Coraz częściej stawiamy na crossovery i SUV-y, a małe auta wciąż zajmują wysokie lokaty w rankingach sprzedaży. To samo tyczy się sytuacji na rynku wtórnym. Tutaj nie brakuje rozmaitych konstrukcji z Niemiec, Francji, Korei czy Japonii. Wybór jest spory, ale niełatwo podjąć ostateczną decyzję z uwagi na mnogość ofert i wersji napędowych. Postaramy się ułatwić Wam zajęcie stanowiska.
Samochody z przeznaczeniem na aglomeracyjne warunki mocno ewoluowały w ostatnich latach. W wielu przypadkach osiągnęły rozmiary kompaktów sprzed 15 lat. Nie dziwi zatem długość przekraczająca cztery metry. To jednak wciąż przekłada się na zwrotność i łatwość manewrowania. Mechanika o przeciętnym stopniu wyszukania pozwala wierzyć, że koszty bieżącej eksploatacji będą na dość niskim poziomie. Do tego dochodzi cena. Mając 50 tysięcy zł w kieszeni, możemy trafić na kilkuletni egzemplarz ze stosunkowo niewielkim przebiegiem. Na które modele warto zwrócić uwagę?
Kia Picanto III (od 2017)
Kia i Hyundai walczą równo w polskich rankingach sprzedaży. Klienci coraz bardziej doceniają techniczny kunszt Koreańczyków i korzystną relację ceny do jakości. Jeśli pamiętacie Shumę z lat 90., możecie te wspomnienia zamknąć w butelce i wypuścić w rejs po Atlantyku. Najnowsze auta z logo Kia/Hyundai oferują naprawdę sporo. Już najmniejsze Picanto zapewnia dobre właściwości jezdne, atrakcyjny wygląd i ciekawie rozplanowane wnętrze.
Przez wiele lat funkcjonował puchar Picanto, który pozwalał rywalizować na uznanych, europejskich torach. Teraz pozostają cywilne wersje bez klatki i poliuretanowych elementów. Nie zmienia to faktu, że to jeden z najciekawszych przedstawicieli segmentu A. Mimo skromnych gabarytów, oferuje sporo przestrzeni w dwóch rzędach i dość bogate wyposażenie. Jeśli trafimy na wersję L, będziemy korzystać z automatycznej klimatyzacji, 8-calowego ekranu dotykowego, wielofunkcyjnej kierownicy i kamery cofania. Niespełna 3,6-metrowe auto daje sporo frajdy z codziennej eksploatacji. Pod jego maską pracuje motor 1.0 MPI o mocy 67 KM. Tylko do miasta. Nieco więcej oferuje 1.2 DOHC 84 KM, a najlepiej przedstawia się 1.0 T-GDI generujące 100 KM. Najmocniejszy przyspiesza do setki w 10,1 sekundy i rozpędza się do 180 km/h. W naszym zasięgu pozostają samochody z lat 2019-2021.
Opel Corsa F (od 2019)
To szósta generacja Corsy i jednocześnie pierwsza opracowana wespół z Francuzami. Na szczęście, mocno odróżnia się od Peugeota 208. Auto zadebiutowało w 2019 na targach we Frankfurcie. Miało być przełomem w ofercie, a największą zmianę przyniosła odmiana elektryczna o realnym zasięgu rzędu 250 kilometrów. Opel to dość duży wóz (406 cm). Rozstaw osi na poziomie 254 cm to poziom Skody Octavii pierwszej generacji. W bogatszych wersjach ma reflektory LED, a w biedniejszych zwykłe żarówki H7.
Kabina mieście dwóje dorosłych i tyle samo nastolatków. Materiały wykończeniowe to solidna półka. Przy odrobinie szczęścia trafimy na odmianę z dotykowym ekranem o przekątnej 7 cali, tempomatem, podgrzewaną kierownicą czy automatyczną klimatyzacją regulowaną w jednej strefie. Każdy natomiast może liczyć na bagażnik o pojemności od 309 do 1015 litrów (po rozłożeniu tylnych siedzeń).
Zestaw jednostek napędowych to dość wąskie spektrum. Benzynowe to 1.2. Wolnossące rozwija 75 KM i 118 Nm, a doładowane 100 KM i 205 Nm. Jest też diesel, choć to rzadkość w ofertach na rynku wtórnym – 1.5 o mocy 102 KM i 250 Nm. Na co nas stać? Na samochody z pierwszych dwóch lat oferty. Co ciekawe, pośród nich pojawiają się też ropniaki.
Audi A1 I
To jeden z bardziej stylowych mieszczuchów i rodzynek klasy premium w naszym zestawieniu. Pierwsza generacja zadebiutowała w 2010 i pozostała w ofercie do 2018. Do jej budowy użyto płyty podłogowej znanej z bardziej pospolitych konstrukcji – Fabii, Ibizy oraz Polo. Tutaj jednak czuć ducha premium. Projekt nawiązuje do większych braci, a gabaryty nie są takie małe. Karoseria mierzy 396 cm długości. 5-drzwiowy Sportback jest o 2 cm dłuższy.
Kabina jest ciasna. Jeśli rozważamy A1, to tylko dla dwóch osób i niewielkiego psa. Z tyłu można poczuć się klaustrofobicznie. Niezbyt imponujący jest również bagażnik – od 210 do 920 litrów. Dużo dobrego możemy za to powiedzieć o materiałach wykończeniowych. Nie jest to poziom A4, ale wystarczy przesiąść się z Fabii lub Fiesty, by poczuć sporą różnicę. Kabina nawet po latach broni się całkiem atrakcyjnym, analogowym wystrojem i solidnym montażem poszczególnych paneli. Część z nich jest miękka i przyjemna w dotyku. Ubogie są za to multimedia z nawigacją, a zastaw klasycznych zegarów przenosi nas do czasów, gdy za kostkę masła płaciliśmy niecałe 3 złote.
Pośród jednostek napędowych trzeba uważać tylko na podwójnie doładowane 1.4 TFSI o mocy 185 koni mechanicznych. Ceny napraw tego motoru spadły, ale nie grzeszy trwałością, zwłaszcza z pierwszych lat produkcji. Nas interesują jednak samochody z lat 2014-2016. Mieszczą się w budżecie, a jednostki napędowe ze spokojem możemy polecić. To 1.0 95 KM, 1.2 86 KM, 1.4 122 KM oraz S1 napędzane przez 2.0 TFSI o mocy 231 KM – 5,8 s do setki i napęd quattro. Dobrze też przedstawia się diesel 1.6 – 90, 105 i 115 KM. Szczyt gamy to 2.0 TDI z common-railem – 143 KM i 8,3 s do 100 km/h. Audi A1 ma trochę wad, ale bardzo dobrze jeździ, zapewniając sporo frajdy podczas codziennej, miejskiej eksploatacji.
Dacia Sandero III
Teraz schodzimy na ziemię i przenosimy się do Rumunii. Krainy, która dzięki Francuzom stała się mlekiem i miodem płynąca. Dacia każdego roku bije kolejne rekordy sprzedaży i choć auta tej marki wyraźnie zdrożały, wciąż na tle rywali przedstawiają się atrakcyjnie. Ograniczenia budżetowe są namacalne, ale poszukując auta na zakupy, transportu do pracy lub przedszkola, Dacia Sandero w zupełności wystarczy.
Jeszcze kilka lat temu, Sandero kosztowało niewiele ponad 30 tysięcy złotych. Obecnie, za bazowy model z doładowanym, 90-konnym motorem trzeba zapłacić dwa razy tyle. Z pomocą przychodzi rynek aut używanych. Trzecia generacja miejskiego modelu zadebiutowała w 2020 i cieszy się dużą popularnością w Europie. Ma 408 cm długości, czym przewyższa wielu rywali. Nie dziwi jej widok w wielu aplikacjach przewozowych. Do tego dochodzi bagażnik o pojemności od 328 do 1108 litrów. Materiały wykończeniowe są przeciętne, ale lista wyposażenia pozwoli na komfortową podróż.
W nowym Sandero zabrakło miejsca na diesla, za to jest niezła benzyna o pojemności jednego litra. 3-cylindrowy motor w wolnossącym wariancie rozwija 65 KM, co przekłada się na mizerne osiągi. Lepiej postawić na 1.0 TCe 90 KM i 160 Nm. Wariant z fabrycznym LPG rozwija 100 KM i zapewnia zasięg przewyższający w optymalnych warunkach 1000 kilometrów. W naszym zasięgu pozostają auta z roczników 2020-2022.
Fiat 500X
A może miejski crossover? 500X to jeden z ważniejszych modeli Fiata. Z obecnej, wyjątkowo skromnej palety włoskiego producenta wypadł, ale nie możemy o nim zapominać. Jeszcze w zeszłym roku widniał w cennikach. Jest 425-centymetrowym autem o zwiększonym prześwicie i aspiracjach, by forsować wysokie, miejskie krawężniki. Do tego wygląda stylowo i cieszy oko, choć zadebiutował w 2014. Lata rynkowej obecności pokazały, że to konstrukcja godna zaufania. Psuje się rzadko, a ewentualne naprawy nie nadszarpną przesadnie domowego budżetu.
W kabinie zmieści cztery dorosłe osoby, choć z tyłu nie spodziewajmy się fajerwerków przed kolanami. Nieźle wypada za to bagażnik – od 350 do 1000 litrów. W kabinie dominują twarde tworzywa, ale całość solidnie zmontowano. Nie brakuje też finezyjnych kształtów i żywych kolorów w bogatszych wersjach.
Pod maską 500X pracuje tylko jeden wolnossący motor. To 1.6 z pośrednim wtryskiem i mocy 110 KM. Trafił też to Jeepa Renegade’a. Reszta ma doładowanie i dobrze, bo Włoch do najlżejszych nie należy. Do 2018 montowano niezłej klasy 1.4 MultiAir o mocy 140 i 170 KM. Po liftingu znajdziemy w crossoverze nowe jednostki 1.0 120 KM i 1.3 150 KM FireFly. Te jednak są poza naszym zasięgiem finansowym. W alternatywie pozostają diesle. 1.3 rozwija 95 KM i 200 Nm. Znacznie lepszy jest 1.6 MultiJet o mocy 120 i 130 KM. Top gamy to 2.0 140-150 KM. Fiat nieźle trzyma wartość, przez co 50 tysięcy zł wystarczy na auta z lat 2015-2016.
Miejskich wozów nie trzeba się bać. Potrafią być wielozadaniowe
Czasy się zmieniają, podobnie jak mootryzacja. Samochody dojrzewają i stają się coraz bardziej wielofunkcyjne. 4 metry długości to wartość pozwalająca przewieźć cztery dorosłe osoby. W bagażniku zmieszczą się duże zakupy lub kilka worków z zaprawą murarską. Zastosowań znajdziemy wiele. Niemniej, pośród najważniejszych cech jest dość prosta budowa, co pozwoli utrzymać koszty eksploatacji na względnie niskim poziomie. Nie musimy się również obawiać wjazdu takimi autami na autostradę. Poradzą sobie bez zająknięcia, chociaż powyżej 130-140 km/h, w kabinie może być ciut za głośno.