Ford Mustang Mach-E RWD to odmiana elektrycznego crossovera z doskonale rozpoznawalnym na całym świecie logo z napędem na tył. Ta wersja jest też najtańsza w gamie. Co prawda nasz egzemplarz był nieco droższy ze względu na powiększoną, opcjonalną baterię. Jednak to właśnie ten detal zadecydował o tym, że testowane auto było pierwszym samochodem elektrycznym w naszej redakcji, który pojechał w naszą testową trasę na Podlasie i wrócił… bez odwiedzania ładowarki.
To nie jest nasze pierwsze spotkanie z elektrycznym Mustangiem. Wcześniej mieliśmy już do czynienia z tym modelem w wersji AWD, mocniejszej. Nie ma sensu zatem powielać tu kwestii dotyczących przestronności wnętrza czy funkcjonalności kabiny i bagażnika. Odmiana RWD ma to wszystko, a my skupimy się tu na różnicach i tym, czym wersja RWD nas ujęła.
Przeczytaj nasz wcześniejszy materiał dotyczący Forda Mustanga Mach-E AWD
Ford Mustang Mach-E RWD – nieco słabszy od AWD, ale wcale nie słaby
Tylnonapędowa wersja elektrycznego Mustanga oferowana jest obecnie w dwóch wariantach mocy. Różnicą jest także pojemność baterii tych wariantów. My dysponowaliśmy silniejszym wariantem, w którym pojedynczy silnik elektryczny napędzający tylną oś pozwala uzyskać moc maksymalną 294 KM (216 kW) oraz 430 Nm momentu obrotowego. Z jednej strony to dużo jak na crossovera, z drugiej – pamiętajmy, że Mustang Mach-E to auto elektryczne, a akumulatory ważą, tym bardziej tak potężny pakiet w jaki wyposażono nasz egzemplarz: 98 kWh. W efekcie elektryczne kuce mają do rozpędzenia 2,2 tony (auto z kierowcą).
Ford Mustang Mach-E RWD – dynamika
Testowana tym razem przez nas wersja Mustanga Mach-E nie jest najmocniejszym wariantem w gamie tego modelu, ale to absolutnie nie oznacza, że kierowca ma powody do narzekania. Według danych producenta, auto przyśpiesza do 100 km/h w czasie 6,1 sekund. A jak nasza testówka? Poniżej nasze pomiary na suchej drodze, ale z zimowym ogumieniem:
- 0 – 50 km/h – 3,1 sekundy
- 0 – 100 km/h – 6,9 sekundy
- 60 – 100 km/h – 3,2 sekundy
- 80 – 120 km/h – 4,2 sekundy
- 100 – 140 km/h – 5,5 sekundy
- prędkość maksymalna: 180 km/h
Jak widać, nasz egzemplarz na zimowych oponach okazał się niestety nieco słabszy od deklaracji producenta, co jednak niespecjalnie wpływa na wrażenia z jazdy. Dynamika jest więcej niż wystarczająca do poruszania się tym crossoverem po drogach publicznych. Jednak największy atut tego wariantu elektrycznego Mustanga Mach-E kryje się w jego zasięgu.
Ford Mustang Mach-E RWD 98 kWh – jaki ma realny zasięg?
Testowany wóz wyposażony był w bardzo konkretny pakiet akumulatorów o pojemności 98 kWh (to pojemność brutto – wartość użyteczna to ok. 88 kWh). Producent deklaruje dla tej wersji Mach-E zasięg nawet do 610 km w cyklu WLTP. Zimą (test przeprowadzaliśmy w temperaturze 0°C) to nierealne, ale i tak auto spisało się świetnie. Realnie pokonacie tym pojazdem bez rezygnowania z jakichkolwiek wygód 400 km. Zimą.
W momencie odbioru auta z parku prasowego Forda, komputer pokładowy naszego Mustanga Mach-E RWD deklarował 401 km przy temperaturze 3°C (później w trakcie jazdy nieco się ochłodziło). To wskazanie jest jak najbardziej realne i możliwe do osiągnięcia w trasie mieszanej. Krótki przejazd do redakcji (21 km) uszczuplił sugerowany zasięg do 389 km, a średnie zużycie wyniosło wg wskazań komputera pokładowego 21 kWh/100 km. Wadą systemu Forda jest to, że średnia zużycia jest wyświetlana wyłącznie w liczbach całkowitych, więc to nasze 21 kWh mogło znaczyć zarówno 20,6 kWh, jak i 21,4 kWh/100 km. Niemniej zasięg spadał wolniej niż faktyczny kilometraż – dobry prognostyk przed dalszą trasą. Poniżej wykres z pomiarów przeprowadzonych na trasie Warszawa – Biała Podlaska, ale nie pokonywanej wprost, trochę się pokręciliśmy tu i ówdzie. W efekcie dotarliśmy do celu po przejechaniu 204 km. I wciąż mieliśmy dość energii na powrót!
Realne, średnie zużycie energii z całej 204-kilometrowej trasy testowej to zaledwie ok. 20 kWh/100 km (piszę “około” ze względu na nieprecyzyjne wskazania komputera Forda). To rezultat lepszy zarówno od niedawno przez nas testowanego Audi Q4 e-tron 40 Sportback, jak i – także elektrycznej – Skody Enyaq Sportline iV 80X. W rzeczy samej żadnym innym autem nie udało się pojechać na Podlasie i wrócić bez ładowania – Ford Mustang Mach-E RWD okazał się pierwszym pojazdem, którym udało nam się tego dokonać i to mimo faktu, że w tamtą stronę wcale nie jechaliśmy najkrótszą trasą! Szare słupki pokazują pozostały zasięg wyświetlany przez komputer Forda Mustanga Mach-E RWD. Pomarańczowe to wskazania średniego zużycia energii w kWh/100 km. Niebieska linia to faktycznie pokonany dystans (dodałem go celowo, bo oś pozioma nie zachowuje proporcji odległości – pomiary wykonywane były w różnych momentach, a nie co stałą odległość). Wreszcie żółta linia to wartość najbardziej nas interesująca, czyli procentowy zasób energii w akumulatorze pojazdu. Najwięcej energii pochłania jazda autostradowa. Nieco ponad 32 kilometrowy odcinek A2 podbił średnią zużycia z 19 kWh/100 km do zaledwie 23 kWh/100 km. To znakomity rezultat.
W efekcie do prądu auto podłączyliśmy po pokonaniu 380 km (maksymalna moc jaką może przyjąć auto to konkretne 150 kWh – szkoda że nie ma takich ładowarek w naszej okolicy). To co warto podkreślić to fakt, że nie uprawialiśmy ekojazdy – odcinki autostradowe pokonywaliśmy z prędkością 140 km/h, korzystaliśmy z klimatyzacji, nawigacji, systemu audio (notabene – bardzo dobrze brzmi system audio Bang&Olufsen) i wszelkich innych wygód zapewnianych przez pojazd. Gdy można było bezpiecznie wyprzedzić, wyprzedzaliśmy. Żadnego czajenia się za TIR-ami. Podróż miała być przyjemnością dla wszystkich, a nie ekomordęgą w imię bicia rekordów. Mustang Mach-E RWD wyszedł z tej próby znakomicie. Jest jeszcze jeden atut sprzyjający komfortowi podróży – cisza w kabinie: zobaczcie nasz pomiar przy 100 km/h:
Ford Mustang Mach-E RWD – werdykt i ceny
Inżynierowie pracujący nad efektywnością energetyczną napędu Forda Mustanga Mach-E odrobili zadanie domowe. Auto prowadzi się pewnie, przewidywalnie, a spory zasięg stanowi dodatkowy czynnik uprzyjemniający podróż, nie musisz się stresować poszukiwaniem ładowarki już po 200 kilometrach – a tak jest w wielu innych autach elektrycznych. Nowocześnie zaprojektowane nadwozie, funkcjonalne wnętrze, niezłe audio, responsywny i szybko reagujący duży ekran multimedialny, czytelne wskaźniki i dobre wskazania zasięgu i zużycia baterii (zgodne z prawdą). Wszystko to czyni z tego auta pojazd budujący zaufanie. Czyż nie takich aut właśnie poszukujemy? Ile zatem kosztuje ta wersja elektrycznego Mustanga?
Ford Mustang Mach-E RWD to najtańsza odmiana tego samochodu, startuje w cenniku amerykańskiej marki od 223 120 zł, jednak dotyczy to wersji o mniejszej mocy (269 KM) niż nasz egzemplarz i z mniejszą (75 kWh) baterią. Chęć posiadania Mustanga z bardzo efektywnym napędem, który mieliśmy okazję sprawdzić startuje w cenniku od 254 570 zł. Z jednej strony ćwierć miliona złotych za crossovera to sporo, ale z drugiej – model ten jest tańszy od najtańszej Tesli Model Y (także crossovera – testowaliśmy ten wóz), czy Volvo C40 Recharge (mieliśmy okazję testować udanego szwedzkiego elektryka). Nieco tańszy jest bazowy Audi Q4 Sportback e-tron 40, który startuje od 248 300 zł, ale – jak to w Audi – każdy dodatkowy detal sporo kosztuje. Jednak znacznie ważniejsze jest tu, że Mustang Mach-E RWD 98 kWh wszystkich wymienionych konkurentów przebija zasięgiem. Nasz egzemplarz był oczywiście doposażony: opcjonalny, ładny lakier metalizowany, pakiet Technology z dobrym nagłośnieniem Bang&Olufsen, ale to w zasadzie tyle. Auto widoczne na naszych zdjęciach kupicie za 266 470 zł.
Plusy:
- Bardzo dobra efektywność energetyczna napędu
- Realny, duży zasięg również zimą
- Wygodne fotele, dużo miejsca także na tylnej kanapie
- Funkcjonalne wnętrze, pakowny bagażnik, także z przodu pod maską
- Dobre audio (opcjonalny Bang&Olufsen)
- Prosty w obsłudze i działający bez opóźnień system multimedialny
- Bardzo duży ekran z czytelnymi informacjami
- Stabilne, przyjemne prowadzenie, bez żadnego zarzucania tyłem
- Doskonałe wyciszenie kabiny
- Olbrzymi panoramiczny dach na pewno spodoba się dzieciom i nie tylko
Minusy:
- Niedokładne wskazania zużycia energii (zaokrąglane do liczby całkowitej)