Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Cupra Born. Ma duży zasięg i rzuca rękawice najgroźniejszym rywalom

fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com

Swojego bliźniaka ma tylko w katalogu Volkswagena – jest nim ID.3. Została jednak nacechowana większą dawką sportu i wyposażona w akumulator, którego nie powstydziłby się niejeden kompaktowy SUV. Oto Cupra Born. Zapoczątkowała elektryfikację w hiszpańskim koncernie i trzeba przyznać, że na drodze potrafi zadać szyku.

szara Cupra Born stojąca na drodze
Cupra Born jest bliską krewną Volkswagena ID.3, ale to zupełnie inaczej wystylizowane auto (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Jeśli dla kogoś ID.3 jest zbyt nudny, warto zwrócić swą uwagę na Cuprę. Różnica w cenie jest niewielka, a stylu w hiszpańskim aucie nie brakuje. Do ciekawszej niż w przypadku Volkswagena stylizacji dochodzi kilka ciekawych gadżetów. To chociażby obręcze ze stopów lekkich w rozmiarze 19 lub 20 cali z  charakterystycznymi miedzianymi wstawkami i plastikowym wypełnieniem mającym poprawić aerodynamikę. Jednym to przypadnie do gustu, inni pokręcą głową. Podobny patent stosuje w wielu modelach Skoda. Na szczęście elementy z tworzywa można zdemontować.

Cupra Born to wyrazisty elektryk

Szara Cupra Born zaparkowana na ozdobnej kostce przed domem jednorodzinnym
Wymiary jak w klasycznym kompakcie. Cupra Borna ma długość 4,32 metra (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Cupra Born ma wiele ostrych przetłoczeń i wyrazisty przód. Wpisano weń reflektory LED. Wyglądają ciekawie, ale mogłyby mieć lepszą wydajność. Niestety, nie jest to poziom świateł Matrix z adaptacyjnymi diodami. Tutaj księgowi postanowili zaoszczędzić. Takiego wrażenia nie mamy natomiast, gdy popatrzymy na tył. Listwa świetlna biegnąca w poprzek pokrywy kufra wygląda bardzo efektownie. Podobnie jak imitacja dyfuzora i sporych rozmiarów lotka. Gabaryty auta wpisują się w klasę kompaktową. Elektryczna Hiszpanka ma 432 cm długości, 178 szerokości i 154 wysokości. Rozstaw osi ustalono na poziomie 276,5 cm.

Cupra Born. Największy akumulator i przynajmniej w teorii – imponujący zasięg

zegary Cupra Born
Przy idealnej temperaturze można się zbliżyć do danych fabrycznych dotyczących zasięgu (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Pierwszy elektryk w gamie Cupry występuje z dwoma napędami do wyboru. Bazowy ma 58 kWh i generuje chwilowo do 231 KM. Większy ma tyle samo koni mechanicznych, ale litowo-jonowy akumulator pomieści 77 kWh. W klasie kompaktowej to nie zdarza się zbyt często. Z drugiej strony, konkurentów nie ma tutaj zbyt wielu. Większość producentów, zwłaszcza ci z metką premium, zaczęli od 5-metrowych SUV-ów. Cóż, ekologia na pierwszym planie.

Co ciekawe, w standardowym trybie każda Cupra rozwija 204 KM. Chwilowe doładowanie ma kilka obwarowań. To przede wszystkim temperatura akumulatora. Dodatkowy zastrzyk mocy uzyskamy, gdy bateria wykazuje się temperaturą roboczą w przedziale 23-50 stopni Celsjusza. Do tego poziom naładowania musi przekraczać nawet nieznacznie 80 procent. Jeśli nie spełnimy tych warunków, otrzymamy skromniejsze stado rumaków. Szczerze powiedziawszy, większa moc nie jest potrzebna, bo silnik Borna radzi sobie całkiem nieźle z napędzaniem blisko 1,8-tonowego auta.

Osiągi i zużycie energii

Cupra Born zużycie energii
Zużycie energii w Cuprze Born mocno zależy od stylu jazdy (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 7 sekundach, a prędkość maksymalna to 160 km/h. Tę wartość ograniczono elektronicznie po to, by niemieckie autostrady nie kusiły brakiem ograniczeń. Wówczas, zmagazynowana energia uleciałaby przecież błyskawicznie. Jeżdżąc Cuprą w umiarkowany sposób, wskaźnik „paliwa” opada powoli. Gdy za oknem mamy temperatury zawierające się w przedziale 20-30 stopni Celsjusza, a zatem optymalne dla elektryka, komputer pokładowy wskaże w mieście od 13 do 15 kWh na setkę. W spokojnej trasie da się zejść do 12, co oznacza, że maksymalny zasięg przekroczy 600 kilometrów. Utrzymywanie szybkości rzędu 130-140 km/h wywinduje zużycie do 23-25 kWh, a zasięg spadnie do 300 km. Wciąż nieźle. Musimy też pamiętać, że zimą do powyższych wskazań trzeba doliczyć od 8 do 12 kWh.

Jak się prowadzi Cupra Born?

Cupra Born podczas jazdy z punktu widzenia kierowcy
W mieście cisza, w trasie głośność w środku też jest w porządku (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

A jak się Cupra prowadzi? Moglibyśmy się po niej spodziewać sportowych emocji, ale próżno ich szukać w tym modelu. Egzemplarz z adaptacyjnym zawieszeniem jeździ jak po sznurku nawet w ostrych łukach, ale czyni to tak, jak gdyby miał spiłowane pazury. Tylny napęd świetnie sprawdza się na suchym asfalcie, ale na mokrym czuć walkę 310 niutonometrów o skrawki przyczepności. Nie wyłączymy kontroli trakcji, więc szkołę driftu musimy przenieść do innego pojazdu szkoleniowego.

Cupra Born to elektryk, więc musimy także ocenić wyciszenie. W mieście słychać jedynie szum opływającego karoserię powietrza. Na autostradzie jest trochę głośniej, ale wciąż satysfakcjonująco. Jeśli lubimy trochę szybciej się przemieszczać, nie rozczarujemy się elastycznością. Reakcja na gaz nie pozostawia wiele do życzenia. Tym bardziej, jeśli ustawimy tryb dynamiczny. W położeniu selektora Eco i Normal, hiszpański temperament zanika. Brakuje natomiast rasowego dźwięku z głośnika. Z drugiej strony, do gustu przypadła nam kalibracja zawieszenia. Wystarczająco sztywne i jednocześnie skutecznie radzące sobie z nierównościami.


Cupra Born 77 kWh. Ceny i konkurenci

Cupra Tavascan
Cupra Tavascan, która prawdopodobnie na początku 2024 roku wjedzie do salonów też jest zbudowany na platformie MEB (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Hiszpanie pokazali, że na płycie MEB da się stworzyć ciekawy samochód. Co prawda, Born kusi przede wszystkim wyglądem, a jest tylko nieznacznie sztywniejszy i pewniejszy w prowadzeniu od ID.3. W kabinie oferuje tylko samo przestrzeni, co akurat jest dobrą informacją. 4-osobowa rodzina zmieści się z powodzeniem. W sukurs wakacyjnym wojażom przyjdzie bagażnik o pojemności 385 litrów. Materiały wykończeniowe to dobry poziom, ale multimedia z 12-calowym ekranem potrafią żyć własnym życiem. Przydałaby się im łatka aktualizacyjna. Czasem się zawieszą, czasem na chwilę wyłączą. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Tak samo, jak do dotykowej obsługi wszystkich funkcji. Analogowego świata uświadczymy jeszcze w koncernowych braciach: Seatach Ateca i Arona, choć my wciąż się łudzimy, że w fizyczne przełączniki powrócą do łask w niedalekiej przyszłości.

Dobrze wyposażona Cupra startuje z poziomu 204 800 zł (58 kWh). Dopłata do baterii o pojemności 77 kWh wynosi 27 200 zł. To mniej więcej tyle, ile rząd przewidział subwencji dla beneficjentów Karty Dużej Rodziny. Pozostali odbiorcy fizyczni mogą liczyć na dopłatę rzędu 18 tysięcy zł w ramach programu „Mój elektryk”.

Co na to konkurencja? W tej materii wybór jest skromny. Bliźniaczy VW ID.3 oferuje bliźniacze technikalia, ale bardziej stonowany wygląd. Do tego zapewnia nieco więcej komfortu i niższą cenę – od 194 750 zł. Lista wyposażenia jest spójna. O innej filozofii projektowania decydują akcenty zewnętrzne.

Konkurenci. Nissan Leaf

szary Nissan Leaf stojący przed nowoczesnym budynkiem
Nissan Leaf ma już swoje lata i szczególnie we wnętrzu czuć wiek tej konstrukcji (fot. Nissan)

Zupełnie inny świat motoryzacji odnajdziemy w Nissanie. Druga generacja bestsellerowego Leafa zadebiutowała w 2017 i wprowadza nas w analogowe doznania. Mimo że to wciąż dość nowoczesny wóz, za jego sterami poczujemy klimat sprzed dwóch dekad. Zdecydowanej większości funkcji przypisano jeden przycisk. Multimedia bazują na 8-calowym ekranie dotykowym, który przywodzi na myśl grafiką gry wideo w salonach w nadmorskich kurortach. Japoński kompakt może za to pochwalić się systemem ProPilot Assist gwarantującym częściowo autonomiczną jazdę. Utrzyma auto w pasie ruchu, a tempomat nie tylko sprawdzi się na autostradzie, lecz również w miejskim korku. Do tego, Japończyk ma świetną rekuperację obsługiwaną pedałem gazu. Przy odrobinie wprawy zapomnimy, że dysponujemy też hamulcem.

Gorzej wypada natomiast napęd. Bazowy Leaf ma akumulator o pojemności 39 kWh netto. Większy z motorem o mocy 217 KM, magazynuje energię w baterii dysponującej 59 kWh. Co ciekawe, Cupra przyjmuje chwilowo nawet 125 kW, a Nissan zaledwie 50 kWh. Jego prędkość maksymalna 157 km/h, a sprint do setki zajmuje 6,9 sekundy. Poważny argument stanowi natomiast cena. Podstawowy Japończyk został wyceniony na 155 900 zł. Za mocniejszy wariant zapłacimy przynajmniej 192 900 zł.

Konkurenci. Renault Megane E-Tech

czerwone Renault Megane E-Tech Electric Techno EV60
Renault Megane E-Tech Electric Techno EV60 jest bezpośrednim konkurentem Cupry Born (fot. Jakub Kornacki/Automotyw.com)

Do tego koszyka możemy też wrzucić Renault Megane E-Tech. Względem powyższych samochodów bardziej przypomina crossovera, ale należy do klasycznych przedstawicieli klasy kompaktowej. Ma 420 cm długości, a rozstaw osi to 268,5 cm. Wyposażono ją w wydajne reflektory LED i ładowarkę pokładową DC 130 kW. Uwzględniając dodatki w postaci 20-calowych felg i wersji kolorystycznych, dość blisko jej do Cupry. Do tego ma nowoczesny wystrój wnętrza z dwoma ekranami ciekłokrystalicznymi. Dysponują wysoką rozdzielczością i całkiem łatwo je obsłużyć. Centralny ma 12 cali i zorientowano go pionowo. Połączono z zestawem kamer o zasięgu 360 stopni, nagłośnieniem Harman Kardon i nawigacją Google Maps z głosowym zawiadywaniem. Jeśli trzeba, system opowie nawet czerstwy dowcip.

Megane występuje w dwóch wersjach – 40 lub 60 kWh netto. Większy akumulator pozwala przejechać do 449 kilometrów w cyklu mieszanym. Słabszy wariant ma 130, zaś mocniejszy 218 KM. 300 Nm trafia na przednią oś i zapewnia sprint do setki w 7,4 sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 160 km/h. Bazową odmianę wyceniono na 184 900 zł, zaś tę z baterią o pojemności 60 kWh na 206 900 zł. Topowe wyposażenie wiąże się z wydatkiem rzędu ćwierci miliona złotych.

Konkurenci. Jeep Avenger

żółty elektryczny Jeep Avenger
Jeep Avenger to typowy SUV, ale też może być rozważany przez kogoś, kto chce kupić elektryka do miasta (fot. Stellantis)

Nie możemy zapominać o nieco mniejszym, ale konkurencyjnym Avengerze. Twórcy pierwszego w historii elektryka Jeepa zakładają, że 2023 będzie dla Europy prawdziwym rozkwitem segmentu B z wynikiem końcoworocznym na poziomie 2,2 miliona aut. Mimo skromnych gabarytów (408 cm długości), może pochwalić się muskularnymi kształtami, reflektorami LED i płytami ochronnymi podwozia. Odważnie nawiązuje do off-roadu, ale nie oszukujmy się, to pojazd na szosę.

Jeep nie pręży muskułów napędem. Zgodnie z koncepcją innych modeli koncernu (Peugeot e-208, e-2008, e-DS3), pod maską kryje silnik o mocy 156 KM i 260 Nm. To wystarczy, by pierwszą setkę osiągnąć po 9 sekundach. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 150 km/h. Niezbyt imponująco przedstawia się również litowo-jonowy akumulator. Ma 56 kWh pojemności brutto. Producent zapewnia, że crossover o masie 1,5 tony przejedzie do 400 km w cyklu mieszanym i nawet 550 w mieście przy wykorzystaniu rekuperacji. Ponadto, przyjmuje transfer prądu na poziomie 100 kWh przy użyciu publicznych ładowarek, co pozwoli na uzupełnienie energii od 20 do 80 procent w 24 minuty. Jego cena startuje z poziomu 185 700 zł.

Wybór jest coraz większy

szara Cupra Born widok z tyłu
Konkurencja jest spora, ale Cupra Born ma kilka asów w rękawie (fot. Łukasz Walkiewicz/Automotyw.com)

Cupra Born z podniesionymi rękawicami stawia czoła konkurentom. Jest przyjemna w prowadzeniu, przestronna i nie boi się ciasnych łuków. Do tego oferuje duży akumulator przekładający się na zadowalający zasięg dotrzymujący kroku wariantom spalinowym (przy odpowiedniej temperaturze otoczenia). Cenowo wypada podobnie względem konkurentów i jest znacznie ciekawsza wizualnie od ID.3. Z drugiej strony, dobrze, że mamy coraz większy wybór. Poza Nissanem, Jeepem, Peugeotem i Renault, do akcji wkracza teraz Volvo EX30 (od 169 900 zł – 272 KM i 51 kWh netto). Ofertę uzupełnia wyraźnie większy (450 cm) Lexus UXE (od 262 900 zł – 72,8 kWh i 204 KM) i…czekamy na kolejne auta. Im większa konkurencja, tym lepiej dla klienta.

Total
0
Shares