Hybrydy, co jest przede wszystkim sprawką Toyoty, stały się niezwykle popularne na całym świecie, ale konkurencja nie śpi i dziś wiele marek ma w sprzedaży samochody z takim rozwiązaniem pod maską. Modny, miejski crossover z takim napędem? Koreańczycy mają Niro.
Kia Niro wyładniała
Pierwsza Kia Niro była wzorowo nijakim autem, mogącym nosić dowolny znaczek na masce, co może o tyle dziwić, że do jej zaprojektowania zatrudniono Petera Schreyera, autora między innymi przełomowego, pierwszego Audi TT. Cóż, wybaczmy mu, może w tamtym momencie cierpiał na zaniki pamięci. Aktualna generacja nie przeobraziła się nagle w lwa salonowego, ale zmieniła się na tyle, że jest na czym zawiesić oko. Poszczególne elementy stylistyczne narysowane są zgodnie z najnowszym językiem projektowym koreańskiej marki i można je odnaleźć również w modelach EV6, czy Sportage. Uwagę zwracają charakterystyczne przednie reflektory i bardzo widoczne tylne światła, wkomponowane wysoko w słupek C.
Tradycyjna hybryda pod maską
Pod maską układ hybrydowy łączący benzynowy silnik 1.6 z silnikiem elektrycznym i baterią litowo-jonową o skromnej pojemności 1,32 kWh. Łącznie Kia Niro dysponuje całkiem wysoką mocą 141 KM i maksymalnym momentem obrotowym 265 Nm. Te wartości wstydu nie przynoszą, ale osiągi są bardzo przeciętne. Kia Niro na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h potrzebuje prawie 11 sekund, a maksymalnie osiąga jedyne 165 km/h, czyli mniej niż 102-konny FSO Polonez 1.4 GLI 16V z silnikiem Rovera z 1993 roku (178 km/h). Jednak tradycyjne hybrydy, w których przełączanie się między silnikiem spalinowym a elektrycznym zachodzi bez udziału kierowcy, najlepiej spisują się w mieście, a w tych warunkach koreański crossover spisuje się na medal, żwawo przyspieszając ze świateł i pozwalając na sprawne włączanie się do ruchu.
Do przekazywania mocy na koła służy 6-stopniowa, dwusprzegłowa skrzynia DCT. Producent mówi o średnim zużyciu paliwa na poziomie 4,3 – 4,8 litra/100 km, ale mój wynik, który jest efektem zwyczajnej jazdy, bez kalkulowania i walki o każdy mililitr, to 5,3 litra/100 km.
Kia Niro ma ciekawe wnętrze
Bardzo spodobał mi się dojrzałe i nowoczesne wnętrze Kii Niro HEV. Dwuramienna kierownica dobrze leży w dłoniach i jest zwyczajnie fajna, a wygięty ekran jest lepiej wkomponowany w deskę rozdzielczą niż w przypadku wielu doświadczonych, europejskich konkurentów. Wciąż nie rozumiem umieszczania takich ilości błyszczącego czarnego plastiku (piano black), który błyskawicznie pokrywa się kurzem, odciskami palców i rysami.
Rodzinne auto? Dlaczego nie!
Kia Niro urosła w porównaniu do poprzednika. Jest dłuższa o 65 mm, szersza o 20 mm i wyższa o 10 mm. Dodatkowo rozstaw osi zwiększył się o 20 mm. Z dobrych rzeczy – przednie fotele z fantazyjnymi zagłówkami w kształcie głowy Obcego są całkiem wygodne, a tylna część bez kłopotów powinna wywiązać się z roli miejsca transportowego dla dzieci w różnym wieku. Trzeba pamiętać, że jeśli z przodu usiądą wysokie osoby, to miejsca na nogi, nawet dla wyrośniętych maluchów w fotelikach, pozostanie niewiele.
Ile pomieści bagażnik Niro?
Bagażnik z kołem zapasowym pomieści 425 litrów, a z zestawem naprawczym 451 litrów, co jak na samochód tej wielkości jest całkiem dobrym wynikiem. “Półka” nad bagażnikiem to tylko kawałek materiału naciągnięty na drut i zamocowany na sznurkach, ale podobne rozwiązanie znajdziecie też w Toyocie Yaris Cross i innych autach z tego segmentu. Na takich rzeczach producenci oszczędzają. Plastikowe nadkola wnikają do bagażnika.
Jazda
Kia Niro dobrze tłumi nierówności, a 16-centymetrowy prześwit pozwala bez stresu przejeżdżać po miejskich nierównościach i podjeżdżać pod krawężniki. To nie jest samochód dla łowcy zakrętów. Układ kierowniczy jest mocno wspomagany i przy bardziej dynamicznej jeździe trudno dokładnie wyczuć, co się dzieje z przednimi, napędzanymi kołami. Hamulce zatrzymywały auto sprawnie, ale są odrobinę gumowe w wyczuciu. Kia zainwestowała w wyciszenie. We wnętrzu przy 120 km/h można swobodnie rozmawiać bez podnoszenia głosu.
Ile kosztuje Kia Niro HEV?
Ceny nowych pojazdów wzrosły w ostatnich dwóch latach zauważalnie, a za hybrydy producenci zawsze liczą sobie odpowiednio więcej. Kia Niro z tym napędem zaczyna się od 126 900 zł za wersję M, która już jest całkiem dobrze wyposażona na starcie. Otrzymamy tu bez dopłaty między innymi: dwustrefową automatyczną klimatyzację, 8-calowy ekran dotykowy, Apple CarPlay i Android Auto, przednie i tylne światła w technologii LED, 8 poduszek powietrznych, system automatycznego hamowania, system utrzymujący pośrodku pasa ruchu, kamerę cofania, tylne czujniki parkowania, 16-calowe felgi aluminiowe i jeszcze kilka innych ciekawych drobiazgów. Świetnie wyposażona odmiana Business Line to wydatek 149 900 zł.
Werdykt
Hybrydowa Kia Niro to ciekawy samochód dla kogoś, kto chciałby mieć oszczędne, bezproblemowe auto z hybrydowym napędem. Idealna do miasta, ale spokojnie da sobie też radę w trasie mimo skromnej prędkości maksymalnej. Ciekawie zaprojektowana w środku, choć jeśli będziemy chcieli to znajdziemy sporo twardych materiałów. Multimedia są łatwe w obsłudze, a prowadzenie choć nie porywa, to dla większości odbiorców takiego auta będzie w zupełności wystarczające. Kia ma 7 lat gwarancji, co jest również ważną kartą przetargową.
Plusy:
- Ciekawa stylistyka
- Dobrze zaprojektowane, praktyczne wnętrze
- 7 lat gwarancji
- Przyjemna praca układu napędowego
Minusy:
- Przeciętne osiągi