Alfa Romeo to jedna z marek, która potrafi wywołać skrajne opinie. Wciąż bywa wyśmiewana za awaryjność, po której od dawna przecież nie ma już śladu i jednocześnie wychwalana pod niebiosa za piękne linie oraz pełen fantazji i lekkości styl. Mówi się też, że prawdziwy fan motoryzacji choć raz w życiu powinien mieć Alfę Romeo. Era nadmiernej awaryjności skończyła się mniej więcej w momencie, kiedy na rynku pojawił się bardzo udany model 159. A co powiecie na najnowszego SUV-a od Alfy, czyli Tonale?
W gamie tego producenta brakowało samochodów elektrycznych i hybrydowych, co niepokojąco podnosiło średnią emisję CO2. Stąd pomysł z hybrydą i obietnica, że przez najbliższe pięć lat możemy spodziewać się nowej, zelektryfikowanej Alfy Romeo.
Alfa Romeo Tonale, czyli Jeep Compass?
Tonale wbrew pozorom nie jest następcą Stelvio. Kiedy Stelvio i Giulia korzystają z tylnonapędowej architektury Giorgio, to ten SUV dzieli kilkuletnią płytę podłogową z Jeepem Compassem, a korzenie jej powstania (po drodze oczywiście przechodziła wiele modyfikacji) sięgają roku 2005 i Fiata Grande Punto. Na szczęście inżynierowie poradzili sobie z tym całkiem dobrze i nic nie wskazuje na to, że Tonale jest złożone ze starych klocków.
Niemcy powinni uczyć się stylu od Włochów
Nadwozie ma kilka smaczków stylistycznych, trójelementowe reflektory LED i identycznie podzielone tylne lampy z modnym pasem świetlnym idącym przez całą szerokość samochodu, 20-calowe felgi z pięcioma otworami, czy świetnie wyglądający grill. Wspominając o przodzie Alfy Romeo Tonale, od razu przychodzi mi na myśl przednia część współczesnych samochodów BMW. Nawiasem mówiąc, styliści z BMW mogliby czasem wpaść na korepetycje do swoich włoskich kolegów.
Przyjemne wnętrze, dobre multimedia i potężne łopatki
Lubię wnętrze Tonale. Nie ma tu zbyt wielu elementów, które odwracają uwagę kierowcy od drogi. Fotele są wygodne i dobrze skrojone. Zegary nawiązują do kultowych tub, za które fani uwielbiają Alfę, tyle że teraz są cyfrowe. Nie przeszkadza to wcale i nawet przez moment nie tęsknię za wyświetlaczem head-up. Jest za to w końcu dobry ekran dotykowy. To centrum zarządzania światem Alfy działa sprawnie, szybko łączy się z telefonem (Apple CarPlay – super!), a ustawienia łatwo znaleźć.
W przedniej części kabiny jest jedna kontrowersyjna moim zdaniem rzecz, czyli potężne, aluminiowe łopatki do zmiany biegów, które w przypadku testowanej 160-konnej wersji z miękką hybrydą są tu bardziej ozdobą niż potrzebą i zdarza się, że przeszkadzają podczas chęci skorzystania z dźwigienek. Plusem za to są dwa rodzaje portów USB, czyli tradycyjny i USB-C. Pomysłowe i warte naśladowania połączenie.
W drugim rzędzie jest trochę mniej światła ze względu na specyficznie ukształtowane słupki C, ale daleko tutaj do klaustrofobii. Wygodnie będzie dwóm dorosłym osobom średniego wzrostu, dzieci również powinny być zadowolone, nawet te większe, bo z tyłu również znajdziemy dwa różne wejścia USB. Bagażnik ma solidne 500 litrów, jest ustawny i powinien spodobać się rodzinom.
Alfa Romeo Tonale i miękka hybryda
Skupmy się teraz na tym, co napędza Tonale. Można już zamawiać topową hybrydę plug-in o mocy 280 KM, które przejedzie nawet 80 km na prądzie, ale ja mam do czynienia z czymś bardziej przyziemnym, choć zelektryfikowanym. Pod maską umieszczono benzynowy, czterocylindrowy motor 1.5 wspomagany przez silnik elektryczny i skromną baterię o pojemności 0,8 kWh. 160 KM w tak dobrze wyglądającym samochodzie budzi apetyt na więcej, nawet jeśli miękka hybryda dodaje 20 KM. 100 km/h w trybie dynamicznym pojawia się na zegarach po około 9 sekundach (katalogowe 8,8), ale przeciętne osiągi nie są największym problemem Tonale.
Nerwowa skrzynia
Połączenie silnika ze skrzynią ewidentnie zostało potraktowane po macoszemu. Pierwsza wada to niemal niemożność spokojnej, bardzo wolnej jazdy np. po parkingu, ale też zwykłej jazdy po mieście. Miałem wrażenie, że Alfa Romeo Tonale jest na mnie wściekła, że chcę właśnie tak jeździć, co objawiało się nieprzystającymi do nacisku na pedał gazu nerwowymi reakcjami. Pomyślicie, że skoro skrzynia jest nerwowa, to również szybka. Nic bardziej mylnego. Atak na lukę między samochodami w zakorkowanym mieście często skazany jest na porażkę, bo chwila, która mija od momentu, kiedy prawą nogą wdepniemy głębiej, do chwili, w której auto przyspieszy, jest niemiłosiernie długa. Alfa, dlaczego? Czy nie można było tej dwusprzęgłowej skrzynki DCT zaprogramować lepiej? A może nie starczyło już czasu?
Ile pali Alfa Romeo Tonale 1.5 T4 160 KM MHEV?
To miękka hybryda, więc trudno spodziewać się oszczędności na poziomie np. tradycyjnych rozwiązań hybrydowych Toyoty. Oczywiście mała instalacja elektryczna wspomaga silnik spalinowy podczas ruszania, pozwala na żeglowanie i odzyskuje nieco energii podczas zwalniania i hamowania, a żeby rekuperacja była bardziej owocna, dedykowany układ odpowiada za odpowiednie dociśnięcie klocków do tarcz. Efekt na początku jest niezbyt przyjemny i nawet jeśli cel był dobry, to droga do jego osiągnięcia w tym akurat detalu nie została najlepiej dobrana. Średnie zużycie paliwa podczas całego testu to 8,1 litra na każde 100 kilometrów. Nie jest najgorzej, ale medalu nie będzie.
Jak jeździ Tonale?
Przejdźmy to prowadzenia, które w wypadku tego samochodu może dzielić opinie. SUV czy crossover to zazwyczaj środek transportu, który wybieramy raczej w celach rodzinnych, żeby jeździć komfortowo, spokojnie i bezpiecznie. Do szukania emocji są inne auta, no może z wyjątkiem Porsche, które robi najlepiej prowadzące się SUV-y na świecie. Alfa Romeo podeszła do tematu trochę inaczej. Układ kierowniczy jest bardzo szybki i lekki, najbardziej sportowy w swojej klasie.
Zawieszenie Tonale jest sztywne i auto potrafi wyraźne podskakiwać na poprzecznych wybojach lub kiedy napotka nierówność na zakręcie. Po części odpowiadają za to potężne, 20-calowe felgi będące integralnym elementem wersji Edizione Speciale. Trzeba o tym pamiętać na drogach gorszej jakości. Za to wszędzie, gdzie napotkamy zakręty, łuki, wiraże i nawrotki z dobrym asfaltem, Alfa Romeo Tonale pokazuje się z najlepszej strony. Mimo skromnej mocy prowadzi się neutralnie, przypominając bardziej usportowiony kompakt niż rodzinnego crossovera. Jeśli łopatkami przegnacie słabość skrzyni pamiętając, żeby utrzymywać obroty powyżej 3000 obr./min., to może być nawet przyjemnie, tylko jak często macie taką drogę i okazję jeździć samotnie? Pasażerowie raczej nie byliby zachwyceni.
Ważna uwaga. Nie zapuszczajcie się tym samochodem w żaden teren. Po pierwsze ma napęd tylko na przednie koła, a po drugie jego prześwit to tylko niecałe 16 cm. Nawet Hyundai Kona ma więcej…
Alfa Romeo Tonale cena
Dobrze, ale ile za to trzeba zapłacić, zapytacie. Mówiąc tekstem jak z reklamy dealera, Alfa Romeo Tonale może być twoja już za 159 700 zł, trzeba jednak zauważyć, że będzie to najsłabsza, 130-konna odmiana z miękką hybrydą. Auto takie, jakie przypadło nam testować to Edizione Speciale za 189 000 zł. Najdroższe jest Veloce za 200 700 zł. Piękny, czerwony kolor Alfa Rosso oferowany jest bez dopłaty. Alfa Romeo chce konkurować z klasą premium. Zobaczmy więc jakie mają ceny najbliżsi konkurenci. Również bardzo świeże BMW X1 sDrive20i z miękką hybrydą ma łącznie 170 KM, również przedni napęd i zaczyna się od 175 000 zł. Dobrze znane, ale lubiane przez rynek Volvo XC40 B3 mild hybrid dysponuje mocą 163 KM, ma przedni napęd, a jego cena startuje od 172 400 zł. Bardzo dobry nowy Nissan Qashqai ze 158-konną miękką hybrydą i napędem na przód, wyceniony jest na 150 800 zł w drugiej od dołu wersji Acenta. Konkurencja na rynku jest, jak widać duża.
Werdykt
Alfa Romeo Tonale, choć pełna sprzeczności to muszę przyznać, że ma swój charakter. Nie jest kolejnym bezpłciowym crossoverem, rozmydloną kombinacją kilku aut stworzoną przede wszystkim przez księgowych. Jest samochodem, który budzi emocje, choć w moim przypadku nie zawsze były to emocje dobre. Można ją lubić za wzorową trakcję na gładkim asfalcie i za ikrę w układzie kierowniczym, ale można też się na nią wkurzać za nerwowy napęd i ospałą skrzynię. Ma niewielki motor, który zgodnie z aktualną modą ma elektryczne wspomaganie, ale nadal to prawdziwa Alfa. Cóż, czy nadal chcecie zostać Alfisti?