Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. Suzuki Swace: po co inaczej, skoro tak jest dobrze?

Suzuki Swace to w dużej mierze przebrandowana Toyota Corolla. Testujemy znane kompaktowe kombi w alternatywnym wydaniu.
Suzuki Swace
Suzuki Swace Premium Plus 1.8 Hybrid (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Nie zamierzam ukrywać, że Suzuki Swace to tak na prawdę przerobiona Toyota Corolla. Co więcej, samo Suzuki nawet nie próbowało udawać, że jest inaczej. Przez cały test zastanawiałem się, czy uda mi się znaleźć dziesięć różnic między tymi dwoma modelami. Wliczając w to emblematy, dałem radę znaleźć siedem. Czy to źle?

Szukacie mniejszego Suzuki? Testowaliśmy też Swifta:

Design Swace

Z tej perspektywy Swace od Corolli różni się wyłącznie emblematami (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Zacznijmy od ogólnego wyglądu. Suzuki Swace to bardzo zgrabne kombi, z łagodnie schodzącą linią i kształtnymi zderzakami. Samochód nie sprawia wrażenia wizualnie “ciężkiego”, dobrze wygląda w tłumie i w miejskiej dżungli nie wychodzi przed szereg. Jedyna widoczna zmiana względem Toyoty to przeprojektowany przedni zderzak. Zamiast jednego dużego wlotu, Suzuki oferuje trzy mniejsze, przy okazji pozbywając modelu chromowanej listwy. Front samochodu wygląda dzięki temu trochę lżej, mniej sportowo i – w mojej własnej opinii – po prostu lepiej.

Zderzak przedni “grzeczniejszy” niż w Toyocie. Moim zdaniem – na plus (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Wnętrze samochodu jest wykapaną Corollą. Deska rozdzielcza sprawia wrażenie dwuczęściowej i masywnej, a kokpit jest czytelny. W centrum swoje miejsce znalazł 8″ ekran, z kluczowymi, fizycznymi przyciskami systemowymi wokół. System multimedialny chociaż prosty, to jednak już trochę przestarzały. Nie połączyłem się z CarPlayem i Swace nie dostał nawigacji fabrycznej w standardzie, więc jedyna opcja na cyfrowe mapy, to własny uchwyt na telefon. Uciążliwe może być umiejscowienie gniazda USB w podłokietniku, a nie pod tabletem, w centrum.

Deska sprawia wrażenie masywnej. Kokpit czytelny, ale system trochę podstarzały (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Przejdźmy do jakości wykonania. W tym miejscu należałoby zdementować wszystkie możliwe plotki mówiące o spadku jakości Suzuki względem Toyoty. Swace wykonany jest bardzo solidnie, plastiki nie trzeszczą i są dobrze spasowane. Materiały może nie są górnolotne, ale przypomnijmy, że mamy do czynienia z kompaktowym kombi, które nigdy nie celowało w rynek premium. Nasz egzemplarz testowy miał przejechane około 35 tysięcy kilometrów. Żaden element wnętrza nie wyglądał na jakkolwiek zużyty, czy wytarty, a samochód ciągle wyglądał jakby wczoraj opuścił salon. Jedyną oznaką przebiegu mogły się wydawać porysowane wstawki z piano black, ale nie oszukujmy się – one rysują się nawet w najwyższych markach premium.

Materiały są dobrze spasowane i nie straszą jakością (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Zainteresowani wizualnym porównanie z Corollą w nadwoziu kombi? Testowaliśmy ją tutaj:

Suzuki Swace: miejsce z tyłu, bagażnik, schowki

Dużo miejsca z tyłu i wygodny podłokietnik zachęcają do dalszych podróży w drugim rzędzie (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Swace oferuje bardzo dużo miejsca z tyłu, podłokietnik jest na wygodnej wysokości i pomieści dwa duże kubki z kawą. Kanapa jest wygodna, ilość miejsca na głowę i nogi zachowana z odpowiednim marginesem. Mam około 190 centymetrów wzrostu i siedząc sam “za sobą” nie odczułem ciasnoty. Do tego z tunelu środkowego wychodzą dwa nawiewy dla pasażerów z drugiego rzędu.

Bagażnik dwupoziomowy i kanapa składająca się w proporcjach 40/60 (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Bagażnik jest bardzo pojemny. Producent podaje bazowo wartość 596 litrów, a dno można jeszcze obniżyć, by uzyskać dodatkową przestrzeń. Maksymalna dostępna wielkość bagażnika po złożeniu kanapy wynosi 1606 litrów, czyli trochę mniej niż konkurencyjny Golf Variant, ale więcej niż i30 wagon. Kanapa składa się w proporcjach 40/60 i zdecydowanie na minus wypada brak przelotu na narty.

Zachwycająca jest również ogólna ilość schowków. W drzwiach bez problemu zmieści się co najmniej półlitrowa butelka, zarówno przednich, jak i tylnych. Pod regulowanym podłokietnikiem znajdziecie kolejną głęboką skrytkę na różne drobiazgi. Telefon bez problemu na czas podróży odłożycie pod kokpitem, a w tunelu środkowym postawicie dodatkowo dwa kubki.

Napęd, osiągi i spalanie

Na pewno nie zaskoczy Was informacja, że napęd w Suzuki Swace również pochodzi z Corolli. Pod maską znajduje się hybrydowa jednostka, bazująca na spalinowym 1.8. Zestaw generuje 122 konie mechaniczne, co w tym segmencie zdecydowanie nie zapewnia sportowych doznań, ale za to oferuje przyzwoite osiągi do miasta i odwdzięcza się niskim spalaniem. Samochód do setki rozpędzicie w 11 sekund, ale miejska “pięćdziesiątka” na liczniku będzie już po 3,8 sekundy. Wykresy spalania mówią o niechęci Swace’a do dróg ekspresowych. Po mieście osiągaliśmy wyniki zazwyczaj mieszące się w granicy od 6 do 6,7 litra, w zależności od ruchu. Na naszej trasie testowej w cyklu mieszanym udało się osiągnąć 5,6 litra, natomiast na drodze ekspresowej wartości potrafiły dochodzić nawet pod 7l/100 km. Średnia z testu przed oddaniem samochodu to 6.0. Dodam, że przez cały test nie oszczędzałem “sztucznie” paliwa. Zawsze jeździłem korzystając z wszelkich wygód, tryb ECO uruchomiłem raz, by sprawdzić spadek osiągów (jest znaczny). Samochód większość czasu poruszał się w trybie Normal, a niekiedy na obwodnicy w trybie Sport, by mieć możliwie szybką reakcję na gaz. To stawia Suzuki na bardzo wysokim miejscu w temacie oszczędności paliwa. A to wszystko jest osiągalne bez konieczności ładowania auta z wtyczki i zaniżania wyniku jadąc zeroemisyjnie.

Suzuki Swace: komfort i prowadzenie

Wyciszenie zdecydowanie lepsze niż chociażby w Tesli model Y (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Fotele są wygodne, podłokietnik reguluje się przód-tył, a oparcie poza standardową regulacją ma opcję dostosowania odcinka lędźwiowego. Swace nie męczy w trasie, a dłuższa jazda w korkach nie jest w żaden sposób uciążliwa. Wyciszenie wnętrza w najniższym punkcie testu sonometrem (100 km/h na drodze ekspresowej) wyniosło 58,6 dB, a średnio utrzymywało się na poziomie około 61 dB. Wynik jest więc niższy niż w Tesli Model Y i porównywalny z VW ID.3. Konkurowanie z samochodami elektrycznymi to duży sukces marki, szczególnie w tym budżecie.

Ile kosztuje Suzuki Swace?

Na Suzuki Swace trzeba przyszykować niespełna 110 tysięcy złotych (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Ceny Suzuki Swace zaczynają się od 108 500 zł. Do testów został nam użyczony właśnie model wyposażony wyłącznie bazowo (wersja Premium Plus), dlatego też nie mieliśmy czujników parkowania, nawigacji, półskórzanej tapicerki czy Apple CarPlay/Android Auto. W zestawie była jednak kamera cofania, podgrzewane fotele i kierownica, przyciemniane tylne szyby, asystenta pasa ruchu i światła w technologii LED i przede wszystkim skrzynie CVT. Jedynym płatnym dodatkiem był lakier za 2490 zł. Dla spragnionych wyższego wyposażenia powstała wersja Elegance, startująca od 122 500 zł w bazowym kolorze lakieru.

Podsumowując, Suzuki Swace to po prostu dobry samochód w segmencie kompaktowych kombi. W dużej mierze jest to Toyota ze zmienionymi emblematami. Mimo to, zmieniony front może się bardziej podobać. Samochód jest bardzo oszczędny, dobrze wyciszony i pakowny. Zapewnia też mnóstwo miejsca z tyłu i gwarantuje komfort podróżowania.

Plusy

  • Bardzo przestrzenne wnętrze, zarówno z przodu, jak z tyłu;
  • Fotele z regulacją odcinka lędźwiowego w standardzie;
  • Dobre wyciszenie;
  • Niskie spalanie w warunkach miejskich;
  • Dynamiczne przyspieszenie w warunkach miejskich;
  • Pojemny bagażnik.

Minusy

  • Interfejs zaczerpnięty z Toyoty jest już trochę przestarzały;
  • Nieintuicyjne umieszczenie gniazda USB i AUX w podłokietniku;
  • Widocznie rosnące spalanie na trasie szybkiego ruchu;
  • Brak wieszaków na torby w bagażniku w opcji standardowej;
  • Brak przejścia na narty w podłokietniku tylnej kanapy.
Total
0
Shares