolumn, ale zamienniki i serwis nie będą dużym wydatkiem (części po ok. 120 zł/szt.). Ten model zdecydowanie przeczy powiedzeniu “nie kupujemy aut na F”. Owszem, czasem coś nawali, ale większość rzeczy da się tanio naprawić.

Peugeot 308 I gen. (2007 – 2015)

srebrny Peugeot 308 I hatchback
Peugeot 308 I (fot. materiały prasowe)

Francuski kompakt, gdy trafimy na zadbany egzemplarz potrafi wpaść w oko i urzec niejednego nabywcę. Jednak absolutnie odradzamy kupować ten model wyłącznie na oko. Powód? Nie każdy silnik jaki trafiał pod maskę tego modelu to konstrukcja, której można zaufać. Szczególnie odradzamy silniki benzynowe z serii Prince powstałe w kooperacji z BMW. Nie ma przy tym znaczenia czy wolnossące VTi czy doładowane THP.

Peugeot 308 I w ruchu
Peugeot 308 I hatchback (fot. materiały prasowe)

Zdecydowanie najlepszym wyborem w tym aucie jest diesel. Legendarny 2.0 HDi, ewentualnie nieco mniejszy i słabszy 1.6 HDi 8V. Oczywiście osprzęt diesli jest droższy, ale w tym przypadku zadbany diesel okaże się z całą pewnością mniej kłopotliwy niż wersje z nieudanymi benzyniakami. Jeżeli oglądany egzemplarz nie był wadliwie naprawiony po kolizji, z rudą nie powinno być poważnych problemów, tym bardziej, że w naszym budżecie można liczyć na nieco nowsze modele (po 2010 roku). Niemniej warto sprawdzić np. tylną klapę czy rant maski.

Renault Clio III (2005 – 2013)

szare Renault Clio III na alufelgach
Renault Clio III (fot. materiały prasowe)

W założonym budżecie warto również szukać francuskiego miejskiego hatchbacka z końca produkcji. To oznacza auto pozbawione wad “wieku dziecęcego”, a już od początku III generacji Renault dość dobrze udowodniło, że zrobienie trwałego i niekłopotliwego w eksploatacji auta jest jak najbardziej w zasięgu francuskiej marki. Wersja kombi to wręcz auto rodzinne (bagażnik mieści w niej 439 litrów). W naszym budżecie możecie już wypatrywać naprawdę zadbanych egzemplarzy.

czerwone Renault Clio III
Renault Clio III (fot. materiały prasowe)

Jeżeli chodzi o silniki, to w przypadku tego modelu najlepiej postawić na starsze, ale trwałe i sprawdzone benzyniaki o pojemności 1.2 i 1.4, przy czym wskazujemy raczej na większą jednostkę, miewa rzadziej problemy z wyciekami i zapewnia nieco więcej mocy. Uwaga na diesle, te są najtańsze (nawet poniżej 10 tys. zł), ale mają już zazwyczaj ogromne (realne) przebiegi, Clio często było autem firmowym, szczególnie właśnie z dieslem. Jeżeli dany egzemplarz nie miał źle naprawionej stłuczki, korozja nie jest tu problemem, szczególnie w egzemplarzach z końcowych lat produkcji.

Opel Corsa D (2006 – 2014)

srebrny 5-drzwiowy Opel Corsa D jadący po drodze
Opel Corsa D (fot. materiały prasowe)

Mała i zgrabna Corsa D może wydawać się ciekawą propozycją na miejskie, funkcjonalne autko. I jest, ale pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, raczej unikajmy aut z importu (trudna weryfikacja przeszłości, wiele egzemplarzy po przygodach), uważajcie też na liczne egzemplarze poflotowe. Niestety, Corsa D okazała się po latach nieszczególnie odporna na korozję, oczywiście wiele zależy od konkretnego egzemplarza, ale przyjrzyjmy się uważnie progom, drzwiom (szczególnie tylnym), masce (całej!). Nie dajcie się też namówić na zautomatyzowaną skrzynię (awaryjna mechatronika). Manual jest znacznie bezpieczniejszy.

Opel Corsa D CDTI 5 drzwi
Opel Corsa D (fot. materiały prasowe)

W kwestii wyboru silników stawiamy raczej na benzyniaki o pojemności 1.2 (85 KM) i 1.4 (100 KM), szczególnie ten drugi powinien spodobać się tym, którzy lubią poczuć odrobinę dynamiki. Niby 100 KM to dziś niewiele, ale Corsa D to lekkie i dobrze prowadzące się auto (przy sprawnym zawieszeniu i układzie kierowniczym). Nasz budżet pozwala upolować auto po liftingu, które będzie trwalsze od wcześniejszych wersji.

Škoda Fabia II (2007 – 2014)

srebrna Skoda Fabia II pod hotelem
Škoda Fabia II (fot. materiały prasowe)

Teoretycznie jest szansa utrafić w naszym budżecie Fabię III generacji, ale będzie to najprawdopodobniej egzemplarz wymagający sporej “dokładki” na serwis. Tymczasem w przypadku II generacji 15 tys. powinno wystarczyć na znalezienie naprawdę zadbanego modelu. Co prawda pierwsza dekada XXI wieku to pasmo wielu wpadek silnikowych Volkswagena, Mimo szerokiej gamy silnikowej polecamy tylko jeden: benzyniak 1.4 bez turbo o mocy 86 KM, jeżeli zależy wam na nieco wyższej mocy dobrze wypada także 1.6 o mocy 105 KM. Jeżeli diesle to ewentualnie egzemplarze z końca produkcji 1.9 TDI PD (2010), to będzie na pewno lepszy wybór niż teoretycznie nowocześniejsze diesle R3 1.2 i 1.4 TDI.

Skoda Fabia II hatchback
Škoda Fabia II (fot. materiały prasowe)

Fabia II była również często wykorzystywana w firmach, a to oznacza wiele ofert prezentujących ładnie wyglądające, ale zajeżdżone mocno auta. Ostrożność i uważne oględziny zdecydowanie wskazane, nie patrzcie na licznik, oceniajcie ogólne zużycie auta, jego wnętrza itp. Zabezpieczenie antykorozyjne jest tu naprawdę dobre (wyjątek to wadliwie naprawione egzemplarze po stłuczkach).

Ford Focus II (2003 – 2011)

niebieski Ford Focus II 5-drzwiowy hatchback w ruchu
Ford Focus II (fot. materiały prasowe)

Jeżeli Focus II generacji, to tylko egzemplarze po faceliftingu (tak jak na zdjęciu), czyli z końca produkcji modelu. Wówczas jeszcze można liczyć na nieszczególnie skorodowane nadwozie i podwozie. Optymalnym wyborem jeżeli chodzi o silnik, jest w tym modelu jednostka benzynowa 2.0 o mocy 145 KM. Jest zarówno dynamiczna, jak i trwała. Niestety, jest też minus – sporo pali.

srebrny Ford Focus II
Ford Focus II (fot. materiały prasowe)

Jeżeli stawiacie na ekonomię, lepszym wyborem będzie słabszy, benzynowy 1.6. W przypadku diesli zdecydowanie godny polecenia jest 2.0 TDCi, to dokładnie to samo co znakomity 2.0 HDi koncernu PSA. Oczywiście osprzęt i serwisowanie diesla będzie droższe, ale gdy traficie zadbany egzemplarz, posłuży jeszcze długo.

Fiat Bravo II (2006 – 2015)

czerwony Fiat Bravo T-Jet
Fiat Bravo (fot. materiały prasowe)

Sytuacja podobna do tej w przypadku Forda Focusa II – warte zainteresowania są egzemplarze po 2010 roku. W tych i późniejszych rocznikach jest szansa na znalezienie zadbanego i rokującego szanse na bezproblemową eksploatację egzemplarza. Ogólna trwałość tego modelu jest zaskakująco dobra, bo Bravo nie oszałamiał przesadnymi “innowacjami” – to auto o prostej konstrukcji, niezłe są też walory przewozowe, 5-drzwiowy hatchback ma 400 litrowy bagażnik.

czerwony Fiat Bavo T-Jet tyłem
Fiat Bravo (fot. materiały prasowe)

Z gamy silników warto zainteresować się jednostką benzynową 1.4 T-Jet dostępnej w dwóch wariantach mocy 120 i 150 KM, ta ostatnia oferuje już wręcz sportowe doznania (0-100 km/h w czasie 8,2 s.). Jednocześnie to jedna z najlepszych downsizingowych jednostek turbo z ostatnich kilkunastu lat. Nowszy rocznik warto wybrać też z tego względu, że po 2010 roku Fiat poprawił problem ze skrzynią i zrezygnował z awaryjnej przekładni M32 Opla, łączonej przed 2010 r. właśnie z 1.4 T-Jet.

Ford Fiesta VI (2008 – 2017)

niebieski Ford Fiesta VI jedzie po drodze
Ford Fiesta VII (fot. materiały prasowe)

Bardzo ciekawa propozycja na miejskiego hatchbacka o miłej dla oka sylwetce i układzie jezdnym, który docenią kierowcy, którzy po prostu lubią prowadzić. W przyjętym przez nas budżecie (15 tys. zł) mamy szansę upolować egzemplarz z rocznika 2010-2012. Korozja w tym modelu nie jest już poważnym problemem, choć w niektórych egzemplarzach mogą pojawić się już powierzchowne naloty np. na łączeniu blach. Jeżeli w jeździe próbnej usłyszycie stuki w zawieszeniu przednim, to najprawdopodobniej silentblocki, co jakiś czas wymagają naprawy, ale to nie jest duży problem.

Ford Fiesta VII widok z tyłu
Ford Fiesta VII (fot. materiały prasowe)

Benzyniaki w Fieście to dość bezpieczne jednostki, szczególnie jeżeli nie poszukujecie adrenaliny i wystarczy wam motor 1.25 litra o mocy 86 KM. Dobry jest też nieco większy silnik 1.4 o mocy 96 KM. Niestety, nieudany po czasie okazał się silnik Ecoboost, w którym zachodzi ryzyko przegrzania z powodu wycieków chłodziwa. Diesle to również dobre francuskie jednostki (Ford współpracował z PSA), ale w aucie segmentu B, lepszym wyborem będzie benzyniak, tym bardziej, że tu nie budzi zastrzeżeń.

Alfa Romeo MiTo (2008 – 2018)

czerwona Alfa Romeo MiTo
Alfa Romeo MiTo (fot. materiały prasowe)

Nie można odmówić włoskiej marce umiejętności opracowywanie niebanalnych wizualnie aut. Małe, miejskie MiTo zdecydowanie to potwierdza. Ze względu na gabaryty to raczej propozycja dla singli lub młodych par bez dzieci. Dobra wiadomość jest taka, że w ślad za niebanalnym wzornictwem nie idą duże koszty eksploatacji i serwisu, co wynika głównie z dobrze znanej techniki Fiata Grande Punto (opisany wyżej) pracującej w tym modelu. Dostęp do części jest dobry, są one też tanie, a naprawy również niedrogie.

czerwona Alfa Romeo MiTo tyłem
Alfa Romeo MiTo (fot. materiały prasowe)

Najtańsze w ofertach są egzemplarze z silnikiem MultiAir i to nie jest przypadek, gdyż jest to kłopotliwy i nietrwały motor. Zdecydowanie lepszym wyborem jest benzyniak 1.4 o mocy 95 KM, a także mocniejsze i bardziej pasujące do charakteru wizualnego auta 1.4 TB/120 i 155 KM, choć te ostatnie mogą już wykraczać poza przyjęty budżet. Diesel? W małym aucie do miasta nie bardzo jest sens inwestowania w taki silnik. Korozja? Nadwozie nie ma z nią problemów, poddawać się może jej układ wydechowy.

Citroën C4 I (2004 – 2010)

zaparkowany Citroen C4 I generacji
Citroën C4 I(fot. materiały prasowe)

Na koniec jeszcze raz auto na “F”, czyli francuskie. Zmowa właścicieli? Częsty wizytator serwisów? Pułapka eksploatacyjna? Te krzywdzące stereotypy w kontekście poszukiwania przez nas auta robią o tyle dobrą robotę, że C4 I generacji jest zauważalnie tańszy od konkurencyjnych kompaktów z podobnych roczników, tymczasem auto to wcale nie jest złe! Zabezpieczenie antykorozyjne jest tu bardzo przyzwoite – maska nie ma szans zardzewieć w ogóle (jest wykonana z aluminium). Kłopotliwa bywa elektronika, ale wiele napraw da się zrealizować niewielkim kosztem.

Citroen C4 I widok z tyłu
Citroën C4 (fot. materiały prasowe)

Jeżeli chodzi o gamę silników to radzimy uważać na benzyniaki z serii Prince (od 2008 roku), mowa o 1.6 VTi 120 KM czy turbodoładowanym 1.6 THP 140 i 150 KM. Jeżeli nie obawiacie się wieku, to bezpieczniejszym wyborem będzie zadbany egzemplarz sprzed liftu (przed 2008 r.) z prostym, trwałym i tanim w naprawach benzyniakiem 1.6 TU5 o mocy 109 KM (silnik pamięta jeszcze model Xsara). Jeżeli wolisz nowszy egzemplarz i zamierzasz sporo podróżować godny polecenia jest diesel 2.0 HDi.

A jaki samochód używany wybrać, gdy nieco podniesiemy budżet do 20 tys. zł? Zobaczcie nasze propozycje!

Total
0
Shares