Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Test. Hyundai Kona Electric 39 kWh po lifcie. Czyżby nowy król ekonomii?

Hyundai Kona Electric zrobił na nas pozytywne wrażenie. Są jednak minusy. Czy warto postawić na elektrycznego crossovera z Korei?
Kona electric
Hyundai Kona Electric (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Hyundai Kona Electric w minionym roku przeszedł facelifting, który nie zmienił go zbytnio. To wciąż charakterystycznie wystylizowany crossover segmentu B, którego można lubić za wyrazisty wygląd i funkcjonalność, ale – przynajmniej w tej wersji – nic przebije jego największej zalety, czyli ekonomii. Ile prądu zużywa podstawowa Kona Electric i jak wypada na tle konkurencji?

Przedliftową Konę z tym samym zespołem napędowym testowaliśmy w 2020:

Hyundai Kona Electric. Styl

hyundai kona
Zmiany względem wersji przedliftowej widoczne są głównie na zderzakach (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Zmiany karoserii wynikające z liftingu są niewielkie. Opisywaliśmy je w drugim naszym teście Kony z większym akumulatorem. Obejmują głównie przedni i tylny zderzak, doposażenie samochodu w nowoczesne systemy bezpieczeństwa, aktualizację multimediów i minimalne przeprojektowanie kokpitu. Kona ma jedyne w swoim rodzaju, “piętrowe” oświetlenie z przodu i z tyłu, oraz zwartą sylwetkę miejskiego, lekko podniesionego SUV-a.

hyundai kona
Asymetrycznie umieszczona klapka może się nie podobać (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Pozostałością po starym zderzaku jest asymetryczne umiejscowienie klapki ładowania na samym froncie pojazdu. W przypadku całkowicie gładkiej powierzchni może to budzić wizualny dyskomfort. Z doniesień użytkowników wiemy, że klapka ta ze względu na miejsce, w którym się znajduje, potrafi zamarznąć w temperaturach poniżej zera. Teoretycznie drobiazg, ale co zrobicie w takiej sytuacji, kiedy podjeżdżacie “zatankować” prąd na miejskiej ładowarce i nie możecie jej otworzyć? Potrafi to zepsuć dzień.

Ile Kona zużywa energii?

Po przejechaniu 86 km na pętli testowej, zużycie energii spadło do 11,8 kWh/100 kilometrów, a pozostały zasięg to realne 226 kilometrów. Kona Electric pozytywnie zaskakuje zarządzaniem energią (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Kona jest bardzo ekonomicznym elektrykiem. Od samego początku nie jeździliśmy nią oszczędnie, a mimo to z włączonym trybem Sport zużycie energii w cyklu mieszanym nie przekroczyło 14,5 kWh/100 kilometrów. Taki wynik jest niemal nieosiągalny dla będących w tym samym segmencie Opla Corsy-E, czy Renault Zoe. A to nie koniec.

Zabrałem Hyundaia Konę na redakcyjną pętlę testową. Jest ona naszą definicją cyklu mieszanego – korek na warszawskim Mokotowie, wyjazd na obwodnicę, a później różnej jakości drogi podmiejskie i ponowny korek przy wjeździe do miasta. Wynik nas zaskoczył: 12,5 kWh/100 kilometrów w trybie Normal i 11,8 kWh/100 kilometrów w trybie Eco. Dodajmy, że tryb Eco nie obniża w żaden sposób komfortu termicznego w samochodzie (w przeciwieństwie do wyżej wymienionej, elektrycznej Corsy). Te wyniki świadczą chociażby o bardzo skutecznej rekuperacji w Hyundaiu.

Bateria i układ napędowy w Konie

Tak pod maską wygląda Hyundai Kona Electric(fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Testowany Hyundai Kona Electric to podstawowa odmiana wyposażona w zestaw akumulatorów o użytkowej pojemności 39,2 kWh. Według normy WLTP, samochód może przejechać 305 km na jednym ładowaniu. Nasz testowy egzemplarz pokonał obiecywany zasięg bez większego problemu, a nawet był go w stanie nieznacznie przekroczyć.

Silnik elektryczny z magnesami stałymi umieszczony pod maską najsłabszej elektrycznej Kony zapewnia 136 KM i aż 395 Nm. Napęd wędruje na przednią oś, a samochód do pierwszych 100 km/h rozpędzi się w około 9 sekund. Nie dajcie się jednak zwieść stosunkowo skromnej mocy i przeciętnym osiągom na papierze. Do 80 km/h to auto rozpędza się błyskawicznie, zostawiając na światłach wiele teoretycznie mocniejszych samochodów. Oczywiście duża w tym zasługa pokaźnego momentu obrotowego, który dostępny jest od 0. Wszystko jest dobrze, kiedy jest sucho. Na mokrym asfalcie przy głębokim naciśnięciu pedału przyspieszenia, pojawiają się problemy z trakcją.

Samochód do pełna z domowego gniazdka 220v naładuje się w około 19-20 godzin. W przypadku ładowania z szybkich ładowarek, 80% osiągniecie w niecałą godzinę. Z trójfazowego wallboxa, auto naładujecie z mocą 11 kW od zera do pełna w około 6 godzin.

Zainteresowany szybką, spalinową Koną? Zobacz nasz test Kony N na YouTube:

Hyundai Kona Electric. Komfort jazdy

Hyundai Kona Electric jest wygodnym samochodem nie tylko w warunkach miejskich, ale też w trasie. Do 100-110 km/h w kabinie jest cicho i można rozmawiać bez podnoszenia głosu. Podróżując po autostradzie z dozwoloną prędkością 140 km/h będziemy czuć już dyskomfort. Prędkość maksymalna elektrycznej Kony to 155 km/h.

hyundai kona
O ile na głowę miejsca jest pod dostatkiem, to z tyłu nie znajdziecie dużo przestrzeni na nogi (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Mam niecałe 190 cm wzrostu i za kierownicą Kony przez pierwsze kilka minut trudno mi się było odnaleźć. W samochodzie siedzi się wysoko, a sam fotel nie ma rozbudowanej regulacji. Udało mi się jednak znaleźć komfortową pozycję z mocno odsuniętym fotelem, co niestety źle wpłynęło na ilość miejsca z tyłu. Gdybym musiał pokonać dłuższą trasę siedząc “sam za sobą”, to byłoby mi ciasno i niewygodnie.

hyundai kona
Duży i funkcjonalny schowek w tunelu świadczy o dobrze rozpracowanej ergonomii wnętrza (fot. Michał Beszta-Borowski / Automotyw.com)

Plusem jest ergonomia wnętrza. W centrum deski rozdzielczej znajduje się 10-cio calowy wyświetlacz, który odpowiada za multimedia. Pod nim znalazło się miejsce na wąskie centralne nawiewy i fizyczne przyciski sterujące mocą nawiewu, ogrzewaniem i klimatyzacją. Biegi – w formie przycisków – umieszczono na środkowym tunelu, pod którym zagospodarowano dużą półkę na damską torebkę, czy podręczne drobiazgi. Bagażnik na papierze ma 332 litry w bazowym zestawieniu oraz 1112 litrów po złożeniu kanapy. Dla skali, umieściłem obok kabla swój fotograficzny plecak.

Kona będzie miała konkurenta. Widzieliśmy go w Poznaniu:

Hyundai Kona Electric. Dlaczego tak drogo?

hyundai kona

Hyundai Kona Electric wywarł w naszej redakcji bardzo pozytywne wrażenie. W elektrycznej części segmentu B o kilka kroków wyprzedza konkurencję w dziedzinie zarządzania energią. Zdecydowanym minusem podstawowej elektrycznej Kony jest cena. Bazowa wersja Modern z mniejszym akumulatorem zaczyna się od 157 900 złotych, a najbogatsza Executive kosztuje aż 185 900 złotych. Dla porównania, testowany przez nas Volkswagen ID.3, czyli elektryczny kompakt, startuje właśnie od 185 900. Pytanie więc brzmi, czy Kona w najlepiej wyposażonej wersji może być samochodem wartym uwagi?

Wszystko zależy od potrzeb konsumenta. Jeśli mieszkasz w pobliżu dużego miasta, masz własne gniazdko z ładowarką i szukasz niewielkiego samochodu, który bardzo rozsądnie obchodzi się z energią – Hyundai Kona Electric spełni Twoje oczekiwania. Jednak ci, którzy kupują elektryki potrafią liczyć, a biorąc pod uwagę to, że inne elektryki z tego segmentu można kupić dużo taniej, to Hyundai nie będzie miał łatwo.

Nieco tańsza będzie Kona 1.6 T-GDI:

Total
1
Shares