VW Multivan od dawna kojarzy się z osobową wersją dostawczego Transportera. Do tej pory po tym modelu mogliśmy się spodziewać głównie prostego, siedmioosobowego busa. Owszem, stare Multivany zawsze uchodziły za komfortowe samochody w dalekie podróże, ale nie oszukujmy się – szczytem dodatkowych możliwości większości tych samochodów były obracane fotele w środkowym rzędzie i rozkładany stolik. Teraz Volkswagen obrał nieco inną drogę.
Testowany przez nas nowy Multivan diametralnie różni się od swoich przodków już od podszewki. Z nazwy modelu można spodziewać się, jakoby bus miał być zapowiedzią nowej generacji Transportera. Nic bardziej mylnego – VW zaskoczył nas prezentowanym autem o wiele wcześniej, niż zobaczymy T7. Nowy Multivan zbudowany został na platformie MQB, tej samej, którą znamy z Tiguana, nowego Caddy, czy chociażby… Golfa. Nie ma więc nic wspólnego z dobrze znaną furgonetką. Taka operacja wpłynęła przede wszystkim na zachowanie samochodu na drodze, czy technologię w nim zastosowaną. Czy pozytywnie?
VW Multivan: design. Tylko bus i aż bus

Sama platforma to oczywiście tylko jedna strona medalu. Drugą jest wygląd zewnętrzny, który – subiektywnie – wniósł Multivana na znacznie wyższy poziom. Mimo że to „tylko bus”, nie można o nim powiedzieć złego słowa. Długa linia przedniej maski doskonale komponuje się z resztą karoserii i przedłużającym dach spoilerem. Zahaczająca o stylistykę retro kolorystyka wersji Style i przecinająca dwa odcienie chromowana listwa dopełnia wizję dobrze wyglądającego samochodu, szczególnie w połączeniu z wyjątkowo pasującym w tym modelu pasku ledowym z przodu. Oczywiście, jeśli nie jesteście fanami zabawy z barwami, możecie zamówić swój egzemplarz w jednolitym kolorze.



Wnętrze busa również budzi pozytywne wrażenia. Jest wszystko, czego możemy od niego oczekiwać – komfort do kwadratu. Przednie fotele wyprofilowano bardzo poprawnie, podobnie z fotelami w środkowym rzędzie. Deska rozdzielcza jest czytelna i intuicyjna, ale można mieć zastrzeżenie co do podświetlenia niektórych przyrządów. System multimedialno-rozrywkowy się nie zawiesza i błyskawicznie łączy z Apple CarPlay. Ładowarka indukcyjna została sprytnie schowana, by uchronić nas przed pokusą zbędnego korzystania ze smartfona po drodze. Jeśli nie ładujesz telefonu bezprzewodowo, nie musisz się martwić – auto wyposażono w szereg gniazd na fizyczny kabel. Ostrzegamy tylko, że specyficzny kabel, albowiem nie podepniecie nic innego niż USB-C. Pod ręką znajdują się też wszystkie stojaki na kubeczek, a ponieważ zrezygnowano z fizycznej dźwigni zmiany biegów, tunel środkowy został zwolniony na regulowany i „jeżdżący”, rozkładany, obustronny stół (za dopłatą 2700 złotych). Warto tę opcję zamówić, bo stoliki na oparciach foteli są fatalne.


Bagażnik po części pozostaje kwestią waszego wyboru. Jeśli kupujesz Multivana z założeniem jazdy w siedem osób, zainteresuj się przedłużoną wersją L2. Testowana przez nas wersja krótka nie zaskoczyła nas wielkością kufra. Na papierze pojemność wynosi 469 litrów, jednak w rzeczywistości to bardzo mało praktyczne 469 litrów. Wariant przedłużony obiecuje natomiast 763 litry, co już brzmi obiecująco. Ze złożonymi fotelami L1 gwarantuje 3672 litry, a L2 – 4000 litrów.

Układ napędowy. Jak sobie radzi eHybrid?

Nie będziemy nikomu mydlić oczu. Silnik benzynowy o pojemności 1.4, nawet ze wsparciem napędu elektrycznego wygląda po prostu źle w samochodzie o takich gabarytach. Mimo wszystko, kusząc niskim spalaniem (1.8 litra na 100 kilometrów w konfiguratorze) i niemałym zasięgiem zeroemisyjnym (deklarowane 48 kilometrów) może zebrać grono fanów. Jednak rzeczywistość wygląda zgoła inaczej.
Silnik spalinowy jest przede wszystkim głośny. W samochodzie, od którego śmiało można oczekiwać wysokiego poziomu komfortu, kultura pracy wypada na minus. Sytuacje ratuje płynnie działający układ hybrydowy, który stosunkowo delikatnie żongluje napędami.

Przejdźmy do tematu spalania. Jest inaczej, niż obiecuje producent. Deklarowane 1.8 litra na 100 kilometrów możemy schować między bajki, nawet z w pełni naładowanym akumulatorem. Trasa Warszawa-Kraków dała rezultat 7,8l/100km przy stałych 120 km/h, co wcale nie jest fatalnym wynikiem, ale… powiedzmy sobie szczerze – czy średniej wielkości diesel nie przyniósłby lepszych rezultatów?
Stanowczo nie radzimy jeździć po mieście z rozładowaną baterią. Wtedy obiecywane 1.8 litra zmienia się w 11,8 litra na 100 km, a jazda wcale nie należy do najprzyjemniejszych. W pełni naładowany akumulator o pojemności 13 kW w elektrycznym trybie jazdy gwarantuje około 40 kilometrów zasięgu, co – w przeciwieństwie do spalinowego komponentu tego auta – jest dobrym wynikiem.
Ten sam napęd testowaliśmy w Arteonie:
Jak się jeździ nowym Multivanem?

Jeżeli chodzi o komfort – nie mamy zastrzeżeń. Długa trasa była czystą przyjemnością. Systemy asystujące kierowcy spisywały się rewelacyjnie, tryb półautonomiczny bardzo odciąża kierowcę i bezbłędnie utrzymuje samochód na pasie ruchu. Efekt „wow” wywołały też światła IQ.Light, które gwarantowały doskonałe pole widzenia na ustawieniu drogowym bez oślepiania samochodów z naprzeciwka.
Jeśli chodzi o tryb „sport” – nie do końca rozumiem, dlaczego VW oferuje go w takim samochodzie. Multivan – to chyba oczywiste – nie jest w żaden sposób samochodem sportowym, ba, nawet nie próbuje nim być. Jazda nim jest bardzo przyjemna, manewrowanie, nawet jak na gabaryt, dziecinnie proste, a pokonywanie autostrady bajecznie proste. W żadnej z tych sytuacji nie można jednak powiedzieć, jakoby było to auto specjalnie dynamiczne i „nakłaniające” do szybszej jazdy. A to nie wszystko – VW umieścił nawet łopatki za kierownicą. Tylko po co?
VW Multivan: werdykt i cena

Nikt nie obiecywał, że będzie tanio. Bazowy VW Multivan rozpoczyna się od 200 699 złotych z VAT. Testowany przez nas egzemplarz w wariancie „Style” startuje od 272 666 złotych z VAT. Nasza, mocno doposażona wersja Plug-In to koszt 322 tysięcy zł brutto.
Podsumowując, Multivan zrobił na nas niemałe wrażenie. Samochód jest bardzo praktyczny, wygodny i intuicyjny. Spełnia wszystkie wymagania vana z nawiązką, gwarantując komfortowe podróżowanie, a z napędem plug-in spisuje się nawet w zatłoczonym mieście.
Jest jednak kilka „ale”, a większość z nich dotyczy spalinowej części napędu. Gdybym wybierał Multivana dla siebie, prawdopodobnie pochyliłbym się jednak jeszcze ten jeden raz nad dieslem.
Zalety
- Komfort podróżowania gwarantowany;
- Dobrze przemyślane wnętrze;
- Bezkonkurencyjny wygląd zewnętrzny;
- Przyzwoite (nie mylić ze “sportowym”) prowadzenie;
- Płynnie działający system multimedialny.
Wady
- Realne spalanie dalekie od obiecywanych katalogowo wartości;
- Za mały silnik w stosunku do gabarytów samochodu;
- Mały zbiornik paliwa.