W czasie trwania pandemii ponownie wybuchła moda na kemping. Odizolowane wakacje na środku pustkowia obiecywały często wspaniałe widoki, obcowanie z naturą, a przede wszystkim – bezpieczeństwo i ważny wtedy brak kontaktu z potencjalnym nosicielem wirusa. Wielu z zainteresowanych starało się obniżać koszty i znaleźć używanego kampera, inni wybierali nowe modele, a jeszcze inni starali się zbudować swój własny dom na kółkach. Gdzieś w tym całym natłoku wyjazdu “w środek niczego”, swoje miejsce znalazły też ponownie przyczepy kempingowe, szczególnie te bardziej “dynamiczne”, o kształcie “teardrop”. Jedną z takich łezkowych przyczep jest właśnie Polydrop. Czy kształt Wam coś przypomina? No właśnie.
Polydrop – nowoczesna przyczepa kempingowa na pustkowie
Co ciekawe, chociaż kształty i wielokątny design przyczepy do złudzenia przypominają kształt paki Tesli Cybertruck, to w rzeczywistości “kempingowcy” byli pierwsi. Pierwsze prototypy Polydropa zjawiły się już w 2017 roku, czyli aż dwa lata przed premierą kontrowersyjnego pick-upa. Czyżby to Elon Musk czerpał inspirację z koreańskiej marki?
Wymiarowo przyczepa jest dość kompaktowa. Długość wynosi około 4,14 metra, szerokość 1,8 metra, a wysokość 1,9 metra. W środku nie ma miejsca, by stanąć wyprostowanym, ponieważ całą powierzchnie zajmuje materac. Po środku pomieszczenia możliwe jest zamieszczenie blatu, który ma swobodnie wystarczyć na umieszczenie laptopa i wygodną zdalną pracę. Kuchnię z kolei umieszczono z tyłu, na zewnątrz, po otwarciu klapy.
Wykonaniem najbardziej przypomina wnętrze łazika marsjańskiego. W środku dominuje drewniana sklejka i widoczne wkręty. Nad głową w łóżku znajduje się panel sterowania i bezpieczniki, rodem ze statku kosmicznego. Pojazd wykonano z zewnątrz z aluminium, co redukuje jego masę (370-500 kilogramów w zależności od wyposażenia) i zapewnia odporność na rdzę. Na dachu obecne są też panele słoneczne, które w połączeniu z akumulatorem 12 kWh pozwalają na ciągłe i bezstresowe korzystanie z urządzeń elektronicznych korzystając z energii zaczerpniętej ze słońca. W środku znajduje się też klimatyzator i nagrzewnica, pozwalająca cieszyć się wakacjami w każdych warunkach i o każdej porze roku.
Najważniejsza w projekcie była aerodynamika przyczepy. Polydrop od początku był projektowany, by można było podróżować z nim głównie samochodem elektrycznym. Na niski opór powietrza wpływa między innymi płaska podłoga, czy przedni spoiler. Marka chwali się, że z tą przyczepą nie powinniście odczuć częstszej konieczności ładowania auta, niż jeżdżąc bez niej.
Prezentowana wersja to P17A1, którą zamówicie za 29 tysięcy dolarów, czyli około 126 tysięcy złotych i trzeba na nią poczekać około 10 miesięcy. Gorzej wyposażona wersja, P17, startuje od 17 tysięcy dolarów, czyli 74 tysięcy złotych i czas realizacji wyniesie 6 miesięcy.